Senat wprowadza poprawki a Senator Cugowski mówi o internecie

okrągłe schody Senatu RPSenat rozpatrywał i przyjął stanowisko w sprawie ustawy o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz niektórych innych ustaw. To jest ta nowelizacja, która związana jest z implementacją dyrektywy 2004/48/WE (w sprawie egzekwowania praw własności intelektualnej, czyli IPRED; por. Prawo autorskie i co chciał powiedzieć racjonalny ustawodawca). Myślę, że należy odnotować zwłaszcza bardzo ważne dla polskiego internetu przemówienie Senatora Cugowskiego, który m.in. stwierdził: "Pobieranie tak zwanych plików internetowych właściwie odbywa się bezpłatnie, czyli po prostu odbywa się złodziejstwo na ogromną skalę"... To tylko próbka, ale cała dyskusja w Senacie jest niezwykle ważna.

Zacznijmy od początku. W przywołanym wyżej linku znajduje się moja relacja z obrad komisji Sejmowej, której posiedzenie odbyło się 14 marca. Sejm uchwalił ustawę na 37. posiedzeniu w dniu 16 marca 2007 r. a do Senatu trafiła ona 19 marca. Marszałek Senatu skierował ustawę do: Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Nauki, Edukacji i Sportu. Na 31. posiedzeniu Senatu Rzeczypospolitej Polskiej VI kadencji Senat przyjął stanowisko w sprawie ustawy, a konkretnie - w dniu 13 kwietnia 2007 r. - wprowadził poprawki do ustawy (10). Stosowna uchwała Senatu jest dostępna online w formacie PDF.

Zmiany wprowadzone przez Senat zasługują na uważną lekturę.

Zdaniem Senatu zakres pojęcia "sygnał przekazujący utwór" jest tożsamy z pojęciem "sygnał zawierający treść utworu", Senat uściślił, że w art. 80 w ust. 1 w pkt 3 w lit. d ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych mowa jest o osobie, która została wskazana jako uczestnicząca w produkcji, wytwarzaniu lub dystrybucji towarów lub świadczeniu usług naruszających autorskie prawa majątkowe (a nie produkcji jakichkolwiek towarów lub świadczeniu jakichkolwiek usług). Warte odnotowania są zmiany w ustawie Prawo własności przemysłowej - Zdaniem Senatu, "z punktu widzenia poziomu ochrony przysługującego uprawnionemu, konieczne jest zastosowanie - w przypadku praw własności przemysłowej - analogicznego rozwiązania, jakie przyjęto w zakresie prawa autorskiego, ochrony baz danych i ochrony nowych odmian roślin". Dlatego też znalazły się roszczenia o dwukrotności i trzykrotności wynagrodzenia (poprawki 6 - wynalazki i 8 - używanie znaku towarowego!).

Ale najbardziej rekomenduję wszystkim internautom zapoznanie się z wystąpieniem sprawozdawcy Komisji Kultury i Środków Przekazu, tj. Senatora Krzysztofa Cugowskiego, który powiedział:

Sprawa Internetu to jest jeden z tak zwanych moich koników, ponieważ mnie, tak jak wszystkich twórców, czy to twórców muzyki, czy twórców filmu, sprawa Internetu dotyczy w sposób szczególny. Do tej pory głównymi miejscami, gdzie w sposób rażący naruszano prawa autorskie, były wszelkiego rodzaju targowiska, na których sprzedawano płyty pirackie, ulice, gdzie na rozkładanych łóżkach przekupnie sprzedawali wszystko. Oczywiście, ze względu na tak zwaną niską społeczną szkodliwość te sprawy były umarzane i nikt się tym specjalnie nie interesował. Po wejściu Internetu w sposób tak totalny, jak to jest w tej chwili, wszystkie prawne problemy skupiły się właśnie w Internecie, dlatego że w Polsce ta sprawa jest całkowicie nieuregulowana. Pobieranie tak zwanych plików internetowych właściwie odbywa się bezpłatnie, czyli po prostu odbywa się złodziejstwo na ogromną skalę. Nikt specjalnie się tym nie przejmuje, ponieważ prawa tak zwanych artystów w ogóle nie bardzo interesują władców naszego kraju, i to od lat. I nic się nie zmieniło do teraz. W glorii chwały ludzie pobierają pliki, nie płacą za to. Zresztą w ogóle w naszym społeczeństwie kwestia praw autorskich to jest jakaś niejasna sprawa, dla wielu ludzi prawo autorskie to jest takie coś... Przecież artysta, który na przykład coś nagrał, wytworzył film, dostał za to pieniądze, więc dlaczego ludzie mają jeszcze raz za to płacić? A więc nikt się tym specjalnie nie przejmuje. W tej chwili Internet jest głównym polem, gdzie wszelkie prawa autorskie są łamane. Są takie sytuacje, że film ma mieć premierę w poniedziałek, a w sobotę jest jego nieoficjalna premiera w Internecie, można sobie ten film ściągnąć w całości czy też w kawałkach i obejrzeć w domu. Niewielu ludzi będzie więc chciało pójść do kina. Podobnie jest z płytami CD, podobnie jest z muzyką, podobnie jest z innymi produktami. Problem polega na tym, że nie ma idealnego wyjścia z tej sytuacji, a jednak jakieś wyjście być musi. Są takie sposoby. W Stanach za każdy plik płaci się kartą kredytową określoną niewielką kwotę. U nas karta kredytowa nie jest tak powszechna, może więc jakoś inaczej... We Francji jest trochę inaczej; jest jakby rodzaj podatku, internauci płacą niewielką kwotę. Oczywiście, żadna z tych sytuacji nie jest idealna, ale to jakieś rozwiązanie.

I ja bym tutaj na ręce pana ministra po raz któryś z kolei składał uprzejmą prośbę, żeby jednak zająć się tym Internetem, bo w tej chwili z punktu widzenia twórców to jest katastrofa. Dziękuję bardzo.

I jest jeszcze druga wypowiedź, bo to jest wymiana zdań, którą rozpoczął Senator Czesław Żelichowski zadając Senatorowi Cugowskiemu pytanie związane z funkcjonowaniem Internetu i przestrzeganiem w nim praw autorskich. Konkretnie "Jak ta sprawa wygląda? Czy była ona poruszana na posiedzeniu komisji? Czy prawa autorskie są naruszane w Internecie? Czy powinny być chronione?. Potem padła odpowiedź zacytowana powyżej, a następnie Senator Krystyna Bochenek zapytała:

W zasadzie będzie to w nawiązaniu do pytania pana senatora Żelichowskiego, który pytał konkretnie o Internet. Ale ja bym chciała, aby pan senator, mój kolega z komisji, powiedział troszeczkę o swoim środowisku, na podstawie własnych doświadczeń. My wszyscy, senatorowie, przychodzimy tu z bagażem jakichś własnych, osobistych doświadczeń zawodowych. Pan jest czynnym twórcą, jednym z tych, któremu, jak sądzę, te prawa autorskie, mówiąc zwyczajnym językiem, chętnie się kradnie. Chcę zapytać, jak w ogóle artyści do tego się odnoszą. Jakie mają dziś możliwości? Wiemy bowiem, że Polska jest tym krajem, gdzie zarówno praw autorskich, jak i praw własności przemysłowej w zasadzie się nie przestrzega, te prawa są bardzo często łamane. Nie wiem, czy pan minister Sellin przyzna mi rację, ale ponoć u nas obowiązują w tym względzie najniższe standardy, jeśli chodzi o kraje europejskie, jeśli chodzi o zapewnienie właściwej ochrony własności intelektualnej. Chciałabym zapytać, jak to wygląda w życiu zawodowym pana senatora Cugowskiego, kiedy państwo się dowiadują o takiej sytuacji... Proszę nam to zdradzić.

I otrzymał odpowiedź od Senatora Cugowskiego następującej treści:

No cóż, jeszcze do niedawna nikt specjalnie się nie przejmował jakimikolwiek próbami ścigania tak zwanych piratów. Teraz policja przyjmuje zgłoszenia, tylko że my nie jesteśmy organami ścigania. Nie jesteśmy w stanie biegać i oglądać każdego straganu na tym stadionie. A poza tym, wie pani, na Stadion Dziesięciolecia to nikt z nas by się chyba tak spokojnie nie wybrał, żeby dochodzić swoich praw u tych ludzi, którzy to sprzedają. Ja bym był ostrożny, jeśli chodzi o takie pomysły. Pomijając już te wszystkie kwestie, są ogromne problemy z odzyskiwaniem pieniędzy za prawa autorskie nawet w instytucjach, których nie podejrzewałbym o to. Są na przykład telewizje, które regularnie starają się nie płacić za prawa już nie autorskie, ale prawa do wykonań, tak zwane prawa wykonawcze. Wystawiają najróżniejsze sztuki i nie płacą za prawa wykonawcze itd., itd. Jest cała masa takich przypadków. Powiem tak: jeżeli są sprawy o naruszenie dóbr, to trwają, jak wiadomo, dosyć długo. Tutaj nie musimy sobie opowiadać, jak to wygląda.

Chciałbym podać taki przykład. Dziesięć lat temu wydaliśmy płytę, która się rozeszła w około milionowym nakładzie. Dwa lata temu nagraliśmy płytę - ja oczywiście rozumiem, że płyta płycie nie jest równa itd. - która się rozeszła w dwudziestu pięciu tysiącach egzemplarzy. I to już dawało podstawę do otrzymania złotej płyty. Dwadzieścia pięć tysięcy egzemplarzy, dziesięć lat temu - milion, czyli to jest... Oczywiście, tu wchodzą w grę także nagrywarki komputerowe, nagrywarki do płyt CD. Temu oczywiście nie można położyć tamy, bo jest oczywisty i naturalny rozwój tego wszystkiego. Postulowałbym natomiast, żeby chociaż w ramach tego, co można, cokolwiek zostało w tej sprawie zrobione.

(Senator Krystyna Bochenek: A co państwo robią? O to pytam.)

Kiedyś, parę lat temu, nagraliśmy płytę, którą nam w firmie Sony zabezpieczono przed możliwością kopiowania. Jest taka możliwość. Zabezpieczono ją, po czym dwa dni po wydaniu tej płyty oficjalnie, kiedy weszła do sklepów, był tak zwany czat internetowy, na którym internauci odsądzili nas od czci i wiary. Pisali, że jesteśmy ludźmi, którym chodzi tylko o pieniądze, którzy chcą... Ludzie nie rozumieją, że próbowaliśmy bronić naszej własności i to cała sprawa. Myślę więc, że problem dotyczy świadomości obywateli. Nie rozumieją, że jeśli biorą coś z Internetu, to nie jest to robione ot tak, tylko jest to po prostu złodziejstwo.

Ja zaś skromnie podlinkuje jeszcze mój list do KOPIPOLU, gdzie zadaję uprzejme pytania jako twórca, którym jestem - podobnie jak Senator Cugowski (por. Pytania o możliwości uzyskania wynagrodzenia autorskiego czyli list do stowarzyszenia KOPIPOL), a który to list również dziś w czasie Konferencji organizowanej przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wywołał pewne dyskusje w środowisku m.in. organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Trzeba przywołać wypowiedź ministra Sellina: patenty i nie ty

VaGla's picture

Właśnie wgryzam się w dyskusję i niezwykle zaniepokoiła mnie wypowiedź Ministra Sellina (sekretarza Stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego), w której odnosi się on do przedmiotu implementacji dyrektywy. Powiedział on w dyskusji (pogrubienie moje):

Jeśli chodzi o kwestie poruszone przez pana senatora Żelichowskiego i panią senator Bochenek, do których odniósł się pan senator Cugowski, chcę zwrócić uwagę, że między innymi ta nowelizacja, o której dzisiaj mówimy, zwana enforcement, wzmacnia ochronę prawa do patentów, na przykład na programy komputerowe, czyli jednak w dziedzinę Internetu trochę ingeruje.

Co do zwalczania piractwa internetowego, to też zwracam uwagę na to, że my się regularnie w ministerstwie spotykamy z przedstawicielami wszystkich resortów i czynników społecznych, ażeby to doprecyzowywać, przedstawiać nowe fakty i z tych faktów wyciągać wnioski w ramach strategii zwalczania naruszeń prawa autorskiego, której to strategii jesteśmy gospodarzami. I z tej strategii wynikają różnego rodzaju pomysły, które staramy się wdrażać w życie. Ostatnie takie spotkanie było 27 marca, a więc niedawno. I na tym spotkaniu Policja zaprezentowała bardzo interesujący program komputerowy, który będzie można do placówek policyjnych skierować. Ma on umożliwić wychwytywanie piractwa internetowego, po prostu namierzać ludzi, którzy to piractwo uprawiają. Tak że nie jest tak, że się nic w tej dziedzinie nie dzieje. Oczywiście wszyscy wiemy, że Internet jest takim nośnikiem najbardziej anarchistycznym i trudnym do uregulowania prawnego, niemniej nie jest tak, że się całkowicie poddajemy - próbujemy, Policja też próbuje, wymyślać różnego rodzaju nowe metody zwalczania piractwa, które w Internecie jest uprawiane.

W Polsce programy komputerowe nie są wynalazkami, a w Europie również jest to niezwykle sporne. Programów komputerowych w Polsce patentować nie można.

