Pan Premier nie wie, ile kosztują rządowe serwisy internetowe
W tekście Brytyjski rząd policzył koszty i zdecydował, że zamknie 3/4 rządowych serwisów internetowych przypomniałem swoje pytanie skierowane do przedstawiciela "strony urzędowej" o łączną kwotę wydatków poniesionych przez administrację rządową: centralną i terenową na obsługę (utworzenie, serwis i aktualizację) Biuletynów Informacji Publicznej w 2009 roku. Pan Grzegorz Szymański z Centrum Informacyjnego Rządu, który prowadził rozmowy z organizacjami społecznymi po stronie rządowej, odpowiedział w marcu na liście "Rejestr", że "oczywiście zleci przygotowanie materiału", o który poprosiłem. Nie otrzymałem odpowiedzi. Dziś wiemy, że Departament Kontroli i Nadzoru Kancelarii Prezesa Rady Ministrów nie prowadził nigdy tego typu audytu.
Skąd wiemy? Michał Charzyński zapytał Centrum Informacyjne Rządu o to, "czy w ramach analiz możliwych miejsc oszczędności budżetowych w organach rządowej administracji na szczeblu centralnym Pan Premier Donald Tusk polecił przeprowadzenie audytu kosztów utrzymania rządowych serwisów internetowych?" Doprecyzował pytanie słowami: "Audyt miałby obejmować koszty unikalnej wizyty, koszty infrastruktury, koszty wytworzenia informacji (zatrudnienie), liczbę wizyt i unikalnych użytkowników. Jeżeli zaś nie to czy zdaniem Pana Premiera taki audyt byłby potrzebny?"
Dziś dziennikarz Fakty i Mity otrzymał odpowiedź od p. Beaty Skorek, radcy Szefa KPRM - koordynatorki ds. informacji publicznej (Centrum Informacyjne Rządu):
Szanowny Panie Redaktorze,
na podstawie informacji z Departamentu Kontroli i Nadzoru KPRM uprzejmie informujemy, że audyt, o który Pan pyta nie był prowadzony.
Jeśli chodzi o zdanie Prezesa Rady Ministrów na ten temat, zapraszamy na jedną z licznych konferencji prasowych z udziałem Premiera, podczas której będzie Pan miał możliwość zadać to pytanie bezpośrednio.
Z poważaniem,
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Wiara i wiedza
Wiara pani Beaty we wszechwiedzę jej szefa jest przeogromna... Co prawda, pytanie jest postawione niejako na opak, ale Fakty i Mity też nie muszą znać się na internecie :-)
Audyt nie był prowadzony
"Audyt nie był prowadzony". To jest informacja kluczowa i niezależna od tego, kto zadaje pytanie. Jeśli nikt nie badał tej sprawy, to też w organizacji nie ma na ten temat wiedzy. Jeśli nie ma wiedzy w organizacji, to nie ma jej również szef tej organizacji - to jest już moje wnioskowanie, które zawarłem w tytule.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
efektywność
To by była ciekawa informacja ile kosztują serwisy informacyjne. Ale nie ma sensu pytać ile one kosztują jezeli nie łączy się tego pytania ile one dają. A szacowanie na podstawie stwierdzonych kontaktów raczej wskazywałoby na to, że serwisy są mało przydatne.
Ważąc duże koszty z małą przydatnością należałoby rzeczywiście ograniczyć liczbę serwisów i zakres informacyjny. Jednakże przewaga rozbudowanych serwisów tworzona jest w JST co powyższy postulat szalenie osłabia. Kto waży się zmniejszyć ekspansję informacyjną samorządów.
A swoja drogą spogladałem na strony USA.gov i stwierdzam, że amerykanie upowszechniają dane społecznie istotne w bardzo szerokim zakresie. Sprawa nie jest więc tak oczywista. A może audytują dostępy i wiedzą co nalezy publikować.
Ile co kosztuje
Sama informacja ile co kosztuje to jedno (początek audytu), dostęp do informacji to drugie, planowanie i późniejszy audyt w zakresie racjonalności wydatków na tworzenie infrastruktury teleinformatycznej to trzecie (w tym ostatnim przypadku, skoro mowa również o USA, proponuję: Federalny Główny Informatyzator USA - elektroniczna administracja w strukturze władzy i Równe traktowanie osób niepełnosprawnych w dostępie do "technologii informacyjnej" na przykładzie "Section 508")
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination