Czytelnicy pytają: gdzie można znaleźć edytor do pisania aktów prawa miejscowego?
Na rynku pojawiły się adresowane do administracji publicznej oferty, w których można znaleźć również "edytor aktów prawnych XML". A więc rynek już ma rozwiązania (miał je wcześniej niż pojawiło sie prawo w tym zakresie). Wedle otrzymanego listu nie mają go sami zainteresowani, a więc pracownicy Jednostek Samorządu Terytorialnego (JST). Czy coś zastąpi projektowany w połowie zeszłego roku EDAP, czy będzie to EDAP zmieniony w związku z zamieszaniem związanym z zagmatwaną ścieżką legislacyjną rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, dotyczącego wymagań technicznych dokumentów elektronicznych zawierających akty normatywne i inne akty prawne, elektronicznej formy dzienników urzędowych oraz środków komunikacji elektronicznej i informatycznych nośników danych?
Zgodnie z zapowiedziami ministerialnymi (tu za BIP MSWiA) z sierpnia 2008 roku: "W związku z wejściem w życie rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie wymagań technicznych dokumentów elektronicznych zawierających akty normatywne i inne akty prawne, elektronicznej formy dzienników urzędowych oraz środków komunikacji elektronicznej i informatycznych nośników danych (Dz.U. Nr 75, poz. 451) Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji udostępni dla zainteresowanych podmiotów edytor aktów prawnych "EDAP"".
To już było po tym, gdy wiadomo było, że podczas "projektowania" rozporządzenia pojawiły się pewne pytania bez odpowiedzi (w szczególności pytania o odpowiedzialnych za jakiś - jak pisał Puls Biznesu: "plagiat"). Puls Biznesu zainteresował się sprawą po lekturze mojego tekstu Dziennik Ustaw nr 75 z 2008 roku, poz 451, strona 4216.... Być może ktoś uzna, że to już odgrzewany kotlet, ale ja nie wiem jak się skończyła (formalnie) ta sprawa i czy w ogóle się jakkolwiek skończyła). Tak czy inaczej potem było nowelizowanie rozporządzenia, by odroczyć wejście w życie "wadliwego" (por. Ogłaszanie prawa bez rozporządzenia do stycznia 2009, ministerstwo ignoruje pytania). Ale na tym sprawa się nie zakończyła, gdyż 23 grudnia znowelizowano całe rozporządzenie, które opublikowano w Dz. U. z 29 grudnia i z dniem ogłoszenia weszło ono w życie (o pracach nad tą ostatnia nowelizacją por. m.in. Ogłaszanie aktów prawnych - Rządowe Centrum Legislacji mówi: tylko PDF, wraz z dyskusją pod tekstem).
Dziś otrzymałem od czytelnika list następującej treści
13.01.2009 MSWiA na spotkaniu z przedstawicielami urzędów wojewódzkich zaprezentowało edytor do pisania aktów prawa. Edytor jest adresowany do JST. JST od 1.01.2009r. zobowiązane są do przekazywania aktów w formacie XML. Dołączane do nich pliki powinny być binarne. MSWiA poinformowało że edytor będzie dostępny od ręki. JST uchwalają prawo miejscowe i do dziś edytor nie został udostępniony. Rozporządzenie napisano szybko a brak edytora uniemożliwia sprawne funkcjonowanie i w sposób uzasadniony budzi brak zaufania do sprawności państwa. A może ktoś wie gdzie zapowiadany edytor jest do zdobycia?
Pytanie niniejszym przekazuję Tym, Którzy Czytają.
Ja od siebie dodam pytanie: na jakiej licencji będzie ten edytor udostępniony?
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
wolne oprogramowanie
Moim zdaniem taki edytor (a przynajmniej jego wersja udostępniana przez administrację publiczną innym jednostkom administracji) powinien być wolnym oprogramowaniem (np. na licencji GPLv3, ewentualnie AGPLv3 - jeżeli miałby być aplikacją sieciową).
