Wystąpienie RPO w sprawie trzykrotności "stosownego" wynagrodzenia z trzema miliardami w tle

Ta notatka wiąże się z tymi trzema miliardami euro, które mi się należą od Skarbu Państwa w związku z naruszeniem praw autorskich przez bezprawną publikację mojego tekstu w "Obserwatorze Konstytucyjnym" Trybunału Konstytucyjnego. Rzecznik Praw Obywatelskich przesłała do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego swoje wystąpienie generalne w sprawie rozwiązania przyjętego w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych, zgodnie z którym podmiot uprawniony może żądać wielokrotności wynagrodzenia z tytułu naruszenia majątkowych praw autorskich. Pani Rzecznik krytycznie podchodzi od rozwiązania legislacyjnego, które każdy może znaleźć w art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Wystąpienie generalne o sygnaturze RPO/700485/11/IV/413 RZ opublikowano na stronach Rzecznika Praw Obywatelskich. Czytamy w nim:

Zgodnie z treścią art. 79 ust. 1 pkt 3 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. z 2006 r. Nr 90, poz. 631 ze zm.) uprawniony, którego autorskie prawa majątkowe zostały naruszone, może żądać od osoby, która naruszyła te prawa naprawienia szkody na zasadach ogólnych (lit. a) albo poprzez zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności, a w przypadku gdy naruszenie jest zawinione - trzykrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu (lit. b). Na tle art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych można wyróżnić dwie sytuacje uzasadniające żądanie zapłaty wielokrotności wynagrodzenia. W pierwszym wypadku po stronie sprawcy naruszenia nie występuje wina, pomimo to jest on zobowiązany uiścić dwukrotność wynagrodzenia, które byłoby należne podmiotowi uprawnionemu po udzieleniu przez niego zgody na korzystanie z utworu. W drugim wypadku, gdy naruszenie jest zawinione należna kwota wzrasta do trzykrotności stosownego wynagrodzenia. Obie te sytuacje budzą wątpliwości.

Zastrzeżenia Rzecznika Praw Obywatelskich budzi zasada przyjęta w art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, według której podmiot uprawniony może żądać wielokrotności wynagrodzenia z tytułu naruszenia majątkowych praw autorskich. Zasada ta powoduje, że deklarowane przez ustawodawcę w treści art. 79 ust. 1 pkt 3 ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych „naprawienie wyrządzonej szkody" przekształca się w swoistą karę cywilną. Potwierdza to także orzecznictwo sądowe. W wyroku z dnia 21 października 2011 r. (sygn.. akt IV CSK 133/11) Sąd Najwyższy uznał, że przewidziane w art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych odszkodowanie z tytułu zawinionego naruszenia autorskich praw majątkowych nie zależy od wykazania wysokości poniesionego uszczerbku.

Rozwiązanie przyjęte przez polskiego ustawodawcę budzi wątpliwości na tle dyrektywy 2004/48/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 29 kwietnia 2004 r. w sprawie egzekwowania praw własności intelektualnej (Dz. U. U. E. L. 2004.157.45). Z art. 13 ust. 1 tej dyrektywy wynika, że Państwa Członkowskie zapewniają, że na wniosek poszkodowanej strony właściwe organy sądowe nakazują naruszającemu, który świadomie lub mając rozsądne podstawy do posiadania takiej wiedzy zaangażował się w naruszającą działalność, wypłacenie podmiotowi uprawnionemu odszkodowań odpowiednich do rzeczywistego uszczerbku, jaki poniósł w wyniku naruszenia. Treść dyrektywy wskazuje więc w tym zakresie, że odszkodowanie powinno odpowiadać rzeczywistemu uszczerbkowi, jaki poniósł podmiot uprawniony.

Zgodnie z art. 13 ust. 1 lit. a dyrektywy ustanawiając wysokość odszkodowań, organy sądowe biorą pod uwagę wszystkie właściwe aspekty, także poniesione przez poszkodowaną stronę negatywne skutki gospodarcze z utraconymi korzyściami włącznie, wszelkie nieuczciwe zyski uzyskane przez naruszającego oraz. we właściwych przypadkach, elementy inne niż ekonomiczne, w rodzaju np. uszczerbku moralnego, jaki naruszenie spowodowało dla właścicieli praw. Jako alternatywa możliwe jest (lit. b) ustanowienie odszkodowania ryczałtowego na podstawie takich elementów, jak przynajmniej suma opłat licencyjnych, honorariów autorskich lub opłat należnych w razie poproszenia przez naruszającego o zgodę na wykorzystywanie praw własności intelektualnej, o którą chodzi. Jeśli natomiast naruszający zaangażował się w działanie naruszające bez swojej wiedzy lub nie mając rozsądnych podstaw do posiadania takiej wiedzy, Państwa Członkowskie mogą stanowić, że organy sądowe mogą zarządzać albo zwrot zysków, albo wypłacenie odszkodowań, zależnie od ustalenia (art. 13 ust. 2 dyrektywy).

Powołane postanowienia dyrektywy nie przewidują zatem ustanowienia kary cywilnej za naruszenie praw autorskich. Co do zasady w zakresie odszkodowania odwołują się do pojęcia „rzeczywistego uszczerbku'*. Dyrektywa dopuszcza także ustanowienie odszkodowania ryczałtowego, ale miernikiem takiego odszkodowania czyni sumę opłat licencyjnych, honorariów autorskich lub opłat należnych. Również więc i w tym przypadku odszkodowanie ma charakter kompensacyjny, a nie penalny.

Tymczasem art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych przyznaje uprawnionemu roszczenie o zapłatę wielokrotności stosownego wynagrodzenia, z chwili jego dochodzenia. Przez stosowne wynagrodzenie należy rozumieć wynagrodzenie, jakie otrzymałby autor, gdyby osoba, która naruszyła jego prawa autorskie, zawarła z nim umowę o korzystanie z utworu w zakresie dokonanego naruszenia (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 marca 2004 r., sygn. akt II CK 90/03, OSNC z 2005 r. Nr 4, poz. 66 oraz z dnia 29 listopada 2006 r., sygn. akt II CSK 245/06, Lex nr 233063). Wielokrotność tak ustalonego wynagrodzenia powoduje, że odszkodowanie traci swoją funkcję kompensacyjną i staje się cywilnoprawnym środkiem represji wymierzanym sprawcy naruszenia autorskich praw majątkowych.

Jak już wspomniano takie ukształtowanie roszczenia podmiotu uprawnionego budzi wątpliwości z punktu widzenia dyrektywy 2004/48/WE. Jednakże wątpliwości te mają także charakter natury konstytucyjnej. Regulacja zawarta w art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych powinna bowiem zostać oceniona także w kontekście art. 64 ust. 1 i 2 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji RP. Przepisy te zapewniają na poziomie konstytucyjnym ochronę praw majątkowych. Treść omawianych przepisów art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych służy zaś ustaleniu zasad transferu praw majątkowych z majątku sprawcy naruszenia do majątku podmiotu uprawnionego. Regulacja ta pozostaje więc w ścisłym związku z art. 64 ust. 1 i 2 Konstytucji RP. Jednakże wątpliwości budzi to, czy wkroczenie przez ustawodawcę w sferę praw majątkowych osoby, która naruszyła autorskie prawa majątkowe ma charakter proporcjonalny w rozumieniu art. 31 ust. 3 Konstytucji RP.

