"Uzasadnione podejrzenie" i kontrole legalności softu GPS (odpowiedź Policji)

Temat policyjnych kontroli legalności oprogramowania działającego w mobilnych urządzeniach do nawigacji (por. Pani rzecznik, czekamy na odpowiedź w sprawie majtek) został podchwycony przez dziennikarzy i w efekcie rzecznicy łódzkiej Policji prowadzą z nimi korespondencję. Wiem, że Jakub Chabik otrzymał odpowiedź na swój list, w której - tak jak spekulowałem pod jego tekstem w blogu Rewers - rzecznicy wspominają o "przypadku uzasadnionego podejrzenia, że urządzenie do nawigacji samochodowej "pracuje" na nielegalnym oprogramowaniu", jako o tym, w którym sprzęt może być zabezpieczone do badań. Niezależnie od Jakuba sprawę postanowił zbadać dziennikarz Fakty i mity, który zwrócił się do Policji z pytaniami o te kontrole.

Znam odpowiedzi, których udzielili rzecznicy policji Kubie Chabikowi, ale on jest ich gospodarzem, więc - jak przypuszczam - prędzej czy później sam je opublikuje. Ja zaś otrzymałem zgodę od p. Michała Charzyńskiego z tygodnika Fakty i mity (nota bene - nie pierwszy to już raz pytał w sprawach poruszanych w tym serwisie, por. np. Urząd Patentowy, Prokurator Generalny i Minister Gospodarki o patentach na algorytmy w RP), by zacytować odpowiedź, jakiej udzieliła mu Policja na stawiane pytania. Poniżej zatem cytuję stanowisko przesłane dziennikarzowi przez podinspektor Joannę Kącką z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi:

Domyślam się, że wysyłając zapytanie kierował się Pan treściami zawartymi w Dzienniku Łódzkim. Doszło w nim do nadinterpretacji rozmowy ze mną. Wyjaśniam zatem, że procederem związanym z nielegalnym oprogramowaniem urządzeń nawigacyjnych Policja zajmuje się w takim samym stopniu jak nielegalnymi oprogramowaniami innych urządzeń elektronicznych. Ściganiem tego rodzaju piractwa zajmują się głównie funkcjonariusze wydziałów i sekcji do walki z przestępczością gospodarczą współpracując bardzo często z dystrybutorami legalnego oprogramowania. Policjanci pionu ruchu drogowego podczas swoich działań związanych z kontrolowaniem pojazdów skupiają się przede wszystkim na kwestiach związanych z bezpieczeństwem w ruchu drogowym. Sprawdzają m.in. stan techniczny pojazdu czy stan trzeźwość kierującego. W ramach zorganizowanych akcji prowadzonych z innymi podmiotami i służbami jak chociażby Inspekcja Transportu Drogowego czy Izba Celna kontrole obejmują swoim zakresem dodatkowo m.in. legalność przewożonego towaru czy czas pracy kierowcy. Wówczas niewykluczone, że policjanci mogą także zwrócić uwagę na legalność oprogramowania GPS. Zaznaczam jednak, że tylko w przypadku uzasadnionego podejrzenia, że urządzenie do nawigacji samochodowej "pracuje" na nielegalnym oprogramowaniu może ono zostać zabezpieczone do badań. W takich sytuacjach opinię co do legalności wydaje biegły ekspert z danej dziedziny. Policjanci nie zapowiadają kontroli pojazdów ukierunkowanych wyłącznie na sprawdzanie urządzeń GPS. Podobnie jak podczas ścigania piractwa oprogramowania komputerowego funkcjonariusze nie wybierają przypadkowych mieszkań a każde przeszukanie winno być poparte wcześniejszymi ustaleniami uzasadniającymi podejrzenie popełnienia przestępstwa tak i kontrolując urządzenia nawigacyjne pojazdów obowiązują te same zasady.Intencją autorki artykułu w Dzienniku Łódzkim było jak określiła działanie prewencyjne. Materiał, który powstał nie był inicjowany przez Policję.

Jeżeli chodzi o przypadki ujawnienia nielegalnego oprogramowania urządzenia elektronicznego to przepis nie ujmuje tego w rozbiciu na rodzaje urządzeń oraz miejsce ujawnienia /pojazd, mieszkanie itp./Nie posiadamy takich statystyk. Kontrolowanie GPS nie jest żadną zorganizowaną akcją i naruszenie praw związanych z ich oprogramowaniem jest w takim samym zainteresowaniu policji jak innych np.ujawniania podrobionej odzieży z zastrzeżonymi znakami towarowymi.

z poważaniem

Joanna Kącka

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Taa: pana kierunkowskaz miga

Taa: pana kierunkowskaz miga 1,5 raza na 2 sekundy a nie 2 razy, a przy okazji ma pan dowód zakupu miomapy?

Heh...

No właśnie taka sytuacja mnie interesuje: "Nie, nie mam, ale rachunku na zakup benzyny też nie brałem." - i co dalej?

W jaki sposób kontrolujący policjant

W jaki sposób kontrolujący policjant ma określić legalność oprogramowania GPS, nie ma wystarczającej wiedzy do tego, nie jest ekspertem, nie mówiąc o powzięciu podejrzeń (w sumie to każde urządzenie jest podejrzane każda komórka) kolejny sposób szykanowania obywateli, przez organy państwowe.

...posiadacz legalnej Automapy

W warunkach licencji nie ma nic o tym, co potwierdza legalność oprogramowania (licencja itp).

Generalnie w Automapie podaje się prawdziwe dane osobowe i prawdziwy adres email by ruszyła i te dane są na wyświetlaczu (info o programie) jednak wiem że i to jest też możliwe do "spatchowania".

