Jedno okienko będzie jednak zamknięte
Z dniem 1 stycznia 2007 mają wejść w życie przepisy ustawy z dnia 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej (chodzi o Rozdział 3: Ewidencja Działalności Gospodarczej; przepisy wchodzące od 1 stycznia to m.in. art. 23-45 - na podstawie Dz.U. 2004 r. Nr 173, poz. 1808). Okazuje się, że "na rejestrację firmy w jednym okienku trzeba jeszcze poczekać". Sytuacja polityczna jest jaka jest, a rząd prawdopodobnie nie zdąży znowelizować ustawy.
Gminy nie są podobno przygotowane do zmian, a posłowie twierdzą, że "nie ma szans na to, aby obowiązująca ustawa usprawniła od stycznia rejestrację firm". Sytuacje relacjonuje Rzeczpospolita: "Gminy nie są przygotowane na zmiany, bo rząd nie wydał do nich przepisów wykonawczych. Dlatego chce znowelizować ustawę o swobodzie i odsunąć w czasie przepis o jednym okienku do 1 kwietnia 2008 roku. Ale projekt tej nowelizacji nawet nie trafił jeszcze pod obrady rządu". Trochę dalej w tym samym tekście: "Nie będzie także jednej elektronicznej bazy danych o firmach. Jej utworzenie przewidywała ustawa o swobodzie gospodarczej. Baza miała zacząć działać od nowego roku. Do tej pory rząd nie uchwalił jednak rozporządzeń w tej sprawie. Do bazy miały być podłączone urzędy gmin, urzędy skarbowe, ZUS i oddziały Głównego Urzędu Statystycznego".
Ustawę w jej brzmieniu obecnym można znaleźć w Systemie Informacji Prawnej Sejmu (PDF). W Sejmie znajduje się również projekt nowelizujący: Komisyjny projekt ustawy o zmianie ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. To jednak jeszcze nie jest tem projekt, którym rząd chce ratować sytuację (w komisyjnym projekcie chodzi o wprowadzenie do systemu prawnego instytucji "zawieszania" działalności gospodarczej). Przypomina mi się sytuacja związana z szybką nowelizacją ustawy o ogłaszaniu aktów prawnych i ustawy o podpisie elektronicznym (por. Sześć dni temu Prezydent podpisał, Podpis: wyrok odroczono oraz Szybka nowelizacja podpisu: sprawozdanie komisji).
Przepisy, które mają wejść w życie 1 stycznia 2007 to m.in. te, które przedstawiam poniżej. Wejdą w życie i wprowadzą zamęt, albo "wyrok na działalności gospodarczej zostanie odroczony. Znów pewnie w trybie pilnym można będzie spodziewać się ustawy nowelizującej, składającej się z trzech albo czterech artykułów, z których będzie wynikało przesunięcie wejścia w życie przepisu. Nowelizowana pewnie będzie ustawa z dnia 2 lipca 2004 r. Przepisy wprowadzające ustawę o swobodzie działalności gospodarczej (Dz. U. z dnia 6 sierpnia 2004 r.), a może jakaś inna. Kto to może wiedzieć?
Art. 31.
1. Wpis do ewidencji polega na wprowadzeniu do systemu informatycznego danych zawartych w decyzji niezwłocznie po jej wydaniu. Wpis jest dokonany z chwilą zamieszczenia danych w ewidencji.2. W przypadku wydania decyzji o wykreśleniu przedsiębiorcy z ewidencji, wpis następuje w chwili, gdy decyzja stanie się ostateczna.
(...)Art. 39.
Organ ewidencyjny jest obowiązany do przekazania drogą elektroniczną, w terminie 7 dni od dnia wydania decyzji, informacji o wykreśleniu przedsiębiorcy z ewidencji właściwemu ze względu na ostatnie miejsce zamieszkania przedsiębiorcy: urzędowi statystycznemu, naczelnikowi urzędu skarbowego oraz oddziałowi Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.Art. 40
1. Wniosek o wpis do ewidencji może być złożony w formie elektronicznej. Wniosek składany w formie elektronicznej powinien zawierać dane w ustalonym formacie elektronicznym, zawarte we wzorze urzędowym, o którym mowa w art. 43 pkt 1, oraz powinien być opatrzony bezpiecznym podpisem elektronicznym znakowanym czasem, weryfikowanym przy pomocy ważnego kwalifikowanego certyfikatu, przy zachowaniu zasad przewidzianych w przepisach o podpisie elektronicznym.2. W sposób określony w ust. 1 może być wniesiony również wniosek, o którym mowa w art. 44.
3. Minister właściwy do spraw informatyzacji po zasięgnięciu opinii ministra właściwego do spraw gospodarki określi, w drodze rozporządzenia:
1) szczegółowe wymagania dla systemu teleinformatycznego,
2) warunki, jakim powinny odpowiadać elektroniczne nośniki informatyczne oraz środki komunikacji elektronicznej, na których wnioski mogą być wnoszone,
3) tryb odtwarzania danych zawartych we wnioskach oraz sposób ich przechowywania i zabezpieczania
- uwzględniając potrzebę zapewnienia integralności danych zawartych we wniosku, a także możliwości automatycznego przenoszenia ich do ewidencji.Art. 41.
1. Tworzy się Centralną Informację o Działalności Gospodarczej, zwaną dalej „Centralną Informacją”, z oddziałami przy organach ewidencyjnych.2. Centralną Informację prowadzi minister właściwy do spraw gospodarki.
3. Zadaniem Centralnej Informacji jest:
1) prowadzenie zbioru informacji o danych zawartych w ewidencji;
2) udzielanie z ewidencji informacji o wpisie;
3) wydawanie zaświadczeń o treści wpisów w ewidencji.Art. 43.
Minister właściwy do spraw gospodarki po zasięgnięciu opinii ministra właściwego do spraw informatyzacji określi, w drodze rozporządzenia:1) wzór urzędowy, sposób i miejsce udostępniania formularzy wniosków o wpis do ewidencji, uwzględniając warunki powszechnej dostępności formularzy oraz uwzględniając prowadzenie ewidencji w systemie informatycznym;
2) szczegółową treść wpisów, uwzględniając treść wniosku i zakres wpisów dokonywanych z urzędu;
3) organizację oraz szczegółowy sposób prowadzenia Centralnej Informacji oraz ewidencji, uwzględniając potrzebę zapewnienia sprawnego obiegu informacji oraz zakres danych objętych wpisem do ewidencji;
4) tryb przekazywania przez organy ewidencyjne danych ewidencyjnych do Centralnej Informacji, uwzględniając sposób wykorzystania systemów teleinformatycznych;
5) tryb wydawania zaświadczeń o treści wpisów i udzielania pisemnych informacji o wpisie przez oddziały, o których mowa w art. 41 ust. 1, uwzględniając jawność i powszechny dostęp do danych zawartych w ewidencji.
Art. 44.
Przedsiębiorca podejmujący działalność wraz z wnioskiem o wpis do rejestru przedsiębiorców albo do ewidencji może złożyć wniosek zawierający żądanie:
1) wpisu do krajowego rejestru urzędowego podmiotów gospodarki narodowej (REGON);
2) zgłoszenia identyfikacyjnego albo aktualizacyjnego, o którym mowa w przepisach o zasadach ewidencji i identyfikacji podatników i płatników;3) zgłoszenia płatnika składek lub zgłoszenia do ubezpieczeń społecznych lub ich zmiany w rozumieniu przepisów o systemie ubezpieczeń społecznych.
Art. 45.
1. Wniosek, o którym mowa w art. 44, organ prowadzący rejestr przedsiębiorców albo organ ewidencyjny przesyła, w tym za pośrednictwem systemu teleinformatycznego, niezwłocznie po dokonaniu wpisu, do właściwych organów urzędowych rejestrów wraz z odpisem postanowienia o dokonaniu wpisu do rejestru przedsiębiorców albo decyzją o wpisie do ewidencji.2. Ilekroć przepis szczególny nakazuje przedsiębiorcy złożenie dodatkowych dokumentów do wniosku, o którym mowa w art. 44, organ prowadzący rejestr przedsiębiorców lub organ ewidencyjny przesyła złożone przez przedsiębiorcę dokumenty wraz z wnioskiem.
3. Na wniosek przedsiębiorcy upoważniony pracownik urzędu gminy poświadcza zgodność przedstawionych odpisów tych dokumentów lub sporządza taki odpis.
4. Minister właściwy do spraw gospodarki określi, w drodze rozporządzenia, sposób przekazywania wniosków i dokumentów do właściwych organów, uwzględniając możliwość elektronicznego przetwarzania danych oraz zawartość danych.
To brzmi trochę tak, jakby racjonalny ustawodawca chciał powiedzieć: tworzy się przefajną, wszystko mającą ewidencję elektroniczną... Było dwa lata na wydanie rozporządzeń. Podobno nie mógł się dogadać resort finansów z resortem gospodarki. Problemem jest też podpis elektroniczy, no i budżet ("Rząd nie przewidział ani złotówki w przyszłorocznym budżecie na informatyzację gmin").
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
I znów niemoc konstruktywna...
