Policja walczy z nielegalnym oprogramowaniem

Akcje takie jak ta, rozpoczęta przez ZPAV, zaczynają chyba przynosić efekty (por. Międzynarodowa kampania przeciwko internautom udostępniającym pliki). W Stalowej Woli można chyba mówić o pewnej panice, która wybuchła kilka dni temu po tym, jak do siedziby Stowarzyszenia Interblock przyszli policjanci. Z dostępnych relacji wynika, że w tym konkretnie przypadku chodziło o „nielegalne oprogramowanie” (nie zaś o sieci p2p), ale relacje są chaotyczne. Wiadomo, że w wyniku akcji policji z siedziby stowarzyszenia zabrano dwa komputery, policja "poprosiła" o adresy dziewięciu osób, które (jak się domyślam) korzystały z osiedlowej sieć (ale jak te osoby wytypowano?). Podobno policja nie udziela informacji na temat akcji.

Przypomnijmy. W notatkach prasowych, które opublikowano przy okazji rozpoczęcia międzynarodowej akcji przeciwko osobom udostępniającym pliki z chronionymi przez prawo autorskie utworami można było przeczytać zdanie: "obawa przed odpowiedzialnością prawną stanowi jeden z głównych czynników, zachęcających internautów do korzystania z legalnych serwisów". Stąd chyba trzeba wywnioskować, że różne akcje tego typu zaczynają przynosić efekty - taką tezę postawiłem powyżej. Efekty można ocenić na poniższym przykładzie. Warto pamiętać, że programy komputerowe wyłączone są z przepisów o dozwolonym użytku osobistym. Nawiązanie do akcji ZPAV to tylko taka paralela. Chodziło mi jedynie, by pokazać, że naloty się odbywają, że świadomość istnienia przepisów rodzi się w bólach, że sprawa jest wielopłaszczyznowa (por. również: Oprogramowanie bez licencji w Radomiu z 2005 roku, O plikach z internetu w Gazecie, Warez z Koszalina oraz O legalności programu i stratach firmy, ten ostatni również z 2005 roku).

W serwisie Dobreprogramy.pl opublikowano relację zatytułowaną "Panika w Stalowej Woli". Czytamy tam m.in.:

Wszystko zaczęło się od poniedziałkowego nalotu Policji i Prokuratury w siedzibie sieci osiedlowej Stowarzyszenia Interblock. W sieci tej znajduje się około 800 komputerów. Policjanci, niczym w sensacyjnym filmie, wkroczyli do siedziby stowarzyszenia, przedstawili nakaz przeszukania i kazali wszystkim pracownikom wyłączyć telefony komórkowe oraz trzymać ręce przy sobie. Rozpoczęła się kontrola, w efekcie której zarekwirowano dwa komputery, a także wytypowano dziewięciu użytkowników sieci, którzy udostępniali najwięcej plików. Po uzyskaniu adresów od pracowników stowarzyszenia, Policja udała się do prywatnych mieszkań. Przynajmniej kilku osobom zostały zarekwirowane komputery. Oprócz dziewięciu wytypowanych wcześniej użytkowników sprawdzane były także osoby spoza "czarnej listy". Jeżeli podejrzenia Policji się potwierdzą, właścicielom zabezpieczonych komputerów (w przypadku osób niepełnoletnich ich rodzicom) grozić będzie odpowiedzialność karna.

Na stronie wspomnianego stowarzyszenia 23 listopada opublikowano tekst Pirat!, w którym m.in.:

Dzisiaj przeprowadzana jest (nadal - stan na godzinie 20:00) akcja przeciw piratom. O akcji dowiedzieliśmy się w momencie gdy Panowie Policjanci uzbrojenie w nakaz rewizji przyszli do biura Stowarzyszenia Interblock. Nakazali odpiąc serwery od sieci. Zabrali się do ich przeszukiwania. Oczywiście na serwerach systemem operacyjnym, jest linux, czyli oprogramowanie darmowe i zupełnie legalne, wic nie mogli się do tego przyczepić. Potem dokładniej przyjrzeli się komputerom biurowym. Ostatecznie zdecydowali się je (komputer stacjonarny i laptop) zarekwirować. Kontrola była nastawiona na system operacyjny Windows i biurowy Office. Dodatkowo porosili o dane niektórych osób.

