Definicja piractwa
W kontekście toczącej się właśnie dyskusji na temat pomysłów prezydencji francuskiej (por. P2P w Unii Europejskiej, petycja przeciwko koncepcji "tri-strike and you're out") warto postulować, byśmy posługiwali się ustaloną w aktach prawnych definicją piractwa (na co zwrócono uwagę w dyskusji na liście dyskusyjnej ISOC Polska). A definicję piractwa przynosi nam Konwencja Narodów Zjednoczonych o prawie morza, sporządzona w Montego Bay dnia 10 grudnia 1982 r., ratyfikowana przez Rzeczpospolitą Polską na podstawie ustawy z dnia 2 lipca 1998 r. o ratyfikacji Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawie morza, sporządzonej w Montego Bay dnia 10 grudnia 1982 r., wraz z Porozumieniem w sprawie implementacji części XI Konwencji, sporządzonym w Nowym Jorku dnia 29 lipca 1994 r. (Dz. U. z dnia 31 lipca 1998 r.) i opublikowana w Dz. U. z dnia 20 maja 2002 r.
Poza podlinkowaną notatką w sprawie petycji, warto jeszcze podlinkować materiał, który ukazał się niedawno w Gazecie Wyborczej: Zabiorą internet piratom?, w którym autorzy relacjonują: "Francuski prezydent Nicolas Sarkozy chce, by w Unii Europejskiej piraci internetowi byli odcinani od sieci za ściąganie filmów, piosenek i gier. Polacy już protestują". Tam też pojawiają się takie zdania, jak "Już pod koniec czerwca we Francji rząd przyjął projekt ustawy pozwalającej, by piratom, którzy trzykrotnie naruszyli prawo autorskie, odcinać dostęp do sieci nawet na rok".
Jak słusznie zwrócił uwagę Łukasz Makowski na liście dyskusyjnej ISOC Polska - mamy definicje piractwa w polskim porządku prawnym. Artykuł 101 Konwencja Narodów Zjednoczonych o prawie morza brzmi:
Definicja piractwa
Każdy z następujących czynów stanowi piractwo:
(a) wszelki bezprawny akt gwałtu, zatrzymania lub grabieży popełniony dla celów osobistych przez załogę lub pasażerów prywatnego statku lub samolotu i wymierzony:
(i) na morzu pełnym przeciwko innemu statkowi morskiemu lub powietrznemu albo przeciwko osobom lub mieniu na pokładzie takiego statku morskiego lub powietrznego;
(ii) przeciwko statkowi morskiemu lub powietrznemu, osobom lub mieniu w miejscu niepodlegającym jurysdykcji żadnego państwa;(b) wszelki akt dobrowolnego udziału w korzystaniu ze statku morskiego lub powietrznego, jeżeli jego sprawca wiedział o okolicznościach nadających takiemu statkowi charakter pirackiego statku morskiego lub powietrznego;
(c) wszelki akt podżegania do popełnienia czynów określonych w punktach (a) i (b) lub wszelki akt celowego ułatwiania popełnienia takich czynów.
Czy piratów należy odcinać od internetu?
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
dostęp do morza
Piratom należy odciąć dostęp do morza, Czechy, Słowacja...
Nie wystarczy
Ponieważ "przeciwko statkowi morskiemu lub powietrznemu", to najlepiej w ogóle odciąć im dostęp do wody -- i do powietrza...
Piractwo nadużywame nie tylko przy prawie autorskim
BTW, ciekawostka, ostatnio trafiłem na wywiad z prezesem Agencji Nasiennej w Lesznie (via wykop). O tyle ciekawy, że poruszono w nim temat "piractwa nasiennego". Wypowiedzi prezesa brzmią znajomo [1]:
Chodzi o nasiona nie kupowane od licencjonowanych producentów, które mają być bardziej wydajne, jednocześnie wysiew własnych nasion obłożony jest dodatkowymi opłatami.
Problem o tyle ciekawy, że nawet po spełnieniu wymogów technologicznych należy zgłosić się do kogoś po papierek potwierdzający, że jest się hodowcą nasion (w przeciwieństwie do utworów objętych prawem autorskim). Nie wiedziałem, że trudno w dzisiejszych czasach o samowystarczalne gospodarstwo (w sensie nie kupowania surowców z zewnątrz).
fn1. http://www.magazynfarmerski.pl/news/uprawy-5.phpI tu wypada wspomnieć
I tu wypada wspomnieć działaniach korporacji Monsanto
www.youtube.com/watch?v=CMleWZXhi6s
Polecam oglądnięcie do końca!
gmo nie mieszać
GMO do ochrony prawnej odmian nie wolno mieszać. GMO to sztuczne wprowadzanie obcych genów np. zwierząt do organizmu roślinnego, żeby uzyskać np odporność na chorobę. Tych odmian (chronionych prawem patentowym) nie radzę rozmnażać - to jak grzebanie w zapalniku bomby.
