Dyrektywa przeciwko stronom internetowym zawierającym lub rozpowszechniającym pornografię dziecięcą

W Dzienniku Urzędowym UE z 17 grudnia 2011 roku (L 335/1) opublikowano treść Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2011/92/UE z dnia 13 grudnia 2011 r. w sprawie zwalczania niegodziwego traktowania w celach seksualnych i wykorzystywania seksualnego dzieci oraz pornografii dziecięcej, zastępująca decyzję ramową Rady 2004/68/WSiSW. W preambule tej dyrektywy napisano m.in, że pomimo wysiłków "usuwanie u źródła treści zawierających pornografię dziecięcą jest często niemożliwe...", "Można zatem ustanowić także mechanizmy blokowania dostępu z terytorium Unii do stron internetowych, w odniesieniu do których ustalono, że zawierają pornografię dziecięcą lub służą do jej rozpowszechniania". Dyrektywa weszła w życie z dniem jej opublikowania w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej. Państwa członkowskie mają wprowadzić w życie przepisy ustawowe, wykonawcze i administracyjne niezbędne do wykonania tej dyrektywy w terminie do dnia 18 grudnia 2013 r.

Dyrektywa dostępna jest w internecie (PDF). O pracach nad dyrektywą pisałem m.in. w tekstach Blokowanie i filtrowanie a racjonalny prawodawca unijny, LIBE uważa, że blokowanie stron nie powinno być obowiązkowe, ale je dopuszcza..., albo Po debacie o blokowaniu - prośba o komentarze.

Aby przybliżyć system, który właśnie wprowadzono w Unii Europejskiej (aczkolwiek nie wiadomo, co nam - w ramach luzu decyzyjnego - przygotuje polski ustawodawca), należy najpierw zacytować obszerniejszy fragment preambuły:

(46) Pornografia dziecięca, czyli obrazy przestawiające niegodziwe traktowanie dzieci w celach seksualnych, to szczególny rodzaj treści, której nie można interpretować jako wyrażanie opinii. W celu zwalczania tego zjawiska należy ograniczyć obieg materiałów przedstawiających niegodziwe traktowanie dzieci poprzez utrudnienie sprawcom wprowadzania takich treści do publicznie dostępnych stron internetowych. Dlatego konieczne są działania w celu usuwania takich treści oraz zatrzymywania osób odpowiedzialnych za produkcję, dystrybucję lub pobieranie obrazów przedstawiających niegodziwe traktowanie dzieci w celach seksualnych. Z myślą o wspieraniu działań Unii na rzecz zwalczania pornografii dziecięcej państwa członkowskie powinny dokładać wszelkich starań, aby współpracować z państwami trzecimi w zakresie zabezpieczenia usuwania takich treści z serwerów znajdujących się na ich terytorium.

(47) Jednakże pomimo takich wysiłków, usuwanie u źródła treści zawierających pornografię dziecięcą jest często niemożliwe, w przypadku gdy oryginalne materiały znajdują się poza terytorium Unii, ze względu na brak woli współpracy ze strony państwa, w którym znajdują się serwery, lub ze względu na to, że procedura prowadząca do usunięcia tych materiałów w danym państwie jest wyjątkowo długotrwała. Można zatem ustanowić także mechanizmy blokowania dostępu z terytorium Unii do stron internetowych, w odniesieniu do których ustalono, że zawierają pornografię dziecięcą lub służą do jej rozpowszechniania. Środki podejmowane przez państwa członkowskie na mocy niniejszej dyrektywy w celu usunięcia lub, w odpowiednich przypadkach, blokowania stron internetowych zawierających pornografię dziecięcą mogą opierać się na różnych rodzajach działań publicznych, np. legislacyjnych, nielegislacyjnych, sądowych lub innych. W tym kontekście niniejsza dyrektywa nie stanowi uszczerbku dla dobrowolnych działań podejmowanych przez dostawców usług internetowych w celu zapobiegania niewłaściwemu wykorzystywaniu świadczonych przez nich usług ani dla jakiegokolwiek wsparcia tych działań ze strony państw członkowskich. Bez względu na rodzaj podstawy lub metody wybranej dla takich działań państwa członkowskie powinny zagwarantować, że zapewnia ona stosowny poziom pewności prawnej i przewidywalności dla użytkowników i usługodawców. Zarówno w celu usuwania, jak i blokowania treści przedstawiających niegodziwe traktowanie dzieci w celach seksualnych, należy ustanowić i umacniać współpracę między organami publicznymi, w szczególności w celu zapewnienia, by krajowe wykazy stron internetowych zawierających materiały z pornografią dziecięcą były jak najbardziej kompletne, a także by unikać powielania prac. Wszelkie inicjatywy w tym zakresie muszą uwzględnić prawa użytkowników końcowych, muszą być prowadzone z zastosowaniem obowiązujących procedur prawnych i sądowych oraz muszą być zgodne z Europejską Konwencją o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz z Kartą praw podstawowych Unii Europejskiej. W ramach programu na rzecz bezpieczniejszego internetu ustanowiono sieć telefonów interwencyjnych, służących gromadzeniu informacji oraz zapewnieniu odpowiedniego zakresu i wymiany raportów dotyczących głównych rodzajów nielegalnych treści zamieszczanych online.

A następnie przejść do przepisów art. 25 Dyrektywy:

Środki wymierzone przeciwko stronom internetowym zawierającym lub rozpowszechniającym pornografię dziecięcą

1. Państwa członkowskie podejmują środki niezbędne do zapewnienia szybkiego usunięcia stron internetowych zawierających lub rozpowszechniających pornografię dziecięcą utrzymywanych na ich terytorium oraz by dążyć do zapewnienia usunięcia takich stron utrzymywanych poza ich terytorium.

2. Państwa członkowskie mogą podejmować środki służące blokowaniu stron internetowych zawierających lub rozpowszechniających pornografię dziecięcą wśród użytkowników internetu na swym terytorium. Środki te muszą być wprowadzone w oparciu o przejrzystą procedurę i dostarczać odpowiednich gwarancji, w szczególności w celu zapewnienia ograniczenia blokowania do tego, co konieczne i współmierne, oraz informowania użytkowników o powodzie takiego blokowania. Gwarancje te mogą również obejmować możliwość uzyskania zadośćuczynienia sądowego.

Państwa członkowskie mogą podejmować środki służące blokowaniu stron, co nie oznacza, że muszą to zrobić. Zapowiada się kolejna dyskusja legislacyjna w Polsce, podobna do dyskusji o Rejestrze Stron i Usług Niedozwolonych, a właściwie, to kontynuacja tamtej dyskusji.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Tak naprawdę jak teraz

Tak naprawdę jak teraz sięgam pamięcią (czy też wygooglowałem resztę krajów co dłuższą chwilę zajęło) należy przypomnieć iż prawie cały zachód europy (kraje tzw "starej Unii") ma prawo umożliwiające blokowanie stron lub już ten środek stosowała, a więc:

-Hiszpania już takie coś posiada, dosłownie ostatnio rząd przyjął jakiś dokument który ostatecznie wprowadza to w życie, chodzi o strony P2P ale to pewnie raz dwa się podczepi z pornografią dziecięcą

-Wielka Brytania ma takie coś od dawna, i tutaj konkretnie blokuje się strony właśnie z pornografią dziecięcą, chociaż ostatnio P2P też (czy konkretnie chodzi o Newzbin)

-Francja prawo HADOPI,i chyba właśnie zacznie wkroczyć jego następna wersja umożliwiająca także blokowania - też pewnie szybko się podczepi to.

-Włosi jak dobrze pamiętam też mają już prawo służące blokowaniu stron P2P chociaż nie korzystają z tego często (tam chyba tzw Zatoka piratów jest zablokowana nakazem sądu)

-W Szwecji,"wygooglowałem" że też blokują takowe strony (z pornografią) i to od 2005 roku.

-To samo Norwegia - i to już od 2007 roku.

-Portugalia także blokowała strony linkujące- P2P.

-Irlandia, także strony "pirackie".

-Finlandia - strony pirackie

-Dania - blokowanie już strichtę pornografię dziecięcej.

I następujące kraje:
-Polska
-Niemcy
-Węgry
-Słowacja
-Słowenia
-Rumunia
-Malta
-Łotwa
-Holandia (tutaj odeszli na razie od blokowania z tego co czytam)
-Luksemburg
-Grecja
-Czechy
-Estonia
-Bułgaria
-Cypr
-Belgia
-Austria

Jeszcze nie wzięły się za to - dokładnie to nie mają w swoim prawie ujętej takiej możliwości w jakikolwiek sposób lub nie skorzystały z tego na tyle aby google coś znalazło na ten temat...

Więc jak widać , 10 krajów już ma , 17 nie , tylko że w tej 10 są praktycznie same największe, brakuje tylko Niemców,no i nas (jako największy kraj regionu) więc sama dyrektywa nie wiele zmieni dla tych największych, tylko do istniejącego prawa zostanie dodana "pornografia dziecięca" jak mniemam, bo już środki techniczne są do blokowania.

Najlepsze jest to że wychodzi na to że tam nikt tak nie protestował jak u nas? Czyżbyśmy jednak nie byli tak bierni jak o nas mówią? A nawet jak nie my to niezależne fundacje czy inne osoby? Chociaż jak i co z tego będzie - to się okaże, bo jak szanowny Vagla napisał - szykuje się powrót do dyskusji o blokowaniu, i po krótkiej analizie list widać że to my cieszymy się większą wolnością internetu niż dosłownie prawie wszystkie duże kraje zachodnie, ... Ciekawe...

Protestowano w całej Europie

Najlepsze jest to że wychodzi na to że tam nikt tak nie protestował jak u nas?

Cywilizowany protest nie polega na opowiadaniu, że coś jest z piekła rodem, lecz na przedstawianiu i promowaniu alternatywnych rozwiązań. Było ich sporo. Jak komuś nie chce się grzebać w wiedzy zawartej na stronach takich ośrodków kampanii za prawami cyfrowymi jak EDRi, czy LQdN, a nawet znalezienie informacji dostępnych bezpośrednio przez Google jest dla niego za absorbujące, to niech chociaż poczyta Raport Panoptykonu (str. 26-36). http://wolnyinternet.panoptykon.org/sites/default/files/raport_na_www.pdf

Ta aktywność dała bardzo wiele. Dzięki niej nie powiodło wprowadzenie lansowanego przez Komisję i rządy obligatoryjnego blokowania. Ponadto państwa, które mają blokowanie i chcą je utrzymać muszą wprowadzić praworządny system nadzoru nad tym procederem. W większości państw stosujących blokowanie pornografii dziecięcej odbywa się to obecnie bez pełnych podstaw prawnych.

Masz oczywiście pełną

Masz oczywiście pełną rację, trzeba też dodać jedną rzecz, zazwyczaj osoby które to głoszą, zajmują się tym i tworzą to prawo lub same pomysły (dotyczące blokowania itp.)... Nie mają ZIELONEGO pojęcia o funkcjonowaniu internetu, oni to traktują jak telewizję , zablokuje się kanał telewizyjny - nie ma ,kaput,strona przestaje istnieć,a to działa jak nałożenie płachty na jakiś "obrzydliwy" napis na wysokości przechodniów, który to jeszcze został przez autora podpisany, jest napis? no nie ma go, nie widać, jest zakryta - więc dla nich wszystko jest ok, ale czy to spowodowało że ta reklama zniknęła? jej twórca został zatrzymany? a każdy może podejść i sobie tą płachtę zdjąć, podejrzeć co na pod nią jest...

Niestety, jak dla mnie takie działania w przyszłości tylko pogorszą sprawę, gdyż spowoduje to rozrost różnych narzędzi służących ukrywaniu się (także popularności), które tak naprawdę niektóre mogą wymyślać i tworzyć chociażby "piraci", a "pedofile" się po prostu tylko pod to podczepią, mówię o popularnych usługach VPN - które to zapewniają pełną anonimowość i szczycą się tym, że nie logują kompletnie żadnej aktywności klientów, o ile w przypadku piratów , a tym bardziej użytkowników internetu krajów reżimowych można by jeszcze machnąć ręką, to co w przypadku prawdziwych "pedofilów"?
Przecież nikt nie mówi że pedofila jest dobra, i że nie należy jej ścigać, należy pamiętać że oni też zapewne "nie są głupi", i znacznie znacznie bardziej zapewne wykraczają wiedzą poza wiedzę polityków będąc parę kroków w przód (zresztą to nie takie trudne, wystarczy jak napisał kolega wyżej, wejść na google z paroma frazami, nie trzeba czytać opasłych wielotysięcznych tomów ,zajmie to parę minut, dla polityków to jest nadal ZA trudne ).
Dlatego też podsumowując - w pełni zgadzam się z stanowiskiem głoszonym tutaj u nas w kraju,a nie rozumiem działań podejmowanych w wielkich krajach zachodnich - należy ścigać ŹRÓDŁA, je usuwać i zamykać (mając źródło - mamy jego użytkowników przy okazji, i niech mi nie mówią że nie wiedzieli by jak dojść do tych użytkowników), a pedofilia zakazana i surowo ścigana jest w wszystkich krajach na świecie - więc nie ma tutaj pojęcia "bezpiecznej przystani" jak to jest w przypadku n.p piractwa, za które uważa się chociażby Rosję ,Chiny czy Ukrainę (co napisała sama fundacja, paradoksem jest to że najwięcej czy dużo stron pedofilskich znajduje się ... w Niemczech ...) , więc podnoszenie argumentu że kraje trzecie nie chcą współpracować to dla mnie absurd, i manipulowanie informacjami,gdyż nawet kraje reżimowe zazwyczaj właśnie mają u siebie cenzurę internetu tłumaczoną pornografią dziecięcą, więc nawet dla nich może to być propagandowy sukces...

Przepraszam za drobne

Przepraszam za drobne błędy stylistyczne w komentarzu powyżej, ale tekst się za długi zrobił, był wielokrotnie zmieniany i nie zauważyłem wszystkich, a nie można tego modyfikować.

Jeszcze jedną rzecz należy przypomnieć czy dodać , która też już była wspominana wiele razy, mianowicie łatwość... Bo znacznie prościej jest znaleźć dany adres strony, wpisać ją do odpowiedniej tabelki czy formularza, wcisnąć zablokuj i mieć problem całkowicie z głowy, prawnie wszystko będzie ok, i żyć w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku ... I pytanie - po co się męczyć się z ściganiem źródła (te wszystkie dokumenty, postępowania, tłumaczenia dokumentów itd. itp.) oraz jego użytkowników ,problem przecież został rozwiązany?! Dlatego przynosi to kompletnie skutek odwrotny od zamierzonego...

@Tak naprawdę jak terazBo

@Tak naprawdę jak teraz

Bo u nas było całkiem widoczne, że chodzi o to, by móc blokować *według uznania* treści niewygodne. A pornografia dziecięca jest przy tym tylko nośnikiem.

tor

rozumiem, ze skoro wiele tego typu serwisow jest podobno dostepna przez tor, to pojawila sie furtka do tego, zeby tor-a zablokowac

perspektywy Dyrektywy

W naszym kraju, w różnych publikacjach, Tor występuje w roli "czarnego luda", którym straszy się dzieci i dorosłych. Tymczasem na stronie Tora https://www.torproject.org/ można dowiedzieć się, że jest on używany m.in. przez business, media, a także wojsko.

Jeżeli będzie można powiązać Tora z przestępstwami pedofilskimi to należy powiązać z nimi także np. samochody. Nikt nie może zaprzeczyć, że pedofile używają samochodów do wykonywania swojej przestępczej działalności, jak chociażby dystrybucja przestępczych materiałów, czy dojeżdżanie na spotkania (fora dyskusyjne w realu).

Art. 25 Dyrektywy, ust. 2 mówi, że Środki te muszą być wprowadzone w oparciu o przejrzystą procedurę i dostarczać odpowiednich gwarancji, w szczególności w celu zapewnienia ograniczenia blokowania do tego, co konieczne i współmierne

Zatem Tor jako taki nie będzie blokowany. Będzie tylko koncesjonowany. Obywatel będzie mógł wystąpić o zezwolenie na używanie tora. Powstanie nowy urząd i da zatrudnienie iluś osobom, zmniejszając bezrobocie.

Nowy, elektroniczny dowód osobisty (PLID), na czas surfowania w internecie, będzie tkwił w czytniku i provider będzie wiedział kto może, a kto nie może korzystać z Tora.

Ta Dyrektywa to mały kroczek dla Unii, a wielki krok dla ludzkości.

dyrektywa dyrektywą, a tu Polska właśnie

Art. 25 Dyrektywy, ust. 2 mówi, że Środki te muszą być wprowadzone w oparciu o przejrzystą procedurę i dostarczać odpowiednich gwarancji, w szczególności w celu zapewnienia ograniczenia blokowania do tego, co konieczne i współmierne

Słowa, słowa, słowa.

Po pierwsze, co u nas z tego poprawnie zaimplementują to najstarsze Kasandry nie wiedzą.

Po drugie, określenia w rodzaju "konieczne" czy "współmierne" aż się proszą o solidną manipulację. "Konieczne" może być wycinanie połączeń szyfrowanych (bo tylko pedofile się tak kryją) a "współmierne" blokowanie po /16 (bo na pewno te dwa datacentra obok to też zboczeńce).