Dzięki dostępowi do źródeł i prawu do ich dowolnego wykorzystania oraz usprawniania każda JST mogłaby nie tylko dostosować go do własnych potrzeb (np. integracja z własnym systemem elektronicznego obiegu), ale również dzielić się usprawnieniami z innymi (sposób na uniknięcie wielokrotnego zamawiania tego samego "patcha" lub "upgrade").
Zaraz ktoś powie, że taka swoboda nie jest możliwa w sytuacji, w której program musi generować XML zgodny z przepisami prawa. Ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, aby JST wraz z MSWiA stworzyły wzorcową społeczność rozwijającą program i akceptującą, które zmiany będą przyjmowane do oficjalnej wersji.
prawa do edytora EDAP
Zadano pytanie idące w tym kierunku. Żródła są dostępne dla MSWiA. Nie wiadomo natomiast czy MSWiA zdecydyje się je opublikować. Mam wrażenie, że nacisk JST w tej sprawie mógłby spowodować udostępnienie bez ograniczeń. A przydałoby się. Edytor w wersji podstawowej nie potrafi np.: kontrolować numerów poszczególnych jednostek tekstu. Tak więc po pkt 3 może pojawić pkt 4 lub pkt 5. A są to błędy dość powszechne.
Jednakże jedni chcą wersji z numeracją inni natomiast bez. Modyfikacja zgodnie z lokalnymi potrzebami byłaby więc potrzebna.
KJM
Znów jest przepis, a jak go zrealizować nie mając narzędzi?
Witam.
Wciąż przewija się przez świat elektronicznych dokumentów, bój na tematy związane z formatami czy produktami. W sumie zastanawiające jest jedno. Czemu lub komu zależy na tym, aby oprogramowanie typu Open Source nie mogło się przebić w polskich urzędach ponad jedynie słuszny produkt MicroSoft-u ?
Z dalszym komentarzem po prostu się wstrzymam. Wiem tylko, że produkt OpenOffice ma więcej możliwości funkcjonalnych niż polskiemu urzędnikowi jest potrzebne!
Z innej strony patrząc. Czy nie taniej byłoby zlecić określonej firmie (wyłonionej w przetargu), dokonania zmian dostosowujących OpenOffice do generowania w formacie XML.
Czy nie jest taniej dla budżetu zapłacić za dostosowanie Open Source'owego pakietu do potrzeb administracji, czy ładować pieniądze z kieszeni podatnika w kolejne rozwiązania oparte na licencjonowaniu?
Koszt oszacować jest łatwo. Ilość stanowisk komputerowych, które muszą mieć takie oprogramowanie razy cena jednej licencji produktu. Rachunek jest raczej prosty, ale chyba zbyt trudny...
A ponoć mamy trudną sytuację w finansach budżetowych :-)
Witam, prawdę mówiąc już
Witam,
prawdę mówiąc już się zgubiłem, czy ten obowiązek publikowania aktów prawa miejscowego obowiązuje od 1 stycznia 2009r, czy raczej został przesunięty? a może wszedł w życie ale nie jest sprecyzowana struktura tych dokumentów?
Bo rozumiem że zapowiadany edytor do tego celu jeszcze nie został opublikowany ?
Dziś opublikowany
Dziś został opublikowany: Komunikat dotyczący Edytora Aktów Prawnych w BIP MSWiA, a tam m.in.: "Edytor ten został w dniu 13 stycznia 2009 r. zaprezentowany przez MSWiA na zorganizowanym w tym celu spotkaniu, którego gośćmi byli przedstawiciele urzędów wojewódzkich. W obecnej chwili program ten jest udostępniony wraz z instrukcją na stronie Biuletynu Informacji Publicznej MSWiA ( www.bip.mswia.gov.pl ) w dziale Komunikaty." (por. również: Rzecznik MSWiA w sprawie elektronicznej publikacja prawa i witryn administracji publicznej).
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
Pierwszy wykonywalny dokument urzędowy?
Czy taki program (utwór w rozumieniu prawa autorskiego) można potraktować jako dokument urzędowy (nie chroniony na podstawie prawa autorskiego)? Został on opublikowany w Biuletynie Informacji Publicznej na serwerach MSWiA bez żadnych widocznych zastrzeżeń (bez uruchamiania nie zauważyłem niczego takiego).
