Pierwsze strzały w dozwolony użytek - wydawcy prasy vs. clipping
Izba Wydawców Prasy podobno ogłosiła swoje stanowisko, w którym postuluje usunięcie z ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych artykułu 30. Chodzi o przepisy w ramach oddziału 3, rozdziału 3 ustawy, to jest o modyfikację zasad dozwolonego użytku chronionych utworów, a ściślej - o usunięcie z ustawy przepisu, który pozwala "ośrodkom informacji lub dokumentacji" sporządzać i rozpowszechniać własne opracowania.
O sprawie pisze Rzeczpospolita w tekście Monitoring prasy pod kontrolą. Na stronie Izby Wydawców Prasy nie znalazłem treści stanowiska, o którym mowa w treści artykułu. Przypuszczam, że może tu chodzić o stanowisko skierowane do sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu w ramach prac nad nowelizacją ustawy (por. Co się dzieje z tabelami wynagrodzeń? Prace w Sejmie. Padają ciekawe stwierdzenia nt. systemu prawa autorskiego). Tak czy inaczej - pozwolę sobie na cytat z podlinkowanego wyżej tekstu, opublikowanego w Rzeczpospolitej (na razie jeszcze mam prawo cytatu - to art. 29 ustawy). Chodzi w nim o firmy zajmujące się monitoringiem mediów (clipping):
Prowadzące taką działalność firmy korzystają z art. 30 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, który zezwala na sporządzanie i rozpowszechnianie opracowań fragmentów już opublikowanych materiałów, ale wyłącznie „ośrodkom informacji lub dokumentacji”. Wydawcy chcą usunięcia tego zapisu z ustawy, bo ich zdaniem przepis jest naginany – materiały przetwarzają firmy, które nie mają nic wspólnego z działalnością naukową, w dodatku robią to w wersji cyfrowej. – Taka działalność jest niezgodna z przepisami, bo nie można przetwarzać takich materiałów w formie cyfrowej, tylko w analogowej – uważa Maciej Hoffman, dyrektor generalny IWP.
O clippingu Izba mówiła już wcześniej (por. komentarz do tekstu Kto ma informacje, ten ma władzę, a konktretnie chodzi mi o fragment nagrania pochodzący z konferencji na temat praw własności intelektualnej: probka_clipping.mp3 (679 Kb)). Clipping pojawia się od pewnego czasu w coraz gorętszej dyskusji, np. Wydawcy prasy, internetowy clipping oraz "źródło internet". Wszystko to w coraz trudniejszej sytuacji prasy drukowanej, którą "wypiera" internet (por. O zaniepokojeniu wydawców porozumieniem Google z agencjami prasowymi).
W przeciągu kilku ostatnich dni miałem okazję rozmawiać z kilkoma osobami, niektóre miały tytuły profesorskie, inne były praktykującymi dziennikarzami i w tych rozmowach kilka razy (od różnych osób), usłyszałem tezę, że papierowa prasa upadnie, ale nie stanie się to wcześniej niż za 10 lat. Na razie wydawcy usiłują podzielić się z firmami monitorującymi media ich przychodami, które szacowane są - wedle Rzepy - na 20 – 30 mln zł. (chodzi o wartość całego polskiego rynku monitoringu mediów). Zapowiada się interesująco.
Wydaje mi się, że stanowisko IWP to pierwszy przypadek, w którym wprost mówi się o usunięciu jednego z przepisów z części ustawy poświęconej dozwolonemu użytkowi.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
prawo w czasie
Papierowa gazeta - wiadomo - została wydana i już, prawo w momencie wydawania było takie a nie inne. Ale co z dynamiczną stroną www. Co jeśli prawo przestanie pozwalać na cytat? Liczy się data stworzenia notki? Ale przecież wpisy można edytować - więc - data ostatniej edycji? A jeśli na stronie www udostępniam utwór, który trafił już do domeny publicznej - ale nagle z niej wyleci (bo zmieni się okres ochrony i nowy okres z powrotem obejmie ten utwór)?
Wychodzi, że publikacja przestała być zdarzeniem a jest stanem.
Jeśli prawo mówi o "zakazie posiadania", to sugeruje się zazwyczaj konieczność "pozbycia się" przedmiotu (np. w latach 80, przed wprowadzeniem współczesnej ochrony praw autorskich kupiłem piracką kasetę z programem komputerowym - zmiana prawa powoduje, że posiadam to oprogramowanie nielegalnie - muszę zatem kasetę wyrzucić). Czyli w razie zmiany prawa Vagla siada i usuwa cytaty z 10 tysięcy wpisów :)
np. w latach 80, przed
Jeśli mnie pamięć nie myli to wtedy obowiązywała abolicja. Co nabyłeś, Twoje.
A gdzie przestrzeganie prawa?
A co z zasadą istnienia praw nabytych i niedziałania prawa wstecz?