Ktoś wie, kto potem używa tych dysków?

Oczywiście mógłbym wyrazić oburzenie, że są tacy programiści, którzy produkują "nielegalne edytory tekstu", albo "nielegalne programy" i jeszcze wprowadzają je do obrotu, ale nie będę się tym razem tego czepiał. Ciekawe natomiast jest to, co się dzieje ze sprzętem, którego przepadek orzeknie sąd w wyniku postępowania?

O przepadku komputera lub twardego dysku pisze Rzeczpospolita w tekście Tomasza Pietryga pt. Nielegalny program może sprowadzić lawinę kłopotów. Autor stawia pytanie o dane zapisane na nośniku, którego przepadek zostaje orzeczony, przy czym autorowi chodzi głównie o powiązanie utraty "władztwa" (jak to określić?) nad plikiem, który przygotowano za pomocą edytora tekstu, do którego praw z licencji autor nie posiadał (tak tłumaczę tym razem "nielegalny program").

Czytamy w artykule m.in.:

Zdania ekspertów są podzielone. - Z praktyki sądowej wynika, że sądy orzekają przepadek całego twardego dysku, łącznie z danymi, tym bardziej że wymontowanie poszczególnych elementów z komputera nie zawsze jest możliwe - mówi Cezary Kiszka, szef Prokuratury Rejonowej w Busku-Zdroju. Jedynym wyjściem jest więc zwrócenie się do prowadzącego sprawę z prośbą o przegranie danych na inny nośnik. Uznanie takiego wniosku przez prokuratora nie jest jednak obligatoryjne, zwłaszcza że komputer jest traktowany jako dowód w sprawie.

Przyznam, że nie rozumiem powyższej wypowiedzi. Orzekają przepadek twardego dysku z danymi, gdyż poszczególnych elementów nie da się często z komputera wymontować? Hmmm..

Spójrzmy na przepisy ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Art. 80 ust. 3: "Sąd orzeka przepadek, na rzecz Skarbu Państwa, bezprawnie wytworzonych egzemplarzy utworów"; ust. 4 tego przepisu: "Sąd może orzec przepadek, na rzecz Skarbu Państwa, przedmiotów służących do bezprawnego wytworzenia egzemplarzy utworów lub przedmiotów, przy których użyciu dokonano naruszenia".

Ciekawy jest ust. 4 tego przepisu: "Na wniosek poszkodowanego, na poczet należnego odszkodowania, sąd może orzec przyznanie poszkodowanemu przedmiotów, o których mowa w ust. 4". Czyli przejęcie sprzętu przez poszkodowanego jeśli złoży wniosek, a ten zostanie uwzględniony przez sąd.

Art. 121 ust. 1: "W wypadku skazania za czyn określony w art. 115, 116, 117, 118 lub 1181, sąd orzeka przepadek przedmiotów pochodzących z przestępstwa, chociażby nie były własnością sprawcy" - orzeka, czyli oblig. Ustęp 2.: "W wypadku skazania za czyn określony w art. 115, 116, 117 lub 118, sąd może orzec przepadek przedmiotów służących do popełnienia przestępstwa, chociażby nie były własnością sprawcy" - może orzec, a więc sąd rozstrzyga czy orzec czy nie.

W tych przepisach mowa o "przedmiotach", względnie (w jednym przypadku) o "egzemplarzach utworów". Na marginesie - o egzemplarzach mowa też w przepisie art. 23 ust. 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, w którym ustala się zakres własnego użytku osobistego. Zwracam na to uwagę, bo była już w tym serwisie dyskusja na temat egzemplarzy.

Jest problem z tą bezprzedmiotową formą cyfrowych danych.

Zostawiając "egzemplarze" ciekawe co się dzieje z tymi "przedmiotami"? Likwidacja mienia? Organizuje się licytacje? Czy formatuje się dyski w taki sposób, że nie można się zapoznać z wcześniej zapisanymi tam danymi (co podobno jest niezwykle trudne, jak mówią przedsiębiorstwa zajmujące się zawodowo odzyskiwaniem utraconych danych)? No bo co się stanie, gdy w wyniku takiej likwidacji dojdzie do naruszenia prywatności (względnie danych osobowych, dóbr osobistych), zostanie ujawniona tajemnica przedsiębiorstwa lub inne tajemnice prawnie chronione, wreszcie przecież na dysku są te nieszczęsne programy. Sprzedaż dysków z "nielegalnymi" programami to przecież dalsze naruszenie praw autorskich majątkowych. Jaka jest procedura postępowania z dyskami (nośnikami), które przepadły na rzecz skarbu państwa? Ktoś może wie?

Bo potem, gdy się je spienięży, to pewnie ma zastosowanie art. 13a ust. 1 ustawy o Policji, który stwierdza, że "Środki finansowe w wysokości 20% wpływów uzyskanych przez Skarb Państwa tytułem przepadku rzeczy pochodzących z ujawnionych przez Policję przestępstw przeciwko mieniu, gospodarczych i skarbowych przeznacza się na usprawnienie funkcjonowania Policji i nagrody dla policjantów, którzy przyczynili się bezpośrednio do ujawnienia tych przestępstw". Jest też stosowne rozporządzenie - Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 28 maja 2004 r. w sprawie gospodarowania przekazanymi Policji środkami finansowymi uzyskanymi przez Skarb Państwa tytułem przepadku rzeczy pochodzących z ujawnionych przez Policję przestępstw oraz przyznawania nagród z tych środków (Dz. U. z dnia 2 lipca 2004 r.).

50% na nagrody dla policjantów (w tym byłych policjantów), którzy przyczynili się bezpośrednio do ujawnienia danego przestępstwa, a pozostałą część na usprawnienie funkcjonowania Policji. To ma ścisły związek z art. 18b ustawy o finansach publicznych wraz z funduszami motywacyjnymi (wyodrębnionymi rachunkami bankowymi państwowych jednostek budżetowych). Dlatego nie tylko Policja, ale też np. Straż Graniczna, albo funkcjonariusze celni (i stosowne rozporządzenie w sprawie sposobu podziału środków finansowych uzyskanych tytułem przepadku rzeczy pochodzących z przestępstw ujawnionych wspólnie przez funkcjonariuszy Straży Granicznej, funkcjonariuszy celnych lub Inspekcji Celnej, etc...).

Jak jest procedura postępowania z cyfrowymi danymi zapisanymi na nośniku, który przepadł na rzecz skarbu państwa?

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

A co z własnością intelektualną, prawami autorskimi, itd?

Załóżmy, że osoba na zarekwirowanym dysku miała jedną jedyną kopię jakichś materiałów do których posiada prawa autorskie. Wydaje mi się, że następujące pytania są niezwykle istotne:

- Czy osoba, której zarekwirowano dysk nie ma prawa uzyskać kopii znajdujących się na nim danych? Czy sąd jest uprawiony do orzeczenia ich przepadku? Czy jeżeli ktoś miał nielegalną kopię np. Photoshopa, to można orzec przepadek wszystkich danych na dysku? Wydaje mi się to absurdalne. Skopiowanie takich danych powinno być możliwe.

- Załóżmy, że ktoś ma na dysku plik tekstowy z jakąś pracą i nielegalny edytor. Czy można udowodnić, że ta praca została napisana właśnie przy pomocy tego edytora?

- Czy te materiały mają jakąś realną wartość? Np. strona WWW za którą klient miał zapłacić 10.000, pisana książka, itd. Czy sąd bierze pod uwagę wartość tych materiałów?

- Czy sąd wie, że idealne wyczyszczenie dysku twardego jest bardzo, bardzo trudne i właściwie nawet specjaliści nie mogą mieć 100% pewności? Czy sąd kontroluje, kto się tym zajmuje i z jakim skutkiem?

- Co by się stało, gdyby źle wyczyszczony dysk trafił do kogoś, a na nim dałoby się odzyskać materiały, których ktoś jest twórcą, a które byłyby warte np. 100.000? Kto odpowiadałby za naruszenie prawa? Sąd? Policja? Osoba czyszcząca dysk?

Nie wiem, czy ktoś umie odpowiedzieć na te pytania. Jak by nie brzmiały odpowiedzi według mnie dalsza sprzedaż dysku twardego to zachowanie wielce niepoważne.

Pozdrowienia
BelloisNadaje.pl

pozostaje legalizacja?

Witam, a co w momencie, kiedy zaświadczymy przed sądem, że posiadamy prawo do programu, na którym zostały wykonane pliki znajdujące się na zarekwirowanym nośniku?

Np. likwidujemy oszczędności i za nie kupujemy nowiutką kopię photoshopa - pliki, które mamy na dysku są o rozszerzeniu *.psd - i te, które stworzymy za pomocą nowo kupionego programu także mają te same rozszerzenia! Dodatkowo nawet w "pirackiej" kopii PS nie znajdziemy informacji, czy dany plik był modyfikowany, czy też tylko otwierany.

Przyłączam się do Belloisa: jak mają nam udowodnić, że akurat ta kopia, która jest na dysku, została wykorzystana do wykonania publikacji autorskiej? Przecież data utworzenia pliku na dysku nic nie znaczy! Tak samo mogę tę plik tworzyć na komputerze w pracy, jak i w domu, a następnie przenieść go na ten feralny komputer.

Czy wobec powyższego autorowi także nie będzie się należeć odszkodowanie z tytułu utraty/zniszczenia "przedmiotów" mających cechy/charakter "utworu autorskiego"?

Jako firma developerska zadaję pytanie: jeden jedyny program znaleziony na takim dysku jest nielegalny, jego wartość rynkowa wynosi powiedzmy 1 tysiąc złotych, wartość know-how firmy w postaci kodów źródłowych bibliotek oprogramowania znajdujących się na takim dysku wynosi 500 tysięcy złotych, oprogramowanie, którego użyto do jej wytworzenia oraz oprogramowanie pokrewne jest w 100% legalne, jego wartość sięga 10 tysięcy złotych, zabór takiego mienia prowadzi jednoznacznie do powstania nieoszacowanych strat (przerwanie prac w toku, utrata ważności ofert itp.) i w konsekwencji do upadku firmy - co w takim przypadku decyduje sąd? Także przepadek mienia z zawartością?

Pozdrawiam

MaW

To nie do końca tak.

3. Sąd orzeka przepadek, na rzecz Skarbu Pastwa, bezprawnie wytworzonych egzemplarzy utworów.
4. Sąd może orzec przepadek, na rzecz Skarbu Pastwa, przedmiotów służących do
bezprawnego wytworzenia egzemplarzy utworów lub przedmiotów, przy których użyciu dokonano naruszenia.

Czyli te przepisy tyczą (przykładowo) samego PS, a nie obrazków które za jego pomocą stworzyłeś. Tak samo jak napiszesz pracę magisterską na nielegalnym windowsie, na nielegalnym Office, to nie czyni JEJ nielegalną. Czytałem to już dawno temu w "Enterze" chyba... W końcu trudno, aby coś co ja sam tworzę, czyli mój własny utwór, stawał się "nielegalnie wytworzonym egzemplarzem".

kasowanie danych.

Kilka uwag na marginesie dyskusji:

Czy formatuje się dyski w taki sposób, że nie można się zapoznać z wcześniej zapisanymi tam danymi (co podobno jest niezwykle trudne, jak mówią przedsiębiorstwa zajmujące się zawodowo odzyskiwaniem utraconych danych)?

Kasowanie danych jest prostym i łatwym do wykonania procesem, pod warunkiem korzystania z narzędzi do tego przeznaczonych. Przytoczoną opinię na temat kasowania można porównać do stwierdzenia, że "odkręcanie śróbek kluczem od mieszkania jest wprawdzie możliwe, aczkolwiek niezwykle trudne" ;-)

Czy sąd wie, że idealne wyczyszczenie dysku twardego jest bardzo, bardzo trudne i właściwie nawet specjaliści nie mogą mieć 100% pewności? Czy sąd kontroluje, kto się tym zajmuje i z jakim skutkiem?