Z powyższej wypowiedzi wniosek jest również taki, że polska Policja chciałaby na wzór niemiecki wprowadzić oprogramowanie szpiegujące w internecie (por. Koń jaki jest, nie każdy widzi, czyli niemieckie prace nad projektem "Federal trojan")

Minister Sellin wcześniej odniósł się do kwestii proponowanych przez Senat zmian. Zacytuję obszerniejszy fragment wypowiedzi:

(...)
O wiele ważniejsze są poprawki szósta, siódma, ósma, dziewiąta i dziesiąta, które mają na celu podwyższenie poziomu ochrony w prawie własności przemysłowej i wyrównanie go z ochroną przewidzianą w projektowanych przepisach ustawy o prawie autorskim. Czyli chodzi o to, co przedstawiał pan senator Wiatr. Nie popieramy tego podwyższenia poziomu ochrony. Spróbuję to uzasadnić.

Otóż, wbrew opiniom, które czasem się prezentuje, że zrównoważenie poziomu ochrony jest wymagane przez dyrektywę, nie jest to prawdą. W pkcie 17 preambuły dyrektywy czytamy: "Przewidziane w niniejszej dyrektywie środki, procedury i środki naprawcze w każdym przypadku powinny być ustalane tak, aby w należyty sposób uwzględniały specyfikę sprawy, włączając szczególne cechy każdego prawa własności intelektualnej". A więc odmienny charakter praw autorskich i pokrewnych oraz praw własności przemysłowej uzasadnia wprowadzenie pewnej asymetrii w poziomie ochrony. Dlaczego nie zgadzamy się z propozycjami Komisji Nauki, Edukacji i Sportu? Otóż uważamy, że twórczość autorska może być eksploatowana przez użytkowników tej twórczości w bardzo różny sposób właśnie dzięki rozwojowi nowych technologii i powszechnie dostępnym narzędziom, które mogą być wykorzystywane także do działań nielegalnych, czyli, zgodnie z tym, o czym przed chwilą była mowa, o czym mówił też pan senator Cugowski, przez Internet, dzięki urządzeniom do kopiowania nośników i tym podobnym nowym możliwościom technicznym. Tak szerokie możliwości eksploatacji, jakie daje na przykład Internet i urządzenia do kopiowania nośników, nie występują na gruncie praw własności przemysłowej. To argument pierwszy.

Argument drugi. Właściciel prawa własności przemysłowej nie jest stroną słabszą, jak to ma miejsce w przypadku twórców. Ochrona na gruncie własności przemysłowej dotyczy bowiem w praktyce przede wszystkim podmiotów działających na rynku profesjonalnie, a więc na ogół po prostu silnych przedsiębiorców, w przeciwieństwie do twórców, którzy takiej mocnej, profesjonalnej obsługi, chociażby prawnej, nie mają. Brakuje zatem merytorycznych racji do doprowadzenia ochrony na gruncie prawa własności przemysłowej do poziomu ochrony praw autorskich.

I wreszcie argument trzeci, bardziej, powiedzmy, pragmatyczny, nie prawny, ale właśnie pragmatyczny. Wskazywaliśmy i wskazujemy uwagę, że bardziej zrównoważona ochrona praw własności przemysłowej jest uzasadniona także interesami polskiego przemysłu, zwłaszcza przemysłu farmaceutycznego i kosmetycznego. Otóż polski przemysł farmaceutyczny produkuje niemal wyłącznie tak zwane leki generyczne, oparte na opatentowanych rozwiązaniach, ale po wygaśnięciu ochrony patentowej. Ilościowy udział takich leków w rynku wynosi dzisiaj w Polsce około 70%, ponieważ te leki średnio są trzykrotnie tańsze w porównaniu do ceny importowanego leku oryginalnego. Utrzymanie takiego stanu jest istotne ze względu na budżet Narodowego Funduszu Zdrowia, gdyż refundacja tańszych leków jest oczywiście tańsza niż refundowanie leków droższych. Ponadto zdarza się, iż kwestie związane z ochroną patentową są traktowane przez koncerny farmaceutyczne, silne koncerny farmaceutyczne, dysponujące bardzo solidną obsługą prawną, jako instrument walki rynkowej. Jest to możliwe z uwagi na niemal nieograniczone możliwości patentowania leków. Co można patentować poza samym związkiem chemicznym? Można patentować sposób produkcji, kompozycję leku, postać tego leku, formę krystalograficzną tego leku, mechanizm działania tego leku, profil aplikacji leku, pierwsze wskazania terapeutyczne tego leku, jak również każde inne następne wskazanie. Stwarza to szerokie możliwości blokowania wejścia na rynek leku generycznego produkowanego przez gros polskich firm farmaceutycznych, co może mieć negatywny wpływ na budżety instytucji odpowiedzialnych za finansowanie świadczeń zdrowotnych.

Dodam jeszcze, że i w trakcie konsultacji międzyresortowych, i konsultacji środowiskowych, społecznych, a także w trakcie długich prac w komisjach sejmowych właściwie nie było silnego głosu ze strony ze strony koncernów farmaceutycznych i polskiego przemysłu, żeby ten poziom ochrony zwiększać. Myślę więc, że starając się uszczelniać prawo własności przemysłowej czy zwiększając restrykcje wynikające z tego prawa, uszczęśliwiamy trochę na siłę te podmioty, które mogłyby być tym zainteresowane.
(...)

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Trzeba przeczytać całą dyskusję!

VaGla's picture

Kolejne cytaty, ale tak naprawdę należy przeczytać całą dyskusję. Całą. Fragmenty nie oddają klimatu:

Senator Czesław Żelichowski:

Panie Ministrze, chciałbym jeszcze wrócić do sprawy Internetu i złodziejstwa w Internecie - nazwijmy to tak, bo należy te sprawy nazywać po imieniu. Istnieje w Internecie wiele programów, dzięki którym użytkownicy Internetu mogą wymieniać się plikami. Czyli tak naprawdę nie jest tak, że funkcjonuje to gdzieś na serwerze w Internecie, chociaż oczywiście też są takie przypadki, że jest to serwer w Nauru albo w Saint Kitts, albo w jakimś innym egzotycznym państwie, które nie jest członkiem Organizacji Narodów Zjednoczonych, i trudno tutaj procedować od strony formalnoprawnej. Ale nawet na terenie Polski przecież funkcjonują tego typu programy, za pomocą których użytkownicy Internetu wymieniają się plikami.

Czy ta strona tak naprawdę kradzieży w Internecie jest regulowana tą ustawą albo czy są projekty regulacji, jeżeli w tej nie jest? Dziękuję.

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Jarosław Sellin:

Generalnie nie tylko w Polsce, ale w ogóle na świecie mamy problem z wyraźnym rozdzieleniem tego, co jest dozwolone na użytek własny, gdy nie w celu rozpowszechniania ktoś chce coś odsłuchać czy z czymś się zapoznać, i tego, co jest właśnie rozpowszechnianiem. Bo generalnie trudno ocenić, czy kiedy ktoś wysyła coś do trzech czy do pięciu osób, to już rozpowszechnia, czy jest to jeszcze na użytek własny, bo wysyła na przykład do żony i córki. To są takie kwestie, o których się bez końca dyskutuje: co jest na użytek własny, a co jest rozpowszechnianiem o charakterze pirackim, bez opłaty, która się należy.

Myślę, że to jest problem globalny, bo Internet jest siecią globalną, i choćbyśmy najlepsze prawo wymyślili w jednym kraju, to przecież bardzo łatwo je złamać, operując w innym kraju. I generalnie mamy taki problem w skali globalnej, że Internet jest medium anarchistycznym i ma swoje dobre i złe strony, jak każdy wynalazek, który ludzie wymyślają, bo każdego wynalazku można używać do złych albo dobrych celów. Jesteśmy zadowoleni, że dzięki Internetowi mamy szybki dostęp do wszelakich informacji i to nam bardzo ułatwia naszą pracę, ale wiadomo, że jest w przestrzeni internetowej też wiele zjawisk negatywnych. I od tego, kto jak chce tego Internetu używać i do jakich celów, zależy ocena poszczególnych działań. Tak że, jak mówię i jak pan senator mówił, jeżeli ktoś w sposób niemalże przemysłowy coś ściąga, rozpowszechnia itd., to należy to ścigać, tylko trzeba mieć dobre metody ścigania i wychwytywania takich działań.

Ja wiążę duże nadzieje z tym programem, który nam Policja zaprezentowała kilkanaście dni temu, bo może uda się chociaż na terenie Polski to zjawisko przynajmniej istotnie ograniczyć.

W innej części

Senator Krzysztof Cugowski:

Panie Ministrze, chciałbym postulować następującą rzecz: oprócz tych wszystkich bardzo znakomitych pomysłów ścigania ludzi, którzy trudnią się piractwem internetowym, może jednak równolegle spróbować znaleźć sposób, żeby ci ludzie legalnie mogli to wszystko ściągać. Bo jeżeli tak ich przyciśniemy, że oni nie będą mogli tego ściągać, to nie będą mogli w ogóle. A więc to chyba powinno równolegle działać: ścigamy, ale dajemy im narzędzie, za pomocą którego prawnie będą mogli korzystać z twórczości artystów. Dziękuję bardzo.

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Jarosław Sellin:

Ja rozmawiałem jakiś czas temu z kolegą z branży pana senatora, wcześniejszej branży zawodowej, to znaczy jeszcze obecnej, jeśli chodzi o działalność artystyczną, a mianowicie z panem Jackiem Skubikowskim, piosenkarzem, znanym artystą. I on przedstawił taki pomysł pobierania opłat, o charakterze bardzo symbolicznym, od użytkowników Internetu - mówił, że to może być złotówka albo 2 zł miesięcznie, no, ale to jest kwestia do dyskusji - tak żeby mieć poczucie czystości moralnej, moralnego prawa do ściągania pewnych rzeczy, które często po prostu interesują młodych ludzi, którzy chcą mieć dostęp do płyty, do muzyki, do utworów. I żeby na przykład za takim wzorem pójść. Pan Skubikowski twierdził, że to jest w dużej mierze oparte na jakimś wzorze francuskim - być może tak jest. Może to są jakieś pomysły, o których warto dyskutować, bo nawet gdyby to była opłata symboliczna, to ona by miała pewną wartość, gdyby się okazało, że wiele osób taką czystość sumienia chciałoby mieć i chciałoby taką opłatę uiszczać. Ale myślę, że generalnie też jest problemem... To jest oczywiście do dyskusji seminaryjnej, ale też kilka dni temu... Być może część państwa czytała artykuł o młodych ludziach, którzy, nie wiem, jakąś partię piracką zakładają, bo uważają, że dopóki cena płyty w Polsce nie będzie wynosiła 15-20 zł, czyli tyle, na ile stać młodego człowieka, a nie 60 zł, to niestety to zjawisko... To są takie dyskusje, które można prowadzić bez końca - gdzie jest granica czyjego interesu i możliwości dostępu.

(Senator Krzysztof Cugowski: Jak płyta będzie kosztowała 10 zł, to pirat sprzeda ją za 5 zł. Nigdy nie będzie granicy.)

No tak. Być może tak jest, jak pan senator mówi.

Jest jeszcze kwestia lobbingu firm farmaceutycznych:

Senator Elżbieta Rafalska:

Dziękuję, Panie Marszałku.

Sprawa lobbingu firm farmaceutycznych w Polsce jest powszechnie znana. Proszę mi powiedzieć: czy podczas prac parlamentarnych nad tą ustawą lobbing był oficjalnie zgłoszony?

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Proszę bardzo, Panie Ministrze.

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie Zdrowia
Bolesław Piecha:

Panie Marszałku! Szanowni Państwo!

Nie chciałbym przedłużać. Tak, lobbing jest normalną rzeczą w każdym systemie prawnym, a zwłaszcza w systemie prawnym europejskim. Przecież my mamy prawo, które polega na ścieraniu się partykularnych interesów. Tak jest stworzone prawo europejskie - na kanwie prawa rzymskiego - w którym też pewnie ścierają się różnego rodzaju interesy. I niestety muszę stwierdzić z dużym ubolewaniem, że jeżeli chodzi o Ministerstwo Zdrowia, to ustawa o lobbingu funkcjonuje słabo. To znaczy są oficjalne wystąpienia, ale żadna z firm farmaceutycznych, żadne ze stowarzyszeń nie przyznaje się do działalności lobbingowej. Niemniej jednak byłbym w dużej nieprawdzie, gdybym stwierdził, że akurat te firmy takiej działalności nie prowadzą, bo prowadzą. Dziękuję.

...A ja byłem na sejmowej Komisji Gospodarki, która rozpatrywała nowelizację by przedstawić stanowisko sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu i chyba nawet mam nagrania ;) Pisałem o tym w tekście Prawo własności intelektualnej - dyskusja w sejmowej Komisji Gospodarki

Jest jeszcze kolejna wypowiedź Sekretarza Stanu w Ministerstwie Zdrowia, Bolesława Piechy:

Dlaczego jest tak trudna sytuacja? Ponieważ mamy bardzo mało specjalistów, którzy zajmują się prawem patentowym, prawem autorskim, prawem własności intelektualnej i przemysłowej. Rzeczywiście na palcach jednej ręki można policzyć prawników, którzy doskonale znają istotę tej sprawy. Ale pewnie i ci specjaliści, którzy mają ogromny dorobek w tej kwestii, po pytaniu czy po wypowiedzi pana senatora Cugowskiego dotyczącej internetu będą i tak załamywali ręce. Bo to jest nowość, która nas wyprzedza, a prawo nie zawsze nadąża za tym.

I w kolejna wymiana zdań:

Senator Kazimierz Wiatr:

Panie Ministrze, odpowiadając na poprzednie pytanie, pan minister - uśmiechając się - stwierdził, że warto się przyjrzeć, kto pewne poprawki podkłada. Nie wiem, jaką treść pan minister miał na myśli, ale jeśli pan minister mógłby coś powiedzieć na ten temat, ze dwa zdania, to my z chęcią byśmy tego posłuchali, ja przynajmniej chciałbym to usłyszeć.

