Francja nadal implementuje dyrektywę - walka trwa

Jakiś czas temu informowałem o przegłosowaniu ustawy gwarantującej dozwolony użytek osobisty do utworów cyfrowych. W komentarzu pisałem wówczas o przyjętym rozwiązaniu: "Nie wierze, że francuska ustawa zachowa dozwolony użytek (...) Podejrzewam, że presja przeciwko niemu będzie gigantyczna, i w jej efekcie zostanie wykreślony z przyjmowanej ustawy", no i dziś mamy kolejne doniesienie: "Deputowani francuscy przegłosowali sankcje przeciwko nielegalnemu ściąganiu z internetu muzyki i filmów"...

Niby dzisiejsze doniesienia nie wprost odnoszą się do dozwolonego użytku chronionych przez prawo autorskie utworów, ale przegłosowane dziś przepisy pośrednio uderzają w możliwości pobierania plików z Sieci. Przygotowują też grunt pod silne wsparcie prawne takich metod zabezpieczania plików jak DRM. Regulacja byłaby nawet ostrzejsza, ale we Francji protesty internautów doprowadziły do złagodzenia nieco stanowiska parlamentarzystów. Jak widać wyraźnie – głosowanie w grudniu było tylko preludium. Parlament wówczas przegłosował pewne popularne rozwiązania (ale głosujących deputowanych było mało – w końcu był to czas przedświąteczny). Jednak po głosowaniu zaczął grać sporą rolę lobbing. Poszczególne grupy nacisków zobaczyły jak wiele może zależeć od tej regulacji. Z jednej strony poszły naciski na wprowadzenie płaskiej opłaty za korzystanie z Internetu (podobne pomysły zgłaszał w Polsce pan Skubikowski), z drugiej zaś zagwarantowanie dozwolonego użytku dla różnych grup interesów: biblioteki, osoby niepełnosprawne, etc. – tak jak to dopuszcza dyrektywa.

Warto pamiętać o tym, że dyrektywa wprowadza zasadę i dopuszcza wyjątki, a stanowi pewien kierunkowskaz dla krajowego prawodawcy (różne kraje w ramach Unii mogą mieć różnie zaimplementowaną tą dyrektywę w swoim prawodawstwie). Batalia dotyczy również opłat od urządzeń reprograficznych. Oczywiście i tu zdania są podzielone, gdyż i interesy są sprzeczne. Producenci nośników nie chcą płacić opłat za korzystanie z praw autorskich, co czasem argumentują interesemkupujących ich produkty – mówią, że uprawnienia autorów winny być chronione przez DRM (no ale chodzi w gruncie rzeczy o interes producentów i importerów). To jest tak w każdym kraju – również w Polsce.

A czemu to tak długo trwa? Prace nad każdą ustawą trwają trochę czasu, również nad francuską ustawą DADVSI. Francja po prostu do swojego prawodawstwa krajowego wprowadza przepisy Dyrektywy w sprawie harmonizacji niektórych aspektów prawa autorskiego i praw pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym. To jeszcze nie było ostateczne głosowanie nad całością ustawy, tylko jedna z bitew o prawo autorskie we Francji.

TVP (za PAP): "Sankcje, przyjęte głosami prawicowo-centrowej większości, przewidują, że osobie udostępniającej środki do złamania ochrony technicznej przed kopiowaniem z internetu grozi kara sześciu miesięcy więzienia i 30 tys. euro grzywny.

Osoba, która indywidualnie korzysta ze sposobu złamania ochrony dzieła, zagrożona jest grzywną w wysokości 3750 euro. Posiadacz lub użytkownik programu przeznaczonego do złamania zabezpieczeń może być ukarany grzywną 750 euro.

Kara trzech lat więzienia i grzywna 300 tys. euro grozi osobie, która powiela i rozpowszechnia program pozwalający na nielegalne ściąganie materiałów z internetu"

Są też komentarze takie jak TodayOnlilne.com: "French parliament blocks move to legalise downloads" (krótkie omówienie tego tekstu również w serwisie the Inquirer). Inne źródła wskazują już bardziej bezpośrednio na związek regulacji z DRM, np. French Law Easy on Downloads, ale dość ciekawym tekstem jest ten, opublikowany w brytyjskim serwisie Macworld, gdzie znajduje się pełniejsza analiza sytuacji związanej z ostatnimi głosowaniami: French file-sharing bill enters vote.

Te powyższe doniesienia dotyczą jedynie przyjętych w ostatnim głosowaniu poprawek w toczącym się procesie legislacyjnym. Głosowanie nad całą ustawą będzie miało miejsce najprawdopodobniej 21 marca.

Jakby podane źródło (TVP) zniknęło, to pod poniższymi linkami można znaleźć analogiczne informacje:

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>