Jak widać znów ktoś czegoś nie uchwalił... Czy do wszystkiego w tym kraju są niezbędne ustawy i rozporządzenia?? Przecież to wręcz zakrawa na oczekiwanie na centralne sterowanie !!! Władze ustawodawcze nie są od regulacji technicznych !!! Standaryzacja rozwiązań to zadanie dla specjalistów w dziedzinie właściwej. Wystarczy tylko ustawowo nadać im stosowną moc prawną i po sprawie... Oczywiście obciążając także odpowiedzialnością za podjęte ustalenia... Informatyka jest apolityczna, bo żaden rząd nie obędzie się bez obecności komputerów i oprogramowania...
A te ustawy i rozporządzenia... I tak mało kto z urzędników właściwie je odczyta. Czego przykłady mamy na każdym kroku, ot choćby sprawa eFaktur i stanowiska Urzędu Skarbowego w temacie dostępu do eFaktur Podatnika w trybie "on-line"...
Ponadto kto w urzędach słucha zdania informatyków ?? Co najwyżej wtedy gdy przytakują przy zakupach... Gdy ich zdanie ogranicza "swobody" urzędnika, to są wrogami numer jeden :)...
Jako podatnika, może człowieka skręcić ze złości, że ogromna kasa idzie na kompiki dla urzędników, a efektywności pracy tych kompików, jak nie było widać tak nie widać. czas chyba zdać sobie sprawę, że najpierw trzeba kasę wydać na oprogramowanie, a potem dopiero na komputery. Wtedy nie będą wystrojem wnętrza czy kosztowną zabawą, a efektywnym narzędziem... No i oczywiście, że oprogramowanie nie będzie bardziej wymagające niż możliwości komputerów już kupionych pod tworzone oprogramowanie.
Od zarania informatyzacji istnieje problem "podłączania" różnych instytucji w całość. A ja zadam pytanie po kiego grzyba???
Niech sobie każda instytucja ma swoją bazę sobie właściwą, a pozostałe instytucje niech przesyłają co miesiąc raporty zestawieniowe. Wystarczy określić jasno kto komu ma co przesyłać czyli hierarchię podległości. Komputer jest na tyle pracowity, że właściwie napisana aplikacja pozwoli na właściwe przetwarzanie danych nawet w bardzo egzotycznych wzajemnie systemach. Ważne jest aby format danych przesyłanych był ujednolicony i spójny. To co będzie się działo po stronie każdego komputerka w innej instytucji to kwestia oprogramowania użytkowego napisanego dla tej instytucji. Liczy sie tylko interfejs wejściowo/wyjściowy dla danych, a to już częściowo uregulowano jednym rozporządzeniem. Szkoda, że tylko jednym i tak wąskim.
Aby rozwiązać problem "niemożności", to wystarczy jasno okreslić co ma dostać GUS, a co ZUS czy Urząd Skarbowy i kto tam jeszcze... Raporty w postaci danych zapisanych w ściśle określonym formacie, system może wysyłać nawet kilka razy dziennie, choć na pewno wystarczy w zupełności jeden raz... Temat ten raz w miesiącu już działa od dość długiego czasu w programie Płatnik, choć plikacja nie jest super sama w sobie... Bo tak po prawdzie to niczemu efektywnemu w firmie nie służy. Te informacje ma mieć ZUS, a nie podatnik... Chyba, że docelowym zamierzeniem jest pełna automatyzacja ZUS-u i likwidacja personelu poza niezbędnym do utrzymania infrastruktury, i grupy osób do obsługi Klienta, podobnie jak to ma miejsce w "błękitnej linii TP S.A." ... Ciekawa wizja...
Ale znów zamiast ludzi mających pojęcie o tym czym są dane i jak je przetwarzać, zbiera się niczym kiedyś za czasów jeszcze nie tak odległych... Szanowne gremium specjalistów od dywagacji nic nie wnoszących do sprawy ale chwytliwych medialnie...
Zastanawiam się jakiego trzeba IQ by wymyslić, że te ogromne rzesze studentów informatyki na tych wszystkich uczelniach w polsce w ramach swoich prac dyplomowych mogliby za free zbudować w ramach OpenSource stosowne oprogramowanie dla nie jednego urzędu... I być może wystarczyłaby tu ingerencja Rady Informatyzacji, polegająca na rozmowach ze stosownymi wydziałami... Przy okazji Ci studenci, których projekty wygrałyby konkurs "użyteczności" mieliby zagwarantowaną pracę... Czasem, żałuję że nie zrobiłem doktoratu i dalej... Może miałbym zaszczyt znaleźć się w gronie ludzi od których wiele zależy w temacie informatyzacji, i mieć choć skromniutki wkład w informatyzację struktur tego kraju. Kraju w którym kiedyś przyjdzie mi pobierać emeryturę. I skóra mi cierpnie na samą myśl jaka ona będzie przy takiej gospodarności... Pocieszam się jednak tym, że trzeźwo myślący radykaliści nie są dyplomatami i dlatego nie mają wstępu na wyżyny :) Ale dość rozczulania się nad sobą :)
Wracając jednak do tematu można wysnuć wniosek, patrząc na zdarzenia w otoczeniu przepisów i ustaw związanych z zastosowaniem komputerów, bądź co bądź narzędzi takich jak długopis czy liczydło albo zgóla maszyna do pisania, że znów potwierdza się porzekadło... Skoro nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Szkoda, że podatników...