Wicemarszałek Maciej Płażyński:

Proszę bardzo.

Sekretarz Stanu
w Ministerstwie Zdrowia
Bolesław Piecha:

Panie Senatorze! I Panie Marszałku!

Zwracam się tu do pana marszałka, bo pan senator stawia mnie w bardzo przykrej sytuacji. Pan marszałek pozwoli więc, że odmówię odpowiedzi na to pytanie. Po prostu nie wiem... Powiedziałem, że sprawa jest bardzo skomplikowana i pewnie są kancelarie prawnicze, które proponują takie, a nie inne rozwiązania. Ale to rolą i Sejmu, i Senatu, jest kształtowanie prawa. I ja bym tu nie rozdzierał szat. Uważam, że my musimy być słuchani, jak również te części naszego społeczeństwa, działalności gospodarczej, które przedstawiają swoje racje. Niemniej jednak to naszą sprawą jest wybór i naszą sprawą jest zdrowy rozsądek. Tak że ja bym nie oskarżał tutaj nikogo.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Ależ Cię ten dokument

Ależ Cię ten dokument pasjonuje!

Ja już przeszedłem fazę fascynacji i jestem teraz na etapie załamania.

Jedyne pocieszające zdanie to sen. Bochenek:

"na rękach jednej ręki można
policzyć, jak mało jest w Polsce specjalistów od
prawa autorskiego i własności intelektualnej"

Może to o nas chodzi?

Marek

Co by tu jeszcze spieprzyć Panowie ...

Poziom dyskusji = zero + brednie wygadywane przez szanownych senatorów i przedstawicieli jaśnie nam panujących...

Osobiście bylem zainteresowany częścią dotyczącą noweli pwp

Szczególnie interesująca jest logika, którą kierował się przedstawiciel ministerstwa zdrowia:

a) o kurcze właściciele egzekwują swoje prawa
b) cholera nie możemy kupować kradzionych :((
c) hmmm....ta da :) wywalmy możliwość egzekucji prawa z patentu
d) co tuby jeszcze żeby ciemny lud to kupił ... aaa! nazwijmy to ip enforcement
e) będziemy kupować kradzione i będzie fajnie

dla orientacji w przestrzeni:
w Japonii za naruszenie prawa z patentu grozi kara więzienia do 10 lat

w Polsce uprawniony z patentu bezie mógł prosić, aby sąd nakazał naruszycielowi udzielenie uprawnionemu informacji o naruszeniu...

system prawny gwarantujący poszanowanie własności i gospodarka oparta na wiedzy .... brawo .... brawo .... brawo... nie wiem czy śmiać się, czy płakać ...

Pozdrawiam,
Jarek M.

Proszę o zachowanie pewnych form

VaGla's picture

Komentarz przepuściłem. Nie chodzi mi o to, by tłumić na tym forum zwolenników zaostrzania ochrony patentowej (w tym - związanej z oprogramowaniem). Liczę jednak, że zwolennicy tacy będą mieli do zaprezentowania jakąś bardziej merytoryczną argumentacje.

Do ewentualnych komentujących: proszę też nie robić sobie nadziei - nie dopuszczę tu do flame war'u.

Jeśli w Japonii istotnie naruszenie prawa wynikającego z patentu zagrożone jest karą pozbawienia wolności do 10 lat, to nie oznacza to jeszcze, że takie rozwiązanie jest prawidłowe. Nie znam badań, które wykazywałyby związek między zaostrzeniem sankcji karnej za naruszenie prawa z patentu a rozwojem gospodarki. Jeśli takie są - chętnie się z nimi zapoznam.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Zachowanie form

Jeśli chodzi o formę poprzedniego postu to przepraszam.
Proszę również nie mieszać patentów z oprogramowaniem bo ja tego nie robię.

Nie jestem zwolennikiem zaostrzania prawa patentowego, chciałbym tylko, aby nikt bezmyślnie nie niszczył systemu bez jego zrozumienia i przedstawienia rozsądnej alternatywy.

Chodzi mi o to, że niszczy się system, zamiast go zrozumieć i wykorzystać. To co z trudem wykreowała na poziomie rządowym p. Lubińska prezentując "wędkę technologiczną" - tj. świadomość istnienia systemu własności przemysłowej i jego znaczenia w finansowaniu inwestycji w R&D - zostało zniszczone przez p. Piechotę z tego samego rządu, nieudolnie utrzymującego anarchiczny system tak zwanej ochrony zdrowia.