świetne pytanie
Pytanie jest ciekawe, bo jak zauważył komentator poniżej program zawiera wolne oprogramowanie - edytor FCKedit.
Zakładając, że tak jest istotnie (nie mam teraz możliwości zajrzenia do pliku WAR), to jeżeli cały program został uwolniony do domeny publicznej przez jego publikację na stronach BIP, to doszło do "wywłaszczenia" (w rozumieniu Konstytucji RP) autorów FCKedit.
Dyskutowaliśmy tu już o podobnej sytuacji (prawa NBP do banknotów) - moim zdaniem o takim przejściu do domeny publicznej można mówić jedynie w zakresie, w jakim wcześniej Skarb Państwa nabył prawa autorskie od osób prywatnych (tak w największym skrócie).
FCKedit dostępny jest na potrójnej licencji GPL - LGPL - MPL. Użytkownik może również wykupić licencję "closed distribution".
Zakładając, że MSWiA nie wykupiło licencji pozwalającej na nieprzestrzeganie postanowień potrójnej licencji, to MSWiA powinno korzystać z programu zgodnie z jedną z: GPL, LGPL, MPL. W pliku license.txt licencjodawca informuje, że dokonanie wyraźnego wyboru licencji nie jest konieczne, ale można to zrobić poprzez dodanie pliku legal.txt do rozpowszechnianej wersji. Niestety nie mogę teraz sprawdzić, czy MSWiA takiego wyboru dokonało. Jest to jednak o tyle konieczne, że klauzule copyleft tych trzech licencji różnią się zakresem - co z kolei ma swój wpływ na konieczność objęcia postanowieniami odpowiedniej licencji (GPL, LGPL lub MPL) pozostałych elementów edytora (o ile pozostają one z FCKedit w określonym związku). Jest tak oczywiście o tyle, o ile MSWiA nie wykupiło licencji "closed distribution".
Moim zdaniem, w zakresie w jakim pozostałe elementy edytora podlegają klauzuli copyleft wybranej przez MSWiA licencji, MSWiA również nie może tych elementów przenieść do domeny publicznej - stanowiłoby to bowiem swego rodzaju "wywłaszczenie" z praw zależnych do utworu. W takim wypadku konieczne jest postępowanie zgodnie z wolą twórcy oryginału wyrażoną w licencji.
Powyższe piszę nie znając zawartości pliku WAR - być może jest tam odpowiedź na powyższe wątpliwości (np. w postaci pełnych źródeł edytora na odpowiedniej wolnej licencji).
licencje
W rozprowadzanym zbiorze nie ma pliku legal.txt.
Dla mnie sprawa licencji jest o tyle ciekawa, że MSWiA rozprowadza cały pakiet (do zainstalowania). Ciekawe jak do urzędu. który to sobie zainstalował wejdzie policja i stwierdzi nielegalnie posiadane i użytkowane inne oprogramowanie, to jak ta sprawę na początku zinterpretuję. Nie mam wątpliwości, że w toku postępowania zostanie cała sprawa wyjaśniona.
Dodam jeszcze, że wykorzystywane są calendar.js, boxover.js, jquery.js i jquery.cookie.js. Ich źródła sa dołączone a licencje są publiczne.
nielegalne posiadanie?
Ale dlaczego Policja miałaby stwierdzić nielegalne posiadanie? To, że MSWiA nie dokonało wyraźnego wyboru licencji lub nie pochwalił się, że zakupił licencję "closed distribution" nie oznacza jeszcze naruszenia prawa.
Na jakiej licencji MSWiA udzieliło oprogramowania?
Mnie interesuje odpowiedź na pytanie postawione w tytule. Sprawa FCKEdita jest o tyle ciekawa,że jak pojawi się nowa wersja, to czy można będzie ją uaktualnić czy też nie.
Pierwsze wrażenia
Trzy godziny temu zainstalowałem to oprogramowanie.
Pierwsze zdziwienie - jest to aplikacja WEBowa do samodzielnego zainstalowania. Dziwne. Rozumiałbym, gdyby ta aplikacja była hostowana na jakimś serwerze np serwerze ePUAP, a każdy internauta miałby do niej dostęp. A tak jak w tej chwili, to nie rozumiem tego.