Ja "dla świętego spokoju" wożę zdrapkę z numerem licencji w portfelu (tego chyba jeszcze nie podrobiono?)otrzymaną przy zakupie.

Mam jeszcze legalnego AutoPilota i tam nie ma już nic, co mogę wozić (chyba że pudełko), bo numer licencji otrzymuje się elektronicznie.

Jak wygląda odpowiedzialność karna policji?

Tak się zastanawiam. Pod "uzasadnionym podejrzeniem" można ukryć bardzo wiele - a to może i często prowadzi do "zabezpieczenia" sprzętu w celu poddania analizie przez "eksperta".

Patrząc na wielofunkcyjność aktualnych telefonów - łatwo przewidzieć następujący scenariusz: policja rekwiruje telefon mając "uzasadnione podejrzenie", że oprogramowanie GPS jest nielegalnie zainstalowane. Na tym samym telefonie znajdują się (by było w miarę ekstremalnie przyjmijmy, że:) nagie zdjęcia koleżanki z pracy. Oprogramowanie okazuje się legalne. Zdjęcia wyciekają do sieci. Jaka odpowiedzialność leży na policji? Kto i jak zostanie ukarany? Kto powetuje straty osoby trzeciej? Na jakiej podstawie (nie tylko prawnej) naraża się osobę trzecią na ponoszenie szkody w wyniku pracy policji?

Patrząc na zaniechanie dochodzenia "bo nie wiadomo kto zainstalował" - prawdopodobnie nikt z odpowiedzialnych nie zostałby ukarany, a cała komenda miałaby dostęp do poufnych i prywatnych danych.

Kolejne pytanie jakie się rodzi - dlaczego w celu chronienia biznesowych interesów pewnych grup, do bardzo poufnych prywatnych danych uzyskują osoby nie podlegające praktycznie żadnej kontroli? Nawet jeżeli podlegają ogólnej kontroli - dlaczego uzyskują dostęp do danych nie będących przedmiotem śledztwa?

"Uzasadnione podejrzenie" - definicja

"Uzasadnione podejrzenie", definicja:

Uzasadnione podejrzenie to jest zdarzenie z dziedziny życia człowieka, w którym władza chcąc mu dowalić, działając albo z pobudek czystej nienawiści, albo na zamówienie, szuka do tego pretekstu. Uzasadnionym podejrzeniem może być wszystko, co narusza jakikolwiek przepis prawa, a uzasadnienie tego naruszenia może być całkowicie wyjęte z kapelusza. Podstawową zaletą uzasadnionego podejrzenia jest przesłanka, że władzy nie grożą żadne konsekwencje w przypadku, gdy wyjęte z kapelusza uzasadnienie okaże się być wyjętym z kapelusza. Za wszelkie ewentualne problemy zapłacą i tak podatnicy, a postępowanie w tej sprawie można rozciągnąć dowolnie w czasie. Na każdym etapie postępowania władza może również liczyć na przychylność każdego szczebla biurokracji, która wzajemnie się chroni dając sobie tzw. plecy.

"Jaka odpowiedzialność leży na policji? Kto i jak zostanie ukarany?" - w zasadzie odpowiedź jest prosta: na policji nie leży żadna odpowiedzialność, a ukarany zostanie najprawdopodobniej śmiałek zgłaszający problem czyli albo pacjent, któremu policja zabrała telefon, albo rozebrana koleżanka.

Jeszcze państwo prawa czy może już nie

Tak się zastanawiam i dochodzę do nieco innego wniosku niż nasz gospodarz a mianowicie, to że posłowie nie mają ani czasu ani wiedzy żeby faktycznie rozpatrywać czy dana kwestia jest prawidłowo ujęta w aktualnie przepychanej przez sejm ustawie nie wzięło się z powietrza a jest wynikiem ordynacji wyborczej która zakłada de facto głosowanie na konkretne listy partyjne a nie na konkretnych ludzi (posiadających tę wiedzę) z tego też wynika właściwie niczym nie ograniczona władza szefów partii i szefów klubów w parlamencie i skutkująca możliwością sankcjonowania podjęcia przez posła w głosowaniu decyzji odmiennej od linii partyjnej. Kolejna kwestia to prawidłowość postępowania wszelkich instytucji powołanych do dbania o jakość prawa które już nawet specjalnie nie ukrywają że swoje obowiązki mają w "całkowitym poważaniu". Pytanie więc brzmi dlaczego tak się dzieje że wszystko co wychodzi z sejmu (i nie tylko) jest tak naprawdę jednym wielkim bublem? odpowiedź jest prosta ale tak brutalna że 90% ludzi woli uważać że jest to zwykłe niedbalstwo lub/i bezmyślność a brzmi ona jasno "bo komuś konkretnemu na tym właśnie zależało" wystarczy więc wrócić do Rzymu i podstawić osobę (osoby, firmy, instytucje,organizacje, państwa) do zasady: "ten rzecz uczynił, komu to korzyść przyniosło". To szanowni współczytelnicy możecie już uczynić sami na własny użytek a przemyśleniami ewentualnie podzielić się z pozostałymi.

"Uzasadnione podejrzenie" - praktyka

"Uzasadnione podejrzenie" - w praktyce: Policja w redakcji

Interpelacja 10962

Interpelacja nr 10962
w sprawie
sprawdzania przez funkcjonariuszy Policji legalności oprogramowania systemu nawigacji satelitarnej w pojazdach samochodowych

P.S.
Podałem link do ramki w serwisie, bo inaczej nie udałoby się wskazać konkretnej interpelacji. Ciekawe, czy jest to nieuprawniony dostęp do systemu informatycznego? W końcu trochę to jest hackowanie systemu ;>.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>