W ten sposób nie zbudujemy gospodarki opartej na wiedzy. Tolerując naruszenia praw własności przemysłowej będziemy zawsze w sytuacji tych, którzy są usatysfakcjonowani posiadaniem tańszej chińskiej kopii.

Nie chodzi mi o pokazywanie, że rozwój gospodarki zależy wyłącznie od sankcji karnej za naruszenie patentu - chodzi mi o szacunek do własności intelektualnej po stronie kreujących normy prawne.

Uważam, że Jaśnie nam Panujący nie rozumieją ani istoty systemu własności przemysłowej, ani potencjału kryjącego się za rozwojem społeczeństwa informacyjnego.

Pozdrawiam,
Jarek M.

No i jeszcze sprostowanie

Otóż firma X, która jest potentatem na rynku farmaceutycznym, poszła do sądu i sąd do czasu wyjaśnienia sprawy zablokował możliwość produkcji i dystrybucji tego leku. (...) Oczywiście firma proces przegrała. No ale kto zrekompensuje straty z czterech lat, związane z takimi właśnie prostymi zapisami, jakie są w poprawce szóstej, w poprawce siódmej i w poprawce ósmej? (...)
W związku z tym przykładem, o którym powiedziałem - proces został wygrany, sprawa odblokowana, ale 250 milionów zapłaciła nie firma X, czyli potentat, tylko my, normalni składkowicze - bardzo proszę, by Wysoka Izba nad tymi poprawkami od szóstej do dziewiątej się pochyliła.

Ministerstwo Zdrowia uczepiło się nie egzekwowania praw, ale nadużywania.

No nie koniecznie sprostosowanie

Nie chodziło mi o płomienne przemówienie, ale o efekt w postaci nowelizacji ustawy, gdzie usunięto roszczenie o usunięcie skutków naruszenia. (czyli o egzekwowanie)

BTW: w przykładzie straty powinna zrekompensować firma nadużywająca swoich praw. I można tego dochodzić. Dlaczego ja mam ponosić konsekwencje nieudolności Ministerstwa Zdrowia?

Jarek M.

Sprostowanie - prawne i faktyczne

Troche znam te sprawe, o ktorej jak domniemywam mowil przedstawiciel ministerstwa. Troche tez sie znam na wlasnosci przemyslowej, wiec postaram sie pare kwestii sprostowac.

1. Co do faktow.

Istota problemu w sprawie "firmy X" bylo udzielenie zabezpieczenia przez sad, a nastepnie po 7 latach procesu przegrana powoda. Obecnie toczy sie proces odszkodowawczy.

To byla sprawa skomplikowana, nie sposob zgodzic sie, ze firma X "oczywiscie" ja przegrala. Wyrok SN, ktory uchylil wyrok SA, byl w moim odczuciu sluszny. Nalezy nadmienic, ze wyrok nie przyznawal w 100% racji pozwanemu i SN stwierdzil, ze od 2004 roku byly podstawy do zakazania pozwanemu sprzedazy (zabezpieczenie bylo jednak chyba od 2000).

Niezaleznie od powyzszego mam wrazenie, ze to wlasnie firma X skorzystala w tej sprawie na braku skutecznej i szybkiej egzekucji praw wlasnosci przemyslowej.

2. Co do prawa

Uwazna lektura dyrektywy pokazuje, ze zawiera ona rozbudowane gwarancje i narzedzia ochrony osoby przeciwko, ktorej zostaje udzielone zabezpieczenie. Analogicznych przepisow nie ma w polskim prawie i nie zostały one implementowane w tej ustawie. Jak mozna domniemywac z uwagi na to, ze w ogole prawie nic w zakresie praw wlasnosci przemyslowej nie zostalo implementowane.

Wiec niestety wszystko to jest piekna ilustracją typowych zjawisk zwiazanych z prawem wlasnosci przemyslowej, to jest przede wszystkim braku zrozumienia tej skomplikowanej dziedziny i zwiazanego z nim strachu.

To wychodzi za kazdym razem kiedy ktos o prawie wlasnosci przemyslowej zaczyna dyskutowac.

Rzeczywiscie wydaje mi sie, ze na takich fundamentach gospodarki opartej na wiedzy nie zbudujemy. Napisalem juz wczesniej, ze poslowie i senatorowie mowili, ze to taka skomplikowana materia i bez specjalisty ani rusz. Czyli niby dla tych co sie znaja dobrze - tak jak w podatkach. Tylko, ze podatki musimy placic, a zarabianie w oparciu o wiedzę mozemy sobie darowac.

Nie wiem jaka jest rada, moze jakis blog o wlasnosci przemyslowej. Moze sa chetni?

Marek

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>