Drugie zdziwienie - instrukcja instalacji jest bardzo powierzchowna, dotyczy przede wszystkim Windowsów i nie prowadzi do końca. Pominięto w ogóle kwestie bezpieczeństwa i współdziałania z innymi aplikacjami. Gdyby nie moje byłe doświadczenia z Tomcatem, to pewnie nie uruchomiłbym tej aplikacji. Dlaczego uparli się, że trzeba ten edytor uruchamiać jako root, a nie jak Tomcat przykazał, jako jedną z wielu aplikacji? Tego sam dyr. Wiewiórowski pewnie nie wie, ale nie mam do niego o to pretensji, ponieważ jest prawnikiem i nie musi się na tym znać. Ale dlaczego nie znalazł kogoś niezależnego, coby się temu przyjrzał ?
Trzecie zdziwienie - EDAP jest edytorem dla w miarę doświadczonych informatyków/programistów itd. a nie dla prawników. Wszystkie komentarze, podpowiedzi, terminy techniczne są w technicznej a nie użytkowej (prawniczej) manierze. Skończy się na tym, że napisany (na papierze) akt prawny, lokalny informatyk (tu ukłon w stronę Piotra Kowalskiego publikującego felietony w Computerwordzie) dostanie go do wpisania w edytor. I to on będzie się z tym biedził. Prawnicy stwierdzą, że ta cała informatyzacja to nie dla nich. Wręcz im przeszkadza.
Czwarte zdziwienie - Edytor nie działał jak należy, więc
poszperałem trochę po katalogach. I co widzę? Sporą liczbę zbiorów zaczynających się od fckeditor. Dla niewtajemniczonych, jest to darmowy edytor plików xmlowych (www.fckeditor.net). Tylko, że MSWiA nie zająknęło sie na ten temat ani słowem. Przyznaję, że jest zbiór license.txt zawierający jego licencję w języku angielskim. Nie mam żadnych pretencji, że został użyty FCKEdit, ale mogli dla przyzwoitości o tym napisać.
Piąte zdziwienie - nie udało mi się zapisać tworzonej przeze mnie ustawy. PDFa uzyskałem (razem z rtf-em i xmlem), a lokalnej kopii nie. To ewidentny błąd aplikacji.
Szóste zdziwienie - uzyskany xml zawiera w sobie informację, że jest zrobiony na podstawie schemy href="http://www.crd.gov.pl/epap/2009/01/1/schemat.xsd . A takiej schemy nie ma :-(. Arkusza stylów już nie szukałem.
Siódme zdziwienie - ekran edycji elementu pojawia się z różnymi możliwościami formatującymi (to wspomniany wcześniej FCKEdit). Nie ruszałem tego, ponieważ wprowadza to nowe byty (czcionki, justowania, tabele !!! itd.) co zaburza ogląd całości.
Na tym zakończyłem zapoznawanie się z aplikacją. Ocena. Jak na tak długo oczekiwany produkt, to prezentuje się on bardzo słabo. Ma wiele błędów, a koncepcyjnie jest dla programistów, a nie dla prawników. Żargon !!! Udało mi się napisać "ustawa Sejmu", ponieważ po wybraniu elementu ustawa pytał się o organ wydający. Bardzo drobny błąd, wręcz niedokładność, uchybienie czyli zbrodnia. To po prostu odrzuca. Jest jeszcze przy tym bardzo wiele pracy.
Jak tak dalej będzie przebiegać informatyzacja w Polsce, to nic z tego nie będzie. Miałem głupi nadzieję, że MSWiA wie co chce uzyskać. Że wie jak będzie wyglądała praca z aplikacjami na warunkach które wymyślają. Ale chyba nie wie. Wymyślają jakieś przepisy, a sami nie umieją postępować zgodnie z nimi.
Wniosek.
Jak widzę, to MSWiA nie radzi sobie z tym zadaniem. Może by z niego zrezygnowało, poprzez przekazanie źródeł tej aplikacji do domeny publicznej. Jestem przekonany, że znajdą się ochotnicy (oraz ochotnicy już opłacenie przez MSWiA), którzy wspólnymi siłami dopracują się:
1) koncepcji edytora,
2) określenia warunków bezpieczeństwa,
3) używanego języka w komunikacji,
4) dokumentacji,
5) forum wymiany i uzgadniania poglądów.
