Australijski wyrok w sprawie AFACT vs. iiNet - branża muzyczna i filmowa celuje w coraz niższe warstwy Sieci
4 lutego 2010 r. australijski Sąd Federalny w Sydney uznał, że spółka iiNet Ltd. nie może być odpowiedzialna za naruszenie autorskich praw majątkowych, których dopuszczali się konsumenci korzystający z usług tego przedsiębiorstwa telekomunikacyjnego. Po drugiej stronie sporu stanęła koalicja 34 krajowych (australijskich) i zagranicznych (amerykańskich) wytwórni z branży muzyczno-filmowej, w tym: Village Roadshow, Universal Pictures, Warner Bros Entertainment, Paramount Pictures, Sony Pictures Entertainment, Twentieth Century Fox Film Corporation, Disney Enterprises, Inc. oraz the Seven Network. Sprawa rozpoczęła się w 2008 roku, gdy Australian Federation Against Copyright Theft (AFACT) postanowiła pozwać spółkę iiNet.
Na stronach AFACT można znaleźć notatkę opublikowaną po wydaniu przez australijski sąd swojego rozstrzygnięcia: FILM INDUSTRY DISAPPOINTED BY FEDERAL COURT RULING ON ONLINE COPYRIGHT INFRINGEMENT. W tej notatce można przeczytać również, że studia filmowe mają zamiar teraz przyjrzeć się dokładnie rozstrzygnięciu, zanim podejmą decyzję o kolejnych działaniach.
Na stronach iiNet Ltd. można znaleźć wcześniejsze dokumenty (PDF), które do Federal Court of Australia przekazała spółka. Stąd dowiadujemy się nieco więcej na temat sygnatury sprawy i innych parametrów (Case Number: NSD 1802 OF 2008, Case Description: ROADSHOW FILMS PTY LTD & ORS V IINET LTD, District Registry: New South Wales). Dzięki sygnaturze możemy znaleźć sam wyrok z 4 lutego: Roadshow Films Pty Ltd v iiNet Limited (No. 3) [2010] FCA 24. Samo uzasadnienie do tego wyroku ma blisko 200 stron tekstu.
Kluczowym pytaniem w tej sprawie było to, czy przedsiębiorstwo działające jako ISP (internet service provider, dostawca usług internetowych, a może ściślej - przedsiębiorstwo telekomunikacyjne) może ponosić odpowiedzialność za to, że nie wprowadziło żadnych zasad dotyczących naruszeń prawa autorskiego w obsługiwanej przez siebie sieci. Branża filmowa podnosiła, że przedsiębiorstwo telekomunikacyjne powinno taką odpowiedzialność ponosić, ponieważ przy braku reakcji na działania naruszające prawo oraz przy wiedzy, że do takich naruszeń dochodzi, w istocie - zdaniem AFACT - przedsiębiorca telekomunikacyjny, spółka iiNet Limited, przynajmniej godziła sie na naruszenia prawa przez konsumentów ("authorises the copyright infringement of these users"). To zaś miało być argumentem, by sama spółka ponosiła odpowiedzialność za naruszenia prawa autorskiego taką, jak sami konsumenci naruszający te prawa.
Warto przypomnieć rozstrzygnięcia sądów, które uznawały odpowiedzialność prawną serwisów internetowych, takich jak Grokster (por. Grokster przegrał!). W 2005 roku Sąd Najwyższy USA uznał, że ten, kto rozpowszechnia produkt, jednocześnie promuje jego używanie w celu naruszenia prawa autorskiego, czy to przez jasne wskazanie takiego używania, czy też inne działania akceptujące naruszenia, jest odpowiedzialny za ostateczne działania naruszające prawo, podejmowane przez osoby trzecie. Tylko, że to był "serwis internetowy", a więc serwis - posługując się nomenklaturą polskiego systemu prawnego - "świadczący usługi drogą elektroniczną". Pozew przeciwko iiNet dotyczył niejako niższego poziomu działania Sieci, a więc ewentualnej odpowiedzialności podmiotu "zestawiającego łącza" (dbającego o transmisję i zapewniającego dostęp do sieci).
Gdyby podejść do tego zagadnienia przez pryzmat systematyki wyłączeń odpowiedzialności, które znajdują się w polskiej ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną, to problem Grokstera trzeba by oceniać na gruncie art 14 tej ustawy (oraz sprawdzić, jak działa procedura notice and takedown), a odpowiedzialność iiNet na gruncie jej art 12:
Art. 12.
1. Usługodawca, który świadczy usługi drogą elektroniczną obejmujące transmisję w sieci telekomunikacyjnej danych przekazywanych przez odbiorcę usługi lub zapewnienie dostępu do sieci telekomunikacyjnej w rozumieniu ustawy z dnia 16 lipca 2004 r. – Prawo telekomunikacyjne, nie ponosi odpowiedzialności za treść tych danych, jeżeli:
1) nie jest inicjatorem przekazu danych;
2) nie wybiera odbiorcy przekazu danych;
3) nie wybiera oraz nie modyfikuje informacji zawartych w przekazie.2. Wyłączenie odpowiedzialności, o którym mowa w ust. 1, obejmuje także automatyczne i krótkotrwałe pośrednie przechowywanie transmitowanych danych, jeżeli działanie to ma wyłącznie na celu przeprowadzenie transmisji, a dane nie są przechowywane dłużej, niż jest to w zwykłych warunkach konieczne dla zrealizowania transmisji.
Ten przepis w polskim systemie prawnym stanowi próbę transpozycji art. 12 ("Zwykły przekaz") dyrektywy o handlu elektronicznym (Dyrektywy 2000/31/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 8 czerwca 2000 r. w sprawie niektórych aspektów prawnych usług społeczeństwa informacyjnego, w szczególności handlu elektronicznego w ramach rynku wewnętrznego (dyrektywa o handlu elektronicznym) (PDF)). Wskazany przepis dyrektywy brzmi:
1. Państwa Członkowskie zapewniają, żeby w przypadku świadczenia usługi społeczeństwa informacyjnego polegającej na transmisji w sieci telekomunikacyjnej informacji przekazanych przez usługobiorcę lub na zapewnianiu dostępu do sieci telekomunikacyjnej usługodawca nie był odpowiedzialny za przekazywane informacje, jeżeli:
a) nie jest inicjatorem przekazu;
b) nie wybiera odbiorcy przekazu; oraz
c) nie wybiera oraz nie modyfikuje informacji zawartych w przekazie.2. Czynności polegające na transmisji oraz zapewnianiu dostępu określone w ust. 1 obejmują automatyczne, pośrednie i krótkotrwałe przechowywanie przekazywanych informacji w zakresie, w jakim służy to wyłącznie wykonywaniu transmisji w sieci telekomunikacyjnej, oraz że okres przechowywania nie przekracza czasu rozsądnie koniecznego do transmisji.
3. Niniejszy artykuł nie ma wpływu na możliwość wymagania od usługodawcy przez sąd lub organ administracyjny, zgodnie z systemem prawnym Państw Członkowskich, żeby przerwał on naruszenia prawa lub im zapobiegł.
Pozwy takie jak w przypadku AFACT vs. iiNet świadczą o tym, że dysponenci praw własności intelektualnej starają się schodzić ze swoimi roszczeniami stopniowo do coraz niższych poziomów obsługi Sieci - w pierwszej kolejności pozywano końcowych użytkowników (którzy swoim działaniem mogli naruszać prawa autorskie, np. poprzez bezprawne publikowanie chronionych utworów), następnie świadczących usługi drogą elektroniczną (czyli, np. serwisy internetowe, które przechowują w ramach swojej infrastruktury opublikowane tam przez użytkowników treści), a następnie przedsiębiorstwa telekomunikacyjne, które dostarczają "kable i światłowody". Widać też zmianę wektorów nacisku na międzynarodowego prawodawcę. W przypadku negocjacji ACTA chodzi m.in. o to, by przedsiębiorstwa telekomunikacyjne (które wcześniej wywalczyły sobie brak odpowiedzialności za to, co się dzieje w ich infrastrukturze) zaczęły ponosić odpowiedzialność. Do tego dochodzi nacisk na wprowadzenie obowiązku filtrowania treści (którego jednym z elementów dyskusji jest powołanie we Francji urzędu HADOPI; por. również teksty nt. Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych).
iiNet to trzeci co do wielkości dostawca internetu w Australii i było to jedno z tamtejszych przedsiębiorstw telekomunikacyjnych, które nie zaakceptowało rządowych planów filtrowania treści "szkodliwych dla dzieci" (por. Australia: gdzie dwóch się bije, tam trzeci chce mieć pewność prawa i również walczy).
PS
Logiczne wydaje się, że kolejnym etapem będzie sądowe atakowanie już konkretnych państw, które nie wprowadzą rozwiązań prawnych, pozwalających na skuteczne dochodzenie roszczeń przez uprawnione z tytułu praw własności intelektualnej podmioty...
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Fragment podsumowania wyroku
Pomyślałem, że warto "zabezpieczyć" stosowny fragment podsumowania tego orzeczenia, przygotowanego przez sędziego Cowdroy'a:
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Per analogiam
http://prawo.vagla.pl/node/7209#comment-3408
Coraz niższe warstwy sieci?
Zatem rozsądne będzie pozywac producentów oprzyrządowania sieciowego (switchy, routerów, kabli, światłowodów), autorów oprogramowania pozwalającego na "wymianę plików" (więc Mozillę i Microsoft za przeglądarki pozwalające a umieszczanie plików na, przykładowo, rapidshare, odsiebie, chomikuj, a Google i paru innych dostawców za utrzymywanie infrastruktury pozwalającej na Peer2mail), ochroniarzy pilnujących serwerowni, dostawców sprzedających serwery dedykowane i konta shellowe (za czerpanie korzyści z nierz^W "piractwa"), wreszcie każde Państwo z osobna za czerpanie korzyści - z podatków płaconych przez dostawców, którym klienci płacą za dostęp.
Owszem, to już dawno przeszło z "dziwne" w "osobliwe", ale skala tej paranoi jest tak duża, że umyka percepcji...
Pozdrawiam.