--
Powyższa wypowiedź NIE została zatwierdzona przez Główny Urząd Kontroli Stron i Postów.

Moim zdaniem, ściganie

Moim zdaniem, ściganie rozpowszechniania pornografii dzięciej nie jest tak ważnym dobrem, jak dostęp do informacji i wolność słowa. Jakiekolwiek mechanizmy służące ograniczeniu dostępu do serwerów znajdujących się za granicą zagrażają tym dobrom i nie powinny być stosowane w państwie Prawa.

Poza tym to, co zakazane, wydaje się ludziom atrakcyjniejsze - zarówno idee, jak i towary. Nawet, jeżeli nie mieli jeszcze z nimi kontaktu! Tak działa ludzka psychologia. Dlatego cenzura może mieć skutki odwrotne do zamierzonych.

Moim zdaniem, ściganie

Moim zdaniem, ściganie rozpowszechniania pornografii dzięciej nie jest tak ważnym dobrem, jak dostęp do informacji i wolność słowa.

Niestety, nawet w kraju z takimi tradycjami wolności słowa jak USA, masy uważają inaczej. Potem wszyscy będą strasznie zdziwieni, co z tego niby ograniczonego blokowania wyewoluowało ale na razie są za.

Chyba musi być najpierw gorzej, żeby mogło potem być lepiej.

nie powinny być stosowane w państwie Prawa.

Tu jest taki drobny problem z "państwem prawa" - jak się coś uchwali jako prawo to się tego potem przestrzega, jakkolwiek złe i głupie by to prawo nie było.

Dlatego cenzura może mieć skutki odwrotne do zamierzonych.

Nie przesadzałbym. To dość specyficzny towar i nie sądzę, żeby większość internautów po zobaczeniu paru zdjęć z obleśnym zboczeńcem i jakimś dzieciakiem nabrała nagle chęci na większą ilość tego. Chyba że ktoś i tak miał wcześniej tego typu ciągoty.

--
Powyższa wypowiedź NIE została zatwierdzona przez Główny Urząd Kontroli Stron i Postów.

Wskazania techniczne

A teraz mały re-use rekomendacji technicznych, skoro już od ponad dwóch lat istnieją jako przyjete przez Komistet rady Ministrów ds. Informatyzacji i Łącznosci:

Propozycje rekomendacji zespołu zadaniowego Komitetu Rady Ministrów Informatyzacji i Łączności ds. zmian do ustawy PT zamieszczonych w projekcie ustawy o zmianie ustawy o grach hazardowych oraz niektórych innych ustaw (3 grudnia 2009 r.) (PDF)

Proszę ponownie

Panowie politycy! Zostawcie blokowanie stron z pornografią dziecięcą dla producentów i dostawców wyszukiwarek, oraz oprogramowania antywirusowego, jak dzieje się to obecnie, a zabierzcie się za ich likwidację. A może Interpol i Europol to są instytucje, które istnieją aby tylko istnieć? Tak trudno odciąć od internetu światowego te państwo, które nie zwalcza tego procederu u siebie? A co do sieci P2P-NAMIERZENIE OSOBY ROZPOWSZECHNIAJĄCEJ PORNOGRAFIĘ DZIECIĘCĄ TO BUŁKA Z MASŁEM, o czym przekonuje się ponad stu polaków rocznie. Ta liczba by była większa, gdyby nie wysokie koszty ekspertyzy kryminalistycznej, i braki kadrowe, jeśli chodzi o specjalistów od informatyki śledczej.

Ta sprawa nie jest taka prosta

jak się może wydawać.
Od dłuższego czasu utrzymuję się w przekonaniu, że walka z pornografią dziecięcą jest obecnie jedynie poligonem doświadczalnym dla nowych pomysłów na kontrolę treści w internecie, a szerzej odnoszących się do filtrowania, wyłapywania, eliminowania, retencji danych i towarzyszących temu konstrukcji prawnych.
Nie można się spodziewać dużego sprzeciwu wobec takich eksperymentów ponieważ pogląd o wyjątkowej okropności seksualnego wykorzystania dzieci jest bardzo dobrze ugruntowany. Nie ma tutaj reprezentacji "przeciwnika". To jest jak walka z rakiem, a nikt nie "popiera" raka, więcej - każdy chce z nim walczyć.
W takim klimacie rozrasta się masa różnych koncepcji, z których wiele jest wdrażanych lub rekomendowanych. Aktywność w tym temacie jest dosyć duża i część rozwiązań jest całkowicie nieudana lub przynajmniej wadliwa, czasem zostaną one oprotestowane jako zbyt daleko idące, ale ostatecznie można się z nich wycofać i łatwo uzyskać rozgrzeszenie zasłaniając się dobrą intencją, której przecież nikt nie zechce kwestionować.

