Archiwum - Aug 24, 2012

Przygoda z DNA, czyli dlaczego mogę mówić, że jestem "ostatnim Mohikaninem"

Piotr Waglowski z brodą...Takie cząsteczki DNA (łańcuchy kwasu deoksyrybonukleinowego), to one są bardzo interesujące. Zbadanie tego tematu mieści się w sferze zainteresowań, który opisuję w tym serwisie, ponieważ łańcuchy DNA kodują w sobie informacje. Temat jest trudny dla laika i nie mam nawet zamiaru udawać, że się na tym znam. Ale - z ciekawości poznania świata - mogę podjąć studia, a studia trzeba zacząć od jakiegoś pierwszego kroku. Postanowiłem zatem przyjrzeć się swojemu DNA, przy czym nie od razu wszystkiemu, a - realizując pasje badania historii, głównie własnej rodziny - postanowiłem sprawdzić, co ma do zaoferowania genealogia DNA. Zamówiłem testy, przysłano mi zestaw do pobrania próbek, poskrobałem sobie policzki od środka i wysłałem z powrotem do USA (w ten sposób CIA, FBI, CSI i kto tam jeszcze, ma ułatwione zadanie). Laboratorium sprawdziło markery Y-DNA, których badanie ma w swojej ofercie i przedstawiło wyniki. Reszta jest interpretacją. Szczerze powiedziawszy - liczyłem, że z wyników wyjdzie, że moi przodkowie w linii męskiej (badanie Y-DNA dotyczy DNA ojców ojców ich ojców, itd) okażą się być Wikingami. Byłoby co opowiadać. Moje wyniki zaciekawiły badaczy.

Autor komentarza dot. misji wojskowych ukarany grzywną

"Leon z gazowni" został ukarany grzywną w wysokości 100 złotych za to, że na forum internetowym napisał komentarz "A niech giną! Kto kazał im tam jechać, napaść i mordować Afgańczyków?". Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa (wykroczenia?) złożył wcześniej w tej sprawie żołnierz 21. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie. Wyrok w sprawie "Leona z gazowni" wydał Sąd w Środzie Wielkopolskiej, uznając, że doszło do naruszenia art. 52 a Kodeksu wykroczeń.