Opinia prawna biegłego w sprawie napisy.org?
Uruchamiam nowy wątek, bo pod tekstem Zatrzymano tłumaczy napisów... do tej pory pojawiło się już 143 komentarze, a tymczasem media donoszą, że prokuratura ma wątpliwości, czy zatrzymane w maju zeszłego roku osoby zarządzające serwisem i publikujące "napisy do filmów" w serwisie napisy.org istotnie popełniły przestępstwo. Nadal nie postawiono nikomu zarzutów. Pojawia się pytanie czy można powołać "biegłego", który będzie oceniał czy doszło do popełnienia przestępstwa.
O sprawie pisze Gazeta.pl w tekście Prokuratura umorzy sprawę strony napisy.org?. 17 maja (2007 roku), a więc w dzień, w którym obchodzimy Światowy Dzień Społeczeństwa Informacyjnego, policja dokonała spektakularnej akcji zablokowania serwisu z napisami. Minęło już ponad 8 miesięcy. Niepokojące jest jednak to, że - jak czytam w przywołanym tekście - powołano biegłego, który ma wydać opinię prawną, z której to opinii ma wynikać czy doszło czy nie doszło do przestępstwa. Nie wiem czy ja nie zrozumiałem, czy może dziennikarz nieco uprościł, ale przypuszczam, że biegłymi "w sprawach prawnych" powinni być prokuratorzy, a opinia biegłego dotycząca stanu prawnego to - moim zdaniem - coś bardzo dziwnego:
"Gazeta" dowiedziała się jednak, że do tej pory prokuratura nie przedstawiła im ani jednego zarzutu. Powód? Prokuratorzy mają wątpliwości, czy administrator www.napisy.org.pl i tłumacze dopuścili się jakiegokolwiek przestępstwa. Z tego powodu powołano biegłego, który ma wydać opinię prawną w tej sprawie.
- Chcemy, żeby się wypowiedział, na ile tłumaczenie jest odrębnym utworem i czy może ono stanowić naruszenie praw autorskich - mówi prokurator Alina Skoczyńska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Zabrzu. - Stanowisko biegłego będzie brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o dalszych losach sprawy - dodaje.
W tej konkretnie sprawie chętnie bym się dowiedział jak się nazywa biegły, który będzie pomagał prokuraturze ocenić stan prawa. Gdyby ktoś znał to nazwisko, to proszę o informację. Oczywiście wierzę w niezależność biegłych, ale jeśli przy okazji dowiedzielibyśmy się, czy biegły ten wcześniej współpracował (albo wciąż współpracuje) z jakąś organizacją mającą stanowcze poglądy na tematy istotne dla sprawy - byłaby to również cenna informacja.
Dziennikarze konstatują, że jeśli okaże się, iż biegły nie dopatrzy się znamion popełnienia przestępstwa, to śledztwo zostanie umorzone, a policja "będzie musiała odblokować stronę". Ale już nie pytają co dalej. Wyobraźmy sobie, że zamyka się stronę, która stanowi źródło utrzymania dla redagujących ją osób. Zamknijmy ją na 8 miesięcy (a może nawet i na rok, bo ile to jeszcze potrwa?). Pytanie zatem - czy można w takich przypadkach dochodzić odszkodowania od skarbu państwa związanego z "zablokowaniem strony"? Wyobraźmy sobie, że zamykamy Onet.pl...
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
To nie mogli wcześniej go powołać?
Nie ma też informacji, kiedy można się spodziewać tej opinii. Nie przesądzając sprawy, dopiero 8 miesięcy. Bo to się tak (szybko) nie skończy.
Wojciech
Ani chybi będzie to filozof.
Jest podobno taki nurt w filozofii, który mówi, że nie da się przetłumaczyć wiernie utworu bez zmiany jego znaczenia. Stąd kontrowersje dotyczące plagiatowania utworów zagranicznych. Może i tu ta myśl przyjdzie z pomocą? Tak dumam.
Każde tłumaczenie wprowadza też interpretację
i mam wrażenie, że nie ma współcześnie w filozofii kogoś, kto twierdziłby, że jest inaczej. Zresztą, wystarczy chwilę się zastanowić i nie trzeba do tego wielkiej filozofii. Po prostu pojęcia z jednego języka nie bardzo chcą się przekładać wprost i bezpośrednio na pojęcia języka drugiego. Im większe różnice kulturowe, tym gorzej. Pomijam już gry słowne, idiomy itp.
[żeby nie było, że to "tylko filozofia" - na tak głębokim poziomie, np. każdy z nas składa się co trochę z innego zbioru atomów, więc ja nie jestem tym samym człowiekiem, co w chwili rozpoczęcia pisania tego komentarza - ale w makroskali nie są to różnice istotne, prawda :]?]
Ale to akademicka gadka o filozofii przekładów. W praktyce i dla dobra podmiotu chronionego, nie można przyjąć aż takiej różnicy między oryginałem a przekładem. Nikt na poważnie nie potraktuje tego wniosku. Mam nadzieję - przy całym moim oporze wobec kopirajtów. Pomijając już, że prawo jest zaimpregnowane na myślenie, to wkład tłumacza rzadko kiedy jest aż tak istotny, żeby różnicować dzieło i przekład.
nemo iudex czyli uderz w stół a ja jak zwykle o biegłych
A właśnie że można powołać biegłego z dziedziny prawa :) Polecam książkę Kegel & Kegel "Przepisy o biegłych sądowych, tłumaczach i specjalistach" :) Mianowicie można powołać biegłego z dziedziny prawa do wyjaśniania kwestii dotyczących zagranicznych systemów prawnych oraz prawa zwyczajowego jakiejś grupy etnicznej :)
A poważniej to myślę, że prokuratura może mieć wątpliwości co do struktury/natury "dzieła" (tę samą wątpliwość, którą tu zgłaszałem, mianowicie czy warstwa słowna filmu jest utworem, częścią utworu złożonego etc.) Miałem kiedyś podobną sprawę w sądzie. Strony nie mogły ustalić przedmiotu sporu, bo dla PT prawników program, oprogramowanie, aplikacja, kod i system to mniej-więcej jeden - excuse le mot, ale to słowo najlepiej odda również stosunek emocjonalny do przedmiotu sporu - diabeł.
A nie powinni oni tego
A nie powinni oni tego sprawdzić zanim zablokowali serwis? No bo jeżeli teraz nie postawią im żadnych zarzutów, to po co cała machina poszła w ruch?
Dla złotych blach
Złote Blachy 2007 rozdane
Złote Blachy dostali, jednostka dostała nagrody rzeczowe, prowadzący zapewne dostali za dostanie Złotych Blach premie... i czego więcej trzeba? Strony znikły, ludzi nastraszono. Cel osiągnięty.
Za skazanie już nagród nie będzie... (no chyba, że niedługo prokuratorzy i sędziowie zaczną przyjmować takie "nagrody" za działanie zgodne z interesami firm z FOTY). A poza tym lepiej chyba umorzyć, jak uniewinnić?
Opinia biegłego
A mnie zainteresował poniższy fragment informacji GW (chodzi o płyty skradzione panu Maciejowi):
W komendzie wojewódzkiej okazało się, że do domu pan Maciej może zabrać tylko dziewięć płyt, reszta musi trafić do biegłego, który sprawdzi, czy nie są "piratami". - To kompletny absurd.
Na pierwszy rzut oka widać, że kolekcjonerskie wydania albumów punkowych zespołów są oryginałami, mają tłoczone na dyskach nazwy, część jest w kartonowych okładkach, w niczym nie przypominają piratów. A za pieniądze z moich podatków ktoś będzie badał ich autentyczność - zżyma się pan Maciej. Co ciekawe, wśród płyt, które mu zwrócono, są tzw. bootlegi, czyli nagrania koncertów wydawane nieoficjalnie bez zgody artystów w drugim obiegu. Ale co do ich autentyczności policja nie miała wątpliwości.
Zgadzam się, że to absurd ale z innych powodów niż wymienione powyżej. Zakładam, że informacja w prasie przedstawia rzetelnie sytuację.