Asortyment represji mamy dość szeroki - wywiad w Gazecie Prawnej

Gazeta Prawna Nr 55 (2177) wtorek, 18 marca 2008 rZ lekkim poślizgiem, bo w międzyczasie były święta, a ja przeoczyłem - w Gazecie Prawnej Nr 55 (2177), która ukazała się w zeszłym tygodniu (we wtorek, 18 marca 2008 r.) opublikowano wywiad ze mną, który (tym razem) dotyczył prawa autorskiego. W tej wypowiedzi pozwoliłem sobie na pewnego rodzaju ironię, którą dziennikarze rozpoznali i - jak mi dano znać - zaakceptowali. Kilka tygodni wcześniej w Gazecie Prawnej opublikowano pierwszą część rozmowy, którą omówiłem w tekście Z okazji Dnia Bezpiecznego Internetu życzę wszystkim większej ilości afer.

Wywiad można przeczytać w internecie: Trzeba płacić za umieszczanie w blogach plików wideo. W tekście tym, chociaż sygnalizowałem w serwisie, że nie jestem zwolennikiem licencji typu Creative Commons i wiem, że "wisi" nade mną powinność wytłumaczenia się publicznie z tej tezy - co nastąpi niebawem, proponuję blogerom korzystanie z repozytoriów grafik (w tym: zdjęć) publikowanych na jednej z tych licencji: "warto polecić repozytoria grafik udostępniających je np. na którejś z licencji Creative Commons albo uwolnionych przez ich autora jako public domain (chociaż sama możliwość takiego uwolnienia w polskim porządku prawnym może budzić wątpliwości)".

Starałem się również nawiązać do nieszczęśliwego (moim zdaniem) art. 18 ust. 3 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, tj. do regulacji wprowadzającej niezbywalne prawo do wynagrodzenia: "Prawo twórców do tej dodatkowej - co należy podkreślić - opłaty zgodnie z art. 18 ust. 3 ustawy nie podlega zrzeczeniu się, zbyciu ani egzekucji. Jeśli zatem autor korzysta ze swojego filmu w internecie, to - teoretycznie - organizacja zbiorowego zarządzania mogłaby się do niego zgłosić po opłatę, a następnie oddać mu wynagrodzenie. Po potrąceniu kosztów inkasa oczywiście. Nie przypuszczam, by takie opłaty wypłaciły organizacjom partie polityczne biorące udział w ostatnich wyborach, a spoty wyborcze publikowane na stronach partii to również utwory audiowizualne. Nie przypuszczam też, by takie opłaty odprowadzała policja, która czasem publikuje w internecie materiały operacyjne w formie wideo, albo ministerstwa, które publikują na swoich stronach materiały z programów telewizyjnych.".

Pozwoliłem sobie też na delikatny przytyk adresowany do dużych mediów: "Patrząc na praktyki wielkich mediów, wydawać by się mogło, że nie ma obowiązku oznaczania utworów tego typu danymi, bo medialny mainstream zapomina często podpisać zdjęcia, które znaleziono w sieci. Zalecam jednak ostrożność, bo duży dogada się z właścicielem praw, co nie zawsze uda się bloggerowi".

Jest wreszcie odniesienie się do "krotności stosownego wynagrodzenia", które były przyczyną sporej dyskusji w Sejmie, a które pozostawiono. Wywiad został skrócony w stosunku do tego, który przesłałem do redakcji, dlatego poniżej umieszczam pełną treść odpowiedzi na pytanie "Co może mi grozić za nielegalne publikowanie takich treści?":

Asortyment represji mamy dość szeroki. Najpopularniejsze są oczywiście sankcje karne, a to wynikające np. z art. 116 ustawy. Przepis ten stwierdza, iż osoba, która nie mając stosownego uprawnienia albo wbrew warunkom takiego uprawnienia rozpowszechnia cudzy utwór (co może dotyczyć publikacji w blogu) w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania (czyli np. przerabiając grafikę), taka osoba może podlegać podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. To tylko przykład. Równie atrakcyjną bronią z naruszycielami praw autorskich są przepisy wynikające z rozdziału 9 ustawy, który w całości odnosi się do ochrony autorskich praw majątkowych. Poza klasycznym wachlarzem możliwości, takich jak żądanie zaniechania naruszenia czy wydania uzyskanych korzyści, prawodawca postanowił wesprzeć dysponentów praw autorskich np. prawem żądania potrójnej wysokości stosownego wynagrodzenia z chwili jego dochodzenia. To wówczas, gdy naruszenie jest zawinione. Ale i w przypadku braku winy można dochodzić wynagrodzenia - w tym przypadku prawodawca postanowił, iż twórca może żądać dwukrotności takiego wynagrodzenia. Myślę, że wobec technicznych możliwości obiegu informacji, z którymi dziś mamy do czynienia, ale również wobec kłopotów związanych z często niemożnością ustalenia komu przysługują autorskie prawa majątkowe, wobec tak wielu utworów "osieroconych", tego typu represja cywilnoprawna stanowi interesujący przyczynek do zwiększenia dostępności do dóbr kultury.

Ostatnie zdanie z powyższego "cytatu" nie zmieściło się w Gazecie Prawnej.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>