Daleko mi do teorii spiskowych, ale uważam, że rzeczywiste sukcesy w walce z pornografią dziecięcą są w tym wszystkim co najwyżej pozytywnym, acz nieczęstym, skutkiem ubocznym.
Udaje się natomiast przekonać ludzi do konieczności wprowadzania coraz większej ilości coraz bardziej skomplikowanych regulacji, zrzeczenia się anonimowości, a nawet ograniczania prywatności. Udaje się podsycać poczucie ciągłego zagrożenia dzięki czemu silniejsza jest wiara w sens wprowadzanych rozwiązań, które jako jedyne mogą utrzymać jakieś fundamenty bezpieczeństwa w tych coraz bardziej niebezpiecznych czasach. Metoda kolejnych ustępstw, ustępstw w dobrej wierze, czyni cuda.
Głębszy sens i cel tych zabiegów można interpretować na wiele sposobów i nie tutaj jest miejsce na to. Ale należy pamiętać, że współczesną politykę napędza nie altruizm a raczej egoizm. Nie wypełnianie prawdziwych oczekiwań społeczeństwa, a narzucanie własnych wizji, poprzez zaspokajanie wykreowanych potrzeb.

Walka z pornografią dziecięcą, podobnie jak walka z narkotykami, piractwem i ochrona klimatu, jest momentami bardzo chaotyczna, wręcz bezsensowna, wysoce nieefektywna i mimo słusznych założeń, w którymś momencie staje się paradoksalnie moralnie dwuznaczna. Brakuje jasnych reguł i definicji, brakuje rzetelnych informacji zwrotnych, brakuje refleksji nad skutecznością stosowanych środków, brakuje analizy kosztów i korzyści społecznych w związku podejmowanymi działań. Słyszymy jedynie o nowych inicjatywach.

Tzw. pedofilia stała w ostatnich latach problemem rozdmuchanym do granic absurdu. Przestępczość seksualna istniała, istnieje i będzie istnieć, przy czym skala problemu nie jest tak duża jak (rosnący) poziom histerii wśród ludzi. Dostęp do pornografii dziecięcej jest nadal możliwy, przy czym grupa odbiorców ani drastycznie nie maleje, ani nie rośnie.
Poniekąd dlatego, że przeciwieństwie do odbiorców narkotyków, czy "pirackich" treści, jest to grupa dosyć zamknięta i naturalnie ograniczona, mało podatna na niekontrolowane rozszerzanie się.

Inna rzecz, że pornografia dziecięca i pedofilia, w znaczeniach kolokwialnych, odnoszą się też do kwestii, które same w sobie nie są patologiczne i niejako wrzucają do jednego worka wiele osobnych, różnych problemów.
Ostatnim dużym sukcesem w walce z pornografią dziecięcą było aresztowanie ludzi, którzy filmowali w pełni świadome tego faktu rodziny naturystyczne oddające się rekreacji.
Dajemy się wmanewrować w myślenie, że rodzinna nagość bez wyraźnego seksualnego kontekstu jest z grubsza tym samym co brutalny gwałt na malutkim dziecku.

W Polsce, wyłapuje się rocznie rocznie kilkadziesiąt - kilkaset osób biorących udział w procesie wymiany pornografii dziecięcej. Z zarzutami kończy mniej niż 50%. W tej grupie, producenci i delearzy treści stanowią bardzo niewielki procent, a większość to przypadkowi oglądacze przejedzonego contentu.
W statystykach jest to chyba mniejszy problem niż zabójstwa!
Akceptujemy ograniczenia, stresujemy się, inwestujemy naprawdę dużo energii wielu ludzi, mnóstwo pieniędzy w zupełnie nieefektywne eliminowanie problemu. Mimo, że walka z prawdziwą przestępczością seksualną (nie tylko wobec dzieci) i z wykorzystywaniem (nie tylko seksualnym) dzieci jest uzasadniona to nie powinna służyć do forsowania czyichś prywatnych uprzedzeń ani nie powinna stać się celem samym w sobie, uświęcającym wszystkie środki.
Tak jak ktoś wyżej napisał - są inne wartości, o których nie wolno zapominać.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>