Co do zasady na gruncie prawa cywilnego (art. 361 § 2 k. c.) naprawienie szkody ma zapewnić całkowitą kompensatę doznanego uszczerbku, nie dopuszczając jednak równocześnie do nieuzasadnionego wzbogacenia poszkodowanego. Respektuje tą zasadę art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. a ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, który przewiduje, że uprawniony może żądać naprawienia szkody na zasadach ogólnych. Natomiast art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych zrywa z tą zasadą, w rezultacie jego stosowanie może prowadzić do nieuzasadnionego wzbogacenia poszkodowanego. W związku z tym aktualizuje się w interesującym zakresie kwestia, czy wprowadzenie takiego rozwiązania było konieczne w rozumieniu art. 31 ust. 3 Konstytucji RP. Rzecznik Praw Obywatelskich nie dostrzega powodów przemawiających za koniecznością tego typu regulacji, tym bardziej, że wprowadzone roszczenie o zapłatę wielokrotności wynagrodzenia obejmuje także przypadki, gdy do naruszenia praw autorskich majątkowych doszło niezależnie od winy osoby naruszającej. Stąd też - w ocenie Rzecznika - art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych może zostać uznany za niezgodny z art. 64 ust. 1 i 2 w zw. z art. 31 ust. 3 Konstytucji RP.

Mając powyższe na uwadze, stosownie do art. 16 ust. 2 pkt 1 ustawy z dnia 15 lipca 1987 r. o Rzeczniku Praw Obywatelskich (Dz. U. z 2001 r. Nr 14, poz. 147 ze
zm.) zwracam się do Pana Ministra o zajęcie stanowiska w tej sprawie, a także - jeśli Pan Minister podzieli przedstawione argumenty - o podjęcie działań w celu zmiany krytykowanego stanu prawnego.

Woda drąży skałę... Jeszcze tylko muszę kolejny wniosek złożyć do TK, by uzyskać podstawy prawne działania Obserwatora Konstytucyjnego przed szesnastym marca (por. Obserwator Konstytucyjny zaczyna się przeobrażać, chociaż pytania wciąż pozostają...

Przeczytaj również:

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

zastanawiam się czy

zastanawiam się czy zlikwidowanie takiej penalizacji świadomego łamania praw autorskich (zamiana na kompensatę) nie spowodowałoby, że niektórym zapali się lampka "nie płacę nikomu, po co skoro jeśli mnie złapią płacę tyle samo co i tak bym zapłacił"

Nie spowodowałoby.

Marcin_Maciejak's picture

Zamieńmy "świadome łamanie praw autorskich" użyte przez Pani/Pana w komentarzu np. na a/ "świadome łamanie prawa własności" czy b/ "świadome łamanie umów." Co otrzymamy?

a/

zastanawiam się czy zlikwidowanie takiej penalizacji świadomego łamania prawa własności (zamiana na kompensatę) nie spowodowałoby, że niektórym zapali się lampka "nie płacę nikomu, po co skoro jeśli mnie pozwą płacę tyle samo co i tak bym zapłacił"

b/

zastanawiam się czy zlikwidowanie takiej penalizacji świadomego łamania postanowień umowy (zamiana na kompensatę) nie spowodowałoby, że niektórym zapali się lampka "nie płacę nikomu, po co skoro jeśli mnie pozwą płacę tyle samo co i tak bym zapłacił"

I jak to brzmi?

W Polsce jedyną funkcją odszkodowania jest (a właściwie: powinna być) tzw. funkcja kompensacyjna, sprowadzająca się do wyrównania wyrządzonej szkody (w przypadku zadośćuczynienia: krzywdy). Kompensacja powinna nastąpić w postaci restytucji naturalnej - czyli przywróceniu stanu, który by miał miejsce, gdyby stanowiące podstawę odpowiedzialności zdarzenie nie wystąpiło - a jeśli nie jest to możliwe albo celowe, to poprzez świadczenie w pieniądzu.

Od karania są przepisy karne - i prawa autorskie również i takimi właśnie przepisami są przecież chronione. Odpowiadając na Pani/Pana tezę: "jeśli mnie złapią, podlegam grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności"- polecam lekturę art. 115 i nast. PrAut.

Tymczasem:
W prawie autorskim jedno naruszenie może wyzwalać sankcje karne i równolegle stanowić podstawę cywilnoprawnej odpowiedzialności o charakterze deliktowym.

Dodatkowa karna funkcja odszkodowania (potworek językowy: bo karanie winowajcy a restytucja poszkodowanemu szkody to dwie różne rzeczy) jest w mojej ocenie szkodliwym dublowaniem sankcji karnej i - będąc wyłomem od zasady restytucji naturalnej - psuciem systemu: bo dlaczego sankcją 2x/3x nie opatrzyć także każdej innej odpowiedzialności deliktowej? Odszkodowanie za wybitą szybę w postaci wstawienia trzech szyb, względnie ceny trzech szyb i ich wstawienia? Bo dzisiaj - parafrazując - "nie płacę nikomu, po co skoro jeśli mnie złapią płacę tylko za szybę?" Czemu nie wprowadzić 2x/3x także do odpowiedzialności kontraktowej, do prawa bezpodstawnego wzbogacenia, do roszczeń o wynagrodzenie za korzystanie z rzeczy, do roszczeń o zwrot pożytków itd. itd.?

Odsetki za zwłokę

mpuchatek's picture

W innych przypadkach naruszeń umów, wyłudzeń, czy temu podobnych stosuje się (oprócz sankcji karnej, jeśli wystąpi) po prostu ustawowe odsetki za zwłokę. I są one wyraźnie niższe niż 200% czy 300%, ale po przekroczeniu pewnych ram czasowych mogą się stać wyższe.

"Punitive damages" 2x/3x, kary umowne, odsetki i art. w "Rz".

Marcin_Maciejak's picture

Tu miała być dłuższa wypowiedź na temat relacji charakteru odszkodowania "2x/3x" za naruszenie a.p.m. z art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b z charakterem odsetek i kary umownej - i w brudnopisie już była, ale nie nadawała się raczej do zamieszczenia; każdy wniosek prowadził do dalszych pytań i wymagał opatrzenia zbyt szerokim komentarzem, a nie chciałbym sugerować Państwu lektury "na wiarę". To temat przynajmniej na solidny artykuł, jeśli nie na pracę magisterską ("Giełda tematów"?). Konkluzja była w każdym razie ta, że odszkodowanie takie w wysokości przenoszącej szkodę na zasadach ogólnych to "środek swoistej represji cywilnej w oderwaniu od rzeczywistej szkody"; nie da się go porównywać z karą umowną nawet wówczas, gdy naruszenie a.p.m. zbiega się z naruszeniem warunków licencji, nie ma też właściwego odsetkom związku z hipotetyczną "szkodą poprzez niemożność korzystania z kapitału" (max. wys. odsetek ustawowych zw. jest z wysokością kredytu lombardowego) czy choćby charakteru świadczenia okresowego.

Ergo: w przypadku zapłaty dwu- albo trzykrotności "stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia [to ważne - bo nie "w chwili naruszenia"!] byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu" możemy mieć do czynienia z zaistnieniem "punitive damages" na gruncie polskiego prawa cywilnego. I tu pytanie: skoro "punitive damages" jest na gruncie prawa polskiego w zakresie odpowiedzialności z tyt. naruszenia a.p.m. co do zasady dopuszczalne, to czy zasądzające takie "odszkodowania" wyroki sądów USA byłyby z naszym porządkiem publicznym zgodne, a zatem - inaczej niż w spr. Cimoszewicz-Harlan / Wprost - w R.P. wykonalne? Chyba w każdym innym przypadku można by mówić o naruszeniu ordre public... O sprawie Cimoszewicz-Harlan / Wprost czyt. np. tu).

Czy "odszkodowanie" (upieram się przy cudzysłowie) takie ma jednak charakter karny? Polecam lekturę art. pt. "Wyższe wynagrodzenie to broń na autorskich piratów" w formie "rozmowy Marka Domagalskiego z Krzysztofem Czyżewskim, adwokatem zajmującym się prawem autorskim", który to art. jako komentarz do wystąpienia RPO pojawił się dzisiaj na stronach "Rz".