Na chwile obecna wiemy ze przynajmniej 10 osobom zostały zatrzymane komputery, a osoby dostały wezwanie na przesłuchania.

Do tego ostatniego tekstu dodano ponad tysiąc komentarzy internautów. Wobec "wybuchu" aktywności komentatorskiej na stronach stowarzyszenia opublikowano kolejną notatkę STOP! Psychozie!. Tam m.in. czytam, że "Wzięli [policjanci – dopisek mój, PVW] też komputer jednej osobie z poza listy, ale oddali bo nie było w nim nic nielegalnego". Hmm...

Jest alternatywa. Być może efektem takich działań będzie właśnie upowszechnienie takiej alternatywy. Nie trzeba przecież korzystać z oprogramowania, na które nie ma się licencji. Stąd warto przyjrzeć się programom z licencjami otwartymi. Inna sprawa, że czasem (jak w przypadku Płatnika czy SIMIK’u) prawodawca wymusza stosowanie konkretnego systemu operacyjnego (co nie znaczy, że jest to jednoznaczne z przyzwoleniem do naruszenia licencji na ten system). Ale to zupełnie odrębny problem: problem neutralności technologicznej państwa. Brak takiej neutralności nie może być uzasadnieniem do łamania licencji. Zresztą w powyżej omawianej sprawie raczej nie chodziło o to.

Ciekawe, jakie też są kulisy akcji policji w Stalowej Woli. Być może ktoś złożył wniosek o ściganie? Ja tego nie wiem.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Konkurencja nie śpi

Operatorzy sieci osiedlowych mają konkurencję w postaci innych operatorów. Ktoś życzliwy, z konkurencyjnej sieci...

Biłgoraj

Witam.
Czy to prawda, że w okolicach Biłgoraja też jest prowadzona taka akcja? Jeśli wie ktoś o takim czymś niech da znać.

20 milionów złotych w sofcie...

Pomyślałem sobie, że warto jeszcze odnotować następujące doniesienie, które ukazało się już jakiś czas temu: "W ciągu zaledwie trzech miesięcy, od czerwca do sierpnia, policjanci wykryli nielegalne oprogramowanie warte ponad 20 milionów złotych. To wynik kontroli w zaledwie 14 firmach i kilku sklepach. O tym, dlaczego komputerowi piraci mają się u nas tak znakomicie, producenci oprogramowania dyskutowali w Słupsku z policjantami z całej Europy....". To wstęp do materiału video, opublikowanego w ramach serwisu Wydarzeń Polsatu
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Znowu naloty

Nalot policji na wrocławskich internautów

Panikę wywołała ostatnia akcja wrocławskich policjantów z sekcji do walki z przestępczością gospodarczą. Pod koniec sierpnia zalogowali się w osiedlowej sieci i namierzyli 136 osób, które wymieniały się plikami. Zaraz potem policjanci z kilku komisariatów weszli jednocześnie do 40 mieszkań na Krzykach, Gaju, Sępolnie i Popowicach, potem do kolejnych. Najmłodszy z zatrzymanych piratów miał 17 lat, najstarszy 35.

- Ludzie byli w totalnym szoku. Tłumaczyli, że wszyscy tak robią. Zapewniali, że nie wiedzieli, iż to nielegalne - mówi policjant, który brał udział w akcji.

Policja ma jeszcze namiary na kilkudziesięciu innych internautów, którzy wymieniali się plikami. Również oni mogą spodziewać się wizyty.

Swoją drogą - ciekawe czy wchodzą z nakazem, czy na legitymację?

A i oczywiście kolejna porcja dezinformacji:

Ściąganie plików i programów na własny użytek z legalnego źródła jest dozwolone. Przestępstwem jest jednak udostępnianie innym materiałów, do których nie mamy praw autorskich.

Jak namotał...

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>