Internetowy serwis reklamujący środki antykoncepcyjne nie podaje danych wydawcy
Nasz Dziennik: "Koncern farmaceutyczny Gedeon Richter okłamuje internautki korzystające z jego strony internetowej w sprawie kwalifikacji medycznych swojego głównego "eksperta od antykoncepcji". Po interwencji "Naszego Dziennika" z reklamy serwisu wycofał się warszawski ZTM". Chodzi o serwis wpadka.pl, w którym nie można się również doszukać podstawowych danych podmiotu świadczącego usługi drogą elektroniczną (wydawcy serwisu), obowiązek podania których wynika z ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną.
Nasz Dziennik publikuje tekst Wpadka Gedeona, a w nim podnosi m.in. że w internetowym serwisie - "kryptoreklamie koncernu farmaceutycznego Gedeon Richter Plc. S.A." - nie umieszczono danych koncernu zajmującego się produkcją środków antykoncepcyjnych i poronnych. Nie ma tam również informacji na temat tego kto jest administratorem serwisu. Jedynym numerem telefonu, który umieszczono przy regulaminie zakończonego już konkursu jest numer firmy Extended Media zajmującej się wykonaniem strony - ustaliła redakcja Naszego Dziennika.
Wcześniej Zakład Transportu Miejskiego w Warszawie wyraził zgodę na reklamowanie w autobusach strony internetowej promującej środki poronne (tu m.in. tekst w Wiadomości24.pl: Zaliczyłeś wpadkę? Trzymaj się nas - reklama w autobusach?, w którym również autor powołuje się na wcześniejsze publikacje Naszego Dziennika).
Screenshot serwisu znajdującego się pod adresem www.wpadka.pl
Z ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną wynikają obowiązki informacyjne dla podmiotów świadczących usługi drogą elektroniczną. Zgodnie z art. 5 ustawy usługodawca ma obowiązek podać, w sposób wyraźny, jednoznaczny i bezpośrednio dostępny poprzez system teleinformatyczny, którym posługuje się usługobiorca, m.in. następujących danych:
(...)
2. Usługodawca podaje:
1) adresy elektroniczne,
2) imię, nazwisko, miejsce zamieszkania i adres albo nazwę lub firmę oraz siedzibę i adres.3. Jeżeli usługodawcą jest przedsiębiorca, podaje on również informacje dotyczące właściwego zezwolenia i organu zezwalającego, w razie gdy świadczenie usługi wymaga, na podstawie odrębnych przepisów, takiego zezwolenia.
4. Przepis ust. 3 nie narusza obowiązku określonego w art. 21 pkt 2 ustawy z dnia 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej (Dz. U. Nr 173, poz. 1807).
(...)
Ustawa przewiduje również (w art. 23), że "Kto wbrew obowiązkom określonym w art. 5 nie podaje danych, o których mowa w art. 5 ust. 2, 3 lub 5, albo podaje dane nieprawdziwe lub niepełne, podlega karze grzywny".
Poza tym należy wziąć również pod uwagę przepisy ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (w szczególności regulujących delikty nieuczciwej konkurencji w zakresie reklamy; por. działy reklama i marketing, konkurencja i konsumenci niniejszego serwisu), a także przepisy ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (por. Ciekawe, jak będą działały "nieuczciwe praktyki rynkowe"?).
Podobne doniesienia gromadzę również w dziale leki.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Znaczący dobór słów
Nie wiem, czy to zamierzone, ale zauważyłem, że konsekwentnie nazywa Pan środki o których mowa „lekami poronnymi”, gdy tymczasem, o ile mi wiadomo, leki poronne są w Polsce zakazane, zaś mowa tutaj o awaryjnych hormonalnych środkach antykoncepcyjnych „po stosunku”.
Środowiska sprzeciwiające się wolności świadomego planowania rodziny demagogicznie nazywają wprawdzie te środki „wczesnoporonnymi”, odwołując się do sentymentów środowisk roszczących sobie prawa do decydowania o cudzej aborcji; należy jednak pamiętać, że (przynajmniej zgodnie z treścią ulotek i wynikami badań, nie wnikam, czy rzetelnych -- nie do mnie należy ocena, bo też nie znam się na tym ani sam tych badań nie badałem) powszechnie uznanym mechanizmem ich działania jest wywołanie obumarcia komórki jajowej jeszcze przed zapłodnieniem oraz spowodowanie takich zmian w środowisku macicy, aby zapobiec implantacji (w przypadku, gdyby zapłodnienie miało jednak miejsce). O ile mi wiadomo, konsensus naukowy wskazuje, że gdyby jednak i zapłodnienie, i implantacja się udały, to te środki nie mają wpływu na przebieg ciąży -- więc nie można ich nazwać poronnymi według uznanego znaczenia tego słowa.
Zastanawiam się więc, czy powtarza Pan tę demagogiczne sformułowania świadomie, czy też ta demagogia jest na tyle skuteczna, że zrobił Pan to bezwiednie? (Swoją drogą to ciekawe pytanie i obserwacja w świetle niedawnych spostrzeżeń związanych ze zniekształcaniem języka przez nazywanie „kradzieżą” niemile widzianej przez zainteresowane lobby praktykę korzystania z praw dozwolonego użytku.)
Zrobiłem to bezwiednie
Koncentrowałem się głównie na art. 5 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną; Ważniejsze było dla mnie to, że w serwisie nie ma oznaczenia podmiotu świadczącego usługi drogą elektroniczną niż to, że by rozstrzygać (nie mam wiedzy farmakologicznej) czy chodzi o takie czy inne leki (środki).
Po Pańskim komentarzu zmieniłem tytuł tekstu w taki sposób, że zamiast "leków wczesnoporonnych" w tytule znalazły się "środki antykoncepcyjne".
Dziękuję za zwrócenie mi uwagi na tą nieścisłość. Prawdopodobnie zasugerowałem się fragmentem przywoływanego w linku tekstu, w którym Nasz Dziennik pisze:
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Na stronie przeczytać
Nie wnikając w rozważania medyczne i filozoficzne co do początku życia i ciąży, stan prawny w Polsce jest taki, że ustawowo ciąża zaczyna się dopiero w momencie zagnieżdżenia zarodka. Wszelkie środki nie pozwalające mu na owo zagnieżdżenie są zatem w naszym kraju (niezależnie jak zwane) najzupełniej legalne.
W innym wypadku Nasz Dziennik wyprowadziłby zupełnie inną linię ataku na powyższy serwis.
Przepraszam za swoją ignorancję
Przepraszam za swoją ignorancję i ogólnie pieniactwo, ale który przepis ustawy lub uchwała Sądu Najwyższego tak stanowi? Przespałem ten fragment zajęć z kk, bardzo proszę o oświecenie albo sprostowanie.
Przeoczenie
Dziękuję bardzo za odpowiedź i reakcję. Przeoczył Pan jeszcze jedną wzmiankę o działaniu poronnym, w pierwszym zdaniu trzeciego akapitu.
Na stronie przeczytać
W takim razie inny cytat. Poniższą informację, choć pewnie innymi słowami, można było kiedyś znaleźć w (już nieistniejącym) serwisie internetowym Warszawskiej Akademii Medycznej na temat antykoncepcji - jest więc to chyba informacja dość obiektywna:
W innych źródłach znalazłem wartość rzędu 50%. Czyli jeśli uznamy, że ciąża zaczyna się już w chwili zapłodnienia, to wypada też uznać, że w 40-60% przypadków natura dokonuje aborcji...
Na tle powyższego ciekawie też wyglądają problemy etyczne związane z zapłonieniem "in vitro" - ale to już inny temat.
Inny cytat:
o demagogii i takie tam
Raczej ręce mi opadają, gdy czytam takie teksty jak powyżej... Nie będę tu może podejmował dyskusji nt. aborcji; divide sam przyznaje, że środki, o których mowa, mogą mieć działanie wczesnoporonne ("spowodowanie takich zmian w środowisku macicy, aby zapobiec implantacji"), więc w zasadzie jest to eot. (Tak, gdyby ktoś pytał, to mam świadomość, co środowiska aborcyjne próbują robić z manipulowaniem definicją słowa "aborcja".)
Ja za to, żeby było bardziej na temat (czyli: prawniczo), zapytam, jak powyższa wypowiedź o "środowiskach sprzeciwiających się wolności świadomego planowania rodziny" (które to określenie jest skądinąd, przyznaję, znakomitą manipulacją) ma się do wolności słowa, która, o ile mi wiadomo, jest w Polsce gwarantowana konstytucyjnie (w przeciwieństwie do owej "wolności świadomego planowania rodziny", co ma, jak sądzę, oznaczać jednak coś innego). Jeśli ND, VaGla, ja czy ktokolwiek inny ma ochotę nazywać coś tak, a nie inaczej, to wara nam od naszej wolności słowa - przynajmniej w sensie obowiązującego prawa, czy nie? (Inną sprawą jest, że z wolności słowa można korzystać w sposób niegodziwy - co już jest pojęciem etycznym, a nie prawnym - ale to już inny temat.)
świadczenie usług
Art. 2., punkt 4):
świadczenie usługi drogą elektroniczną - wykonanie usługi, które następuje przez wysyłanie i odbieranie danych za pomocą systemów teleinformatycznych, na indywidualne żądanie usługobiorcy, bez jednoczesnej obecności stron, przy czym dane te są transmitowane za pośrednictwem sieci publicznych w rozumieniu ustawy, o której mowa w pkt 3.
Mam wątpliwości czy samo "wydawanie serwisu" jest świadczeniem usługi, a zatem czy obowiązek podania danych dotyczy prowadzącego ten serwis. Przyjrzałem się mu tylko pobieżnie, ale na pierwszy rzut oka żadnych usług się tam nie świadczy, a jedynie ktoś reklamuje pewne produkty i usługi.
Gdyby przyjąć interpretację, że samo postawienie strony www na serwerze to świadczenie usług, to przecież każdy plik html powinien zawierać informacje o których mowa w art. 5.
Na screenshocie
Na screenshocie przedstawiającym omawianą stronę internetową widnieje opcja "znajdź lekarza". Czy wyszukiwanie lekarza (pośrednictwo) nie jest już usługą?
Kliknąłem "Szukaj
Kliknąłem "Szukaj lekarza". Pojawiła się lista miejscowości, a po kliknięciu jednej z nich - lista danych adresowych lekarzy. Nadal tylko reklama (nie ma nawet wyszukiwarki, a jedynie podział na miejscowości). Sądzę, że serwis oferuję usługę reklamową (w postaci podania danych adresowych na tej liście), ale nie wiem czy oferta takiej reklamy prezentowana lekarzowi nie zawierała wymaganych prawem danych.