Archiwum - Mar 24, 2007

Wokół standardów dokumentów elektronicznych

Czytelników tego serwisu nie trzeba chyba przekonywać, że problematyka standardów w teleinformatyce ma istotne znaczenie we współczesnym świecie (i pozostaje w ścisłym związku z regulacjami prawnymi społeczeństwa informacyjnego). Informatyzacja bez wypracowanych standardów może sprawiać wrażenie "dzikiego zachodu". W różnych krajach pojawiła się tendencja do tego, by stawiać na standardy otwarte, nie zaś na korporacyjne (zamknięte, de facto), by z ustalonych zasad mogły korzystać różne podmioty chcące oferować konkurencyjne rozwiązania dla sektora publicznego. Jeśli różne organizacje publiczne zaczynają stawiać na rozwiązania, które mają "stempel" jakiejś organizacji standaryzacyjnej, to aby nie być wyłączonym poza nawias zamówień ze swoimi produktami - trzeba się postarać o taki szyld (jeśli nie chce się np. stosować otwartych dla innych rozwiązań). W dyskusji pojawia się jednak pytanie - czy jeśli dwa różne rozwiązania mogą poszczycić się mianem "standardu", to czy faktycznie mamy do czynienia ze standaryzacją? Poniżej jeden z głosów w dyskusji.

PESEL 2 - inny punkt widzenia Instytutu Sobieskiego

Współcześnie automatyczne przetwarzanie informacji jest już jak oddychanie. W poprzednich epokach informacja również była ważna, ale możliwość jej agregowania, dostępu do niej i analizy była znacznie mniejsza. Jak wiadomo - państwo nam się informatyzuje, a ja chciałem odnotować, że Instytut Sobieskiego opublikował raport "Czy PESEL2 jest potrzebny?". W środowisku pojawiają się różne komentarze (pozytywne i negatywne) w związku z tym raportem, ale na mój komentarz jeszcze przyjdzie czas. Na razie umieszczam tu informację o tym, że taki głos w dyskusji się pojawił.