Notatka o blokowaniu możliwości anonimowych edycji Wikipedii z sieci mobilnych
Pomyślałem sobie, że odnotuję ten ruch administratorów polskiej Wikipedii, którzy zdecydowali się zablokować możliwość edytowania jakichkolwiek stron wikipedystycznych z adresów IP przyznanych usłudze internetu mobilnego i Neostrady sieci Orange oraz internetu mobilnego sieci Play. Użytkownicy tych usług nadal mogą czytać treści zgromadzone w projektach Wikipedii, ale nie mogą ich edytować. Przy czym mogą edytować, jeśli zalogują się na swoje konto. Przedsiębiorcy telekomunikacyjni są "zaskoczeni" działaniem Wikipedii. Akcja wzbudziła pewne kontrowersje w środowisku internetowym. Mnie zaś się wydaje, że ten ruch Wikipedystów potwierdza - w pewien sposób - rozumowanie, które przeprowadziłem swego czasu w tekście Rozważania o anonimowości i o przesyłaniu (niezamówionych) informacji).
Informację o blokadzie anonimowego edytowania podano do publicznej wiadomości na stronie pt. Wikipedia:Blokada edycji dla sieci Orange i Play. Czytamy tam:
Z powodu uporczywych wandalizmów, gróźb karalnych w stosunku do innych użytkowników, licznych wypowiedzi propagujących postawy nazistowskie, gloryfikujących zbrodniarzy, obrażania innych użytkowników, używania w wypowiedziach wulgaryzmów oraz usuwania zawartości stron (zarówno w głównej przestrzeni nazw, jak i na stronach uczestników projektu) dokonywanych z zakresów adresów IP przyznanych usłudze internetu mobilnego i Neostrady sieci Orange oraz internetu mobilnego sieci Play, a także braku reakcji ze strony operatorów na e-maile zwracające uwagę na tę szkodliwą działalność, 12 lipca 2012 roku została zablokowana możliwość edytowania Wikipedii przez niezalogowanych użytkowników korzystających z usług ww. operatorów.
19 lipca 2012 po reakcji sieci Orange odblokowano 262 144 adresów IP usługi Neostrada oraz 327 680 adresów IP usług mobilnych Orange. Łącznie zablokowanych pozostało 458 752 adresów IP operatora P4 sieci Play.
Blokada ma charakter globalny, co oznacza, że niemożliwe jest edytowanie jakiejkolwiek edycji językowej Wikipedii ani żadnego innego projektu Wikimedia z zablokowanych adresów IP.
Jeżeli uważasz, że blokada ta jest niesłuszna, jeśli chcesz złożyć skargę – poinformuj o tym operatora usług (adresy do Play i Orange niżej), jako że wikipedyści wyczerpali metody walki ze wspomnianym wandalem; jeśli jednak działasz w dobrej wierze i chcesz założyć konto – skontaktuj się z administratorami i postępuj zgodnie ze wskazówkami pojawiającymi się przy próbie edycji artykułów. Zablokowana została jedynie możliwość edycji haseł, można je natomiast nadal czytać bez żadnych ograniczeń.
W odpowiedzi na powyższe w serwisie "blogu" Play pojawił się tekst Nie, nie będziemy cenzorem, w którym Marcin Gruszka, rzecznik sieci Play, napisał:
Wyobraźcie sobie firmę produkującą noże, takie zwykłe, tanie noże kuchenne. Kupują je wszyscy, tysiące osób. Wśród nich jest słabe ogniwo, ktoś kto wykorzystuje ten nóż nie tylko do smarowania kanapki masłem, tylko do czegoś bardzo, badzo złego. To co mnie dziwi, ze tak rozsądni ludzie, jak Ci którzy współtworzą Wikipedie uznali, że winnym całego zła jest producent noży i zabronili sprzedaży jego produktów. To nie tak Panie i Panowie. Ta osoba pójdzie do innego sklepu, do kawiarenki internetowej i dalej będzie robić bardzo złe rzeczy.