Normalana hodowla to zwyczajne krzyżowanie (tak jak Bóg przykazał) i selekcja najlepszych egzemplarzy. Po uzyskaniu stabilnej populacji trzeba przejść urzędowe testy na odmienność cech w stosunku do odmian już istniejących (i tu jest occhrona odmiany a nie patentu). W ZWYKŁYCH ODMIANACH NIE MA ŻADNEGO GMO!!!
Świńska afera
O ile GMO to jednoznacznie żywność genetycznie modyfikowana, o tyle niektóre odmiany zwierząt i roślin są chronione pomimo braku modyfikacji na równi z GMO. Jakieś pół roku temu w Niemczech dość głośno było o próbie opatentowania przez Monsanto naturalnie występującego genu oraz metod jego wykrywania (zestaw enzymów). Okazało się, że większość rolników, którzy z Monsanto nie mieli nic do czynienia musiałaby płacić tantiemy za hodowlę świń z owym genem.
Walka z terroryzmem
nie wahałbym się ani chwili nazwać to terroryzmem nasiennym...
Jaki terroryzm?
Jaki terroryzm? Wszystko jest zgodne z demokratycznie uchwalonym prawem, to jego nieprzestrzeganie jest terroryzmem.
Sianie fudu
Dokładnie. To okłamywanie społeczeństwa, zastraszanie go, poprzez używanie specjalnych słów kluczy, należy nazwać terroryzmem. W dodatku przed zrobieniem nagonki na terroryzm (narodzeniem się współczesnego terroryzmu), miano terrorysty przypisywano osobom sprawującym władzę (jeśli stosowały terror).
pełna demokracja
Oczywiście, że o samowystarczalność nietrudno. To, o czym piszesz dotyczy tylko odmian chronionych prawem autorskim. Jeśli masz odmianę niechronioną (a jest ich bardzo dużo) to hulaj dusza... nic nikomu nie płacisz. Tylko sprzedawać do siewu nie możesz (trzeba się wpisać do rejestru ochrony roślin i nasiennictwa).
nielegalne ściąganie plików
piszę pracę magisterską w CSS PAN o społecznej percepcji piractwa
internetowego w Polsce i chciałbym poznać opinie osób profesjonalnie
związanych z Internetem i komputerami. Proszę wypełnij ankietę
pod adresem:
http://www.moje-ankiety.pl/wypelnij/kwestionariusz/5983/
lub ewentualnie o prześlij odnośnik znajomym.
Dziękuję za pomoc,
Michał Masłowski
Zastrzeżenia
Do ankiety mam kilka zastrzeżeń:
1.Czym się różni "jest w porządku" od "jest moralnie poprawne"? Chodzi o 2 serie pytań.
2.Kwestia opłat jest nieprecyzyjna, czy chodzi o opłaty "na rzecz" czy opłaty przesyłane bezpośrednio do twórców?
3.O co chodzi w pytaniu pierwszym? Jakie dokładnie ściąganie? Czy powinniśmy płacić dodatkowo za to, że autor wrzucił swój utwór na własną stronę WWW? Czy powinniśmy płacić dodatkowo za utwory ściągnięte ze sklepów muzycznych?
4.Co oznacza ściągasz w pytaniu 3? Czy chodzi także o oglądanie strumieni multimedialnych? Jak je policzyć?
5.Czy w pytaniu 7 chodzi o pobieranie utworów udostępnionych wbrew postanowieniom licencji? Czy wszystkich utworów np. na licencji CC?
6.Tak, wiem, że się czepiam :)
Manipulacja
Czas na kampanie przeciw prawom autorskim.
Rozumiem że można chcieć kupowania licencji jak się zarabia na programie ale większość ludzi używa programów do własnego użytku i nauki, to im powinno się płacić że uczą się danego programu i robią z niego standard.
A co do filmów to ściąganie z sieci powinno być darmową reklamą, mam dość filmów które mają fajną reklamówkę a w kinie okazuje się że to gniot i zastanawiam się czy w ogóle nie pomyliłem seansów. A muzyka i mp3 to tylko pseud gwiazdki są za prawami autorskimi bo prawdziwi artyści zarabiają na koncertach i mają swoich fanów a mp3 w sieci traktują jak zaproszenie na koncert, a jak na kogoś koncerty nikt nie przychodzi to domaga się praw do muzyki żeby wytwórnia która go wypromowała mogła zarobić. Precz z terrorystami anty internetowymi, Wolność internetu i informacji. :)
A moje utwory też
A moje utwory też miałyby nie być chronione?
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination