Informacyjne fast foody są szkodliwe dla demokracji
Wypada mi odnotować rozmowę, którą - przy okazji Blog Forum Gdańsk 2013 - przeprowadził ze mną naTemat. Tłumaczę w niej, nie po raz pierwszy, dlaczego jestem przeciwny wykorzystywaniu mediów społecznościowych przez organy władzy publicznej, dlaczego zaangażowałem się w wyświetlenie kulis akcji Orzeł może i dlaczego zależy mi na tym, by państwo ujednoliciło sposób korzystania z godła RP (a przede wszystkim, by państwo zaczęło z niego korzystać). Linkuję rozmowę, a uzupełniam link serią niedawnych incydentów, które wyraźnie pokazują, że Twitter czy Facebook nie są narzędziami dla administracji publicznej.
Wywiad opublikowano pod tytułem Piotr "Vagla" Waglowski: Państwo nie może nami rządzić 140 znakami na Twitterze. To służy tylko manipulowaniu obywatelem.
Natomiast tutaj pragnę jedynie odnotować (z kronikarskiej potrzeby), że:
6 listopada minister Konrad Niklewicz, na swoim prywatnym, facebookowym wallu, apelował do dziennikarzy słowami:
Apel do Szanownych Państwa dziennikarzy: kilka redakcji przez kilkanaście minut "żyło" dziś informacją puszczoną na Twitterze przez osobę (profil) podszywający się pod ministra Jacka Cichockiego, szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Część dziennikarzy nawet oficjalnie "powitała" Pana ministra na Twitterze - przez co osoby postronne mogły pomyśleć, że to jest prawdziwe konto.Otóż NIE JEST. Powtarzam: moinister Jackek Cichocki NIE PROWADZI KONTA NA TWITTERZE. Ten profil to była fałszywka, 100-procentowo oszustwo! I o ile mi wiadomo, już zostało (albo za chwilę zostanie) usunięte przez Twittera, po naszej interwencji.
Bardzo proszę wszystkie koleżanki i kolegów w mediach, by z zawodową ostrożnością podchodzili do nieznanych im (niesprawdzonych) źródeł na T i FB. Jesteśmy przecież do Państwa dyspozycji, zawsze można zadzwonić i sprawdzić. Nasze profile są znane (i sprawdzone). A profile polityków (np. Premiera) są dodatkowo oficjalnie oznaczone tagiem "verified" przez Twittera.
Nie dawajcie się wprowadzać w błąd!
Last but not least: osoba, która te tweety puszczała, bardzo źle się bawi. Naprawdę źle.
A wyglądało to tak:
To było po tym, gdy dziennikarze dali się wkręcić i powielali w mediach przekazaną przez tę osobę fałszywą informację o rzekomej śmierci Lecha Wałęsy (ten komunikat został potem usunięty). Potem to odnotował Press w notatce Dziennikarze dali się nabrać fałszywemu ministrowi na Twitterze. Konto owego "dowcipnisia" zostało zablokowane.
Mógłbym przypomnieć spekulacje dotyczące twittnięcia ministra Radosława Sikorskiego, który pisał kiedyś: "Intuicja podpowiada mi, że min. Budzanowski wkrótce będzie miał ważne wiadomości ws. cen gazu dla Polski". Ten komunikat komentowano potem w takich tekstach, jak Opozycja: Sikorski powinien wytłumaczyć się z wpisów na Twitterze ws. cen gazu, Sikorski tłumaczy się z "gazowego" wpisu na Twitterze, albo Graś: sprawa rozdmuchana. Sikorski chciał się podzielić swoją radością.
Dzielmy się radością i odnotujmy też niedawne twittnięcie kogoś, kto obsługuje "oficjalne" (?) konto Narodowego Banku Polskiego (to taki nasz narodowy bank, który figuruje w polskiej Konstytucji), a kto był uprzejmy skomentować informację p. Jarosława Kuźniara, że do swojego programu zaprosił p. Krzysztofa Bosaka. Wyglądało to tak (pokazuję screen, ponieważ NBP już skasował ten komunikat):
Narodowy Bank Polski wymienia się uprzejmościami z dziennikarzem, obrażając przy okazji zaproszonego przez niego gościa: "Masz przyjemność zaprosić bandytę do studia? Idź się leczyć, albo sprawdź w słowniku znaczenie słów, których chcesz użyć"
Potem NBP tłumaczył się, że "Opublikowany kilka minut temu tweet wynikał z nieautoryzowanego użycia komputera i nie jest stanowiskiem NBP. Przepraszamy pana J. Kuźniara.", a potem raz jeszcze: "Jeszcze raz przepraszamy p. J. Kuźniara i p. K. Bosaka i wszystkie osoby, które poczuły się dotknięte nieautoryzowanym wpisem na koncie NBP".
Jedno z przywołanych wyżej twittnięć z przeprosinami NBP, w którym mowa o "nieautoryzowanym użyciu komputera". Niestety nie wiem nic o tym, by ktoś złożył doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa w sprawie owego "nieautoryzowanego użycia". Nie wiem też, czy pociągnięto osobę odpowiedzialną za to konto do odpowiedzialności dyscyplinarnej.
W sumie - chyba warto o to zapytać. Bo nawet nie wiadomo, czy to pracownik NBP prowadzi to konto, czy też może jest to jakaś najęta firma. A czy ktoś poniósł odpowiedzialność? Wydaje mi się, że warto zapytać, kto odpowiada za to konto i na jakiej podstawie została zawarta umowa z Twitter Inc. z USA (por. Odpowiedzi z Prokuratury Generalnej w sprawie konta na Twitterze oraz O paranoi korzystania przez Prokuraturę Generalną z Twittera).
Dzisiejszy dzień przyniósł serię twittnięć kogoś z twitterowego konta MSW_RP. Wyglądało to tak:
Jeden z dzisiejszej serii komunikatów z konta @MSW_RP (było dziś ich kilka, adresowanych do różnych innych kont): "Konto @MariuszKGP jest kontem fikcyjnym. Nie jest to profil Mariusza Sokołowskiego, rzecznika KGP ani jakiegokolwiek przedstawiciela policji". Zastanawiam się, cóż to jest konto "fikcyjne" i czy konto @MSW_RP jest też kontem fikcyjnym?
Przez to zachłyśnięcie się administracji publicznej mediami społecznościowymi, co do których jeszcze zawiera się umowy na zniwelowanie w nich opinii, ktoś kiedyś uzyska od Skarbu Państwa spore odszkodowanie i zadośćuczynienie za naruszenie dóbr osobistych, zostanie wszczęta jakaś wojna, padnie kilka spółek, albo stanie się jakaś inna tragedia. Spodziewam się również, że tylko kwestią czasu jest doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na niedopełnieniu obowiązków lub przekroczeniu uprawnień przez urzędnika. Pewnie pierwsze skończy się umorzeniem, ale kolejne może zakończą się skazaniem. Opamiętajcie się. Narzędziem komunikacji elektronicznej dla administracji publicznej jest Biuletyn Informacji Publicznej oraz ePUAP.
Przeczytaj również: Można mnie kupić, czyli okładka "Press".
PS
Zastanawiam się, jaka instrukcja kancelaryjna będzie miała zastosowanie do aktywności, której dotyczy nie tak dawno opublikowane ogłoszenie Ministerstwa Gospodarki: Zapytanie o wycenę usługi założenia i prowadzenia strony ePK (Elektroniczny Punkt Kontaktowy) na Facebook oraz założenia i prowadzenia fanpage.
PPS
Tangodown jakieś... ABW nie chroni infrastruktury krytycznej? Wait, to YouTube! Ale co on tam robi na stronie rządowej?
Screenshot serwisu Premiera RP z zagnieżdżonym kodem YouTube. Ponieważ dziś trochę YouTube padło, to informacje publikowane w tym "medium społecznościowym" nie są dla obywateli dostępne... Ale ważne, że na stronie Premiera widać reklamy serwisów społecznościowych. Widzę trzy loga YouTube, dwa Facebooka, dwa Twittera, jest i flickr... Rozważam formularz skargi w sprawie pomocy państwa
PPPS
Komunikat profilu "Ministerstwa Edukacji Narodowej" na Facebooku: "Wszystkich, którzy kilka ostatnich godzin spędzili na naszym profilu pytając, odpowiadając, dziękując, kopiując... ZAPRASZAMY NA SPACER (najlepiej z dziećmi):) Pogoda nie jest najgorsza, na bazarze mozna już kupić tulipany... czyli właściwie WIOSNA powoli się zbliża!:D"
Rzecznik Ubezpieczonych na Facebooku reklamuje spółkę doradczą, doradzającą przy zawarciu umowy między bankiem a firmą ubezpieczeniową...
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
MSW
MSW_RP nie wygląda na zweryfikowane konto...
Ciekawi mnie jak wygląda
Ciekawi mnie jak wygląda taka weryfikacja. Minister wysyła ksero dowodu? :>
@PPS
Youtube - źle. Zamówienie wykonania niezależnego systemu - źle.
ano właśnie - źle !!
tak, żle,
bo administracja powinna publikować w BIP
a nie inwestować w rozbudowany serwisy internetowe
czy publikować w serwisach społecznościowych
obecność administracji w internecie ma służyć informowaniu obywateli
a nie:
1) realizacji niespełnionych ambicji "informatyków" z administracji"
2) autoreklamie polityków
3) kreowaniu wizerunku
zamiast się skupiać nad tym "jak" i "gdzie" skupcie się proszę urzędnicy na tym żeby faktycznie publikować informację a nie szum informacyjny.
Systemy 'audio/video' tzw
Systemy 'audio/video' tzw 'Playery' (Odtwarzacze), są dostępne za darmo! Każdy programista stron, wie gdzie takie znaleźć.
Serwer strony jest utrzymywany z 'podatków' to jak już płacą 5.000 zł miesięczne to jeden filmik, czy dwa w miesiącu nie zrobi wielkiego halo.
Nawet BIP'a można opracować tak że będzie 'multimedialny' trzeba chcieć, tyle i aż tyle ...
Nie chodzi o to że "Youtube
Nie chodzi o to że "Youtube - źle", tylko o to, że nie wiadomo czym się kierowano przy wyborze Youtube, i dlaczego nie wybrano np. wrzuta.pl czy dowolnego innego serwisu. Tak, żeby każdy znał kryteria wyświetlenia reklamy swojego serwisu (loga) na stronie Premiera RP.
Publikowanie w istniejacym
Publikowanie w istniejacym systemie i ulepszanie go -- dobrze.
Prawo jest prawem, a art. 7 Konstytucji zobowiązuje!
Witam.
Na argument w wypowiedzi, że to czy tamto to "źle", odpowiem tak. A jaka jest wiarygodność informacji w takim Youtub'ie? Nawet przykład Twitter'a pokazał jak iluzorycznym medium co do wiarygodności jest portal społecznościowy czy inny powszechnie dostępny serwis!
Własny system czyli niezależny? A po co?? Jak utrzymać standaryzację interfejsu? Zasady wolnorynkowe uniemożliwiają mało zasadne preferowanie jedynej firmy do wykonawstwa wielu egzemplarzy lecz różniących się nieznacznie. A każda firma, aby zapewnić sobie byt ekonomiczny, zadba o to aby kod tworzonego systemu był zamknięty!
Jak rozwiązać problem?
W pierwszej kolejności, przywrócić w urzędach organizacyjne zasady funkcjonowania zgodnie z odpowiednimi artykułami Kodeksu Postępowania Administracyjnego! Każdy urząd pomimo faktu, że rozwiązuje inne merytorycznie sprawy, techniczno-organizacyjnie działa tak samo! A zatem co za problem?
Biuletyn Informacji Publicznej powstał jako efekt tego, że urzędy są jakie są, ale zasady działania wynikają z obowiązujących przepisów prawa, a nie widzi mi się urzędników czy dyrektorów urzędów!
Zatem nasuwa się wniosek.
W pierwszej kolejności, przeprowadzić w każdym urzędzie audyt konfrontujący zasady techniczno-organizacyjne działania urzędu z opisem takich rozwiązań wynikających z konstrukcji opisanej w stosownych rozdziałach K.P.A.! Niezgodności karać usunięciem natychmiastowym ze stanowisk Dyrektorskich!
Każdego Dyrektora można zastąpić lepszym.
Następnie!
Skoro żaden urząd nie potrafi zadbać o właściwą konstrukcję SIWZ, to czas najwyższy wydać rozporządzenie, w którym enumeratywnie będą wskazane elementy składowe takiego systemu. I to z naciskiem na elementy główne, które muszą spełniać wymóg neutralności technologicznej! Ponadto elementy wynikowe czyli pliki pism czy danych muszą bezwzględnie należeć do plików nie obłożonych prawami licencyjnymi! A wtedy zamawiajcie sobie gdzie chcecie!
Odstępstwa od wytycznych, karać relegowaniem ze stanowisk Dyrektorskich. Wszak przetarg podpisuje Dyrektor.
Porządek należy zaczynać od góry! Dyrektor po to ma władzę, aby zatrudniać właściwych ludzi na właściwych stanowiskach! Ale jak nie podlega kontroli, to bywa że mniejszą wagę zaczyna przykładać do obowiązującego prawa i swoich obowiązków! Jak za błędy i niedociągnięcia wynikające ze złej interpretacji przepisów, będzie mógł zostać usunięty ze stanowiska w trybie natychmiastowym, to z automatu przedsięweźmie kroki, które usuną taką możliwość. A jak zostanie wprowadzony w błąd przez swoich pracowników, to zanim opuści stanowisko Dyrektora, to uwolni urząd od niekompetentnych pracowników, wręczając im zwolnienia z pracy ze skutkiem natychmiastowym.
A tak na marginesie. To od Dyrektora urzędu, chyba można wymagać aby znał zasady opisane np. w K.P.A. czy nawet w Konstytucji. Nie musi znać szczegółów, bo od tego ma piony prawne. Ale pojęcie o tych zagadnieniach, choć ogólne mieć musi! Dyrektorem być, to nie tylko stanowisko, ale również i zobowiązania! Zwłaszcza wobec podatnika, który jest płatnikiem pensji Dyrektora urzędu, czyli w sumie pracodawcą.
