Szybkie sprostowanie Onetu
Dziś w Onet.pl Sport można przeczytać: "Oświadczamy, że zamieszczony w dniu 1 lipca 2008 roku artykuł "Bardzo ważny dzień dla polskiej piłki" przygotowany został wyłącznie przez redakcję "Przeglądu Sportowego"". Przedruki w internecie? Problem nie dotyczy wyłącznie "blogów".
Artykułu "Bardzo ważny dzień dla polskiej piłki" na stronie Onetu już znaleźć nie mogę. W Google również nie widzę, a więc... Da się chyba tak zrobić, by treść z internetu zniknęła. Generalnie i pod pewnymi warunkami "przedruk" jest dopuszczalny, chyba że np. na podstawie art. 25 ust. 1 pkt. 1) lit. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych "zostało wyraźnie zastrzeżone, że ich dalsze rozpowszechnianie jest zabronione". Przy czym dotyczy to jedynie "aktualnych artykułów na tematy polityczne, gospodarcze lub religijne". O sporcie w przepisie mowy nie ma.
Problem polega również na tym, że licencja ustawowa z art. 25 ust. 1 dotyczy możliwości rozpowszechniania w celach informacyjnych "w prasie, radiu i telewizji". Aby zatem określić czy wykorzystywanie cudzego artykułu jest uprawnione, trzeba zastanowić się nad znaczeniem tych pojęć. I o ile serwisy internetowe nie koniecznie są dziennikiem lub czasopismem (inaczej na ten temat twierdzą sądy; por. ostatnio: GBY.pl - wniosek o kasacje skierowany do Rzecznika Praw Obywatelskich), to jednak prasą takie serwisy mogą być (nie każdy przejaw "prasy" jest albo "dziennikiem", albo "czasopismem").
A jeśli nie zostało "zastrzeżone" i artykuł mieści się w granicach wyznaczonych przez ustawę, to wówczas, w przypadku "przedruku", twórcy przysługuje prawo do wynagrodzenia... Kolejny zatem problem to ustalenie wysokości wynagrodzenia dla twórcy przedrukowywanego artykułu. Przecież duże tytuły (np. Angora - "Wszystkie gazety w jednej!") same ustalają, ile chcą zapłacić autorowi za wykorzystanie jego tekstu. A spory dotyczące oszacowania wysokości "stosownego wynagrodzenia" pojawiają się już w polskich sądach (por. Cena za utwory mojego autorstwa wynosi miliard euro za sztukę).
Screenshot Sprostowania w Onecie, gdzie jest również przeproszenie "za przedruk, który dokonany został bez zgody redakcji".
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Pkt 4 artykułu 25
W artykule 25 jest też punkt:
Czy to nie oznacza publikacji w internecie?
Oznacza :)
"Udostępnianie utworów w taki sposób, aby każdy mógł mieć do nich dostęp w miejscu i czasie przez siebie wybranym" to pole eksploatacji, które literatura przypisuje internetowi właśnie. Nie zmienia to faktu, że za rozpowszechnianie aktualnych (jak długo artykuł jest aktualny?) artykułów o określonej tematyce związane jest z wynagrodzeniem, a "przedruku" można zabronić. Można też zastanawiać nawet nad znaczeniem celu (informacyjnego), który w tym przepisie się znajduje...
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Odnosiłem się w zasadzie
Odnosiłem się w zasadzie do tego twierdzenia, które tak na oko wydało mi się nieuzasadnione, skoro pkt 4 wyraźnie rozszerza o internet. Nie ważne więc czy zakwalifikować jako prasę, czy jako "coś w internecie".
Teraz (trzy raz pomyślę, zanim będę twierdził, że coś jest źle napisane) przyszło mi do głowy, że to jest jednak ciekawe, gdy mamy oddzielnie prasę, a oddzielnie internet. Sugeruje, że prasa to co innego niż portale internetowe, prawda?
Myślę, że tu zachodzi krzyżowanie się zakresu znaczeniowego
Myślę, że tu zachodzi krzyżowanie się zakresu znaczeniowego pojęć. Do ustalenia "o co chodzi" nie wystarczy analizowanie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Trzeba by sięgnąć do definicji z art. 7 ustawy Prawo prasowe, trzeba sięgnąć również do ustawy o radiofonii i telewizji, a także do ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Dziennik lub czasopismo to coś innego niż portal internetowy...
... natomiast niekoniecznie chodzi tu o prasę. Jednak dość ogólnikowa -- bez dwóch zdań -- definicja nie budzi wątpliwości, że pojęcia te można spokojnie traktować rozłącznie.
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
w tej materii przydałoby
w tej materii przydałoby sie jakieś orzeczenie sądu wyższego szczebla (SN, SA) w sprawie cywilnej, w którym zawartoby wskazówki interpretacji pojecia 'prasa' oraz 'celu informacyjnego' na gruncie art. 25 Pr.Aut., zwlaszcza w sferze dzialalnosci informacyjnej portali internetowych. Na te chwile roznorakie portale wykorzystuja niejasna sytuacje 'przedrukowywujac' jak leci artykuly i zdjecia z prasy drukowanej badz innych witryn. W moim przekonaniu w niektorych przypadkach dochodzi tu raczej do zerowania na cudzej pracy (pozyskiwanie materialu bez nakladow czasowych, finansowych etc), a nie na przyczynianiu sie do obiegu informacji i zwiekszania jej dostepnosci (vide np. dzialalnosc portali typu "lansik', 'pomponik', 'pudelek' - ktore czesto przejmuja tresci oraz zdjecia z tabloidow takich jak Fakt czy Super Ekspress, badz tez z czasopism typu VIVA, Gala. Materialy przejmowane czesto sa - zwlaszcza zdjecia - zdobyte duzym nakladem srodkow - niezaleznie od faktu, jakbysmy oceniali wartosc tego rodzaju utworow). A interes spoleczny nie przemawia w jakis szczegolny sposob za zwiekszeniem dostepnosci tego rodzaju informacji (plotek) :-)
Nalezy jednak zwrocic uwage, co chyba umyka w rozwazaniach na te tematy, ze w razie sporu sadowego (roszczenia oparte na naruszeniu prawa autorskiego) to 'przejmujacy' musi wykazac swoj status - prasy w rozumieniu art. 25 oraz dzialanie w celu informacyjnym (jesli zamierza wybronic sie z powolaniem na art. 25).
Inna kwestia jest sposob oszacowania wynagrodzenia, zwlaszcza w przypadku eksploatacji w internecie...
To chyba ten artykuł
To chyba ten artykuł: "Bardzo ważny dzień dla polskiej piłki" - Kopia dokumentu http://wiadomosci.onet.pl/1780006,14,1,1,,item.html z bazy NetSprint.pl.
Ten
Właśnie dlatego szukałem artykułu w archiwach Google, by sprawdzić jak go "usunięto" z serwisu. Kopie są pewnie również w różnych "agregatorach", które pobierają dane przez RSS, ale nie tylko. To tylko obrazuje ewentualną konieczność dobrego formułowania roszczeń w przypadku sporów o publikację treści (gdzie trzeba również oczekiwać dopełnienia różnych czynności zmierzających do usunięcia kopii treści z innych serwisów, np. przez dopisanie formułki w robots.txt; pytanie czy Netsprint korzysta z robots.txt?; por. Mam się cieszyć, czy martwić?, ale również Chcemy oglądalności bez pośredników - belgijskie orzeczenie przeciwko Google i Czy jest o co kruszyć kopie?).
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination