Koniec ankiety MSWiA, kusi mnie Ciemna Strona Mocy

Jeśli ja wypełniłem ankietę cztery razy (z różnych numerów IP i z "czystą kartą" cookies), a wszystkich wywiadów zebrano 3,5 tysiąca, to ilu internautów wzięło udział w badaniu, które miało być przyczynkiem do tworzenia strategii rozwoju społeczeństwa informacyjnego w Polsce do roku 2013? Wedle słów p. Włodzimierza Marcińskiego, dyrektora Departamentu Społeczeństwa Informacyjnego w MSWiA, z którym zamieniłem dziś kilka słów - za przeprowadzenie ankiety MSWiA nie płaciło portalom ani złotówki. Nie wiem, czy aktualne jest te pół miliona złotych dla Ernst & Young za wygranie konkursu na "Przygotowanie koncepcji pracy pt. Strategia rozwoju społeczeństwa informacyjnego w Polsce do roku 2013". Pewnie tak, chociaż konkurs rozpisano wcześniej, niż powstał Departament SI. Ankieta przeprowadzona na pięciu portalach (które docierają "łącznie do 99% polskich internautów") jest teraz opracowywana. Wiadomo, że nie będzie to jedyne źródło przy pisaniu strategii, chociaż zastanawiam się czy wogóle będzie brane pod uwagę.

O pracach nad strategią pisałem w kilku tekstach: Konkurs na pomysł na strategie, Prace nad strategią rozwoju społeczeństwa informacyjnego w Polsce - jestem skonfundowany i Proszę o wskazanie mi ministerialnej ankiety na pięciu portalach.

Na temat zakończenia badania informują portale i np. Wirtualna Polska opublikowała wczoraj tekst MSWiA bada jaka jest rola internetu w Polsce . To zbliżony komunikat do tych, które publikują również inne portale pomagające ministerstwu (np. do Dziennika Internautów komunikat przesłała w tej sprawie Grupa Onet: E-strategia: Ankieta widmo zakończona). Dowiadujemy się z tych komunikatów, że "ze względu na charakter badania, było ono realizowane na losowo dobranej próbie Internautów" (czyli już nie 99 proc.). Ale porównując pierwsze komunikaty z tymi, opublikowanymi po zakończeniu badania, widać jeszcze inne różnice. Pierwotnie badanie miało być przeprowadzone między 1 a 14 września. Portale piszą, że "zaproszenia do udziału w badaniu emitowano od 1 do 9 września". Pierwotnie pytania ankiety miały być dostępne na stronach MSWiA, jednak zrezygnowano z tego (jak się dziś dowiedziałem: ta ankieta to była sprawa portali i ministerstwo całkowicie im powierzyło przeprowadzenie badania, z tego też względu uznano, że nie ma sensu publikować pytań na ministerialnej stronie). Rezygnując pozwolono sobie wyedytować pierwszą notatkę na stronach MSWiA, więc ślad po tym został tylko w cytatach. Portale informują, że "z reguły w badaniach sondażowych czy omnibusowych zbierają około tysiąca wywiadów – w tym projekcie liczba ta była dużo wyższa" (jeśli każdy wypełnił 3 razy, to nie ma się czemu dziwić).

Spółce Ernst & Young szczerze gratuluje kontraktu na zarys (chętnie poznałbym przygotowany dokument, by wiedzieć jak wyceniać swoją pracę w przyszłości), pięciu portalom szczerze gratuluje skutecznej akcji public relations (były loga na ministerialnej stronie i zainteresowanie tradycyjnych mediów), ministerstwu szczerze gratuluję skutecznego rozegrania publiczności (naprawdę gratuluję szczerze, gdyż ostatnio odkrywam w sobie coraz większe pokłady cynizmu, a także zew Ciemnej Strony Mocy, o której wiadomo, że bez niej nie ma też Strony Jasnej; brzmi fajnie: Darth VaGla, Dark Lord of the Sith. W przyszłym roku skończę 35 lat. Będę mógł kandydować do Senatu RP. Aby się dostać jako "niezależny kandydat" musiałbym uzyskać w Warszawie jakieś 400-500 tys. głosów. Może już powinienem zbierać poparcie, tylko najpierw przeprowadzę w serwisie ankietę na temat tego, co czytelnicy chcieliby, abym im obiecał w kampanii).

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Kandyduj dziewczyno, nim Twe wdzieki przeminą

Z tym kandydowaniem mam nadzieje, ze mowisz powaznie? Zawsze to dobrze miec "swojego czlowieka" u koryta.

400-500 tys glosow moze da sie zrobic... przeciez zyjemy w erze internetu. Na czas wyborow moge "przypakiem" byc w Warszawie :)

Aby kandydować, muszę mieć program

Aby kandydować, muszę mieć program. Na razie mogę tylko kandydować (jak już skończę te 35 lat i przyjdą jakieś wybory) z takimi hasłami na sztandarze: jak już będę w Senacie, to i tak na nic nie będę miał wpływu, ale jakbym dostał pensję publiczną i miejsce w Izbie Rozwagi, to mógłbym przestać się przejmować (na jakiś czas) zarabianiem pieniędzy i za publiczne pieniądze wyposażyć sobie biuro. Mając biuro i pensję oraz dostęp do informacji, do której mają stale dostęp senatorowie, mógłbym spokojnie dalej robić to, co robię do tej pory, czyli publikować sobie notatki w serwisie. Mam szansę? Jutro Senator, potem Wielki Kanclerz Republiki, a wreszcie Imperator Galaktyki...

Widzę, że Olgierd też miał taki pomysł.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

no cóż, rozumiesz...jak

No cóż, rozumiesz... Jak ktoś ma te nasze pieniądze przejadać, to lepiej żebyś to był Ty, niż oni.
Przynajmniej będzie Ci jak zapłacić za redagowanie serwisu...bloga...no, tej strony.

Kiedyś kandydowałem do rady gminy

Kiedyś kandydowałem do rady gminy. Niezapomniane przeżycie. Polecam każdemu. Było to w czasach, gdy byłem na piątym roku studiów. Ordynacja wyborcza preferowała duże organizacje (w praktyce - partie polityczne). Kiedy wyraziłem chęć kandydowania otrzymałem propozycje udziału na listach wyborczych od: lokalnego SLD, lokalnej Unii Wolności i lokalnego AWS. Ja postanowiłem kandydować z niezależnego komitetu wyborców. Zacząłem odbierać telefony, z których dowiedziałem się, że jestem złodziejem (rozmówcy nie chcieli się przedstawiać). W każdym razie nie miałem szansy na to, by się dostać i nie dostałem się. Ale te głosy, które przypadły mnie, nie przypadły kandydatom z innych list. Dlatego po wyborach miały do mnie pretensje: lokalne SLD, lokalna Unia Wolności, lokalny AWS. Zostałem przeniesiony do rezerwy w sposób naturalny, ze względu na upływ 18 miesięcy od dnia ukończenia studiów. Doświadczenie udziału w wyborach samorządowych cenię sobie do tej pory.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Ale przeciez o to chodzi,

Ale przeciez o to chodzi, zeby zarobic, ale sie nie narobic.
A na serio: zaplecze mozna latwo zrobic, kampania bedzie tania, bo wiadomo co i jak w internecie, a blogosfera chetnie poprze "swojego". A w tej bandzie oszolomow, jeden kumaty sie przyda. :)

Obawiam się, że ten wątek wykracza poza ramy serwisu :)

Obawiam się, że ten wątek wykracza poza ramy serwisu :) Chociaż sam sprowokowałem "dygresję" (za co serdecznie przepraszam, tłumaczą mnie jedynie prace nad "strategią rozwoju społeczeństwa informacyjnego"), proponuję wrócić do standardowego sposobu prowadzenia debaty w tym serwisie, czyli pozostawienia kwestii "politycznych" poza nim.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Wybory

A ja, z zalozenia apolityczny, uwazam Piotrze ze mielibysmy z Ciebie w Sejmie / Senacie duzo wiekszy pozytek niz z sumy pozytkow z wielu (p)oslow :)

A co do Ciemnej Strony Mocy ktos kto mowi ze nie fascynowala go zlozonosc osobowosci Dartha Vadera nie ogladal chyba "Wojen Gwiezdnych" :))) Niech moc bedzie z Toba!

A gdyby tak....

A gdyby tak.... Wprowadzić do Izby Rozwagi 10 takich VaGlów? W erze Internetu nie byłoby to chyba problemem...

Patrząc na struktury partyjne i miernych ludzi je tworzących zastanawiam się czy nie demonizujemy siły 'tradycyjnych' partii.

Hmmm

Wypełniłem ankietę 4 razy z jednego IP i to na dodatek belgijskiego i nie mam żadnej informacji zwrotnej, że coś jest nie tak. Czuje się kreatorem rzeczywistości ;-)

A poważnie. Dla mnie cała ta ankieta jest dowodem, że społeczeństwo informacyjne po polsku = w wykonaniu MSWiA to głębokie nieporozumienie.

Jeśli będziesz

Jeśli będziesz kandydował, daj znać wcześniej, mogę przygotować Ci ładne fotki sytuacyjne (tj. z historią) - a to się sprzedaje teraz ładnie.

Do tego półroczna duża reklama w moim serwisie (100 tys. UU miesięcznie, z czego 55% świeżych z wyszukiwarek), przy odpowiednim programie, zdobyłbyś spokojnie te 400-500 tys. podpisów. Moją pomoc masz na 100%.

Ktoś już powiedział wcześniej, że lepiej mieć swojego w Sejmie :).

No już tak nie swojakujcie!

Swojak, nie swojak, liczą się kompetencje i chęć do działania - a tych cech Piotrowi z pewnością nie brakuje (co więcej: bije pod tym względem na głowę statystycznego polskiego parlamentarzystę). Ważne są też motywy i cele - tych wszak nie jesteśmy w stanie zweryfikować. Aczkolwiek co do mnie jestem przekonany o szlachetnych pobudkach VaGli. No chyba, że się świetnie maskuje. Ale zważywszy na rozliczne inicjatywy, których się podejmuje i które świadczą na jego korzyść, to musiałaby być kongenialna mistyfikacja o bezprecedensowym zasięgu (blog, konferencje, książki, etc).

a Ciemna Strona?