My dajemy ludziom dostęp do internetu, nie jesteśmy od tego aby kontrolować i ograniczać jego wykorzystanie. Jeżeli dochodzi do naruszeń są instytucje gdzie można to zgłosić. Wysyłanie do nas maili nic nie zmienia. My tego nigdy nie robiliśmy. Nie jesteśmy cenzorem i z tego co wiem nie zamierzamy nim być. Absolutnie potępiamy wszelkie działania w necie naruszające dobre imię, przekonania, poglądy nawet regulaminy. Z tym shitem trzeba walczyć, ale w sposób cywilizowany i zgodny z literą prawa.
Pamiętacie pomysły różowych aby wycinać reklamy ze stron które oglądają internauci? Pamiętacie “ogólnonetowe” oburzenie? Dziś wycina jeden z serwisów, wycina wszystkich na oślep. To moim zdaniem dużym błąd. To krzywda dla przytłaczającej grupy zupełnie niewinnych użytkowników. Nie lubię!
Jak wiecie wspieralismy ostatnio rozwój Wiki i przykro mi, że poprzez media dowiedzieliśmy się o całym zamieszaniu. Ale gdyby ktoś mnie zapytał czy warto powtórzyć taką akcję to absolutnie się zgodzę. Wikipedia to wyjątkowa, pozytywne i bardzo potrzebna inicjatywa i trzeba ją wspierać.
Pojawił się też komunikat Orange. W tekście Wikipedia dała medialny WOW! Wojtek Jabczyński, rzecznik Orange Polska, napisał:
Mocną medialnie stała się informacja o zablokowaniu przez administratorów Wikipedii adresów IP klientów Playa oraz użytkowników neostrady. Zachowując polityczną poprawność powiem tylko, że to wyjątkowo zaskakująca decyzja hołdująca praktyce odpowiedzialności zbiorowej. I to w skrajnym wydaniu. Dlaczego? Koledzy z bezpieczeństwa sprawdzili, że w ostatnim roku od ludzi z Wikipedii otrzymaliśmy dosłownie KILKA zgłoszeń przypadków nadużyć, jakich dopuścili się klienci neo. Reakcja była natychmiastowa, bo nasz CERT jest w takich przypadkach bezkompromisowy. I podkreślam, że nie chodzi o żadną cenzurę internautów, czy ingerowanie w to co piszą, tylko o przeciwstawianie się ewidentnemu łamaniu prawa. Dlatego chociaż rozumiem intencje serwisu, by się bronić, to nie rozumiem metody i skali uderzenia dotykającej, w zdecydowanej większości, uczciwych internautów. No chyba, że głównym celem Wikipedii był po prostu medialny WOW! Niezależnie od tego będziemy chcieli szybko wyjaśnić sprawę z administratorami Wikipedii, aby nasi klienci mogli odzyskać pełny dostęp do witryny.”
Najwyraźniej koleżanki i koledzy z Wikipedii doszli do wniosku, że istnieje dobro bardziej chronione, niż możliwość "anonimowej komunikacji". W tekście Anonimowość w kontekście projektowanych przepisów dotyczących Euro 2012 napisałem, że "w przypadku komunikacji elektronicznej trudno jednocześnie postulować możliwość anonimowej komunikacji oraz skuteczność ochrony innych wolności oraz praw pozostałych uczestników komunikacji".
Uważam, że coś takiego, jak "prawo anonimowej komunikacji" nie istnieje. Oczywiście można postulować rozwiązania zapewniające prywatność komunikacji, ale nie można zmusić kogokolwiek do tego, by przyjmował kierowane do siebie anonimowe komunikaty. Zresztą - wobec braku wiedzy o tożsamości nadawcy komunikatu trudno też cokolwiek powiedzieć o samej treści komunikatu. Wynika to z teorii komunikowania się. W kontekście "wandalizmów" (które można wszak zakwalifikować do kategorii "komunikatów niechcianych"), warto przypomnieć, że wolność słowa jednych oznacza też prawo do niesłuchania, gdy się nie jest zainteresowanym u drugich.
Z podjętych działań wynika, że Wikipedia po prostu nie jest zainteresowana tym, co mają do powiedzenia "anonimowi wandale", a nie mogąc wyblokować ich precyzyjnie - postanowiła wyciąć całe klasy IP.
A temat nie jest łatwy. Czy Wikipedia postanowiła uczynić tak, jak wcześniej władze publiczne, kiedy proponowano program Beniamin w szkołach, by chronić dzieci przed treściami "szkodliwymi", albo przed "piractwem" w sieciach P2P (por. Czarna lista Beniamina oraz Blokada treści "erotycznych" i "nielegalnych" oraz P2P w decyzji UKE)? Czy zastosowała "cenzurę" (por. Filtrowanie, blokada, cenzura)? Czy postąpiła tak, jak robią niektóre urzędy, które blokują możliwość pobierania danych z serwisów internetowych, którymi się opiekują (por. Administracja publiczna usiłuje blokować pobieranie moich danych, ale jej się nie uda)? A może raczej tak, jak administratorzy serwisów pocztowych, którzy rutynowo korzystają z RBLi (por.Spamhaus i odszkodowanie w wysokości 11 milionów dolarów i Wygrał XS4ALL!!! Można blokować spam!)? Jak to się wszystko ma do net neutrality?
Wikipedia dołączyła tu do dyskusji, w której ścierają się wartości i oczekiwania różnych uczestników "społeczeństwa informacyjnego", zaś niektórzy użytkownicy usług mobilnych dołączyli do Sieci drugiego obiegu.
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Ad. "szybka reakcja"
Z Orange:
Z Play:
Mi też jest przykro, że o problemach moich i moich znajomych z działaniem usług operator komórkowy (nie tylko Play) prawdopodobnie szybciej dowiedziałby się "z mediów", niż od swojej infolinii. Oświadczenia o szybkiej reakcji należy przyjąć z pewnym dystansem.
Podobne zapewnienia pojawiały się w TPSA po uruchomieniu blackholingu, CERT chwalił się w usenecie, że nie ma żadnych zgłoszeń do klientów, w odpowiedzi dostał listę numerów zgłoszeń.
Po prostu gigantyczne telekomy mają straszną inercję jeżeli chodzi o obsługę zgłoszeń, nie wiem dlaczego starają się to ukrywać.
P.S.
Z tego co wiem Orange jest od wczoraj odblokowany, ze względu na reakcję.
Regulacja?
Libertarianie zdaje się mówią, że jedynym przypadkiem uzasadniającym ograniczenie czyjejś wolności jest sytuacja, w której ta czyjaś wolność ogranicza wolność innych. Uważam, że przyroda doskonale radzi sobie z regulacją ekosystemów i myślę, że podobnie powinna wyglądać sytuacja "regulacji" Internetu. Ma wikipedia prawo blokować kogo im się podoba? Ma. Czy może ucierpieć ich reputacja? Może. Czy może wzrosnąć atrakcyjność treści i kultura pracy przez blokady? Owszem, też może. Gdzie tutaj jest pole do regulacji odgórnej? Otóż, nigdzie. Niestety rządy w jakże szeroko pojętej trosce o nas, nasz byt i nasze bezpieczeństwo zachowują się jak przyczajony tygrys - dajcie tylko powód do regulacji, chętnie dopiszemy pierdyliarstototysięczną stronę do zagmatwanego, niezrozumiałego, niespójnego i w zasadzie nie znanego twórcom prawa kolejny paragraf. Czy można porównywać działania wikipedystów do tego, co gotują rządy SOPAmi CISPami ACTAmi czy innymi RSiUNami - w moim przekonaniu, absolutnie nie można porównywać obu spraw. Internet jest bazarem: głośny, tłoczny, z różnej maści uczestnikami - uczciwymi, złośliwymi, cwanymi, chytrymi itd. Nie mam zacięcia prawniczego, ale logicznym wydaje się po prostu ścigać i egzekwować od przestępców stosownych kar... jedynym argumentem za dopisywaniem czegokolwiek do istniejącego prawa jest sytuacja, w której poprzez anachroniczne zapisy nie można sprecyzować, czy ktoś naruszył prawo (spam, ddos, hack itp). I tyle. Internet sam się reguluje. Widzę pole do działania na zupełnie innej płaszczyźnie: edukacja. Edukacja społeczeństwa, nauka racjonalnego myślenia i "zachowania w Internecie". No ale wiadomo, machnięcie głupiego paragrafu w błyskach lamp jest o wiele bardziej "produktywne politycznie" niż żmudna praca organiczna obliczona na kilka, kilkanaście lat...
Dokładnie.
Zgadzam się w pełni z tym komentarzem.
Nie trzeba w wszystkie sfery życia pakować prawa, na bazie już istniejącego można dokonywać jego "zdrowej" i "życiowej" interpretacji, ten kto dokona tego tak jak nie powinno to być - straci, w oczach użytkowników/klientów, zaufanie, którego odbudowa może potrwać długie lata, oraz wszelkie poprzednie starania zmierzające do jego zyskania (zaufania i marki) pójdą na marne. A strata tych dwóch rzeczy jest dużo, dużo gorsza od n.p jakieś finansowej kary jakie mieli by zapłacić za coś...
problem jest mocno
problem jest mocno wyolbrzymiony. ile procent ludzi kiedykolwiek edytowalo artykul na wikipedi? nawet jesli chodzi o dodanie przecinka, albo usuniecie literowki? pewnie 0,5% albo i mniej. zakladajac ze 20% z nich korzysta z internetu mobilnego, daje 0,1%. powiedzmy ze polowa ma konto, druga nie - problem dotyczy 0,05% internautów. a rozwiazaniem jest zwyczajne zalozenie konta
Chodzi raczej o samą
Chodzi raczej o samą zasadę "przetarcie szlaku" takimi działaniami i rozpoczęcie dyskusji, niż problem jako taki, bo oczywiście masz rację, dotyczy to bardzo małego % użytkowników...
Anonimowość i konta
Nie bardzo rozumiem jak założenie konta może się równać utracie anonimowości? Biorąc pod uwagę, że administrator serwisu i tak zawsze zapisuje (albo przynajmniej w teorii potrafi zapisać i obejrzeć) sobie IP osoby piszącej na jego stronie, to dla niego użytkownik nigdy nie jest anonimowy, co najwyżej jego dokładne zidentyfikowanie wymaga trochę czasu i wysiłku.
Tak dla osób przeglądających zasoby z zewnątrz (przykładowo takiej wiki) osoby z kontem są bardziej anonimowe niż osoby edytujące "anonimowo" pozostawiające w logach widoczne IP.
Przykładowo, dla ilu osób, które czytają ten portal nick "Toudi" będzie znaczył coś więcej, niż podpis pod tym komentarzem? Dla 99,99% czytelników jestem całkowicie anonimowym internautą. Natomiast gdyby wyświetlił się tu mój IP, to mógłby znacząco zwiększyć ilość informacji o mnie. (Gdyby był stały to do kilku konkretnych osób, co więcej łatwo byłoby wyszukać informacje o mnie, bo pewno gdzieś jakiś serwis umieścił moje IP przy komentarzu czy w jakiś ogólnodostępnych statystykach). Nawet zmienne, może zostawić więcej informacji niżby użytkownik chciał, bo przecież nie przeloguję się zaraz po wysłaniu komentarza by go zmienić (pewno jakaś grupka wandali będzie tak robić, ale ona też będzie korzystać z proxy, tor i innych zabawek), tylko będę dalej serfował, komentował inne strony, pisał na własnych...
IP identyfikuje tylko
IP identyfikuje tylko komputer z ktorego ktos cos napisal, a nie sama osobe. Nawet jak ktos mieszka samotnie i pisal z mieszkania, tez jeszcze nie ma gwarancji, ze on to napisal, bo mogl napisac przyjmowany przez niego gosc.
IP nawet nie identyfikuje
IP nawet nie identyfikuje komputera, identyfikuje urządzenie które MOŻE nie koniecznie MUSI nim być (może być też router, czy domowy serwer, pod które to podpięte są inne komputery, ale też w dzisiejszych czasach smarthphony, tablety itd), prędzej konkretne urządzenie identyfikują inne parametry dostarczane witryną - takie jak używany system operacyjny, język, przeglądarka, dostępne czcionki...
Slusznie prawisz, tylko w
Slusznie prawisz, tylko w takim razie dlaczego sady oraz urzedy zarowno polskie, jak i instytucje UE uznaja IP za dana osobowa?
Pare przykladow:
http://prawo.vagla.pl/node/8929
http://di.com.pl/news/33613,0,Adres_IP_to_dana_osobowa_i_musi_byc_chroniony.html
http://www.giodo.gov.pl/319/id_art/2258/j/pl/
Jedynie pewien sedzia z USA uznal inaczej:
http://prawo.vagla.pl/node/8573
nick jest bardziej anonimy niż IP
Ja nie twierdze, że IP musi wskazać konkretną osobę, twierdzę jedynie, że przekazuje sobą więcej informacji niż przypadkowy nick. Lub raczej, że nick jest bardziej anonimy niż IP.
Spójrz na podpis swojego komentarza, jest on całkowicie anonimowy dla czytelników. A gdyby VaGla zamiast takiego "anonima" wpisywał IP, jak robi to np. wiki, to szło by znaleźć jakieś informacje o Tobie. W skrajne sytuacji, można by ustalić konkretną osobę. Ale nie chce rozpoczynać akademickiej dyskusji, że to słabo zabezpieczony router, czy przy komputerze siedział ktoś inny, bo to nie o to chodzi, tylko o prosty fakt, że IP przekazuje więcej informacji niż nick.
Ale dana osobowa ma
Ale dana osobowa ma identyfikowac konkretna osobe, a IP tego nie robi, wiec uwazanie go za dana osobowa jest dziwne i niezrozumiale.
Administrator Wikipedii nie zna IP zalogowanych użytkowników
Jako że jestem administratorem Wikipedii, czuję się w obowiązku sprostować. Administratorzy nie mają dostępu do takich danych zalogowanych użytkowników, jak adres IP, system operacyjny komputera, przeglądarka itp. Do logów zawierających adresy IP zalogowanych użytkowników mają dostęp wyłącznie CheckUserzy i Stewardzi. Nawet dla nich jednak dostęp jest ograniczony, a każde użycie narzędzia CU zapisywane w stosownym logu. Zgodnie z zasadami narzędzia CU wolno użyć jedynie w przypadku podejrzenia rażącego naruszenia regulaminu serwisu, np. głosowania na kilka rąk, obchodzenia blokady konta czy ataków na innych użytkowników. Liczba osób mających tego typu uprawnienia jest niewielka - w polskiej Wikipedii obecnie 6 osób, podczas gdy administratorów jest 157. Ponadto regulamin przyznawania uprawnienia CU wymaga weryfikacji tożsamości.
Złudna anonimowość
Anonimowość jest złudna. Wielu nieopierzonych użytkowników internetu myśli schematem "mam zmienne IP, zrestartuję modem/router i będę kimś innym". To niestety jest bolączka, która przyczyniła się do takiej, a nie innej reakcji Wikipedii.
Sam zajmuję się pewnym serwisem o dość restrykcyjnych zasadach użytkowania. Nie ma tam miejsca dla takich "nieopierzonych anonimów", a zmienne IP jest niestety zmorą. Jeden użytkownik neostrady potrafi w ciągu kilku minut zmienić adres z 83.10.* na 83.24.* - uważam to za niepoprawne podejście operatora. Kiedyś bywało tak, że jedna centrala miała przypisane stałe klasy, łatwiej można było takich ludzi wyciąć, bez "collateral damage". Obecnie jest to rosyjska ruletka.
W swoim (skromnym) doświadczeniu uważam ruch Wikipedii za słuszny. Biadolenie rzeczników prasowych nie robi na mnie wrażenia.
"Czy Wikipedia postanowiła
"Czy Wikipedia postanowiła uczynić tak, jak wcześniej władze publiczne"
Biorąc pod uwagę, że wiki zrobiła to już w roku 2007...
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedia:Blokada_Neostrady_w_%C5%81odzi
to ("Wikipedia dołączyła tu do dyskusji") dyskusja ta trwa już ponad 5 lat.
Blokada "oportunistyczna"
No, właśnie. Poza tym warto zwrócić uwagę na to, że tego typu blokady w Wikipedii mają charakter "oportunistyczny", a nie "prewencyjny": taka blokada to dosyć silny środek, stosowany
gdy zawodzą prostsze sposoby, a nie na wszelki wypadek.
Ja to rozumiem jako odejście od sztywnych stanowisk pod względem rygoryzmu/permisywizmu czy anonimowości/kontroli. To jest "blokada evidence-based" - stosuje się ją, gdy wskazuje na to praktyka, a zdejmuje (!), gdy przestaje istnieć taka potrzeba. Mnie się to wydaje zdrowe podejście, ale VaGla patrzy z optyki wartości (które są niezmienne), więc taki pragmatyzm (który z kolei działa dynamicznie), będzie nieraz powodował konfuzję.
Nie chcę bynajmniej dezawuować tych ogólnych pytań, ponieważ w skali systemów (np. prawa czy Internetu) warto mieć ogólne reguły i zdawać sobie sprawę, czym się kieruje bardziej, a czym mniej. Ale im głębiej się schodzi do konkretów, to się redukuje do pytań w rodzaju "czy bardziej kochasz mamusię czy tatusia". Nawet, jeśli da się na to sensownie odpowiedzieć (bo odpowiedź "oboje tak samo" nijak nie mieści się w tej logice - pytający z góry nie przyjmuje jej do wiadomości), to wchodzi dużo niuansów. Wypowiedź "generalnie wolę mamusię, ale jak mnie zdenerwuje, to wolę tatusia" można zaokrąglić do "mamusię", ale to upraszczanie przypomina mi anegdotyczne "jak jest? -- w dwóch słowach: jest dobrze -- a w trzech? -- nie jest dobrze"...
Blokowanie akurat tych sieci
Blokowanie akurat tych sieci jest po trosze uzasadniona stosowanymi przez nich technologiami. IP przydzielane przez Neostradę, Play i Orange zmienia się przy każdym połączeniu, co nie pozwala Wikipedii skutecznie zablokować konkretnego wandala nie blokując innych. W takiej sytuacji zablokowanie anonimowych edycji mogło być technicznie jedynym sposobem zablokowania dostępu wandalom.
Dlatego też poruszając ten temat trzeba się zastanowić, czy internetowi nie przydały by się regulacje gwarantujące, że każdy obywatel, jeśli sam nie użyje narzędzia anonimizującego, jest wykrywalny jako "użytkownik tego samego komputera z którego...".
Bo jeśli za bardzo będziemy się bać inwigilacji, nierównego traktowania itp. to nie będziemy mogli korzystać z wielu technologii które ułatwiają nam życie izolując nas od niechcianych informacji (jak owe wpisy wandali na Wikipedii) w sposób techniczny. Zostaną tylko sądy. Prawnikom pewnie się to spodoba, ale dla społeczeństwa będzie bardzo niewygodne.