Wrażenia z pierwszego dnia

Zakończył się pierwszy dzień konferencji Rola prawa autorskiego i praw pokrewnych w budowaniu ekonomii opartej na wiedzy. Na razie nie było zbyt wiele o ekonomii, ale bardzo dużo o piractwie (swoją drogą czy w społeczeństwie informacyjnym można mówić również o kaperstwie?). Wiele prezentacji miałem już okazję widzieć wcześniej, ale pojawiły się nowe wątki.

Przedstawiciel duńskiego Ministerstwa Kultury powiedział o dozwolonym użytku, że w tym kraju jest on niezwykle ograniczony. Wielokrotnie do tego wracano później. To chyba główny wektor lobbingu przedstawicieli organizacji biorących udział w charakterze prelegentów w tej konferencji. Przepraszam. Nie lobbingu, a "promocji lepszego prawa".

W Danii ma znaczenie skąd ktoś wziął utwór. Nie można w ramach dozwolonego użytku korzystać z utworu, "do którego dostęp uzyskało się nielegalnie" (dość ostre określenia, nieprawdaż? Ale przytaczam z pamięci i pewnie przepisy są bardziej precyzyjne). Istnieje silne ciśnienie na to, by nie można było korzystać w ramach „dozwolonego użytku” z utworów z „dalszymi znajomymi”, ograniczając się do mieszkańców jednego gospodarstwa domowego (proszę mnie poprawić, jeśli coś przekręcam). Jeśli tak, to warto się zastanowić nad reformą tradycji Bożego Narodzenia w pracy czy w szkole. Prezenty? To chyba już kradzież własności intelektualnej...

Wiele słów powiedziano o piratach, o drogach przerzutu, o cechach odróżniających kopie nośników pochodzących z innych źródeł niż licencjonowane (nie chcę tak często pisać o piractwie i piratach, bo właśnie lecą Piraci z Karaibów, do których odniosłem się również w czasie konferencji…). Pokazano filmy, mapy, słupki, zdjęcia…

Bardzo fajne wystąpienie miał przedstawiciel The Motion Picture Association. Nawiązał do dyskusji odbywającej się niedawno we Francji. Te wszystkie komunistyczne demonstracje (chyba tak określił środowiska, które demonstrowały niezadowolenie z projektowanych rozwiązań legislacyjnych?) nie wnoszą nic nowego do dyskusji. Creative Commons? Nie warto wracać do tych argumentów. Bardzo dobrze przygotowane wystąpienie. Bardzo porywające, dowcipne.

Z wystąpienia przedstawiciela FOTA dowiedziałem się czym jest "piractwo" i "pirat". Nie chciałbym cytować z pamięci, gdyż definicja była zbyt precyzyjna, by ją przekręcić (mam nadzieję, że materiały konferencyjne udostępnione będą online).

W każdym razie referując poszczególne pola działalności pirackiej "przeszliśmy do ostatniego dziecka piratów, czyli do Internetu". Pod wpływem tego stwierdzenia poczułem się piratem, wszak czuję się związany z Internet Society, a więc z organizacją, do której należą autorzy standardów internetowych (RFC), a więc tego, co leży u podstaw Sieci. Pod wpływem impulsu (bo przecież nie stworzyłem żadnego internetu, a jedynie maluteńki kawałeczek mojego online’owego świata, który mieści się na backup’owej płytce) pomyślałem, że stanę przed zgromadzonymi i pokaże na własnym przykładzie jak wygląda pirat, o którym tak wiele mówiono (zwłaszcza, że "jeśli chodzi o przestępczość indywidualną, to trzeba powiedzieć, że jest to zjawisko masowe")...

Okazja się pojawiła i stanąłem przed zgromadzonymi przedstawiając się jako pirat. Zapytałem czy prezenterzy uzyskali licencje na wykorzystaną w jednej z prezentacji, "copyrightowaną" mapę Europy, czy uzyskali zgodę osób, których twarze (wizerunek) pokazano na filmie ze Stadionu (tak, tak, wizerunek człowieka jest chroniony przepisami prawa autorskiego, a tak dbający o te prawa pochylają się nad nimi wybiórczo?), wprowadziłem ferment i tyle.

To nie jest metoda zabierania głosu w toczącej się dyskusji publicznej. Liczą się argumenty i ważenie racji. Przepraszam. Poniosło mnie trochę (Moje lekkie roztrzęsienie dało się chyba wyczuć w czasie wystąpienia, podchodzę do pewnych spraw emocjonalnie, ale wciąż pracuje nad tym, by nie zniechęcać do siebie ludzi. Podobno zyskuje przy bliższym poznaniu; Całe szczęście - przedstawiciel MPA w odpowiedzi na moją przydługą odezwę stwierdził, że nie jestem jednak piratem - mam na to świadków)... A więc cóż pozostaje?

Dyskusja? Niebawem w szkołach pojawi się kilka tysięcy egzemplarzy materiałów „edukacyjnych”, z których młodzież dowie się czym piractwo jest, dlaczego nie można tolerować dłużej społecznego przyzwolenia na okradanie innych (Wiecie, że istnieją takie badania, zgodnie z którymi 50% filmów i muzyki w polskich domach to nielegalne kopie? Nasze społeczeństwo to przestępcy)… Organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi będą dalej edukować urzędników państwowych, organy ścigania i sędziów; będą nieodpłatnie dokonywać analiz i ekspertyz, „promować lepsze prawo”.

Dyskusja jest wciąż jednostronna. Wolność słowa ma swoje granice. Wielu to dostrzega. Jeśli tak, to warto zastanowić się również gdzie są granice własności intelektualnej. Zgadzamy się, że są jakieś granice? Wczoraj stowarzyszenie ISOC Polska przyjęło stanowisko w sprawie projektowanej nowelizacji prawa autorskiego w Polsce. Dostęp do dóbr kultury, rozwój społeczeństwa opartego na wiedzy, przeciwdziałanie wykluczeniu cyfrowemu, godność człowieka, jasne prawo (w tym poprawna legislacja w zakresie prawa karnego), uczciwa konkurencja… Można tak wymieniać długo. Każdy z tych obszarów kształtuje (lub lepiej może powiedzieć: kształtować musi) granice „własności intelektualnej”.

W czasie trwania konferencji zsamplowałem kolejny pasek komiksu, tym razem pod tytułem "Prawo wyprzedza myśl"...

po niezabezpieczonym WiFi stanowisko ISOC Polska na ekranie

Stanowisko ISOC Polska w sprawie projektu nowelizacji prawa autorskiego pojawiło się na dużym ekranie w czasie konferencyjnej przerwy. Jak? Hotelowy rzutnik działał na WiFi i nie był zabezpieczony hasłem... Czy to już „przełamanie skutecznych technicznych zabezpieczeń”? Eeee... W imieniu „sprawcy” tego „niecnego czynu” pragnę przeprosić pana, który lekko zdezorientowany szukał przyczyny braku kontroli nad rzutnikiem.

po niezabezpieczonym WiFi stanowisko ISOC Polska na ekranie

Trwało to tylko chwilę, ale fajnie wiedzieć, że można wykorzystać infrastrukturę konferencyjną w ten sposób. Myślę, że to odpowiedzialność za czyny i znajomość działania tego typu infrastruktury nie pozwoliły „sprawcom” na podmianę prezentacji w czasie ich trwania, chociaż w pewnym momencie do rzutnika „zalogowanych było” przynajmniej sześciu zdalnych użytkowników…

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Czarne labradory znają prawo autorskie

Onet.pl: "Dwa czarne labradory są pierwszymi na świecie psami, które zostały wytresowane do wykrywania podrobionych płyt DVD. Wabiące się Lucky i Flo czworonogi mają mieć wkład w walce z piractwem DVD - poinformowała organizacja Federation Against Copyright Theft (Fact)..." A co, jeśli treser tych psów miał w sobie coś z Konrada Walenroda?
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Prima Aprilis był chyba parę dni temu :-)

W jaki sposób pies wykryje podrobioną płytę i nie pomyli jej z autentyczną? Pytanie dodatkowe, czy pies może odróżnić płytę DVD od DVD-R, CD, CD-R czy CD-RW? :-)

Prośba

"Niebawem w szkołach pojawi się kilka tysięcy egzemplarzy materiałów „edukacyjnych”"

To ja poproszę jeśli szanowny Vagla znajdzie czas, o wrzucenie gdzieś treści tych materiałów.Zanalizujemy, ocenimy.Chyba czas już przestać patrzeć z boku, jak będą tam ewidentne bzdury, będzie trzeba reagować.

"Organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi będą dalej edukować urzędników państwowych, organy ścigania i sędziów; będą nieodpłatnie dokonywać analiz i ekspertyz, „promować lepsze prawo”."

Proszę???Że jak?W jakim zakresie oni tych sędziów edukują i na jakiej podstawie?

EDIT: Gratuluję sprawcy tego niecnego czynu:)

------------

W Polsce wszyscy znają się na prawie, medycynie i informatyce

Ja myślę, że będą pod copyrightem te treści

Nie mam nic wspólnego z procesem przygotowywania materiałów edukacyjnych, o których tu mowa. Myślę, też, że będą one chronione przez prawo autorskie jako utwór, zatem wrzucenie ich na stronę byłoby w istocie naruszeniem praw przysługujących twórcom (no chyba, że autorzy wydaliby je na jakiejś licencji np. Creative Commons, ale pewnie tego nie zrobią, bo by się zaraz okazało, że pojawiłyby się jakieś pastisze albo w inny sposób ktoś nieodpowiedzialny zacząłby je przerabiać). Swoją drogą będzie dla mnie pewnie dość edukacyjne zapoznanie się z ewentualną licencją na wykorzystanie tych materiałów (jeśli np. okazałoby się, że udostępni się je na licencji; być może taka licencja byłaby dłuższa od samego materiału?).

Życzenia przekaże Sprawcy przy nadarzającej się okazji. Chyba nie czyta tego serwisu, chociaż wie o jego istnieniu.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Jako nauczyciel informatyki o

Jako nauczyciel informatyki od roku tłukę uczniom słuszne wartości i nie pozwolę się wysadzić z siodła jakimś ulotkom ;)

Pokłosie w Rzepie

Reczpospolita: "Sprawne zbieranie dowodów oraz ryczałtowe odszkodowania za patenty, prawa autorskie i znaki towarowe mają ograniczyć handel podróbkami". To teraz warto zasugerować opisanie argumentów krytycznych wobec propozycji opisanych w tym materiale.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>