Ale byłaby rewolucja w urzędach! A jak zadowoleni obywatele!
Wtedy jaki problem budować systemy? Będą dużo tańsze, gdyż odpadną np. koszty licencjonowania! Rozwiązania ogólne są zawsze tańsze od tych pod klucz! Z prostego powodu. Im więcej sztuk sprzedano, tym cena jednostkowa mniejsza. Wniosek? Oprogramowanie dla instytucji państwowych musi być kupowane na wolnym rynku jako specjalistyczne zastosowanie już istniejących produktów. A jeśli nie ma takich produktów, to skoro administracja jest jednolitym organizmem w państwie, to przetarg jednolity i organizowany przez instytucję nadrzędną nad biurami urzędowymi! Poszczególne i nietypowe aplikacje może sobie urząd zamawiać we własnym zakresie, o ile nie jest to aplikacja o szerszym zasięgu niż jednostkowe biuro urzędu! Po coś to ministerstwo cyfryzacji zostało powołane!!!
W efekcie, jednolity system, zbudowany na systemy już posiadane przez urzędy w Polsce, sprawi że odpadną koszty opłat licencyjnych za nowsze wersje systemów operacyjnych! Bo nowa aplikacja, to trzeba nowe komputery. jak będzie to konieczność zakupu tysięcy komputerów z tysiącami systemów i pakietów biurowych, to może komuś zaskoczy klapka, że nie ma takich potrzeb wymiany tego co działa! Trzeba bowiem mieć świadomość, system operacyjny to także program i nie ma części zużywających się z wiekiem na skutek eksploatacji! A takie zakupy coraz to wyższych wersji systemu w miejsce już zapłaconych, płacone jest z pieniędzy podatnika! To znacznie podraża koszty stanowiska pracy w biurze urzędu, przy okazji wyprowadzając pieniądze polskiego podatnika poza granice kraju, czyli do firmy zagranicznej! To samo dotyczy zakupu coraz nowszych wersji pakietu biurowego w miejsce wycofanego z użytku, ale funkcjonującego i mogącego pracować dalej przy pisaniu pism.
Można długo na temat sposobów zaoszczędzenia pieniędzy wydatkowanych z budżetu państwa!
A przykładem jak się marnotrawi publiczne pieniądze, niech będzie informacja dość stara, bo z czasów tworzenia CBA. Podano wtedy, że gdyby CBA skorzystało z oprogramowania OpenSource do prac biurowych, bo w sumie innych nie wykonują, poza zadaniami specjalistycznymi w laboratoriach, to koszt komputeryzacji CBA byłby o 96% niższy niż wydano z budżetu.
Ale co tam. Państwo polskie jest bardzo bogate! Co za problem wydać kilkadziesiąt milionów rocznie na np. oprogramowanie antywirusowe, niezbędne do pracy z MS Windows. Albo na zakup MS Windows 8, bo MS Windows XP przestaje być wspierany przez producenta. To, że przesiadka na Win 8 najczęściej wymaga modernizacji samego komputera na bardziej wydajny, to co za problem? To tylko kilka stówek od sztuki za podzespoły! Żaden wydatek jednostkowy. A jak to wygląda w skali kraju? A to już wtedy są miliony. Pomijam fakt, że sama zmiana systemu, to także dodatkowy koszt. Ale co tam! Urzędy mają na to pieniądze! Bo jest zaplanowana cyfryzacja urzędów i kasa musi się znaleźć!!
I nic dziwnego, że w kraju jest coraz nędznej z finansami, skoro pieniądze wydaje się nie na zakup dodatkowych komputerów, tylko na podmianę już funkcjonujących! Ale za ten stan rzeczy w dużej mierze, odpowiadają niestety osoby z pionów IT urzędów! Osoby, których wiedza informatyczna z administrowania systemami informatycznymi, kończy się na obszyciu kabelka UTP5, skonfigurowania adresów IP sieci i zakupie urządzeń z klikalnymi GUI, bo nic innego nie potrafią.
Ale co się dziwić? Dyrektor urzędu nie zatrudni nikogo z wiedzą, bo po pierwsze płaci za mało. A po drugie, to większość urzędasów zna się lepiej na potrzebach urzędu w kwestii oprogramowania biurowego niż niejeden informatyk! A zdanie większości się bezwzględnie w tym kraju liczy!! To nic, że marnotrawi się miliony złotówek!! Ważne, że większość pracowników ma takie samo zdanie w kwestii najwłaściwszego pakietu biurowego!! A skoro musi to być jedynie słuszny MS Office, to siłą rzeczy musi być MS Windows!! Bo rzeczony Office nie działa na innym systemie! I tak właśnie m.in. kreuje się gigantyczne koszty cyfryzacji w tym państwie!
Pozdrawiam.