Podyskutujmy...

Wyczuwam pewną nadinterpretację ze strony RPO. Po pierwsze, wiadomo że dyrektywy określają pewnego rodzaju minimum ochronne. I określenie zakresu odszkodowania, oceniam jako formułę „co najmniej", by wystarczyło na naprawienie rzeczywistego uszczerbku, a nie że „więcej nie można".

To, że "więcej nie można", wynika z wyłączności funkcji kompensacyjnej odszkodowania. Wszystko co wykracza poza restytucję naturalną jest "swoiste" i nie ma charakteru odszkodowawczego. To o tyle istotne, że można się zastanawiać, w jakim zakresie do "odpowiedzialności swoistej" z art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b da się stosować ustanawiające "zasady ogólne" (patrz lit. a) przepisy KC o odpowiedzialności odszkodowawczej.

Po drugie, nie wzięto pod uwagę dalszego brzmienia art. 13 ust. 1 cytowanej dyrektywy: że ustanawiając wysokość odszkodowania, sądy biorą pod uwagę wszystkie aspekty, także negatywne skutki gospodarcze z utraconymi zyskami włącznie, nieuczciwe zyski uzyskane przez naruszającego oraz elementy inne niż ekonomiczne np. uszczerbek moralny, jaki naruszenie spowodowało dla właściciela.

To wszystko już jest. "Utracone zyski" to lucrum cessans znane zasadom ogólnym z KC. "Nieuczciwe zyski uzyskane przez naruszającego" to m.in. odpowiedzialność karna i karno-prawny przepadek korzyści, przepadek przedmiotów z art. 121 PrAut, korzyści z art. 79 ust. 1 pkt 4 PrAut, a dodatkowo także sankcja z art. 79 ust. 2 pkt 1 PrAut, czyli "zapłata (...) sumy (...) nie niższej niż dwukrotna wysokość uprawdopodobnionych korzyści (...) na rzecz Funduszu." - itd. itd. "Uszczerbek moralny" to zadośćuczynienie - znane tak KC, jak i PrAut (art. 78 ust. 1).

Po trzecie, nie wzięto pod uwagę kluczowej okoliczności, że mamy do czynienia z dobrami niematerialnymi.
Na czy polega owa specyfika praw autorskich, która uzasadnia inne traktowanie?
Przy tego rodzaju dobrach cena licencji (nabycia praw) rzadko kiedy jest kluczowa. Ważne jest natomiast kto, kiedy, i jak wykorzystuje dany utwór. Twórca może po prostu nie chcieć, by ktoś z jego twórczości korzystał, nawet jeśli ten ktoś chce robić to kulturalnie, rzetelnie i zgodnie zasadami sztuki. Mogą być przecież zawarte umowy licencji wyłącznej: daję zdjęcie do wyłącznego korzystania np. dla Coca Coli, to już Pepsi nie może z niego korzystać.

Skoro mówimy o specyfice dóbr niematerialnych, to wspomnijmy też o walorach "wszechobecności" i "nieskończoności" - jeśli ktoś śpiewa moją piosenkę, to ja ją dalej mogę śpiewać... Jak dla mnie specyfika ta sama w sobie nie jest argumentem za tak dalece idącym odejściem od ogólnych zasad ochrony stosunków rzeczowych i zobowiązaniowych, a już w ogóle nie w stronę przyznania im takiego uprzywilejowania.
Prawa z licencji mają charakter zobowiązaniowy, ale niekiedy wzmocnioną skuteczność - np. art. 67 ust. 4 PrAut: "Jeżeli umowa nie stanowi inaczej, uprawniony z licencji wyłącznej może dochodzić roszczeń z tytułu naruszenia autorskich praw majątkowych, w zakresie objętym umową licencyjną." Czyli - posługując się przykładem przywołanym przez p. mec. Czyżewskiego - jeśli Coca Cola w wyniku bezprawnego naruszenia a.p.m. przez Pepsi poniesie szkodę, to ta Coca Cola sobie tę Pepsi pozwie... A co do "Twórca może po prostu nie chcieć, by ktoś z jego twórczości korzystał, nawet jeśli ten ktoś chce robić to kulturalnie, rzetelnie i zgodnie zasadami sztuki" - pozwolę sobie na parafrazę: "Konstruktor może po prostu nie chcieć, by ktoś z jego konstrukcji korzystał, nawet jeśli ten ktoś chce robić to kulturalnie, rzetelnie i zgodnie zasadami sztuki", i trzykrotności "stosownego wynagrodzenia" z tego tyt. nie otrzyma, a jedynie odszkodowanie na zasadach ogólnych. Jeśli zaś twórca "po prostu nie chce", żeby "kulturalnie, rzetelnie i zgodnie z zasadami sztuki" z jego utworu korzystali np. łysi, Romowie, jednoręcy czy niebieskoocy, to może narazić się na ewentualną odpowiedzialność "dyskryminacyjną" i naruszenie dóbr osobistych... (Czyt. np. tu.)

Gdyby zaś przyjąć koncepcję przyjętą w stanowisku RPO okazałoby się, że pytanie o zgodę i czekanie na zgodę nie ma sensu. Że nie ma sensu cały monopol autorski. Bo można wziąć dowolny utwór i go wykorzystać wbrew woli autora. W tej sytuacji nie miałyby sensu umowy wyłączne i cały obrót dobrami niematerialnymi.

Licencje wyłączne sens mają. Jeszcze raz: art. 67 ust. 4 PrAut. A czy sens ma np. pytanie o zgodę i czekanie na zgodę na skoszenie komuś zboża z pola? Można to zboże wziąć i wykorzystać wbrew woli rolnika, który "odszkodowania" "2x/3x" nie dostanie... I umowy kontraktacji nagle nie mają sensu.

Można jednak zapytać, po co jednak 3-krotność odszkodowania?

W mojej ocenie w 80 proc. procesów nie dochodzi się odszkodowania. Niestety nie przypadkowo, bo piekielnie trudno jest udowodnić szkodę, albo ustalić bezprawnie uzyskane korzyści. Pamiętajmy że w ogromniej większości przypadków, przy naruszeniu praw autorskich, to naruszyciel, jako jedyny, ma wiedzę, gdzie, kiedy, ile razy i jak naruszył prawa. Po drugie jak ustalić ile zarobił reklamodawca na sprzedaży reklamowanego produktu przez to tylko, że użył w reklamie danego zdjęcia lub danej muzyki ? Stąd prawo do żądania wielokrotności stosownego wynagrodzenia jest właściwie jedyną bronią właściciela praw przed samowolnym wykorzystywaniem ich utworów. To ona przekonuje potencjalnego naruszyciela, że warto rozmawiać i pytać o zgodę, a gdy brak zgody, to może lepiej nie wykorzystywać cudzych praw.

W mojej ocenie jest to 83% (źródło: wikia.com). Co do trudności dowodowych: tu właśnie (ukłon w stronę VaGli) jest pies pogrzebany. Cieszy rozgraniczanie "bezprawnie uzyskanych korzyści" i "szkody". Tyle, zdanie p. mec. Czyżewskiego można sprowadzić do tego, że swoista odpowiedzialność represyjna z art. 79 ust. 1 pkt 1 lit. b PrAut ma pokryć korzyści nieujawnione, a podlegające wydaniu na podst. art. 79 ust. 1 pkt 4. To już nie zbieg, a konfuzja podstaw prawnych. Argument, że w obliczu trudności dowodowych "odszkodowanie 2x/3x" jest środkiem wygodnym, jest sam w sobie b. słuszny - ale dlaczego instrument taki ma przysługiwać jedynie dysponentom a.p.m.? Wrzućmy go do prawa ochrony konkurencji, ochrony dóbr osobistych, prawa rzeczowego (bo nie wiemy, ile kto zebrał z naszej jabłoni śliwek)...

A jak to jest w innych krajach uregulowane?

Oderwanie odszkodowania od „rzeczywistej straty", jest dość powszechne w prawie autorskim w innych krajach. Często wprowadza się np. konstrukcję odszkodowania ryczałtowego czy „karze się" za zawinione naruszenie czyichś praw. Tak jest np. w USA gdzie za każde naruszenie sąd może przyznać odszkodowanie (statutory damages) od 750 USD do 30 tys. USD za każdy utwór naruszony, a w sytuacji naruszenia zawinionego — do 150 tys. dolarów.

Ja bym się jednak ucieszył z obszerniejszej listy - i to nie z krajów systemu Common Law i Copyright, a systemu kontynentalnego i droit d'auteur.

Czasem między „konsumentem" utworu a twórcą (ich właścicielem) jest szereg pośredników (widać to zwłaszcza przy zdjęciach), czy tam nie powinno być jednak pewnej taryfy ulgowej dla finalnego użytkownika?

Na pewno warto rozważać, czy nie należałoby zwolnić z tak rygorystycznej odpowiedzialności tego, kto wypełnił wszystkie formalności, zapłacił, zawarł umowę z profesjonalistą, ale okazało się, że na jakimś ogniwie łańcucha tworzenia utworu, ktoś czegoś nie nabył, a przez to korzystający finalnie (to ostatnie ogniwo) nieświadomie i bez winy narusza czyjeś prawa. Brak winy, dopełnienie profesjonalnej staranności przy nabywaniu praw lub uzyskiwaniu zgody, rzeczywiście, powinno bronić przez tą rygorystyczną odpowiedzialnością odszkodowawczą.

I broni. Ale obrona ta zależy od uznania sądu.

Paradoksalnie zatem swoista sankcja z art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b (przynajmniej w świetle wypowiedzi p. mec. Czyżewskiego) nie ma charakteru karnego - a "pojemnościowy", bo pozwala dysponentom a.p.m. i uprawnionym z licencji wyłącznych dochodzić w sposób bardzo wygodny - bo na zasadzie "ryczałtu" - ochrony, która przysługuje im na podstawie innych przepisów, choćby nawet ponad faktyczną szkodę i należne korzyści; większość przywołanych w cytowanym art. zastosowań "odszkodowania 2x/3x" jest w rzeczywistości zdublowaniem instrumentów PrAut, KC i prawa karnego. Sprowadza to "odszkodowanie 2x/3x" do obejścia trudności dowodowych. Nie mam nic przeciwko. Tylko dlaczego z takiego dobrodziejstwa mogą skorzystać tylko oni?

A jeśli spytać mnie o zdanie, to się z p. mec. Czyżewskim nie zgadzam. Skoro ustawodawca przewidział zróżnicowane, ale "dedykowane" instrumenty zniechęcenia potencjalnych i konkretnych naruszycieli w postaci pozbawienia ich korzyści, obowiązku wydania poszczególnych składników, wpłaty na Fundusz itd., to nie można tego interpretować inaczej niż tak, że gdyby chciano udogodnienia dowodowe wprowadzić, to zgodnie z zasadami legislacji wprowadzono by je właśnie tam, a nie do odrębnego instrumentu. Jedynym innym przychodzącym mi na myśl uzasadnieniem "odszkodowania 2x/3x" jest zatem "punitive damages" - czyli jednak funkcja karna...

~~~
Edit: argument historyczno-systematyczny (chociaż w przypadku PrAut systematyka nie jest najlepszym z podejść):

Art. 79 ust. 1 PrAut przed swoją ostatnią nowelizacją brzmiał tak:
"1. Twórca może żądać od osoby, która naruszyła jego autorskie prawa majątkowe,
zaniechania naruszenia,
wydania uzyskanych korzyści albo
zapłacenia w podwójnej, a w przypadku gdy naruszenie jest zawinione, potrójnej wysokości stosownego wynagrodzenia z chwili jego dochodzenia;
twórca może również żądać naprawienia wyrządzonej szkody, jeżeli działanie naruszającego było zawinione."

Dziś jest to:
"1. Uprawniony, którego autorskie prawa majątkowe zostały naruszone, może żądać od osoby, która naruszyła te prawa:
1) zaniechania naruszania;
2) usunięcia skutków naruszenia;
3) naprawienia wyrządzonej szkody:
a) na zasadach ogólnych albo
b) poprzez zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności, a w przypadku gdy naruszenie jest zawinione - trzykrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu;
4) wydania uzyskanych korzyści."

Zapłata sumy pieniężnej w wysokości "2x/3x" od wejścia w życie PrAut1994 aż do 2007 r. (Dz.U. z 5 czerwca 2007 roku, Nr 99, poz. 662) była podstawą roszczenia sui generis, w pojęcie "naprawy wyrządzonej szkody" włączono ją dopiero w 2007...

~~~
Edit 2: Sedno sprawy.

Polecam lekturę materiałów z prac Komisji Kultury i Środków Przekazu nad Rządowym projektem ustawy o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz o zmianie innych ustaw (Sejm V kad., druk nr 1241), a w szczególności wypowiedzi przedstawiciela Stowarzyszenia Artystów Wykonawców Utworów Muzycznych i Słowno-Muzycznych prof. Jana Błeszyńskiego (biuletyn nr: 1489/V, komisja: Komisja Kultury i Środków Przekazu /nr 57/, data: 11-01-2007):

(...) Ze zdziwieniem słuchałem osób mówiących o tym, że przedłożony projekt jest wynikiem konsensusu. Nie ma tu żadnego konsensusu. Po prostu była przeprowadzona konsultacja, która została uwzględniona w mniejszym lub większym stopniu. To nie jest projekt zgody zainteresowanych, którzy składali swoje uwagi.

Wydaje mi się, że przedłożony projekt ma podstawową wadę, gdyż od strony legislacyjnej nie jest opracowany w taki sposób, żeby wyeliminować niebezpieczeństwo wprowadzenia zamieszania w obowiązującej obecnie ustawie. Kwestie będące przedmiotem dyrektywy należą do najtrudniejszych. Przede wszystkim chodzi o odpowiedzialność cywilną. Te sprawy muszą być wprowadzane z ogromną ostrożnością, a przede wszystkim z uwzględnianiem skutków, które wynikają z poszczególnych sformułowań.

W przedłożonym projekcie mamy ogromne zamieszanie terminologiczne. Poza tym odnoszę wrażenie, że został on napisany bez odniesienia do stanu potrzeb. Szereg kwestii, będących przedmiotem modyfikacji, jest unormowanych w sposób zadowalający. W uzasadnieniu nie ma ani jednego słowa wskazującego na to, po co zmienia się istniejące zgodne z dyrektywą postanowienia, które mają utrwaloną praktykę i interpretację. W ich miejsce wprowadza się sformułowania, które niepotrzebnie będą budzić wątpliwości i w konsekwencji będą się odwracać przeciwko celowi dyrektywy, jakim jest wzmocnienie ochrony praw autorskich. Podam przykład fundamentalnego przepisu art. 79, który ma dla w polskiej doktrynie i orzecznictwie ogromną tradycję. Przepis art. 79 został napisany w sposób niezrozumiały dla polskiego prawnika, gdyż mieszane są co najmniej trzy pojęcia: szkody i odpowiedzialności odszkodowawczej, prawa do wynagrodzenia, bezpodstawnego wzbogacenia i kary ustawowej w postaci zmultiplikowanego, dwukrotnego obowiązku wypłacenia wynagrodzenia. Niezależnie od zapewne dobrych intencji tego rodzaju regulacja niepotrzebnie będzie powodowała zamieszanie i tworzenie różnych koncepcji zmierzających do uniknięcia ochrony praw autorskich. Została naruszona stara mądra zasada: primum non nocere."

Tamże w podobnym duchu przedstawiciel Stowarzyszenia Zbiorowego Zarządzania Prawami Autorskimi Twórców Dzieł Naukowych i Technicznych Michał Błeszyński:

(...) Na wstępie posiedzenia usłyszeliśmy, jaka jest przyczyna zmiany oraz jaka ewentualna korzyść płynie z nowego brzmienia. Wskazano, że można będzie dochodzić roszczeń na zasadach ogólnych oraz dochodzić krotności stosownego wynagrodzenia. Takie rozwiązanie funkcjonuje już w obecnej ustawie, a więc nie ma konieczności zmieniania tego, co już jest.

Obawiam się zburzenia pewnego ładu, który jest w obecnym przepisie art. 79. Proponowane brzmienie niewątpliwie zawiera błędy terminologiczne i błędy w rozumieniu pojęć. Pomylone jest dochodzenie roszczeń na podstawie dochodzenia odszkodowania (czyli naprawienia szkody) z roszczeniami z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia. Art. 79 mówi o tym, że szkoda jest naprawiana albo na zasadach ogólnych albo poprzez zapłatę stosownej krotności wynagrodzenia. Funkcją naprawienia szkody jest kompensacja, czyli wyrównanie rzeczywistej szkody. Na czym innym polega dochodzenie roszczeń bezpodstawnego wzbogacenia się, a na czym innym naprawienie szkody.

Tamże: prof. M. Czajkowska-Dąbrowska:

Trochę niepokoi mnie dysproporcja, której od lat byłam przeciwniczką i która bardzo wyraźnie rysowała się w naszym prawie, tzn. dysproporcja między intensywnością ochrony praw autorskich i pokrewnych a intensywnością ochrony własności przemysłowej. Z cywilistycznego punktu widzenia uważam, że to zawsze było bezzasadne i złe. (...) Jeśli nie popełniam jakiegoś błędu w rozumowaniu, to w przedłożonym projekcie widzę utrzymywanie się niepokojącego rozdźwięku w intensywności ochrony. Bardzo wyrazistym tego przykładem jest utrzymanie dwu– czy trzykrotności wynagrodzenia. Tej dwu– czy trzykrotności nie ma w odniesieniu do własności przemysłowej. Pomijając to, że prywatnie, jako teoretyk, uważam to za bezzasadne i niesprawiedliwe, to obawiam się, że jest to po prostu sprzeczne z dyrektywą, która miała na celu wyrównanie, a my utrzymamy duże zróżnicowanie, podczas gdy inne kraje zastosują jednolite środki ochrony. Zwracam uwagę na sprawę szczegółową, tzn. na dwukrotność wynagrodzenia przy niezawinionym naruszeniu. Zawsze mnie to bardzo wzburzało, gdyż jest to sprzeczne z założeniami odpowiedzialności cywilnej. Chodzi mi o systematykę stosowaną w art. 13 dyrektywy. Jestem skłonna zgodzić się z opiniami mówiącymi o wprowadzeniu zamieszania pojęciowego. Jednak ta dyrektywa wprowadziła olbrzymie zamieszanie. Pamiętam list skierowany do bardzo prestiżowego pisma, w którym wybitni przedstawiciele teorii (profesorowie uniwersyteccy) protestowali jeszcze na etapie projektu dyrektywy. Twierdzili, że dyrektywa „wywraca” krajowe porządki w stopniu nieobliczalnym. Jednak dyrektywa została uchwalona – być może z pewnym złagodzeniem tych różnic.

Kwestia dwukrotności stawki przy braku winy. Na poziomie dyrektywy to roszczenie zostało umieszczone w obrębie ust. 1, który mówi o odszkodowaniu, co niezupełnie odpowiada naszym tradycjom. Przesłanką odszkodowania w ujęciu dyrektywy ma być świadome lub mające rozsądne podstawy przekonanie naruszającego. Wydaje się, że utrzymanie dwukrotności stawki przy braku winy w obrębie pojęcia odszkodowania narusza to, co dyrektywa traktuje jako odszkodowanie.

