Nie ważne, że "robocza" lub "wewnętrzna" - chcę poznać informację publiczną
W wyroku z 1 grudnia 2011 roku Naczelny Sąd Administracyjny "rozprawia się" z tym dziwnym tworem, który pojawia się czasem w orzecznictwie, czyli z "dokumentem roboczym o charakterze wewnętrznym", który rzekomo ma nie być informacją publiczną wedle niektórych. Problem w tym, że informacja publiczna, to każda informacja w sprawach publicznych i może nawet być to dokument roboczy, a i wewnętrzny nawet. W ten sposób NSA orzekł o "karcie badania znaku towarowego" wewnątrz Urzędu Patentowego RP.
Wyrok sygn. I OSK 1550/11 dostępny jest w Centralnej Bazie Orzeczeń Sądów Administracyjnych. Warto sięgnąć również do wcześniejszego wyroku WSA w Warszawie z 13 maja 2011 r, sygn. II SAB/Wa 88/11 - ten wyrok NSA uchylił.
Nie omawiając sprawy szczegółowo przywołam tylko jeden fragment uzasadnienia wyroku NSA:
Naczelny Sąd Administracyjny w obecnym składzie podziela stanowisko, że informację publiczną stanowi całość akt postępowania prowadzonego przez organ administracji publicznej – w tym zarówno dokumenty wytworzone, jak i posiadane przez organ w związku z konkretną sprawą. Wbrew twierdzeniu Sądu pierwszej instancji, ustawa nie ogranicza "prawa do informacji" wyłącznie do dokumentów urzędowych. Co do zasady zatem, udostępnieniu podlegać będzie wszystko, co znajduje się w aktach postępowania, niezależnie od tego, czy będzie to dokument urzędowy, czy prywatny. Bez znaczenia pozostaje również to, czy dokument znajdujący się w aktach ma charakter "wewnętrzny", czy "roboczy".
Jak już każdy organ przynajmniej raz przegra przed sądem, to chyba niebawem już po braku udostępnienia informacji publicznej na wniosek ludzie zaczną składać zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa braku udostępnienia informacji publicznej (zamiast skarżyć bezczynność, albo obok takiej skargi), bo ile się można bawić w ciuciubabkę?
Tymczasem ja piszę trzy skargi na bezczynność Prezesa Trybunału Konstytucyjnego (por. Co zawiera, a czego nie zawiera, koperta z Trybunału Konstytucyjnego).
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
I bardzo dobrze
Ktoś wreszcie powinien wykazać, że bycie urzędnikiem, czy też funkcjonariuszem państwowym, to nie tylko pobieranie wynagrodzenia i pilnowania stołka, ale również odpowiedzialność za wykonywaną pracę oraz wykazanie się odpowiednią wiedzą w wykonywanym zawodzie. Przecież "nieznajomość prawa nie zwalnia...".
Mam nadzieję, że wywołasz trochę zamieszania wokół kradzieży Twoich tekstów...
jak to było
A to oni się tam w Warszawie nie zmówili na haking systemu prawnego? :)
"ludzie zaczną składać
"ludzie zaczną składać zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa braku udostępnienia informacji publicznej " Mówisz o art.23 u.o dostępie do informacji publicznej?
To trochę odosobniony wyrok NSA
Równocześnie NSA w innych składach, co najmniej trzech, uważa inaczej (cyt. z I OSK 2130/11):
"Naczelny Sąd Administracyjny nie podziela poglądu Sądu I instancji, że wszystkie dokumenty i informacje znajdujące się w posiadaniu Kancelarii Prezydenta RP, w tym również wszystkie opinie prawne i ekspertyzy, stanowią informację publiczną. Skład orzekający podziela w tym zakresie poglądy wyrażone w przywołanych przez skargę kasacyjną wyrokach sądów administracyjnych (IV SAB/Po 9/06, I OSK 89/09)".
post scriptum
Powinienem bardziej obszerny cytat wkleić, gdzie jest już np. wyraźnie mowa o np. "dokumentach wewnętrznych" wyłączonych spod kontroli społecznej:
"...Prezydent RP jest podmiotem biorącym udział w procesie legislacyjnym. Art. 122 Konstytucji daje mu różnorodne uprawnienia. Prezydent może bowiem ustawę podpisać, skierować do Trybunału Konstytucyjnego lub przekazać ustawę Sejmowi do ponownego rozpatrzenia. Przy podejmowaniu tego rodzaju decyzji osoba sprawująca ten urząd powinna mieć pewien zasób wiedzy co do dziedziny czy przedmiotu, którego uchwalone akty prawne dotyczą. Może w związku z tym, ze względu na ogromną różnorodność uchwalanego prawa korzystać z opinii ekspertów. Opinie te nie są jednak informacją publiczną jeżeli nie dotyczą konkretnego aktu będącego już przedmiotem toczącego się procesu legislacyjnego. Są natomiast dokumentem wewnętrznym, służącym gromadzeniu informacji, które w przyszłości mogą zostać wykorzystane w procesie decyzyjnym. Trzeba przy tym dodać, że opinie i ekspertyzy mające jedynie charakter poznawczy nie odnoszą się wprost do przyszłych działań i zamierzeń podmiotu zobowiązanego mają jedynie poszerzyć zakres wiedzy i informacji posiadanych przez ten podmiot. Dlatego poddanie tego procesu ścisłej kontroli społecznej byłoby niecelowe i utrudniłoby wewnętrzny proces kształtowania się stanowisk uzgadniania i ścierania się opinii dotyczących istniejącego stanu rzeczy, jego oceny oraz ewentualnej potrzeby zmian."
(NSA I OSK 2130/11)
No, cóż
No, cóż. Konstytucja o "dokumentach wewnętrznych" nie wspomina. Właściwie to wcale ich nie wyróżnia, gdy konstruuje prawo do informacji publicznej w art 61. Podobnie jak nie wspomina o nich ustawa o dostępie do informacji publicznej. Informacja publiczna, to taka, która dotyczy spraw publicznych. Dlatego właśnie czasem warto krytycznie pochylić się nad wyrokami sądów.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination