TK o procesie legislacyjnym i "pomawianiu Narodu Polskiego" (sygn. akt K 5/07)

19 września Trybunał Konstytucyjny orzekł, że art. 112 pkt 1a oraz art. 132a ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny są niezgodne z art. 7 oraz art. 121 ust. 2 w związku z art. 118 ust. 1 Konstytucji. Ponadto Trybunał umorzył postępowanie w pozostałym zakresie ze względu na zbędność wydania wyroku. Art. 112 pkt. 1a mówi o "przestępstwie pomówienia Narodu Polskiego" i o tym, że niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia czynu zabronionego, polską ustawę karną stosuje się do obywatela polskiego oraz cudzoziemca w razie jego popełnienia. Art. 132a zaś brzmi: "Kto publicznie pomawia Naród Polski o udział, organizowanie lub odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". Niezgodność z Konstytucją w tym przypadku związana jest z tokiem prac legislacyjnych...

Niedawno (relatywnie niedawno) Trybunał Konstytucyjny uznał, że art. 213 § 2 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny w zakresie odnoszącym się do przestępstwa z art. 212 § 2 kodeksu karnego: (...) b) w części obejmującej zwrot "służący obronie społecznie uzasadnionego interesu", gdy zarzut dotyczy postępowania osób pełniących funkcje publiczne, jest niezgodny z art. 14 oraz art. 54 ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji (por. TK o wolności słowa i pomówieniu - częściowa niezgodność z konstytucją (sygn. akt SK 43/05)). Chociaż teraz w Sejmie znajduje się propozycja nowelizacji Kodeksu karnego, która miałaby "powstałą lukę" zapełnić (por.Druga linia nowelizacji prawa karnego: pomówienie, publikacja "obrazu" ofiar)

O ocenę zgodności z Konstytucją przepisu art. 112 pkt 1a oraz art. 132a ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny poprosił Rzecznik Praw Obywatelskich. 19 września zapadł wyrok Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie (sygn. akt K 5/07). Jak można przeczytać w komunikacie prasowym po rozprawie:

Zakwestionowane we wniosku Rzecznika Praw Obywatelskich przepisy usytuowane są w obrębie kodeksu karnego, do którego włączone zostały mocą art. 37 ustawy z 18 października 2006 r. o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 oraz treści tych dokumentów (dalej: ustawa lustracyjna). Przepis nowelizujący wprowadzony został do wymienionej ustawy w wyniku poprawki Senatu, która:

- przepis penalizujący pomówienie Narodu Polskiego, mający (zgodnie z uchwalonym w III czytaniu przez Sejm tekstem ustawy lustracyjnej) docelowo stanowić integralny i trwały element ustawy o IPN, przekwalifikowała - zachowując jego brzmienie identyczne z dotychczasowym - na nowy przepis wprowadzany do kodeksu karnego (jako jego art. 132a);

- poszerzyła katalog przestępstw (dodając pomówienie Narodu Polskiego), których ściganie na podstawie polskiej ustawy karnej odbywa się niezależnie od miejsca popełnienia czynu zabronionego, obywatelstwa sprawcy oraz przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia przestępstwa.

Ponieważ poprawka Senatu do ustawy lustracyjnej:
- była propozycją nowelizacji aktu normatywnego nieobjętego zakresem regulacji ustawy lustracyjnej, uchwalonej przez Sejm w III czytaniu, w tym również jej przepisów zmieniających;

- doprowadziła do zerwania związków tematycznych, jakie występowały pomiędzy zasadniczym przedmiotem regulacji ustawy lustracyjnej a zakładaną przez tę ustawę (w wersji uchwalonej przez Sejm w III czytaniu) nowelizacją mającą prowadzić do penalizacji pomawiania Narodu Polskiego;

- udaremniła osiągnięcie celu, którego realizacji służyć miały przepisy nowelizujące ustawę o IPN zawarte w ustawie lustracyjnej, Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że zakwestionowane przez Rzecznika Praw Obywatelskich art. 112 pkt 1a oraz art. 132a k.k. stanowią wynik przyjęcia przez Sejm poprawki Senatu do ustawy lustracyjnej niedopuszczalnej w stopniu, który przesądza o ich niekonstytucyjności.

Trybunał zwrócił również uwagę, że ponieważ zakwestionowane przez RPO przepisy zostały ustanowione wskutek przyjęcia poprawki Senatu, to przy stanowieniu art. 112 pkt 1a oraz art. 132a k.k. nie mogły zostać dochowane wymogi przewidziane dla ustaw o zmianie kodeksów, które dotyczą wcześniejszych etapów procedury ustawodawczej. Gdyby postępowanie było prowadzone ze szczególną rozwagą i ostrożnością, do jakiej zmuszają przepisy regulaminu Sejmu stosowne dla uchwalania kodeksów i ich nowelizacji, nie zostałby wprowadzony do kodeksu przepis, którego brzmienie językowe nie jest jednoznaczne, a próba jego interpretacji powoduje wyraźne trudności, czego dowodzą zarzuty sformułowane we wniosku RPO, ale także rozbieżności w poglądach doktryny co do normatywnego znaczenia art. 132a k.k. Stwierdzenie poważnych rozbieżności doktrynalnych na temat znaczenia pojęć występujących w tym przepisie jest okolicznością pozwalającą przyjąć, że trudności interpretacyjne stanowią wynik nieuwzględnienia specyfiki i znaczenia kodeksu karnego w toku prac nad - jak się później okazało - jego nowelizacją.

