Technowładcy złapani na czerwonym

A skoro jesteśmy przy prawie o ruchu drogowym (por. Mandat z trojanem) należy odnotować również włoski skandal związany z manipulacjami w systemie monitoringu miejskiego. W niektórych włoskich miastach działa system, który monitoruje zachowania kierowców na skrzyżowaniach, a konkretnie przestrzeganie znaków sygnalizacji świetlnej. Jeśli kierowca przejeżdża na czerwonym świetle - system robi mu zdjęcie (nawet trzy zdjęcia, by dokładnie odwzorować pozycję pojazdu w przestrzeni 3D), a kierowca jest automatycznie karany mandatem w wysokości 150 euro. No i znaleźli się tacy, którzy postanowili zmanipulować system. I nie byli to "źli hackerzy", a osoby, które opiekowały się systemem i z niego korzystały: urzędnicy i policjanci.

Serwis Arstechnica w tekście Italian red-light cameras rigged with shorter yellow lights wymienia osoby, które zamieszane były w skandal: 45-letni inżynier, programista systemu T-Redspeed, urzędnicy miejscy, a dokładniej: 39 urzędników samorządowych oraz 63 funkcjonariuszy policji municypalnej. W aferę zamieszanych jest też kilku menadżerów z siedmiu spółek, które odpowiedzialne były za dostarczanie i konserwacje systemu. Jaki był motyw działania? Jeśli światło z żółtego na czerwone zmieni się szybciej, to wówczas da się złapać więcej piratów drogowych, a to oznacza większe wpływy do budżetu oraz - przy okazji - do prywatnej kiesy. Ciekawe jest również to, że "podrasowanie" systemu wykryto dzięki statystyce. Policja zaobserwowała, że - w porównaniu z poprzednimi miesiącami - system odnotowuje zwiększoną liczbę wykroczeń drogowych, a po krótkim śledztwie odkryto, że światła zmieniają się szybciej.

I dlatego właśnie tak ważne jest, by wiedzieć, jak działa system i by tam, gdzie elektroniczny obieg informacji związany jest z prawami obywatelskimi, by wiedzieć kto i jak się takim systemem zajmuje. Dotyczy to zarówno wyborów (zarówno z wykorzystaniem maszyn wyborczych w lokalach, jak też postulowanych przez niektórych wyborów "przez internet"), ale dotyczy to również systemu monitoringu wizyjnego (por. CCTV). Jeśli nie ma odpowiednich mechanizmów kontroli (w tym kontroli społecznej), to ktoś, korzystając ze szczególnej pozycji technowładcy elektronicznego systemu realizującego zadania publiczne, może się nie oprzeć pokusie i zacząć wykorzystywać taki system dla własnych celów. Włoski przykład pokazuje, że w taką aferę może być uwikłany również funkcjonariusz policji lub urzędnik, bo przecież to też ludzie.

Jeśli ktoś chce kontrolować społeczeństwo, to powinien sam być przez społeczeństwo kontrolowany. I takie może być współczesne rozumienie tezy niepopularnego dziś klasyka: "Kontrola podstawą zaufania" ("Zaufanie jest dobre, ale kontrola lepsza").

Poza wszystkim - warto pamiętać o tym przykładzie, gdy się będzie rozważało wszelkie "automatyczne systemy karania" (orzekania o winie), bo - tak się zastanawiam - ilu z ukaranych kierowców postanowi domagać się zwrotu zapłaconego wcześniej mandatu?

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

To nie znaczy,że system jest zły.

To nie znaczy,że system jest zły. To znaczy,że dużo ludzi przejeżdża na żółtym świetle ;)

napisał Idealista

Dwa lata temu (po odebraniu zdobyciu prawa jazdy) też bym tak powiedział, ba nawet raz zatrzymałem się osobówką trochę zbyt gwałtownie - tyle, że nie sprawdziłem kto i czym za mną jedzie, całe szczęście kierowcy tego dostawczaka udało się mnie ominąć (obaj jechaliśmy przepisowe 70km/h).

Więc zanim coś napiszesz, pomyśl.

inspirujące...

...jak działa system komunikacyjny np operatora ?

"Jeśli ktoś chce kontrolować społeczeństwo, to powinien sam
być przez społeczeństwo kontrolowany"

jest to system - 'prywatny' - poza kontrolą obywateli. posiada prawne mechanizmy kontroli obywateli.

"Kontrola podstawą zaufania"

ile kosztują 'na czarnym rynku' dane o połączeniach z /na dany numer ? bo chyba nikt nie powie, że są nie do dostania?

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>