Programiści i prawnicy - o wolnym tworzeniu

Co wiąże współpracę autorów nad kodem źródłowym oprogramowania i prace nad polepszeniem treści dokumentów prawnych? Współpraca, rozwój, dostępność. Co przeszkadza? Informacja ma coraz większą wartość. Kto ma pełniejszą, bardziej "prawdziwą" i "skuteczniejszą" informację - ten wygrywa na konkurencyjnym rynku. Jaka przyszłość czeka wolne licencje dotyczące oprogramowania? Czy prawnicy mogą przenieść idee wolnych licencji na grunt zawodów prawniczych? Zachęcam do lektury dwóch tekstów:

Krzysztof Siewicz w swoim serwisie publikuje artykuł Kartel pingwinów, gdzie we wstępie czytamy: "W chwili, w której wszyscy członkowie społeczności wolnego oprogramowania wstrzymują oddech w oczekiwaniu na ogłoszenie projektu trzeciej wersji licencji GNU GPL, przed sądem okręgowym w Indianapolis toczy się postępowanie w sprawie Wallace v. Free Software Foundation dotyczące GPL w jej obecnie funkcjonującej postaci"

Konrad Osajda zaś w Rzeczpospolitej publikuje tekst Przyszłość czy utopia - open source legal code, a tam czytamy: "To truizm, że dziś uczniowie szkoły średniej poznają matematykę na poziomie nieznanym Archimedesowi dzięki wielowiekowemu jej rozwojowi. Kolejne udoskonalenia możliwe są dzięki pracom poprzedników. Podobnie jest z prawem. Wymiana informacji i korzystanie z wiedzy już zdobytej jest dźwignią rozwoju. Tyle że informacja wykazuje dwie przeciwne cechy: chce być i wolna, i cenna. Pierwsza wynika z łatwości obrotu nią i przekazywania. Druga z rozwoju społeczeństwa informacyjnego, jakim się stajemy, i coraz bardziej kluczowej roli informacji w wielu dziedzinach życia"

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Wolne oprogramowanie prawa

Spieszę donieść, że Krzysztof Siewicz nie zasypia gruszek w popiele i opublikował właśnie swój punkt widzenia na Open Source Legal Code. A już za około tydzień: premiera GPL v3... będzie się działo.

Niebawem mój serwis nie będzie potrzebny ;)

A może właśnie o to chodzi :) To ja dorzuce do tego jeszcze link do felietonu To legalna zabawa!. Niby to miało być wykorzystanie gier typu massively multi-player online role playing games do tworzenia prawa i nie myślałem wówczas o tym, by tworzyć materiały takie jak wzory umów, no ale wydaje się dziś, że to na ten sam temat i podobna koncepcja co Open Source Legal Code. No w każdym razie podrzucam i to.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Naprzód VaGla!

Raczysz skromnie żartować na temat przydatności swojego serwisu... Do tej pory myślałem, że VaGla to taki polski Groklaw. Tymczasem okazuje się, że to raczej Groklaw jest amerykańskim VaGlą - 9 lat w porównaniu do bodajże 3!

A gry online w nauce prawa wykorzystuje zdaje się Prof. Lessig - stworzył tam nawet bota Sędziego Easterbrooka (jednego z moich ulubionych), który działa według zasady "maksymalizować użyteczność!" (opisane chyba w "Code and other laws of cyberspace").

Stąd już tylko o (mały?) krok od stworzenia modelu systemu sądownictwa danego państwa - wrzucamy sprawę i otrzymujemy przybliżenie wyniku w realu.

Wirtualny wymiar sprawiedliwości i boty

Z tymi botami to fajna sprawa. Sam się zacząłem bawić jakiś czas temu jednym takim botem. Z braku czasu nie nauczyłem go jeszcze mówić po naszemu, ale kto wie co będzie kiedyś? Może ktoś uzna, że to dobry pomysł i dostane na jego rozwój jakiś gigantyczny grant :)

Automatyczny wymiar sprawiedliwości to dość niebezpieczny - moim zdaniem - temat. Jak automat ma sobie poradzić z klauzulami generalnymi? Wiadomo, że przepis nie musi się zmienić, by zmienił się system prawa. Wystarczy, że sędzia uzna, iż dane działanie, które do tej pory było zgodne z zasadami współżycia społecznego, już z tymi zasadami nie jest zgodne i zmienia się linia orzecznictwa. W jaki sposób komputer ma dokonywać wykładni przepisów? Jeśli nielegalne w danym czasie jest łowienie ryb małych, to czy łowienie karasi jest nielegalne? Dla komputera karaś to nie ryba, tylko pięć znaków alfnumerycznych zapisanych w ASCII. Nijak się ma te pięć znaków do innych znaków. Do tego potrzebne są rozbudowane słowniki, zakresy znaczeń, semantyka jednym słowem. W orzekaniu istotnym czynnikiem jest doświadczenie własne sędziego jako człowieka. Komputer zaś nie zyska "doświadczenia życiowego", chociażby się szybko uczył, był zaopatrzony w te wszystkie wynalazki jak sieci neuronowe i mapy myślowe. Myślę, że na takim prostym przykładzie karasia można spekulować, iż automat pokaże przysłowiowy niebieski ekran (co będzie swoistą wizualizacją "sporu w doktrynie"). A weźmy pornografię. Nawet ludzie i to tacy, którzy orientują się w przepisach - spierają się co jest a co nie jest pornografią. Był w tym temacie dobry przykład - w USA nakazano blokować pornografię w publicznych miejscach dostępu do sieci. Skoro nawet człowiek nie potrafi określić co jest a co nie jest pornografią w jaki sposób człowiek ma zaprogramować automat, który ma takie lub inne treści blokować? Prace jednak prowadzono i jak na razie kończyły sie one porażkami. Polecam w tym zakresie rozważania dr Jacka Petzla, które opublikował w 1999 roku w książce Informatyka prawnicza. Zagadnienia teorii i praktyki

Co do Groklaw - mój serwis prowadzony jest w języku, który nie jest powszechnie rozumiany na świecie (co innego, gdybym pisał po angielsku, chińsku lub hiszpańsku). Ciężko by mi było go teraz w całości przetłumaczyć na angielski. W efekcie również nie czytają go uczestnicy globalnej dyskusji o prawie społeczeństwa informacyjnego. Nie prowokuje też dyskusji na poziomie globalnym. A przecież im szersza dyskusja, tym więcej interesujących głosów może w niej paść i wnioski wyciągnięte z takiej, szerszej dyskusji są z reguły bliższe „obiektywnej prawdzie”. Dlatego myślę sobie, że vagla.pl pozostanie jedynie niszowym serwisikiem.

A skoro o języku mowa, to tłumaczenie tekstów (również artykułów naukowych lub popularyzatorskich z zakresu prawa) jest w istocie opracowaniem, które nie jest obojętne ze względu na brzmienie przepisów prawa autorskiego. Dlatego postulowane przez wielu dążenie do powstania mechanizmów automatycznego tłumaczenia w Sieci różnych tekstów (co ma mieć wpływ na lepsze powszechne zrozumienie, rozwój globalnej komunikacji a w konsekwencji rozwój "społeczeństwa informacyjnego") na pewno trafi na ostry sprzeciw "karteli własności intelektualnej". Generalnie - uważam, że to bardzo ciekawe sprawy i warto się nimi zajmować. Ciekawe, do czego doprowadzą prace nad tymi zagadnieniami.

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

I jeszcze takie cos

http://dotank.nyls.edu/communitypatent/

Jak rozumiem pomysl na stworzenie systemu weryfikacji patentow w formie otwartej.

Nie mam czasu sie w to wczytac - wyglada ciekawie.

Marek

Open Source Prior Art

Prawdopodobnie jest to powiązane z niedawną inicjatywą USPTO skłonienia społeczności Open Source do pomocy urzędnikom badającym wnioski patentowe w wyszukiwaniu prior art w postaci już dostępnego wolnego kodu. (informacje na stronie USPTO)

Niedawno ruszyła także www.wiki-law.org. Odpowiednik wikipedii w dziedzinie produktów prawniczych, ale jak podają na stronie głównej, ma się skupiać na prawie amerykańskim.

To trudne

Starałem się kiedyś zasilać Wikipedie treściami prawniczymi, ale doszedłem do wniosku, że nie dam rady. A przecież same definicje legalne, jako fragmenty aktów normatywnych, nie są wszak przedmiotem prawa autorskiego. Tylko to masakryczna wręcz praca...
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>