Prawidłowo przeprowadzony proces kasowania danych daje 100% pewność całkowitego i nieodwracalnego nadpisania danych. Można tu zastosować kasowanie mechaniczne, np. przy użyciu degaussera (ważne, jeśli np. dysk jest uszkodzony i nie można użyć oprogramowania) lub software'owe, kiedy kasowany dysk jest sprawny i ma być ponownie użyty.

Z ciekawostek - istnieją mechanizmy systemu plików używane przy zbieraniu elektronicznych środków dowodowych, które pozwalają ustalić (choćby w przybliżeniu) datę utworzenia/modyfikacji pliku nawet, jeśli na nośniku zachowała się jedynie jego mała część.

Marcin Smolarek
www.elektronicznidetektywi.pl

Jakoś nie

Maltan's picture

Słyszałem, żeby organizowano pokazy z udziałem walca. Czy inne tego typu atrakcje. Co do samego aktu zniszczenia (m.in. papieroski, kosmetyki, alkohol) jest stosowne rozporządzenie MS, ale tam nie ma nic wprost o "dyskach", poza tym już etap końcowy, więc nawet nas nie interesuje.

Stawiam, że jakaś licytacja i sprzęt idzie "do ludzi".

Wojciech

backdoor i sprawdzamy, czy nasz system się zgłosi ?

No to wobec tego proponuję doświadczenie: kupujemy stary sprzęt "z odzysku", instalujemy "lewą" kopię windowsa, instalujemy inne "lewe oprogramowanie", instalujemy ściągniętego z sieci backdoora (lub też piszemy sami na podstawie instrukcji z internetu), następnie zawiadamiamy odpowiednie "organa" co do podejrzenia używania nielegalnego oprogramowania, wystawiamy ten sprzęt na wabia, po wyroku (czy też od razu po zaborze) włączamy właściwy sprzęt i monitorujemy 24 godziny na dobę, czy nie zgłosił się nasz sprzęt (a raczej jego "mieszkaniec"). A gdy sprzęt się "zgłosi"...

Gdy sprzęt się "zgłosi" zawiadamiamy "organa" o nieupoważnionym korzystaniu z oprogramowania będącego wcześniej podstawą do wytoczenia postępowania z tytułu posiadania nielegalnego oprogramowania... i tak w koło Macieju...

Poza tematem: czy monitor komputerowy, drukarka mysz, klawiatura także jest przedmiotem, przy którego pomocy dokonano bezprawnego wytworzenia egzemplarzy utworów? Kto mi to wykaże? Kto jest w stanie dowieść, że te urządzenia służyły do ww. wytworzenia? Kieszonkowca jak to się mówi "trzeba chwycić za rękę" - a komputerowca? Chyba sfotografować używającego trefnego softu :)

MaW

czy monitor komputerowy,

czy monitor komputerowy, drukarka mysz, klawiatura także jest przedmiotem, przy którego pomocy dokonano bezprawnego wytworzenia egzemplarzy utworów

Bez wątpienia sama jednostka centralna nie jest zdolna do bezprawnego wytworzenia egzemplarzy utworów, poza operatorem niezbędne są urządzenia wejścia/wyjścia takie jak monitor, klawiatura (jeśli nie zachodzą przesłanki świadczące że akurat ta klawiatura została nabyta/udostępniona w sposób uniemożliwiający wskazanie jej związku z dokonaniem czynu zabronionego) więc można założyć że jeśli jest taka ocena odpowiedniego organu to decyzja o zatrzymaniu całego zestawu komputerowego (łącznie z licencją na legalny system operacyjny jeśli taki jest) - jako narzędzia użytego do popełnienia czynu (dowód w sprawie). Może być analogiczne do przypadku samochodu podlegającemu przepadkowi - co zrobić z benzyną w baku, fotelikiem dla dziecka czy też zawartością jego bagażnika - może przepadkowi powinien podlegać sam silnik?!? - oczywiście nie. Ponadto ocenie podlega kryterium zabezpieczenia sprzętu na poczet ewentualnego zadośćuczynienia etc...

Oczywiście, niezależnie od zawartości dysku musi być on poddany czynnościom procesowym - na ten czas nie powinien podlegać dyskusji fakt jego zatrzymania.
Uważam jednocześnie, że udostępnienie kopii wskazanej części zawartości dysku twardego (podlegającego przepadkowi) powinno być możliwe jak również zapewnienie usunięcia danych z nośników powinno być obligatoryjne (i tak nie sprzeda się komputera z nielegalnym oprogramowaniem). Ponadto koszt wykonania takiej kopii ponosić powinien zainteresowany.

Fajnie by było, aby decyzje dotyczące zajmowania sprzętu, jego przepadku (etc.) były intuicyjnie zindywidualizowane bo sformułowanie ścisłych formuł postępowania w tym wypadku nie wydaje się rozsądne - zawsze pojawią się krzywdzące wypaczenia...

nietrafne porównanie do silnika...

Silnik jest integralną częścią samochodu, podobnie jak twardy dysk. Paliwo (z bakiem) znów można porównać do UPSa (awaryjnego podtrzymywacza napięcia), który w przypadku większych maszyn może być jednoznacznie umiejscowiony wskazując na swoje przeznaczenie - podobnie jak bateria w laptopie.

Co innego fotelik - niestety, ostatnimi czasy daje się zauważyć tendencja do tego, by odbierać tym, co nie mają głosu. Sądy powinny mieć wypracowaną zasadę działania "z mniejszym złem".

W całym tym cyrku z oprogramowaniem podstawowym problemem jest to, że pod uwagę nie jest brana skala czynu - jeżeli policja zatrzymie pana dysponującego ośmioma nagrywarkami, pudłem świeżo wypalonych piratów, których wartość nawet stukrotnie może przekraczać wartość sprzętu, to dlaczego tak samo traktuje inne osoby z tego tylko względu, że "była akcja"? a gdzie kolejność karania? upomnienie, kara grzywny, a dopiero potem przepadek mienia?

Praktycznie rzecz biorąc system wynajdowania piratów "na łapankę" w każdym innym demokratyczny kraju oprócz Polski byłby naganny - jeżeli przestępca ma prawo do wyrażenia skruchy, to dlaczego użytkownik nielegalnego oprogramowania nie ma prawa do zobowiązania się do naprawy szkody poprzez zakup licencji na te oprogramowanie plus zapłaty nawiązki za straty producenta w czasie stworzenia tych - dajmy na to, nawet stu publikacji autorskich?

Przytoczę jeszcze kwintesencję wielu wypowiedzi z różnych przeglądanych przeze mnie forów: ktoś z M$ zapowie swoją wizytę w Polsce, zaczną się naloty, pan G. pochwali Polskę - będą naloty, pan B. odwiedzi Polskę - znowu będą naloty. Mało im jeszcze tego, co już zarobili?

"Silnik jest integralną

"Silnik jest integralną częścią samochodu, podobnie jak twardy dysk."

Czy jeden silnik może być integralną częścią dwóch samochodów? Jeśli np. dysk jest w kieszeni i jest często przenoszony między kilkoma komputerami, to w przypadku którego jest on integralną częścią?
Czy jest jakaś różnica jeśli nie korzystam z kieszenie tylko ściągam obudowę i wypinam dysk z taśmy (co trwa 30 sek.) ?

Zawsze można "musieć"

Zawsze można "musieć" pogodzić się z faktem, że "podejrzany/oskarżony/skazany traci wszystko". Żeby tak jeszcze ta zasada dotyczyła aferzystów, szefów mafii, złodziei samochodowych... Ale gdzie tam. Przecież to już by było "pogwałcenie praw człowieka". Za to "użytkowy" pirat komputerowy już się nie liczy. Przecież nie robimy mu nic złego. Czy ktoś go zamyka w więzieniu? Czy ktoś go skazuje na celę z recydywistami? Nie! My "tylko" zabieramy ci komputer!
Czy ktoś zrozumie kiedyś, że komputer tym różni się od telewizora czy samochodu, że nie służy tylko do oglądania programów ani tylko do jeżdżenia? Raczej przypomina to problem rekwirowania całej meblościanki z zawartością, bo nasze superpraworządne organa ścigania znalazły w jednej z nich coś nielegalnego.

Przepisać

Maltan's picture

"dysk" na teściową albo siostrę żony? Nic nie da.

Sprawy większego kalibru różnią się tym, że tam do "gry" wchodzą adwokaci, bo i większą stawkę się bój toczy. A w takich sprawach raczej nikt nie wydaje pieniędzy na prywatnego obrońcę.

Wojciech

mmmm

mojemu synowi odwieszono wyrok za to że w domu były nielegalne gry jego brata, a komputer był mój. Idzie siedzieć za kilka płyt cd. Nawet ich nie nagrywał

A mnie zastanawia w ogóle

A mnie zastanawia w ogóle sens istnienia czegoś takiego jak "przepadek narzędzi". Rozumiem, że jest to zasadne w przypadku nielegalnie posiadanej broni, narkotyków, przemycanych towarów, pirackich kopii, czyli przedmiotów, których zwrot wiązałby się z ponownym przestępstwem, ale przepadek "legalnych" narzędzi stwarza problemy, po obu stronach. Cierpi na tym osoba pozbawiona własności, często o dużej wartości (nie tylko materialnej!), a jednocześnie powstaje problem jak przechowywać poszczególne przedmioty, jak je zniszczyć, sprzedać, komu itd., Ten sam cel można byłoby osiągnąć za pomocą odpowiednio wysokiej grzywny.

a co z ochroną danych osobowych

Odnośnie tej dyskusji, co dzieje się z danymi klientów które były gromadzone na dysku kiedy sprzęt zostanie zlicytowany przez komornika ( z tego co wiem to nieprawda że usunięcie danych to łatwa sprawa - jest skomplikowana a gwarancji nigdy nie ma). Poza tym czy można założyć że każdy komornik czyści skutecznie dyski przed zlicytowaniem?

Dziś w radiowych serwisach

Dziś w radiowych serwisach można było trafić na news o zatrzymaniu kogoś zamieszanego w nielegalne poszukiwania archeologiczne i handel wydobytymi w ten sposób eksponatami. No i na końcu było coś, co mnie uderzyło (nie cytuję dosłownie): "policjanci zabezpieczyli również komputer, w którym spodziewają się znaleźć informacje o nielegalnej działalności".

Niebawem będziemy słyszeli o zabezpieczaniu komputerów podczas interwencji rodzinnych w poszukiwaniu dowodów przemocy w tych rodzinach. A gdy będzie problem z postępowaniem w głównej sprawie, zawsze będzie można łupnąć za piracką zawartość. Nawet jeżeli te wykopaliska faktycznie były "Precious"...

Trzeba się do tego przyzwyczaić

VaGla's picture

Trzeba się do tego przyzwyczaić. Skoro komputery stały się już tak powszechnie używane w komunikacji i przy przechowywaniu różnych danych, to Policja będzie oczywiście szukała tam śladów. To nie jest problem przeszukiwania komputerów, tylko pytanie o penalizację czegoś, co jest udziałem praktycznie każdego obywatela. Trzeba patrzeć uważnie w serwisy informacyjne, gdyż pojawi się pewnie informacja, że w telefonie, który również zabezpieczono w czasie przeszukania, znaleziono ślady naruszenia prawa (autorskiego), chociaż przyczyna przeszukania była inna. I nie można - moim zdaniem - mieć pretensji do Policji, że przy okazji ścigania jednego rodzaju naruszania normy karnej znajdują ślady związane z innym naruszeniem. Problem raczej jest taki, że dziś można postawić zarzuty praktycznie każdemu użytkownikowi komputera.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Owoce zatrutego drzewa

percy's picture

Być może warto zablokować w polskim prawie możliwość korzystania z "owoców zatrutego drzewa". A jak nie, to trywializując, i za gwałt mnie sądźcie!

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>