Kto tego słucha i dlaczego może to robić?

podsłuch premira w GrecjiRządy starają się zwiększyć możliwości zbierania danych telekomunikacyjnych obywateli (retencja danych), a tu nagle okazuje się, że ktoś podsłuchuje rozmowy prowadzone przez telefony komórkowe greckiego premiera Kostasa Karamanlisa i wielu członków jego gabinetu. Wszystko dzięki programistycznym pluskwom u operatora telekomunikacyjnego. A sprawcy nadal nie są znani...

Wirtualna Polska za PAP: "Rzecznik powiedział, że prokuratorzy wszczęli dochodzenie w sprawie naruszenia prywatności łączności telefonicznej. Bierze się pod uwagę także ewentualne zarzuty szpiegostwa - ujawnił Rusopulos". Teodoros Rusopulos to rzecznik rządu, który świecił oczami za ten podsłuch przed dziennikarzami. O sprawie pisze też Gazeta.pl cytując tę samą depeszę PAP. Tam dowiadujemy się, że o sprawie poinformował grecki dziennik "Ta Nea", i że uczynił to w czwartek.

Ponoć podsłuchiwano rozmowy telefoniczne ok. 100 osób, w tym polityków opozycji i przedsiębiorców (żeby nie nazwać ich biznesmenami, bo to nie po polsku). Tak więc premier się nie ustrzegł, ale też rozmowy szefa MSZ Petrosa Moliwiatisa również były przez kogoś monitorowane. Ponoć na liście podsłuchiwanych numerów był też jeden należący do ambasady USA w Atenach... Podsłuchy trwały ponoć od roku 2004, i miały się zacząć tuż przed olimpiadą. Całość zakończyła się w marcu 2005, gdy grecka grupa telefonii komórkowej Vodafone ujawniła sprawę (i chciałoby się dodać: do czwartku, gdy sprawę wszczęcia przed rokiem dochodzenia przez organa ścigania ujawnił dziennik "Ta Nea").

Aby nie ograniczać się do polskiej depeszy warto powiedzieć, że sprawę relacjonowały takie tytuły i serwisy jak: Independent, UK, CNET News.com *tu mowa o hackerach!), Reuters.uk (to właśnie za tym serwisem sprawę nazwano "Greek Watergate", ale to później, wcześniej w innej depeszy nie posługiwano się jeszcze tym określeniem, podobnie w pierwszym raporcie), International Herald Tribune , grecki serwis Kathimerini, Guardian Unlimited, Scotsman, BBC News, Forbes, United Press International.. Wiele serwisów o tym pisało, te które wymieniłem dają mniej więcej pogląd o wadze problemu oraz dają również możliwość porównania doniesień.

Niedawno sporo miejsca w tym serwisie poświęciłem procesowi legislacyjnemu związanemu z tzw. retencją danych telekomunikacyjnych (pod tym linkiem znajdą Państwo liczne doniesienia, których tu już wszystkich osobno linkować nie będę, bo byłoby to nieczytelne, poprzestane na niektórych). Batalia była dość zacięta i toczyła się zarówno w Unii Europejskiej (gdzie w jej efekcie przegłosowano dyrektywę o retencji danych - niektórzy zadają pytanie, czy z naruszeniem procedury unijnej?) jak i na naszym własnym podwórku. Sejm przyjął zaś poprawki Senatu do nowelizacji ustawy Prawo telekomunikacyjne, w tym rezygnację z wydania stosownego rozporządzenia przez ministra, w którym określiłby zasady i tryb przechowywania danych (taka poprawka została zgłoszona i przyjęta w czasie wcześniejszych czytań w Sejmie). Operatorzy telekomunikacyjni będą mieli po prostu obowiązek "dołożenia szczególnej staranności" w celu ochrony bezpieczeństwa i poufności tych danych.

Można zadać sobie pytanie, czy greccy operatorzy nie musieli dokładać szczególnej staranności? Oczywiście nie wiemy jeszcze, w jaki sposób ktoś mógł podsłuchiwać te sto numerów i czy operatorzy mogli zrobić coś jeszcze, by ochronić prywatność (a i bezpieczeństwo państwa, wszak podsłuchiwano premiera i ministra spraw zagranicznych!). Chociaż wskazany wyżej Scotsman pisze, że podsłuch był możliwy dzięki nielegalnie zainstalowanemu oprogramowaniu u operatora Vodafone Greece. To pokazuje coś, na co zwracałem uwagę przez cały czas trwania batalii związanej z procesem legislacyjnym dotyczącym retencji danych - "realizowanie" tych zadań na rzecz bezpieczeństwa państwa i porządku publicznego etc.. daje de facto więcej narzędzi przeróżnym mafiom i wywiadom i nie jest rozwiązaniem problemu (czasem nie trzeba zaawansowanych podsłuchów, wystarczy poprosić - jak w przypadku skandalu z udostępnianymi przez policje danymi zwykłym przestępcom). Oczywiście można uważać, że ściganiem przestępców da się uzasadnić permanentną inwigilacje obywateli (nawet jeśli nie popełnili jeszcze żadnego przestępstwa). W Rzeczpospolitej zaś opublikowano mój komentarz, w którym pisałem: "Dla mnie nie jest istotne, czy dane będą przechowywane kilka miesięcy czy kilkanaście lat. Liczy się to, w jaki sposób będą wykorzystywane. Jeśli godzimy się na gromadzenie informacji na temat obywateli, to trzeba stworzyć mechanizmy, które zabezpieczą przed wykorzystywaniem ich z naruszeniem praw człowieka". Senat a następnie Sejm uznały, że specjalnych zasad tworzyć nie trzeba. OK. Wiem, że system prawa nakazuje zapewnić tajemnicę telekomunikacyjną, nakazuje też chronić dane osobowe i prywatność i inne jeszcze sfery ważne z punktu widzenia tych rozważań. Jednak to nie działa.

"Warto zatem zastanowić się jak chronić swoją prywatność, uprzedzając sytuację, w której ze zbiorów śledczych wyciekną poufne dane" - pisałem w dniu przyjęcia dyrektywy europejskiej. Podsłuch premiera Grecji nie jest przykładem na taki wyciek, ale świadczy o tym, że jest znacznie gorzej niż przypuszczałem. Państwo po prostu może nawet nie wiedzieć o tym, że ktoś poza nim zbiera tego typu informacje... Skandal w Grecji może pokazywać, że służby specjalne nie koniecznie muszą zdawać sobie sprawę, że ktoś podsłuchuje właśnie je, zaś z ustawy wynika, że operatorzy telekomunikacyjni mają to ułatwiać (bo nie wierzę, że da się zachować bezpieczeństwo i poufność tak gromadzonych danych, więc nakaz ich gromadzenia stanowi w rzeczywistości ułatwienie działań zorganizowanym grupom przestępczym).

Tak na marginesie trzeba też zauważyć, że jakiś czas temu, bo w połowie stycznia, Gazeta.pl za PAP informowała: "Mimo silnej opozycji w gabinecie, premier Tony Blair przygotowuje zniesienie obowiązującego w W. Brytanii od 40 lat zakazu podsłuchiwania rozmów telefonicznych posłów - ujawnił tygodnik "The Independent on Sunday". Według gazety w najbliższych tygodniach Blair ogłosi w parlamencie, że deputowani do Izby Gmin nie będą mogli mieć pewności, iż służby specjalne nie przechwytują ich rozmów telefonicznych".

I na zakończenie warto przypomnieć, że 2 marca (termin zmieniony z wcześniej ogłoszonego 16 lutego 2006r.) w Hotelu Sheraton w Krakowie odbędzie się konferencja: Future of Internet Security. Bezpieczeństwo i retencja danych". W konferencji wezmą udział przedstawiciele Rządu RP... Koordynator ds. słub specjalnych Zbigniew Wasserman, Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oraz poseł RP Bogusław Bosak przedstawią plany unormowania przepisów prawnych. Organizatorem konferencji jest Fundacja Wspierania Edukacji Informatycznej PROIDEA. Ja mam zamiar przedstawić spektakularne wycieki gromadzonych danych...

Właśnie napisałem newsa o zdarzeniach, które będę chciał pokazać podczas prezentacji... Czy będzie to argument przeciwko retencji danych, albo za specjalnymi zasadami ich przechowywania, nakazów sądowych, kontroli dostępu do nich? Nie wiem.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Z retencją danych jest jeszc

Z retencją danych jest jeszcze ten kłopot, że na pewno trudniej zauważyć fakt wycieku iluś tam megabajtów danych niż taką permanentną inwigilację 100 osób, która przecież "zjada" dość pokaźną ilość zasobów operatora telekomunikacyjnego. Ba, zauważmy że podsłuchy mogły trwać prawie rok zanim ktoś zareagował! Wyciągnięcie danych telekomunikacyjnych od operatora w najlepszym przypadku może zająć maksymalnie kilka minut, dla przeciętnego obywatela to nie będzie więcej niż kilkaset megabajtów, nawet mniej jeśli tylko będzie chodziło o dokładny wykaz połączeń telefonicznych. Nie wiem czy prawo przewiduje odpowiedzialność operatora (ba, państwa) za wyciek danych i zastraszanie mnie na podstawie tych danych. Kara pieniężna dla operatora (wpłacana do skarbu państwa) nie wynagrodzi ludziom utraty zdrowia, a kto wie, może i życia.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>