Co prawda MSWiA straci monopol na ta aplikację, ale konkurencjną (darmową) aplikację pisało Stowarzyszenie PEMI ( http://www.podpiselektroniczny.pl/eadministracja.html ). (Pewnie są też inne apliakcje, ale tylko ta przyszła mi do głowy). Tak więc strata nie będzie duża, a zysk może być ogromy.
Biorąc pod uwagę, że
Biorąc pod uwagę, że dyskusja rzeczywiście zaczyna mieć merytoryczną formę pozostaje przenieść choć część z niej na Portal Interoperacyjności.
Serwis Vagli jest co prawda bardzo nośny, ale Portal Interoperacyjności ma jeszcze ten walor, że ma prowadzić do tworzenia rekomendacji na potrzeby MSWiA.
Tam zaś znajdziemy wątek "Elektroniczne postaci aktów prawnych. Opracowanie rekomendacji dot. elektronicznej postaci aktów prawnych"
http://epuap.gov.pl/wps/portal/epuap/pi
W zajawce Portalu czytamy:
"Portal Interoperacyjności (PI) jest jednym z elementów projektu „Elektroniczna Platforma Usług Administracji Publicznej (ePUAP)”. Podstawową rolą Portalu jest wspieranie prac mających na celu wypracowanie rekomendacji i wzorców, które będą stosowane przy świadczeniu usług publicznych. Portal zapewnia między innymi funkcjonalności umożliwiające budowę i zarządzanie bazą wiedzy z zakresu interoperacyjności systemów administracji publicznej, w tym szereg mechanizmów i narzędzi które mają za zadanie wspierać działania Grup Roboczych odpowiedzialnych za opracowywanie rekomendacji, standardów i wzorców. PI jest także oficjalnym miejscem publikacji wyników pracy Grup Roboczych. Z opublikowanych wyników mogą, a wręcz powinny korzystać wszystkie osoby związane z tworzeniem nowych usług elektronicznych dla administracji publicznej. Portal Interoperacyjności jest także otwarty dla wszystkich innych użytkowników korzystających z usług publicznych, interesujących się problemami interoperacyjności i standaryzacji lub też zaangażowanych w rozwój społeczeństwa informacyjnego.
(...)
Celem jest doprowadzenie do harmonizacji rozwiązań powstających w wyniku rozmaitych inicjatyw, tak aby powstające rozwiązania mogły ze sobą współpracować.
Jawność, otwartość oraz neutralność technologiczna interfejsów systemów teleinformatycznych służących do świadczenia usług publicznych elektronicznie
Rekomendacje powinny być opracowywane zgodnie z zasadami jawności, otwartości oraz neutralności technologicznej interfejsów systemów teleinformatycznych służących do świadczenia usług publicznych elektronicznie, dążąc do maksymalnego uniezależnienia systemów administracji publicznej od zamkniętych rozwiązań i technologii.
(...)
Zgodnie z przyjętymi założeniami Portal ma charakter otwarty i publiczny. Wiedza publikowana za jego pomocą powinna posłużyć wspólnemu dobru, zapraszamy więc do korzystania z jego funkcjonalności i zawartości.
Zapraszamy Państwa do czynnego udziału w pracach Portalu Interoperacyjności, w celu wspólnego wypracowania najlepszych rozwiązań dla funkcjonowania elektronicznej administracji w Polsce. "
Może skorzystamy z zaproszenia
Secco
EDAP - pierwsze wrażenia
Przy moim braku doświadczenia z Tomcatem na szczęście udało mi się go uruchomić :) Nawet działa toto, ale ergonomia i przysłowiowa przyjemność użytkowania jakoś mnie chwilowo nie przekonują. Może gdy chwilę popracuję to uda mi się "przyzwyczaić" :)
Aha, mi przynajmniej aplikacja MSWiA bardziej przypadła do gustu - ta on-line od PEMI zwyczajnie mi się sypie, no i chyba nie jest zgodna z rozporządzeniem?