Zdaniem Trybunału, w toku prac nad ustawą lustracyjną Sejm powinien był poprawkę Senatu poddać pod głosowanie, aby następnie - wobec uchybień ze strony Senatu, a także, aby w odniesieniu do art. 132a uniknąć zarzutu uchwalenia zmiany kodeksu w trybie niedostosowanym do specyfiki tego aktu - odrzucić ją bezwzględną większością głosów.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

"Naród musi zrozumieć, że był także sprawcą"

I teraz można pisać, że "Naród musi zrozumieć, że był także sprawcą". A trzy dni temu było orzeczenie TK na temat zgodności z konstytucją przepisu o karaniu za znieważenie prezydenta. Zaiste trudne są to kwestie dla laika. A jeszcze są art 257 czy 133 KK.

W sensie, że czepiasz się,

W sensie, że czepiasz się, że Prezydent znieważa Polaków wtresowując im poczucie winy jako nowy istotny element tożsamości narodowej na rok 2011 zamiast podeprzeć się jakimś wyrokiem niezawisłego sądu. :D ROTFL

bo ja w ogóle czepialski jestem...

...i chciałbym czasami wiedzieć a priori co można, a czego nie można i gdzie. Na przykład w Ratyzbonie nie można jak podał Onet zastanawiać się publicznie czy w Oświęcimiu istniały komory gazowe. A u nas można lekkim piórem - powiedzmy - arbitralnie (choć jak się okazuje oryginał brzmiał nieco inaczej: "Naród ofiar musiał uznać tę niełatwą prawdę, że bywał także sprawcą") wypisywać jakieś hiperboliczne metonimie oparte na przesłankach na tyle wątpliwych, że nie wystarczyły IPNowi do niczego poza umorzeniem śledztwa. Ale można je wypisywać w sposób stanowczy i z przekonaniem. A na przykład można też u nas pisać, że nie było bitwy na Pism Polu .
I tak dalej i tak dalej... (może u nas po prostu zawsze było można więcej niż w krajach tradycyjnie związanych z pomienionym JCW Henrykiem V)
No cóż - w wolność słowa musi być wpisana wolność do mówienia i pisania prawdy, nieprawdy, rzeczy mądrych i bzdur. W obronę ludzkiej godności - obrona godności uczuć związanych z przynależnością do mniej lub bardziej sformalizowanych grup społecznych (w tym grup, które swoją tożsamość wywodzą nie tylko z aktualnego składu osobowego ale i z przywiązania do pewnych wartościowań i do tradycji odziedziczonej po poprzednikach). Kiedy te dwie wartości znajdują się w konflikcie powstaje problem etyczny, a kiedy próbuje się je regulować prawem - problem prawny. To wszystko jeszcze nie są problemy poważne, choć są ciekawe i istotne. Poważny problem zaczyna się wtedy, kiedy konflikt pojawia się pomiędzy rozwiązaniem problemu prawnego a rozwiązaniem problemu etycznego. Zazwyczaj w krótszym lub dłuższym czasie prowadzi to do gwałtownej i daleko idącej utraty stabilności systemu, na którym cierpi zarówno szacunek dla prawa jak i moralność (tudzież cierpią zarówno prawnicy i moraliści). Stąd wolę się poczepiać i uzyskać jasność, jako się rzekło, a priori, żebym wiedział w razie czego w którą stronę uciekać.

BTW: w świetle powołanego obok orzeczenia to ja nie wiem, czy prezydent może obrażać, tj czy można sobie tak bezkarnie napisać, że znieważa, bo przecież zniewaga to zdaje się przestępstwo jest z art 257 KK więc nie wiem czy można prezydenta obrazić, tj znieważyć podejrzeniem że popełnia przestępstwo, bo "Polacy" to chyba nazwa narodu a przynajmniej grupy ludności (no chyba, że się mylę, ja tam się nie znam na prawie). Vagla pewnie wie, jak to się ma do UoŚUDE. W każdym razie robię notice i zobaczymy czy będzie takedown.

BTW: przypomniał mi się cytat z Ziemkiewicza, który mógłby robić za motto ale dam go dla zmyłki na koniec:

Myślą Państwo pewnie, że sobie robię jaja?
No cóż, szczerze: oczywiście, że sobie robię jaja.
(...)

Nieco żartobliwie

Nieco żartobliwie napisałem "czepiasz się", bo bardzo cenię Pana analizy czy nawet zdawkowe linki w komentarzach na tym portalu. :)

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>