Polska jest niezbyt zasobnym w pieniądze krajem. Zatem ukrócenie szastania kasą przez urzędników wydaje się wielce zasadne. I dobrze, że kasy na rok przyszły nie ma. Sprzętu jest raczej dosyć, tylko jest źle rozśrodkowany w urzędach. Ponadto są dostępne rozwiązania dla prac biurowych bez ponoszenia kosztów. Wystarczy tylko chcieć na tym pracować.
Problem teoretycznie małej ilości komputerów w urzędach można rozwiązać ustaleniem pracy zmianowej czyli na dwie zmiany. Podwoi się liczba komputerów, biurek i pomieszczeń oraz urządzeń do pracy. A może nawet liczba biurek i pomieszczeń może się wydatnie zmniejszyć, podobnie jak to ma miejsce w firmach prywatnych. Nigdzie bowiem nie jest napisane, że Urząd ma być czynny osiem godzin. Ten czasomiar dotyczy jedynie wymiaru czasu pracownika nie zaś komputerów, faksów czy innych urządzeń. Dokumentom zaś żadna różnica czy został napisany pomiędzy 9-tą a 12-tą, czy pomiędzy 15-tą a 18-tą. Taki drobiazg pewnie skróciłby wydatnie czas załatwienia sprawy bez wydatkowania kasy na systemy elektronicznego obiegu dokumentów, mających niby kontrolować gdzie sprawy zalegają najdłużej...
Takich rozwiązań można podawać wiele. Problem jednak w tym, że nikt z rządzących nie odważy się ich wprowadzić bo są niepopularne i można przegrać w kolejnych wyborach. Szkoda tylko, że zdanie pewnego odsetka społeczeństwa jakim są urzędnicy jest ważniejsze niż zdanie wszystkich Petentów w tych urzędach.
I co się dziwić, że ludzie uciekają na zachód... Skoro tu nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za swoje decyzje, które będą miały wpływ na oblicze tego państwa... Dziś w Polsce potrzeba kogoś na miarę Prezydenta Roosevelt'a... Potrzebny jest "new deal"... Młodzi ludzie chcą pracować, ale urzędy to jeszcze w dużej mierze wciąż bastiony wzajemnych koligacji albo rezerwaty reliktów poprzedniego systemu. Rezerwaty gdzie myśli się wciąż jeszcze kategoriami "jak się napisze, że bezwględnie konieczne celem realizacji zadań, to dać muszą"... Nie ważne, że to są koszty dla budżetu... Urzędnika nie pyta się o biznesplan wykorzystania zapotrzebowanego sprzętu... A szkoda...
A może by tak urzędy sprywatyzować??? I ogłosić przetargi na wykonywanie zadań publicznych... To dopiero byłaby rewolucja w jakości świadczenia usług dla petenta :)... A jakie racjonalne podejście do wydatkowanych środków na urządzenia do pracy, że nie wspomnę o organizacji pracy i wydajności... Bo wszystko za kasę właściciela firmy, a ten swojego dopilnuje by się nie zmarnowało nic albo jak najmniej...
Pozdrawiam.
Mamy już 2009 rok
Witam.
Znalazłem artykuł i co dostrzegłem. Jest tylko jeden i to mój własny wpis komentarza. Ciekawe czemu tak się stało? Ale mniejsza o to.
W międzyczasie bo dokładnie w dniu 2008-10-08 ukazał się na tym Vortalu artykuł " Dlaczego nie chcecie korzystać z e-urzędu za 15 milionów?. Trafiłem tam na znamienny komentarz, w którym autor (xpert17) zadał pytanie, czemu ma służyć taki "e-urząd"? Po wnikliwej analizie autor komentarza wykazał, że sprawy jakie może załatwić na portalu tego "e-urzędu", nigdy nie będą mu potrzebne.
Zapewne będzie to nieskromnością z mojej strony, ale w komentarzu tego artykułu Jedno okienko będzie jednak zamknięte, poniekąd wykazałem wadliwy kierunek "kreowania" systemów informatycznych do obsługi urzędów. Jak widać od tamtego wpisu minęło prawie dwa lata, urzędy robią co robiły i efekty są widoczne gołym okiem. Podatnik zapłaci, choć nigdy nie skorzysta z tych dobrodziejstw. Szkoda, że tak wygląda to państwo.
Pozdrawiam