Odkryto tożsamość Prawo Jazdy - największego pirata drogowego na Wyspach
W Irlandii zreflektowali się, że jednak nie tak wielu zatrzymywanych na tamtejszych drogach polskich kierowców nazywa się Prawo Jazdy. Dzięki temu, że Polska zmieniła stary dokument na przypominający kartę kredytową, z tak skomponowaną nazwą, że niektórzy zagraniczni funkcjonariusze myśleli, że to imię i nazwisko, w bazach danych pojawił się groźny pirat drogowy. Irlandzka policja już się zorientowała, że ktoś taki jak Prawo Jazdy nie istnieje. Po dwóch latach.
O sprawie pisze the Register w tekście Irish cops tripped up by Prawo Jazdy dragnet za Irish Times i tekstem Dictionary helps crack case of notorious Polish serial offender. Materiał pojawił się również w BBC: The mystery of Ireland's worst driver. Tajemnica najgorszego kierowcy na Wyspach została odkryta.
Jak pisze Irish Times: "In the end, the vital clue to his identity lay not with Interpol or the fingerprint database but in the pages of a Polish-English dictionary. Prawo jazdy means driving licence". A więc nie Interpol, nie bazy danych z odciskami palców, a słownik odkrył "tożsamość".
Przy okazji okazało się, że w policyjnych bazach danych (tamtejszy system Gardy nosi nazwę "Pulse") to "imie i nazwisko" występowało przynajmniej 50 razy. Z różnymi adresami. Irlandzka policja zaczęła się niepokoić, ponieważ dwa lata bezskutecznie poszukiwała pirata, a jego brawura ani razu nie została ukarana.
Jak komentuje BBC - "Mr Prawo Jazdy, he has presumably become a cult hero among Ireland's second largest immigrant population".
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Coś z zupełnie tej samej
Coś z zupełnie tej samej beczki: Dla ministerstwa najważniejszy jest organ
Śmieszne i zastanawiające
Śmieszne i zastanawiające zarazem. Czy aby na pewno polskie dokumenty samochodowe są aż takie "niekompatybilne" z europejskimi? A te "inne" europejskie między sobą, aż takie zgodne? I czy kraje członkowskie nie powinny mieć obowiązku szkolenia swoich policjantów ze wzorów dokumentów państw wspólnoty?
Odwróćmy sytuację: polska drogówka zatrzymuje w Polsce pojazd, a zagraniczny kierowca okazuje policjantowi zagraniczne (ale załóżmy europejskie) dokumenty. Czy wtedy też są takie "jaja"? Czy zagraniczniak słyszy coś w rodzaju barejowskiego "Londyn? Nie ma takiego miasta. Jest tylko Lądek Zdrój". A może jednak polski policjant nie jest taki głupi jak jego kolega z Zachodu? Przypominam niepolskie bynajmniej kłopoty jednego (a może nie jednego) kierowcy z Niemiec, u którego na dowodzie rejetracyjnym, po 11 września policjant doczytał się słowa "Laden".
Standaryzacja położenia danych
Witam.
Kiedyś już wspominałem, że neutralności technologiczne systemów informatycznych, to mały pikuś. Problemem jest standaryzacja danych, a zwłaszcza ich lokalizacja na drukach, czy plastikowych kartach. Sens tego co piszę jest widoczny np. w matrycy UTF-8. Jedna matryca, a znaki diakrytyczne znane na świecie mają tę samą definicję numeryczną. Bo tylko tak rozumie to komputer, dla którego nasze literki to tylko ciąg bitów nic nie znaczący. Podobnie powinno być z dokumentami jakie mają zastosowanie na obszarze wielu państw, albo raczej świata. Jak widać jednak, radosna twórczość urzędnicza jest silniejsza od zdrowego rozsądku i pragmatyzmu. Pozostaje jednak mieć nadzieję, że systemy informatyczne, oparte bądź co bądź na logice, przywrócą logiczne myślenie tam gdzie to niezbędne.
Kiedyś może to zaowocuje stosowaniem przepisów prawa w sposób, który nie marnotrawi pieniędzy podatnika.
Pozdrawiam.
Nieco dziwne
Zupełnie przypadkowo, przeglądając Wikipedię dowiedziałem się, że istnieje PUBLICZNY REJESTR ON-LINE AUTENTYCZNYCH DOKUMENTÓW TOŻSAMOŚCI I DOKUMENTÓW PODRÓŻY gdzie można sobie obejrzeć wzór brytyjskiego prawa jazdy. Czyżby irlandzkie tak bardzo się różniło ?