Anakin też miał kompetencje, szlachetne pobudki i chęć do działania - i kto potem pokona takiego Dartha VaGlę? ;)

Przeciwwaga ;-)

Każdy Darth Vader na swego Luke'a SkyWalker'a :-) czy jakoś tak :-)

...z czwartej władzy do pozostałych trzech?

Po obejrzeniu podlinkowanego wpisu na blogu 'lege artis' i doniesieniach VaGli o 'blogosferze' (w ogólności) zarzynającej instytucjonalne media (tj. PAP konkretnie) naszła mnie taka socjologiczna refleksja na temat rosnącej roli internetu jako elementu integracji społecznej.

Coraz częściej ludzie wydają się ufać 'blogerom' i innym pozainstytucjonalnym wytwórcom informacji. (Generalnie zjawisko do dalszej analizy ;). 'Czwarta władza' widać przywyka już do tego, że musi się tą swoją władzą dzielić z Janami Kowalskimi z wykopu.pl.

Teraz widać, że internet staje się także miejscem integracji politycznej. Na klinicznym przypadku VaGli (gdyby zdecydował się kandydować), moglibyśmy na żywo śledzić przekucie takiego 'kapitału zaufania informacyjnego' w 'kapitał polityczny'. Ciekawy byłby to przypadek ;) W każdym razie dla mnie to ewidentny objaw, że i partie polityczne będą musiały się mierzyć (na wyższym niż lokalny) szczeblu wyborczym z kandydatami mającymi dostęp do zupełnie nowego kanału łączności z wyborcami i autopromocji jakim jest internet. Być może pojawią się problemy z nieprzystawaniem praw wyborczych do rzeczywistości (analogicznie jak ma to miejsce na gruncie praw autorskich).

A może już ktoś na ten temat coś napisał?

ps. sorry za socjologiczne trucie :)

Warto kandydować np. po to, by sprawdzić teorię :)

W tym kontekście, jeśli ktoś ma naturę prowokatora i jego motywem jest badanie zjawisk zachodzących w "systemie społecznym" (społeczny hacking; por. Donos jako forma hackingu systemu (prawnego)), to osiągnięcie celu, jakim jest dostanie się do Senatu (nie do Sejmu, bo tu niezrzeszona jednostka nie ma szans, gdyż system wyborczy promuje partie polityczne), można nawet przedstawić w sposób, w jaki współsprawcy w eksperymencie (a więc osoby, które muszą zagłosować, by cel został osiągnięty, tj. wyborcy) to "kupią" :)

W takim kontekście trzeba by jasno i uczciwie rozpisać założenia eksperymentu. Jasno i bez ukrytych podtekstów zaprosić społeczność do wzięcia w nim udziału i opisywać cząstkowe etapy.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Do Senatu wystarczy mieć 30 lat

http://www.pkw.gov.pl/katalog/artykul/18409.html

Art. 188.

Wybranym do Senatu może być obywatel polski mający prawo wybierania, który najpóźniej w dniu wyborów kończy 30 lat.

Co świadczy tylko o tym, że się nie nadaje :)

Co świadczy tylko o tym, że się nie nadaje :) Kandydat na Senatora w tak kluczowej sprawie powinien to wiedzieć. Ba! Każdy prawnik powinien to wiedzieć. Oczywiście cenzus wieku przy biernym prawie wyborczym do Senatu RP to 30 lat. 35 lat to cenzus wieku przy biernym prawie wyborczym na urząd Prezydenta RP.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

i dobrze!

Toteż właśnie na początku rundka w senacie, dla zdobycia doświadczenia, a potem na prezydenta ;-) Albo likwidujesz konto w banku, wyrzucasz prawo jazdy i kandydat na premiera gotowy :-)

A na poważnie, to wydaje mi się, że największą korzyścią byłyby informacje z pierwszej ręki o różnych knowaniach mających miejsce w parlamencie. Co chwila uchwala się jakieś prawa, o których nikt właściwie nie ma pojęcia - włączając, niestety, uchwalających...

Myślę też, że byłoby kilka ciekawych interpelacji.

popierać, będziemy cię...

Co do pomysłu z kandydowaniem, to jak najbardziej się przychylam do zdania przedmówców. Jeśli byś się decydował to możesz liczyć na całkiem sporą pomoc ze strony swoich czytelników. A rozszerzając wątek polityczny, to chciałbym wreszcie zobaczyć, nowy obóz polityczny który wyrósł by ze społeczeństwa informatycznego, dodam że z aktywnego społeczeństwa. Uczestnicy takiego przedsięwzięcia nie byli by wzięci z sufitu, tylko wskazywani za swoje "zasługi", a właściwie działania w tym że społeczeństwie. Taka "BlogoPartia" :)))

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>