I co? I nic.

~~~
Edycja kolejna. Dalsza lektura materiałów legislacyjnych:

Prof. M. Czajkowska-Dąbrowska:

Mamy takie, a nie inne przepisy, a ja nie jestem przeciwko ochronie praw autorów. Z punktu widzenia cywilistycznego to środowisko dostało jednak jakieś nienormalne przywileje, czego przykładem jest przepis mówiący o dwukrotności wynagrodzenia przy niezawinionym naruszeniu praw. Mój adwersarz mówił o tym, że trudno jest udowodnić winę. Winę trudno jest udowodnić każdemu, a twórcy są jedynymi podmiotami, które przy niezawinionym naruszeniu mają dostawać podwójną stawkę tego, co normalnie byłoby odszkodowaniem czy wynagrodzeniem. W Sądzie Najwyższym stykałam się z przypadkami, kiedy jakiś drobny przedsiębiorca w oczywisty dla mnie sposób nie miał świadomości naruszenia praw i działał w dobrej wierze. Dlaczego ci ludzie mają płacić dwukrotność wynagrodzenia przy braku winy?

Profesor Stanisław Sołtysiński i prof. Aurelia Nowicka koncentrowali się na środkach ochrony własności przemysłowej, które „zjechały” do bardzo umiarkowanego poziomu. Nie kwestionowałam możliwości istnienia jakichkolwiek różnic w poziomie ochrony, lecz zwracałam uwagę na to, że są one nieuzasadnione i gigantyczne. Za wkroczenie w prawo własności intelektualnej typu własność przemysłowa płaci się jednokrotność stawki, natomiast w wypadku praw autorskich – trzykrotność stawki, a przy braku winy – dwukrotność stawki.

Można twierdzić, że owa dwukrotność przy niezawinionym naruszeniu praw jest sprzeczna z prawem unijnym. MKiDN dysponuje ustną opinią, mówiącą o zgodności projektu z dyrektywą unijną, co „zamyka” drogę do jakiejkolwiek polemiki. Jednak kilkoro profesorów uważa, że dwukrotność wynagrodzenia przy niezawinionym naruszeniu jest nieuzasadniona. Oczywiście, jest to korzystne dla autorów, a de facto dla organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Jeśli dostały to w 1993 roku, to trudno oczekiwać, że powiedzą, iż chętnie z tego rezygnują. Po prostu jest to niespotykany prezent.

Uważa się, że prawo cywilne powinno raczej kompensować, ewentualnie może mieć jakąś funkcję prewencyjną. Jego zadaniem nie jest represja, gdyż od tego jest prawo karne. Tymczasem represją jest dwukrotność wynagrodzenia przy niezawinionym naruszeniu praw i trzykrotność przy zawinionym. W wypadku owej dwukrotności jest to niezależne od winy, czyli łamana jest zasada, obowiązująca w prawie karnym, mówiąca o tym, że nie ma represji bez winy.

W moim przekonaniu nadmierny jest zarówno stopień zróżnicowania ochrony praw, jak i owa dwukrotna stawka wynagrodzenia przy braku winy. W opinii prof. Stanisława Sołtysińskiego i prof. Aurelii Nowickiej zawarty był zarzut, który został uwzględniony w odniesieniu do własności przemysłowej. Zgodnie z dyrektywą UE odszkodowanie nie powinno być niezależne od winy. W naszym prawie owe dwu– i wielokrotności tak są zlokalizowane, że mieszczą się w obrębie odszkodowania. Powtarzam, że w dodatku owa dwukrotność jest niezależna od winy.

(...)

Pan prof. Stanisław Sołtysiński zwracał uwagę na to, że w punktach preambuły jest wyraźny punkt, mówiący o tym, że jej celem nie jest wprowadzenie odszkodowania o karnym charakterze. Pani dyrektor z MKiDN mówi, że to wszystko zostało ustnie zaaprobowane jako zgodne z dyrektywą. Jednak pkt 26 mówi, że nie jest celem wprowadzenie obowiązku zastosowania odszkodowań o charakterze kary. Charakter kary ma chyba odszkodowanie będące trzykrotnością stawki wynagrodzenia przy winie, a dwukrotnością przy braku winy. [Wytłuszczenie - MM]

Dwa miliardy oszczędności w budżecie

DiskDoctor's picture

Jeszcze tylko muszę kolejny wniosek złożyć do TK, by uzyskać podstawy prawne działania Obserwatora Konstytucyjnego przed szesnastym marca.

Trudno się dziwić całej akcji, skoro oszczędności budżetowe mogą wynieść jeden lub dwa miliardy euro. Chociaż i tak liczy się brzmienie przepisu z momentu naruszenia.

A tak na serio to zgadzam się z cytowaną wyżej prof. Dąbrowską, że kompensacja w prawie autorskim jest nieco rozdmuchana, w kontekście np. PWP. Ale mimo to jestem zwolennikiem utrzymania obecnego stanu.

Powód jest prosty - w kontynentalnych systemach prawo autorskie rozwijanie było z modelu droit d'ateur. Co więcej - prawa majątkowe wykształciły się stosunkowo niedawno. Pierwotnie prawa autorskie były wyłacznie prawami osobistymi, co znajduje do dziś odzwierciedlenie w systemech monistycznych (Niemcy).

Podsumowując - naruszenie majątkowych praw autorskich można traktować jako swoiste naruszenie praw autorskich osobistych w ogóle. Nigdzie indziej w polskim systemie IP nie ma takich pojęć jak "więź emocjonalna z utworem", toteż podwyższona opłata za naruszenie wydaje się być w zgodzie z tradycjami prawa autorskiego w systemach kontynentalnych, pomimo tego iż jest nieco nietypowa.

Licencje przymusowe z PWP też są "nietypowe" i "specyficzne" nb.

prosty powód

Akurat ten "prosty powód" zupełnie mnie nie przekonuje. Aktualnie obowiązująca ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych wyraźnie odróżnia prawa majątkowe i niemajątkowe. Brak zatem podstaw, aby twierdzić, że prawo zdefiniowane przez samego ustawodawcę jako majątkowe, chroni jakieś inne interesy poza majątkowymi.

Co więcej, ustawa odrębnie wymienia również roszczenia przysługujące w przypadku naruszenia autorskich praw majątkowych i niemajątkowych. Gdyby przyjąć, że art. 79 chroni jakiś interes niemajątkowy, to przepis ten dublowałby regulację art. 78. W konsekwencji ten sam uszczerbek podlegałby podwójnej kompensacji.

Myślę, że uzasadnienia dla roszczenia o 2/3-krotność wynagrodzenia należy szukać gdzie indziej. Moim zdanie chodzi tu raczej o niewymierny uczerbek majątkowy, wynikający z naruszenia prawa do decydowania o sposobie wukorzystania utworu (a więc naruszenie monopolu autorskiego).

dokładnie tak

DiskDoctor's picture

Doszukuję się związku niewymiernej kompensacji dokładnie z art. 16 u. 5.

Myślę że art. 79 chroni interesy mieszane; majątkowo-osobiste, z dominującą przewagą majątkowych.

zupełnie nie tak

Pisząc o monopolu autorskim miałem na myśli monopol czysto ekonomiczny, wynikający z art. 17 ustawy. Chodziło mi o to, że możliwość nieudzielenia licencji określonej osobie (czyli decydowania o tym, komu jej udzielić) ma sama w sobie pewną wartość ekonomiczną. Osoba naruszająca autorskie prawa majątkowe nie tylko pozbawia uprawnionego korzyści z (nieudzielonej) licencji, ale również uniemożliwia mu podjęcie decyzji o jej udzieleniu, bądź nieudzieleniu.

Zastrzegam, że nie twierdzę w tym miejscu, że powyższa konstrukcja ma sens z punktu widzenia ekonomii (tzn., że bezprawne korzystanie z utworu zawsze skutkuje stratą autora), a jedynie próbuję odczytać intencję ustawodawcy.

Wracając natomiast do rzekomego mieszanego (majątkowo-niemajątkowego) charakteru roszczenia o 2/3-krotność wynagrodzenia, to obalenie tej tezy jest stosunkowo proste. Żaden przepis nie wymaga przecież, aby podmiot występujący z tym roszczeniem legitymował się autorskimi prawami osobistymi.

Zupełnie na marginesie i przy okazji (taka notatka po prostu)

VaGla's picture

Uchwała SN, sygn. I KZP 18/03 - z dnia 21 października 2003 r. w składzie 3 sędziów na pytanie prawne Sądu Okręgowego w Tarnowie:

Umowa licencyjna jest ze swej istoty stosunkiem zobowiązaniowym, który z jednej strony określa uprawnienia udzielane na rzecz licencjobiorcy, z drugiej zaś strony statuuje obowiązek zapłaty (prawo do wynagrodzenia) na rzecz uprawnionego podmiotu, tj. licencjodawcy. W związku z tym, użyte w art. 116 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst jedn.: Dz. U. z 2000 r. Nr 80, poz. 904 ze zm.) określenie "wbrew warunkom uprawnienia" odnosi się tylko i wyłącznie do udzielonych mocą licencji uprawnień do rozpowszechniania utworu, nie zaś do obowiązków wynikających z umowy licencyjnej (np. prawo do wynagrodzenia, czy obowiązek przedstawiania rozliczeń finansowych). Tak rozumiane pojęcie "uprawnienia" odnosi się także do istniejącej przed nowelizacją "licencji ustawowej" z tą jednak różnicą, iż źródłem "uprawnienia" nie była umowa a jedynie ustawa.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Glosa krytyczna

Z tego co pamiętam, to prok. Dariusz Kuberski przedstawił glosę do tej uchwały SN z dnia 21 X 2003 r., sygn akt I KZP 18/03. Treść dostępna pod tym odnośnikiem (DOC).

Monizm, dualizm i Verwertungsrechte...

Marcin_Maciejak's picture

Nie zgodzę się - nie na gruncie PrAut, a przede wszystkim nie na gruncie Konstytucji i zasad przyzwoitej (bo nie "poprawnej" - postulowanie legislacji "poprawnej" to dzisiaj niestety donkiszoteria) legislacji.

Owszem, system monistyczny w Niemczech jest. W Polsce jednak - i to właściwie od zawsze - mamy do czynienia z systemem dualistycznym. Ba, nawet w Niemczech, mateczniku monizmu, rynek wymusił rozbicie prawa pierwotnie jednolitego na substraty: osobisty i podlegający rozczłonkowaniu i komercjalizacji majątkowy (Verwertungsrecht, §§ 15 ff. UrhG). W dodatku w Niemczech w dużo większej niż w Polsce mierze komercjalizacja "przepełzła" na substrat osobisty...

W Polsce ochrona autorskich praw majątkowych dorobiła się w PrAut odrębnego reżimu, w zasadniczym kształcie uregulowanego w art. 78 ustawy. Roszczeniem ochronnym o charakterze majątkowym w obrębie tego reżimu jest roszczenie o zadośćuczynienie za doznaną krzywdę - a więc (wraz z opcjonalnym łącznie-alternatywnym "przekierowaniem" zadośćuczynienia na cel społeczny) instrument znany ochronie dóbr osobistych w KC i od odszkodowania zgoła odrębny. W dodatku roszczenie to ustawa wymienia na miejscu ostatnim, dając prymat roszczeniu o zaniechanie działania grożącego naruszeniem, względnie o usunięcie skutków naruszenia już dokonanego - i to "w szczególności poprzez publiczne oświadczenie", a nie np. "zapłatę ryczałtu". Najpierw należy więc odszczekać, a ewentualnie później, jeśli to dalej konieczne, za wyrządzoną krzywdę zapłacić.

