Dla ciekawych strategii

Dziś odbyła się konferencja, w czasie której zaprezentowano "Strategię rozwoju społeczeństwa informacyjnego w Polsce do roku 2013". Wedle mojej ankiety: 89% respondentów uważa, że opracowanie kolejnego dokumentu na temat strategii budowy społeczeństwa informacyjnego w Polsce nic nie zmieni. No, ale MSWiA przedstawiło dziś m.in. omówienie ankiety przeprowadzonej na portalach internetowych...

O pracach nad strategią pisałem w kilku tekstach: Konkurs na pomysł na strategie, Prace nad strategią rozwoju społeczeństwa informacyjnego w Polsce - jestem skonfundowany, Proszę o wskazanie mi ministerialnej ankiety na pięciu portalach i Koniec ankiety MSWiA, kusi mnie Ciemna Strona Mocy. Na dzisiejszej konferencji nie byłem, więc pewnie wiele mnie ominęło. Całe szczęście - Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji opublikowało materiały, które powinny się same bronić. Zacytuję poniżej wstęp z dokumentu "Streszczenia", który Ministerstwo opublikowało jako PDF zabezpieczony przed kopiowaniem:

Rząd Rzeczypospolitej Polskiej, mając na uwadze dobro kraju i jego mieszkańców, dąży do zapewnienia szybkiego i zrównoważonego wzrostu gospodarczego i społecznego, których efektem jest poprawa warunków życia obywateli.

Jednym z istotnych czynników stymulującym wzrost gospodarczy jest umiejętność pozyskiwania, gromadzenia i wykorzystywania informacji, dzięki dynamicznemu rozwojowi technologii informacyjnych i komunikacyjnych (ang. Information and Communication Technologies – ICT).
Znaczenie tego rozwoju dla wzrostu gospodarczego, podkreślają badania, według których ICT w ostatnich latach odpowiadają za około jedną czwartą wzrostu PKB oraz za 40% wzrostu produktywności w Unii Europejskiej.

Gwałtowny wzrost znaczenia informacji oraz usług świadczonych drogą elektroniczną i tym samym wykorzystania technologii informacyjnych i komunikacyjnych w gospodarce, administracji publicznej (rządowej i samorządowej), a także życiu codziennym obywateli wiąże się z nowym trendem transformacji cywilizacyjnej – transformacji w kierunku „społeczeństwa informacyjnego”.

W związku z powyższym, Rząd Rzeczypospolitej Polskiej przygotował Strategię rozwoju społeczeństwa informacyjnego w Polsce do roku 2013. Przygotowana Strategia jest spójna z kluczowymi dokumentami określającymi strategiczne kierunki rozwoju Polski:

  • Strategią Rozwoju Kraju 2007-2015,
  • Narodowymi Strategicznymi Ramami Odniesienia 2007-2013,
  • Strategicznym Planem Rządzenia.

Strategia uwzględnia priorytety europejskiej polityki w dziedzinie społeczeństwa informacyjnego wynikające z założeń Strategii Lizbońskiej oraz inicjatyw „eEurope – społeczeństwo informacyjne dla wszystkich” oraz jej kontynuacji – „i2010 – Europejskie społeczeństwo informacyjne na rzecz wzrostu i zatrudnienia”.
(...)

Broni się? Aby odpowiedzieć na to pytanie trzeba przeczytać coś więcej niż "streszczenie". A więc zapraszam do lektury.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Pierwsze uwagi po próbie

Pierwsze uwagi po próbie lektury Niedyskryminacja w dostępie do informacji publicznej. Jutro drugie czytanie z notatkami, bo nie chce mi się teraz wygrzebywać z dysku narzędzi Elcomsoftu.

--
Podpis elektroniczny i bezpieczeństwo IT
http://ipsec.pl/

Musze przyznac ze spotkanie

Musze przyznac ze spotkanie bylo naprawde ciekawe aczkolwiek dalo sie zauwazyc nieobecnosc kilku osob ktore maja zdecydowanie duzo do powiedzenia w sprawach spoleczenstwa informacyjnego i gospodarki opartej na wiedzy.

jestem ciekaw co po konferencji?

1 - co do ankiety, kuriozum, link z VaGli, a nie z MSWiA, sama zawartość ankiety moim zdaniem niewiele wnosząca, dostęp grubo po zapowiadanych terminach, wyników jeszcze nie znam, przydatność - sądząc po jej zawartości - moim zdaniem co najwyżej średnia

2 - dobrze że w końcu MSWiA położyło jakieś dokumenty związane ze strategią IST - pobrałem dopiero w sobotę wieczorem, więc potrzeba czasu by się wypowiedzieć

3 - na konferencji piątkowej nie byłem, bo jestem troszkę rozczarowany spotkaniami w sprawie tej strategii, ostatnio byłem na jednym z nich, i niestety pozostałem po nim z mieszanymi uczuciami

ja z uporem maniaka i separatysty (jak element wewnętrzny eAdministracji) będę powtarzał w kontekście społeczeństwa informacyjnego: kultura, edukacja i ochrona zdrowia...

Pozdrawiam z łodzi,

W kontekście ochrony

W kontekście ochrony zdrowia: Rejestr Usług Medycznych jako symbol impotencji państwa.

--
Podpis elektroniczny i bezpieczeństwo IT
http://ipsec.pl/

Tak bywa gdy do zagadnienia zabiera się "mglisty" teoretyk.

Witam.

"Mglisty teoretyk" to osobnik, który ma mgliste pojecie o tym co chce uzyskać, ale używa określeń "profesjonalnych" dla zwiększenia powagi opracowania.

Wracając do meritum.

Wyraz impotencji państwa czy raczej wiary wielu specjalistów od wdrażania technologi informacyjnych w życiu publicznym, że wystarczy wypowiedzieć "magiczną formułkę" i wszystko "samo się zrobi", zgodnie z marzeniami "życzącego sobie"?

Dla mnie raczej to drugie. Wynika to z prostej wiary przeniesionej żywcem z MS Word'a czy MS Excell'a. Tam wystarczy kliknąć i coś wpisać, a zaraz efekt "pracy" da się wydrukować na papierze. Wszystko jest WYSIWIG. Tylko jakoś dziwnym trafem, ta użyteczność word'a czy excel'a jakoś nie ma przeniesienia na nieco bardziej rozbudowane systemy przetwarzania informacji o szerszym spektrum dostępu niż monostanowisko.

Moim zdaniem, główny problem leży w tym, że za projektowanie czegokolwiek biorą się ludzie, których wiedza praktyczna sprowadza się do "narysowania" na ekranie monitora, wizualnego odwzorowania dokumentu. Dziwnym trafem umyka im (może celowo) taki malutki drobny fakt. Taki drobiazg jakim jest przesył danych, organizacja danych, walidacja danych, klauzule dostępu do pewnych obszarów już zgromadzonych danych w obrębie danej i udostępnionej bazy danych, redundancja danych i wiele podobnych.

Dopóki poziom postrzegania przetwarzania informacji będzie polegał na analogii "mój komputer to system w pełni funkcjonalny i identycznie ma pracować rozległy system" nic dobrego z tego nie będzie. Swoim komputerem każdy może zarządzać jak zechce, nawet może wyjąć wtyczkę zasilania z gniazda. Serwerami i serwisami już się nie da w tak prosty i oczywisty sposób zarządzać. Bardzo często stykam się z treścią zamówień publicznych na systemy zarządzania informacją, gdzie zamiast opisu wymagań "organizacyjnych" portalu, zamawiający skupia się na wypisaniu technicznych wymagań serwerów czy silników baz danych. Owszem, te wymagania to także część istotna, ale najmniej ważna z punktu użyteczności portalu. Błędy analityczne założeń portalu mają tragiczny koniec "wyrzuconych w błoto pieniędzy podatników. Najgorsze w tym jest to, że każda firma realizująca przedmiot przetargu nie wychyli się nawet o tzw. "przecinek". Skutkiem tego powstają niedopracowane portale czy systemy wymiany danych. Firma realizująca przetarg nie odpowiada za błędne założenia zawarte w ofercie. Realizuje co do "przecinka" treść ustaleń oferty przetargowej i kropka. Z drugiej strony, rozumiem postępowanie tych firm. Nikt nie zapłaci za prace ponad tą, którą zawarto w treści umowy.

Pozdrawiam.

P.S.
Często odwiedzam różne vortale. Odnoszę wrażenie, że wielu ludzi posiada dużą wiedzę, którą dzielą się na forum. Aż dziw bierze, że pomimo takiego zaplecza ludzkiego, polskie urzędy tak nieumiejętnie wprowadzają informatyzację. Czyżby wiedza tych ludzi była przeszkodą w uznaniu ich zasług? A może stanowi zagrożenie dla kadry kierowniczej różnego szczebla? Tak postępując daleko nie zajedziemy.

mglista przyszłość

Pan Mglisty wydaje ocenę urzędników a właściwie pionów IT na podstawie bliżej nieokreślonych kryteriów. To prawda, że przewaga instytucji publicznych nie dokonuje znaczących kroków innowacyjnych w dziedzinie informatyzacji. Należałoby się poważnie zastanowić jakie są tego przyczyny.
Nie mam oczywiście oglądu wszystkich przyczyn, nie zamierzam także odkrywać powszechnie znanych prawd (niskie płace, wadliwy system oceny pracowników, brak środków finansowych na infrastrukturę i na szkolenia).
Wspomnę o innych barierach, które zaobserwowałem na "moim podwórku".

Wprowadzenie np. kompleksowego systemu obiegu dokumentów i "workfow" spowodowało znaczny wzrost pracochłonności. Przed wprowadzeniem systemu kancelaria zatrudniała 3 osoby po wprowadzeniu 7. Ktoś pewnie powie to jest zły system. Proszę zważyć, że w tej komórce wprowadzenie systemu ewidentnie spowodowało zwiększenie pracochłonności. Podobnie jest na wielu innych stanowiskach w urzędzie. Taki system nie może być lubiany przez Najwyższe Kierownictwo. Przyrost pracochłonności jest powodem, że także pracownicy są niezainteresowani jego wdrożeniem. Oprócz argumentów, że "przez 30 lat i tak dokument papierowy był podstawą" w postępowaniach dochodzi jeszcze ten, że w systemie widać, kto i co szczegółowo wykonał. Trudne jest zamazywanie winy i nieudolności.

Podsumowując systemy teleinformatyczne w administracji nie mogą być lubiane, nie mają naturalnego poparcia. Z tego samego powodu sytuacja pracowników pionów IT jest mizerna bo im mniej "wymyślą" tym mniej kłopotów. A do tego system kosztuje, administratorzy nie wiadomo co robią itd.
Nie wydaje mi się, aby ten schemat mógł być przełamany bez twardej rezygnacji z dokumentów w wersji papierowej no może z bardzo małymi wyłączeniami. Ale to musiałoby być na poziomie ustawy bo w przeciwnym razie każda informatyzacja to wzrost pracochłonności.
Krzysztof

Przed wprowadzeniem systemu

Przed wprowadzeniem systemu kancelaria zatrudniała 3 osoby po wprowadzeniu 7. Ktoś pewnie powie to jest zły system.

System może być nie najlepszy, ale trzeba wziąć też pod uwagę - system komputerowy często WYMUSZA ścisłe trzymanie się procedur. Bo tak powinno być, ale rezultatem tego są różne tarcia np. "a bo kiedyś to nie było problemu w razie pomyłek, a teraz trzeba przejść 3 etapy aby anulować błędnie złożony wniosek, a póki nie anuluję starego nie mogę złożyć nowego".

Wymuszenie przestrzegania procedury to jedna z zalet systemu workflow, pod warunkiem, że sama procedura jest przemyślana...

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>