Eliminowania stereotypów dotyczących płci w UE
Istotnie. W sprawozdaniu w sprawie eliminowania stereotypów dotyczących płci w UE (2012/2116(INI)) można znaleźć wezwanie UE i państw członkowskich "do podjęcia konkretnych działań w odpowiedzi na rezolucję Parlamentu Europejskiego z dnia 16 września 1997 r. w sprawie dyskryminacji kobiet w reklamie, wzywającą do zakazu wszelkich form pornografii w mediach, a także reklamowania turystyki seksualnej". Pojawili się już zaniepokojeni potencjalnym blokowaniem pornografii w internecie.
Zaniepokojenie to, a przy okazji wezwanie do działania, można znaleźć np. w tekście "Next Tuesday, The European Parliament Votes To Ban All Your Porn. Yes, Really. Take Immediate Action. To tekst Rickarda Falkvinge ze Szwedzkiej Partii Piratów.
Sprawozdanie Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia, które będzie przedstawiała w Parlamencie Europejskim Kartika Tamara Liotard, dostępne jest na stronach Parlamentu Europejskiego.
Czytamy tam m.in.:
(...)
O. mając na uwadze, że nowy status kulturalny pornografii ma największy wpływ na młode kobiety i młodych mężczyzn; mając na uwadze, że rozpowszechnianie pornografii, czyli obecny proces kulturowy, w ramach którego pornografia przedostaje się do naszego życia codziennego jako coraz powszechniej akceptowany, często idealizowany element kultury, występuje szczególnie wyraziście w kulturze młodzieżowej: począwszy od programów telewizyjnych i czasopism dla młodzieży, a skończywszy na muzyce i reklamach skierowanych do ludzi młodych;
(...)
17. wzywa UE i jej państwa członkowskie do podjęcia konkretnych działań w odpowiedzi na rezolucję Parlamentu Europejskiego z dnia 16 września 1997 r. w sprawie dyskryminacji kobiet w reklamie, wzywającą do zakazu wszelkich form pornografii w mediach, a także reklamowania turystyki seksualnej18. wzywa UE do podjęcia badań poświęconych związkom między pornografią dziecięcą a pornografią dla dorosłych oraz jej wpływowi na dziewczęta, kobiety, chłopców i mężczyzn, a także związkowi między pornografią a przemocą seksualną;
19. wzywa państwa członkowskie do powołania niezależnych organów regulacyjnych, których celem będzie kontrola branży medialnej i reklamowej i które będą upoważnione do nakładania skutecznych kar na przedsiębiorstwa i osoby fizyczne propagujące seksualizację dziewczynek;
20. wzywa Komisję do wspomagania państw członkowskich w walce z seksualizacją dziewcząt nie tylko przez gromadzenie niezbędnych danych, promowanie dobrych praktyk i organizowanie kampanii informacyjnych, ale także przez finansowe wspieranie działań podejmowanych w państwach członkowskich, w szczególności przez organizacje ds. kobiet zwalczające seksualizację i przemoc wobec kobiet i dziewcząt;
21. wzywa państwa członkowskie do wdrożenia pozytywnych środków gwarantujących większej liczbie kobiet dostęp do stanowisk kierowniczych w mediach, w tym również do najwyższych stanowisk kierowniczych;
22. wzywa państwa członkowskie do prowadzenia badań i opracowywania porównywalnych danych na temat kobiet i mediów, w tym również na temat przedstawiania kobiet z konkretnych grup społecznych, takich jak kobiety niepełnosprawne lub kobiety należące do mniejszości etnicznych;
(...)
Generalnie jestem za koniecznością walki ze stereotypami, jestem przeciw uprzedmiotowianiu człowieka (wszystko jedno jakiej płci). Uważam, że należy przeciwdziałać wszelkim formom dyskryminacji z jakiejkolwiek przyczyny.
Uważam przy tym, że "diabeł tkwi w szczegółach" postulowanych regulacji. Dyskusja na temat tego co jest, a co nie jest "pornografią" toczy się od lat. Podobnie, jak od lat toczy się dyskusja o blokowaniu informacji, również tych, które publikowane są w Sieci. Reglamentacja takich informacji jest niezwykle trudnym wyzwaniem intelektualnym. Wiele zależy od tego, czy umykające definicjom zjawiska da się ująć w jakiekolwiek, precyzyjne (bo takie muszą być) normy prawne. Kiedy czytam też o konieczności "blokowania", to od razu przypominam sobie temat Rejestru stron i usług niedozwolonych. Od razu też przypominam sobie strategię "Pomyśl o dzieciach" (por. "Pomyśl o dzieciach" w dobie prac nad odcinaniem internautów od Sieci).
Jeśli nie wiem, co znaczy "propagowanie", to też nie wiem, co znaczy "propagowanie seksualizacji dziewczynek". Jeśli nie wiem, co to znaczy i jak mogłoby to być normatywnie uregulowane (podświadomie uważam, że taka seksualizacja dziewczynek jest czymś złym), to niepokoi mnie koncept powołania regulatora, który będzie mógł "kontrolować branże medialną i reklamową" i który będzie mógł "nakładać skuteczne kary na przedsiębiorstwa i osoby fizyczne".
Odnotowałem.
Przeczytaj również:
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Laxigen na przeziębienie
Zawsze jak czytam o różnych pomysłach blokowania pornografii lub wszelakich parytetach, to przypomina mi się przypowieść o wojskowym lekarzu, który żołnierzowi, który przyszedł do niego ze skargą na katar, przepisał laxigen. Kiedy asystent spytał: "panie doktorze - dlaczego laxigen, przecież to lek na przeczyszczenie", ten odpowiedział: "Pomyśl... niech teraz spróbuje kichnąć"!
Popularność pornografii jest pochodną ekscytacji seksem, a ta z kolei skutkiem uwarunkowanej kulturowo represyjności cielesnej. Nałóg oglądania pornografii wynika z naturalnej potrzeby dostarczania i stałego potwierdzania bodźców, których zabrakło w procesie socjalizacji pierwotnej. Skutkami deficytu wzorców zachowań w sferze seksualnej (i szerzej - cielesnej) są np.: wstyd cielesny, seksoholizm, molestowanie, pedofilia, sadyzm, oziębłość, masochizm, itp. Sprawcy przestępstw dokonywanych na tle seksualnym w większości sami są ofiarami wpojonego im negatywnego obrazu ciała i . Stereotypy dotyczące płci o poruszone w sprawozdaniu UE, są wtórne wobec tych deficytów.
Niestety, negatywny obraz ciała warunkowany jest nie tylko odtwarzanym przez pokolenia cpecyficznymi deficytami wychowawczymi, lecz także wieloma czynnikami płynącymi z mediów. Merkantylność naszych czasów wymusiła kulturową modyfikację obrazu ciała w formule "kupno - sprzedaż" w którym jego podporządkowanie potrzebom rynku wzmacnia się reglamentacją. Dlatego spotykamy z jednej strony obrazy roznegliżowanych celebrytów, z drugiej strony - fetyszystycznie rozmazane fragmenty ciał określanych w kulturze z drugiego brzegu pacyfiku jako "miejsca intymne". Z jednej strony, namawia się ludzi do zdrowego, naturalnego trybu życia, internalizacji ciała, z drugiej strony - fetyszyzuje się ciało nieubrane, sztucznie nadając mu stygmat seksualności, czyniąc niego tabu i przesuwa się czas nadawania programów telewizyjnych zawierających ich obraz na późne godziny wieczorne, wraz ze wszelkimi przejawami kultury otwartej, nie obciążonej cielesną represyjnością. Skutkuje to również fetyszyzacją ciała ubranego, U młodych ludzi dochodzi do szkodliwej internalizacji takiego selektywnego i przedmiotowego traktowania ciała.
Takie nieprzemyślane działania prowadzą do umacniania się ekscytacji seksem i eskalacji przestępczości na tle seksualnym. Wcale nie przypadkowo w krajach arabskich i USA, wyróżniających się kulturową represyjnością cielesną i opresyjnością obowiązującego tam prawa, odnotowujemy największą ilość przestępstw na tle seksualnym. i największe zapotrzebowanie (a w USA także produkcję) pornografii. Nie zauważamy tego w krajach o wyższej, mniej represyjnej kulturze ciała, np. w Skandynawii, gdzie omawiany wskaźnik przestępczości jest zdecydowanie niższy i producenci pornografii mają tam ciężkie życie ze względu na nikłe zainteresowanie (pomimo pełnej dostępności) miejscowych klientów. W tych krajach kobiety traktowane są z równym szacunkiem co mężczyźni, bez wymuszania go parytetami.
Wszelkie narzucanie ograniczeń prawnych, obyczajowych na ludzką cielesność w celu ograniczania niepożądanych zjawisk ale wyraźnie antyskuteczne, ponieważ to właśnie ono jest ich źródłem. Nawet oczekiwanie poprawy na tzw. 'krótką metę' jest siermiężnie naiwne, podobnie jak oczekiwanie ustania kataru po podaniu laksigenu - żołnierz będzie się powstrzymywał przed kolejnym kichnięciem, ale w końcu nie tylko kichnie, ale i... ;-) .
Konkludując:
Cieszę się, że EU chce rozwiązać opisane problemy społeczne, jednak z przedstawionych propozycji wnioskuję, że (być może z niewiedzy) nie ma woli walki z ich przyczynami. Dobrze, że chce się minimalizować ich skutki, ale część propozycji, ze względu na ich opresyjny charakter, może się przyczynić wbrew intencjom ich autorów do znacznej eskalacji tych problemów.
Uważam, że zamiast prokrustycznego szafowania ograniczeniami i parytetami, działania Unii Europejskiej powinny iść w kierunku zastąpienia ich działaniami edukacyjno-wychowawczymi (zwłaszcza pozawerbalnymi), odbudowującymi naturalny obraz ciała, znoszących cielesne tabu i związaną z nimi szkodliwą, traktującą analizowane treści w sposób literalny cenzurę obyczajową i zastąpienie jej regułą promocji treści zwracających ciału (zwłaszcza nagiemu) jego podmiotowość. Sposobów realizacji tego celu jest wiele i nie wydają się kosztowne, lecz jest to tzw. "praca u podstaw" na długie lata (należy pamiętać, że te działania odnoszą skutek w socjalizacji wtórnej, która przeważnie jest częściowa i staje się elementem socjalizacji pierwotnej dopiero u drugiego pokolenia, drugie pokolenie utrwala, częściowo modyfikując ją u trzeciego pokolenia, itd.). Cała trudność polega na przyjęciu pewnego kierunku i pielęgnowania tych działań.
W przedstawionych propozycjach widzę jednak coś odwrotnego :-( . Ich autorom mogę tylko życzyć: dla naszego wspólnego dobra pamiętajcie o zasadzie 'primum: non nocere' i swoje działania zacznijcie dopiero, gdy będziecie w stanie ogarnąć problemy, którymi się zajęliście. A tymczasem nie wciskajcie nam laxigenu na katar.