A ja mam pytanie
A ja mam pytanie. W rozporządzeniu pisze, że dokument opatruje się bezpiecznym podpisem elektronicznym organu upoważnionego do wydania aktu prawnego. Wynika z tego, że podpisać musi np. przewodniczący rady, a co w przypadku gdy zostaje odwołany? Czas załatwienia nowego podpisu to min. 2 tygodnie. Czy nie mógłby podpisywać np. Starosta lub Sekretarz? Skoro pisze w rozporządzeniu, że "akty prawa miejscowego stanowionych przez powiat lub gminę". A przecież w rzeczywistości stanowi je Rada powiatu. Czyli najprościej kto jest w końcu organem upoważnionym do podpisywania?
wrażenia z pracy z EDAPEM
okropność, po walce z zainstalowaniem (instrukcja do ....) zaczęła się gehenna instrukcja pracy na edytorze nic nie daje, telefonu nikt kompetentny w MSWIA nie odbiera, a i w województwie nic nie wiedzą no bo i skąd jak sami się uczą pracować na tym czymś, program ma wiele błędów w samej formie edytora, miał być zgodny ze stanem prawnym a tym czasem nie jest np. paragraf i ustęp powinny być w jednej linii natomiast program to rozbija na dwie, błąd nie do naprawienia bo jak uzyskała po 2 dniach odpowiedź "MSWIA nie widzi problemu" nadal czekam na odpowiedź na kilka pytań i nic a podany przez panią w sekretariacie numer to chyba do magazynu bo przez 8 godzin nikt nie odbierał ....
edap + ubuntu server + tomcat6 + jdk1.6 problem
z instrukcji wynika ze preferowany jest system windows lecz nie jest to zbyt optymalne rozwiazanie dla wiekszej liczby osob kozystajacych z tego edytora, czy udalo sie komus uruchomic edap'a na ubuntu server?
Tak. Bez problemu.
Tak. Bez problemu.
Edap bubel
Instalcja udostępnionego przez MSWiA edytora nie należy do najłatwiejszych a uruchomienie jeszcze jest fajniejsze. Najlepsze jest jak ktoś chce wkleić do dokumentu mapke albo zdjęcie - nie ma takiej możliwość. Zapytałem o to w mswia. Po tygodniu dostałem odpwoiedz - prosze wkleić jako plik binarny - no to szukam takiej opcji - a tu wielkie zaskoczenie nie ma takiej opcji. I tu jest pytanie na jakiej wersji pracują panowie z ministerstwa a jaka została udsotępniona?
Nie lepiej funkcjonuje Edytor Aktów Prawnych XML udostępniony na stronie modułu komunikacyjnego. Nie sposób go uruchomić.
społeczność EDAP?
Nie do końca rozumiem oburzony ton tego komentarza.
Jak bowiem wynika ze wcześniejszych komentarzy, w EDAP wykorzystano wolne oprogramowanie. Nie widzę też żadnego uzasadnienia utrzymywania w tajemnicy kodu dodanego do tego oprogramowania na zamówienie MSWiA. Skoro edytor nie działa dobrze, a kody są (lub mogą) być dostępne, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby sami zainteresowani zaczęli go poprawiać i rozwijać, z udziałem i pomocą MSWiA.
Może powstać w ten sposób społeczność rozwijająca program EDAP. Moim zdaniem MSWiA powinno podejmować aktywne działania w celu animowania i stymulowania rozwoju takiej społeczności.
Wspólna praca (również z wykorzystaniem zewnętrznych wykonawców zatrudnianych na podstawie zamówień publicznych) w celu stworzenia jednego dobrze działającego programu wydaje mi się bardziej zasadna niż zamawianie różnych edytorów przez kilka (kilkanaście?) tysięcy jednostek zobowiązanych w Polsce do elektronicznej publikacji aktów prawnych.
dlaczego tak musi być?
Dlaczego tak musi zawsze być że coś przygotowuje się pod konkretną firmę? Przecież teraz jest tak samo każdy wie o co chodzi ale wszyscy udają że to deszcz pada.