Tymczasem od de facto do de iure droga u nas krótka. Jeśli uznamy, że roszczenie z art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b PrAut służy ochronie nie tylko a.p.m., o czym jednoznacznie negatywnie przesądza nie tylko systematyka PrAut i sam tyt. rdz. 9 (bo wyciąganie z PrAut argumentów systematycznych to jednak wejście na grunt b. grząski), ale przede wszystkim sam określnik zdarzenia wyzwalającego odpowiedzialność w art. 79 ust. 1 ab initio: "uprawniony, którego autorskie prawa majątkowe zostały naruszone, może żądać...", to rację bytu przepisu art. 78 zupełnie podważamy. To tak, jakby ignorować art. 24 i nast. KC, a w zamian wysuwać roszczenia z art. 415... Za coś takiego z wykładów z prawa cywilnego wylatuje się z hukiem. A że takiego ryczałtu należnego niezależnie od wszelkiej szkody (!) i winy (!) łatwiej się dochodzi niż ochrony z tyt. krzywdy, którą trzeba udowodnić, i to krzywdy zawinionej... (bo: "Jeżeli naruszenie było zawinione, sąd może przyznać twórcy odpowiednią sumę pieniężną tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.")

Odszkodowanie a zadośćuczynienie to dwa różne pojęcia. Rozliczanie stanowiącego zawinioną krzywdę naruszenia a.p.o. ryczałtem właściwym niezawinionemu naruszeniu a.p.m. powodującemu (czy aby?) szkodę odbiera a.p.o. ich szczególną rolę - bo nagle da się je sztywno wycenić, a zatem urynkowić, co w konsekwencji prowadzi do powstania jakiegoś majątkowosobistego, względnie osobijątkowego amalgamatu, który ma charakter bardziej niż monistyczny: w jego obrębie ta szczególna, osobista emocjonalna więź twórcy z autorem staje się ryczałtowo równoważna... polu eksploatacji.
Stąd krok do dopuszczalności zrzeczenia się a.p.o., a nie tylko zobowiązania się do nie podnoszenia roszczeń - coś dla ghostwriterów.

Naruszenie majątkowych praw to tylko przesłanka

DiskDoctor's picture

Jeśli uznamy, że roszczenie z art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b PrAut służy ochronie nie tylko a.p.m., o czym jednoznacznie negatywnie przesądza nie tylko systematyka PrAut i sam tyt. rdz. 9 (bo wyciąganie z PrAut argumentów systematycznych to jednak wejście na grunt b. grząski), ale przede wszystkim sam określnik zdarzenia wyzwalającego odpowiedzialność w art. 79 ust. 1 ab initio: "uprawniony, którego autorskie prawa majątkowe zostały naruszone, może żądać...", to rację bytu przepisu art. 78 zupełnie podważamy.

To iż art. 79 zawiera sankcje odnośnie naruszeń praw majątkowych klasyfikuje go jako artykuł ochrony na gruncie cywilnoprawnym dóbr jakimi są prawa majątkowe. Ale sankcje za owe naruszenia mogą mieć charakter i skutek dwutorowy.

Mogą zawierać kompensację, służącą chronieniu oraz odbudowaniu interesu majątkowego (lucrum cessans, jednokrotności opłaty licencyjnej) ale też - poprzez podwyższenie stawki do 2-3-krotności - mieć charakter represyjny, co - w moim przekonaniu - czyni zadość pogwałceniu art. 16 u. 5 i nie pozostaje w żadnej kolizji (a nawet ścisłym związku) z sankcjami z art. 78.

Art. 79 u. 1 p. 3 lit. b, w kontekście 2-3-krotności, pełni taką samą rolę, jaką pełnią sankcje płynące z art. 79 u. 2 p. 2, jedynie skutkuje on dodatkową korzyścią majątkową na rzecz osoby autora.

Niedopuszczalność charakteru represyjnego.

Marcin_Maciejak's picture

Kompensacja w wys. jednokrotności "stosownego wynagrodzenia" (nie wchodząc na razie w dyskusję, czym "stosowne wynagrodzenie" jest i czy każdy się na nie może powołać) na zasadzie odszkodowania z tyt. lucrum cessans - pełna zgoda.

Co do a.p.o. i skutku dwutorowego:

W. Machała, "Specyfika roszczenia odszkodowawczego z art. 79 ustawy...", Studia Iuridica XLVII/2007: "Jeśliby bowiem przyjąć szeroką definicję szkody, zawierającą również uszczerbek nieposiadający majątkowego wymiaru (krzywdę), należałoby stwierdzić, że zakres roszczenia odszkodowawczego z tytułu naruszenia prawa autorskiego obejmuje również uprawnienie do żądania zadośćuczynienia za doznaną krzywdę (art. 78 ust. 1 UPAPP in fine). Ograniczenie w tym miejscu pojęcia >>szkoda<< do jej majątkowego aspektu jest jednak uzasadnione – również okolicznością, że ustawodawca w UPAPP wyraźnie szkodę i krzywdę rozróżnia. Dla pierwszej widzi miejsce w sferze naruszeń autorskich praw majątkowych, dla drugiej – osobistych."

I tu się z W. Machałą zgodzę. A więc jeśli w ogóle skutek dwutorowy, to nie na zasadzie kombinacji odpowiedzialności za szkodę i za krzywdę.

W. Machała twierdzi jednak, że "skutek" - a właściwie charakter - dwutorowy polega na połączeniu funkcji kompensacyjnej z penalną:
"Kolejnym wyrazem specyfiki roszczenia odszkodowawczego uregulowanego w art. 79 ust. 1 UPAPP jest okoliczność, że daje ono możliwość uzyskania odszkodowania przewyższającego wartości faktycznie poniesionej szkody. Odszkodowanie to ma nie tylko kompensacyjny, ale potencjalnie również penalny charakter."

Charakter penalny - zgody brak. Prawo autorskie sensu largo to cywilno-administracyjno-karny zlepek, ale elementy cywilne, administracyjne i karne da się wciąż wyróżnić. Od represji jest prawo karne. Odszkodowanie jest cywilne i służy kompensacji szkody - to w końcu odszkodowanie, a nie przeszkodowanie czy ponadszkodowanie. Więc co z 2x/3x przenoszącym szkodę? Najsensowniejszym wytłumaczeniem 2x/3x, z jakim się spotkałem, było sprowadzenie go do roszczenia rozłącznie-alternatywnego (przemiennego, tak?) do roszczenia o wydanie bezprawnie uzyskanych korzyści. Niemniej jednak - i tu znowu W. Machała, skoro już się do tego dokopałem - "(...) na gruncie przepisów wprowadzonych nowelą UPAPP z 16 marca 2007 roku, uprawniony będzie mógł skutecznie żądać wydania korzyści i jednocześnie wielokrotności wynagrodzenia. Na gruncie dotychczas obowiązujących przepisów te roszczenia miały charakter alternatywny i wzajemnie się wyłączały."

Tymczasem J. Błeszyński w SPP (z 2008, czyli już po noweli(!)) twierdzi, że "Założeniem legislacyjnym przyjętym w art. 79 ust. 1 PrAut jest, że uregulowane w nim roszczenia mogą być kumulowane. Wyjątek stanowi tu roszczenie o zasądzenie dwu- lub trzykrotnego odpowiedniego wynagrodzenia. Ma ono charakter alternatywny w stosunku do roszczenia o wydanie bezprawnie uzyskanych korzyści." Dalej pisze J. Błeszyński o nie tak całkiem dualnym charakterze uprawnień osobistych i majątkowych, z czym też się zresztą nie zgadzam: "(...) prawo autorskie przesycone jest elementami osobistymi przejawiającymi się także w ujęciu treści autorskich praw majątkowych. W istocie zatem autorskie prawa majątkowe nie podlegają zbyciu inter vivos, w tym rozumieniu, w jakim pojęciem tym posługuje się cywilistyka." To co, mielibyśmy autonomiczną "autorską metodę regulacji"? System 1½-alny? 1¼? 1¾? Jak szacować "osobistość" praw majątkowych? Czy naruszenie prawa majątkowego oznaczałoby zatem z automatu naruszenie prawa osobistego? Czy naruszenie a.p.m., które przysługują podmiotowi B, który nabył je od podmiotu A, który uzyskał je od twórcy, będzie skutkowało naruszeniem a.p.o. tego ostatniego? Itd. itd. Zamęt. Z prawem odwrotnie niż z piwem - od ciemnego wolę jasne, i ta jasność ma dla mnie wartość bardzo wymierną w postaci pewności obrotu. Udzielam licencji wyłącznej, względnie zbywam prawo - i nagle przełamując licencję / umowę rozporządzającą występuję z roszczeniem o charakterze osobistym, bo prawa osobiste mają przecież charakter niezbywalny (kilogram godności proszę, i może 20 dag więzi z utworem, i jeszcze zapakować) i z prawem majątkowym na nabywcę nie przechodzą, i co najwyżej odpowiadam wobec nabywcy odszkodowawczo ex contractu (tu: granice interesu?). Bareizm. Cofamy zgodę na wykorzystanie wykorzystanego już wizerunku - i "nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi."

Art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b PrAut w kontekście 2-3-krotności nie pełni też takiej samej roli, jaką pełnią sankcje płynące z art. 79 ust. 2 pkt 2 ustawy - i to mimo tożsamości naruszanego prawa majątkowego, a także ewentualnie - w zależności od poglądu - charakteru świadczenia uzyskiwanego przez beneficjenta jako zwrotu bezprawnie uzyskanej korzyści.
Art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b PrAut służy - w zależności od poglądu - a) ukaraniu naruszyciela, b) zryczałtowanej kompensacie trudnej do całkowitego oszacowania szkody lub c) zwrotowi trudnych do całkowitego oszacowania bezprawnie uzyskanych korzyści. Jedynie dla a) i c) można określić jako dodatkową korzyść majątkową na rzecz osoby autora, czyli taką, której to korzyści bez naruszenia autor by nie odniósł.
Beneficjentem art. 79 ust. 2 pkt 2 jest Fundusz Promocji Twórczości - państwowy fundusz celowy (art. 111 PrAut), którego środki przeznacza się na (art. 113 PrAut): stypendia dla twórców, pokrycie kosztów wydań utworów o szczególnym znaczeniu dla kultury i nauki oraz wydań dla niewidomych, pomoc socjalną dla twórców.
Art. 79 ust. 2 pkt 2 chroni zatem interes ogólnospołeczny. Tak, jak istnieje przejawiający się w dozwolonym użytku publicznym i własnym użytku osobistym interes ogólnospołeczny w swobodnym dostępie do utworów, tak istnieje ogólnospołeczny interes w tych utworów jakości i legalnej dostępności: jak twórca zarobi, to coś nowego stworzy. Naruszenie autorskich praw majątkowych skutkuje poza tym wprowadzeniem do obiegu kultury utworu w różnej postaci majątkowo niepełnowartościowego (nemo plus) w szczególności i psuciem systemu w ogóle, i to chyba powetowanie straty "systemowi obiegu dóbr kultury", a nie dodatkowa korzyść majątkowa Funduszu, jest ratio legis za art. 79 ust. 2 pkt 2. Czy może twierdzimy, że naszą kulturę finansują "złodzieje i piraci"? Bo wtedy to by było kaperstwo ;-)

~~~
Edit: żeby to jakoś skrócić...
Argumentacja, że "domiar" ponad 1x w postaci +1x/+2x ma rekompensować niewyrażenie przez dysponenta a.p.m. zgody na ingerencję w prawo wyłączne, względnie przez twórcę i jego następców jako podmiot a.p.o. (art. 16 ust. 5 PrAut), prowadzi do niedopuszczalnego "umajątkowienia" a.p.o.
Skoro mielibyśmy chcieć uniknąć ze strony naruszyciela kalkulacji, w myśl której w przypadku udowodnienia naruszenia a.p.m. winien jedynie wyświadczyć kompensatę szkody, względnie ryczałt 1x tego, czego zapewne domagałby się uprawniony - a więc: skoro występowanie o zgodę byłoby w rachunku naruszyciela ekonomicznie nieopłacalne - to czy różni się to zasadniczo od kalkulacji, w której naruszyciel analizuje, czy będąc winnym "2x/3x" kosztu zgody i tak dzięki naruszeniu nie uzyska więcej? - Zapobieżeniu tego służy roszczenie o wydanie korzyści i można by zrozumieć zamianę go na ryczałt, ale jeśli od ostatniej nowelizacji art. 79 można dochodzić i wydania korzyści, i ryczałtu...

Są istotniejsze problemy niż ten, którego dotyka RPO, ale uwagę zwraca zasadnie. Nie jest to roszczenie o wydanie korzyści, nie jest to IMO "ułatwienie dowodowe" spajające elementy innych roszczeń, a funkcji penalnej pełnić nie może. La Chupacabra.

Charakter niemajątkowy roszczenia

DiskDoctor's picture


Argumentacja, że "domiar" ponad 1x w postaci +1x/+2x ma rekompensować niewyrażenie przez dysponenta a.p.m. zgody na ingerencję w prawo wyłączne, względnie przez twórcę i jego następców jako podmiot a.p.o. (art. 16 ust. 5 PrAut), prowadzi do niedopuszczalnego "umajątkowienia" a.p.o.

Roszczenia przy naruszeniu praw osobistych oczywiście nie mają charakteru majątkowego. Ale mogą skutkować korzyściami majątkowymi. To nie to samo, nie widzę kolizji.

Odnośnie wcześniej cytowanych głosów (choć bardziej postulatów) że - cywilistycznie - zadośćuczynienie nie może mieć charakteru represyjnego, odpowiadam: może i ma przeważnie. Rekompensata tytułem lucrum cessans jest represyjna; przecież wystarczy że pozawany przeprosi, jakiekolwiek świadczenie powodujące ubytek na jego majątku to jest represja, majątkowa. Ponoszenie opłaty na rzecz Funduszu Promocji Twórczości (art. 79 u. 2 p. 2) - tak samo.

Jeżeli ktoś stawia znak równości pomiędzy roszczeniem o charakterze niemajątkowym a majątkowym zaspokojeniem tego roszczenia to skazany jest na niezrozumienie tego całego subtelnego mechanizmu.

Sprawa ta miała miejsce

Sprawa ta miała miejsce już jakiś czas temu i wiem, że Minister odpowiedział na owe wystąpienie. Ale czy coś dalej w tej sprawie się wydarzyło? Byłbym wdzięczny za jakiś trop.

http://www.sprawy-generalne.brpo.gov.pl/szczegoly.php?pismo=1636276

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>