Problem automatyzacji prawa w przypadku kolizji drogowych

W 2005 roku pisałem o pewnym problemie związanym ze stosowaniem przez biegłych sądowych oprogramowania pomagającego określać okoliczności kolizji drogowych (por. "Czarne skrzynki" w procesie stosowania prawa). Ze względu na brak źródeł oprogramowania wykorzystwanego w takich programach komputerowych opinie są często zupełnie nieweryfikowalne. Problem jest nadal aktualny. Być może nawet bardziej aktualny niż wcześniej.

Rzeczpospolita publikuje tekst Sądy wierzą biegłym, a biegli komputerom, który dotyczy tego problemu. W tekście cytowana jest też wypowiedź mec. Artura Kmieciaka, który w swojej praktyce boryka się z takimi problemami: "Nie mając dostępu do kodu źródłowego, nie jesteśmy w stanie zweryfikować wyników. Błędy na pewno się zdarzają, ale chcielibyśmy wiedzieć, czy są to np. błędy krytyczne".

W tekście Rzepy są również wypowiedzi biegłych, którzy twierdzą, że wyliczenia programów można zweryfikować licząc "na piechotę", ale wskazane są też inne problemy: "...program potrzebuje sporej ilości danych i bez ich wprowadzenia wynik może być przekłamany" - to wypowiedź inż. Zbigniewa Chrupka, biegłego sądowego.

W tekście zasygnalizowano również inny problem - licencja na oprogramowanie do wsparcia tworzenia opinii w sprawach kolizji drogowych kosztuje konkretne pieniądze i może to przekładać się na koszt wykonania opinii przez biegłego.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Automatyczny wymiar sprawiedliwości

Nieprzemyślana komputeryzacja administracji państwowej degraduje nasze życie i kulturę. Dla Franza Kafki, autora Procesu, skomputeryzowane urzędy byłaby bardziej inspirujące niż bezduszni urzędnicy z początku XX wieku.

Polska Policja rozpocznie budowę Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Elektroniczny system nadzoru będzie zbierał cyfrowe zdjęcia pojazdów z fotoradarów i na ich podstawie wystawiał kilkadziesiąt tysięcy mandatów dziennie.

Fotoradary poprzez sieć komputerową będą przesyłały zdjęcia samochodów jadących z nadmierną prędkością do Centrum Nadzoru gdzie komputery odczytają numery rejestracyjne. Po odczytaniu numeru rejestracyjnego komputery Centrum Nadzoru połączą się z systemem CEPiK (czy do tego miał służyć CEPiK?), aby uzyskać dane właściciela samochodu. Po wydrukowaniu mandatu zostanie on przekazany do maszyny kopertującej.

Większość obywateli nie tylko nie dostrzega zagrożeń związanych z systemem fotoradarów, ale wierzy, że wpłynie on na poprawę bezpieczeństwa na drogach. Zatem warto zwrócić uwagę na niektóre efekty uboczne systemu, a w szczególności na poważne zmiany w sposobie funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Wszystkich konsekwencji wprowadzenia elektronicznego systemu nadzoru nie da się przewidzieć.

1. Nieuchronność kary za przestępstwo umowne

Skutki przekroczenia dozwolonej prędkości nie dotykają żadnego konkretnego obywatela. Przekroczenie dozwolonej prędkości jest przestępstwem umownym. Wprowadzenie ograniczenia prędkości wynika z przekonania, że mniejsza prędkość pojazdu zmniejsza ilość wypadków. Jednak takiego stwierdzenia nie da się udowodnić, ponieważ fachowcy od ruchu drogowego nie są w stanie stworzyć przekonywującej metodyki do badania tej zależności.

Wielu badaczy zajmujących się problemami ryzyka uważa, że skłonność do podejmowania ryzyka zależy od cech charakterologicznych danej osoby i w małym stopniu zmienia się w czasie. Wyniki badań najbardziej przenikliwego badacza psychologii ryzyka, profesora Johna Adamsa potwierdzają prawidłowość, że wprowadzenie obowiązkowych pasów bezpieczeństwa nie zmniejszyło liczby poszkodowanych w wypadkach drogowych. Zmniejszyła się liczba poszkodowanych będących wewnątrz pojazdu, ale zwiększyła się liczba poszkodowanych wśród pieszych. Im samochód jest bezpieczniejszy tym kierowcy bardziej szarżują. Kara za umowne przestępstwo przekroczenia dozwolonej prędkości została wprowadzona tylko na podstawie subiektywnego przekonania fachowców.

Do tej pory popełnienie przestępstwa wiązało się z ryzykiem wymierzenia kary a nie jej nieuchronnością. Potencjalny przestępca świadomie podejmował ryzyko ukarania. Wysokość kary za przestępstwo była związana z łatwością jego wykrycia a jej głównym celem było odstraszenie ewentualnego przestępcy.

Taki system karania pozwał współistnieć w społeczeństwie obywatelom o różnej skłonności do ryzyka, o różnych temperamentach a także różnych systemach wartości.

Nieuchronność kary za przestępstwo umowne będzie najbardziej charakterystyczną cechą skomputeryzowanego państwa totalitarnego.

2. Dowodzenie winy na podstawie zdjęcia cyfrowego

Automatyzacja komputerowa interakcji międzyludzkich wprowadza nowe nieznane dotychczas zagrożenia, które zostaną dostrzeżone dopiero po uruchomieniu systemów w realnej rzeczywistości. Dotyczy to także scentralizowanego systemu fotoradarów.

Orzeczenie winy tylko na podstawie zdjęcia cyfrowego powinno budzić poważne wątpliwości. Szczególnie w kraju, w którym sektor publiczny buduje duże systemy informatyczne bez przygotowania szczegółowej specyfikacji funkcjonalnej i bez wykonania jakiejkolwiek analizy ryzyka.

Aby orzec o winie konkretnej osoby tylko na podstawie analizy zdjęcia cyfrowego w Centrum Nadzoru musimy mieć pewność, że jednocześnie są spełnione warunki:

zdjęcie faktycznie zostało zrobione przez fotoradar
tablica rejestracyjna samochodu na zdjęciu jest prawdziwa a napisy na niej są czytelne i oryginalne
oprogramowanie „odtwarzające" ze zdjęcia numer rejestracyjny pojazdu działa bezbłędnie
osoba prowadząca pojazd jest wyraźnie rozpoznawalna na zdjęciu
Jednak spełnienie tych warunków nie jest oczywiste.

Czy zdjęcie zostało zrobione przez fotoradar?

W krajach rozwiniętych obiekty cyfrowe (tj. zdjęcia cyfrowe, filmy DVD, dokumenty MS Word, etc.) mogą być zaakceptowane w sądzie jako dowód po spełnieniu wielu warunków przez system, w którym te obiekty zostały wytworzone. W USA materiał dowodowy w postaci obiektów cyfrowych jest traktowany jako „hearsay evidence", czyli jako relacja z drugiej ręki. Traktowanie obiektów cyfrowych jako mało wartościowego materiału dowodowego ma wiele przyczyn. Obiekt cyfrowy to „niematerialny" ciąg bitów, który można łatwo spreparować, przerobić a ponadto nie jest możliwe odróżnienie oryginału od kopii.

W przypadku fotoradaru obiektem cyfrowym jest zdjęcie samochodu. Takie zdjęcie może zostać zrobione poza fotoradarem i wprowadzone do sieci, która je prześle do centralnego systemu nadzoru.

Zaprojektowanie odpowiednich mechanizmów bezpieczeństwa, które wyeliminują to zagrożenie wymaga wiele wysiłku i pomysłowości. Później trzeba rygorystycznie przestrzegać procedur bezpieczeństwa.

Opierając się na dotychczasowej praktyce możemy założyć, że w Polsce Policja nie zbuduje odpowiedniego systemu bezpieczeństwa, który zapewniłby właściwą wartość dowodową zdjęcia cyfrowego z fotoradaru.

Czy tablica rejestracyjna jest prawdziwa?

Jeśli ktoś ma uraz do sąsiada i może skorzystać z samochodu tego samego typu co ma sąsiad, to bardzo łatwo może sprawić mu kłopot. Wystarczy, że wydrukuje kartkę z numerem rejestracyjnym samochodu sąsiada i naklei ją na tablicę rejestracyjną. Następnie po założeniu kominiarki przejedzie wielokrotnie przed fotoradrem z nadmierną prędkością. Nie potrzeba niczego skomplikowanego, aby zrealizować taki scenariusz.

W Wielkiej Brytanii fotoradary są prawdopodobnie główną przyczyną kradzieży tablic rejestracyjnych na masową skalę. W 2006 roku liczba ukradzionych tablic w W.B. wzrosła o 25% i wyniosła ponad 40 tysięcy.

Jeśli jeden albo dwa znaki na tablicy rejestracyjnej lekko ochlapiemy błotem tak aby je zniekształcić, to oprogramowanie odczytujące numer rejestracyjny ze zdjęcia będzie bezradne.

W jaki sposób Policja chce dowieść, że tablica rejestracyjna była oryginalna i przyczepiona do właściwego samochodu oraz, że żadna litera lub cyfra z numeru rejestracyjnego nie była zniekształcona?

3. Hurtowy i bezosobowy tryb dowodzenia winy

W Kodeksie postępowania w sprawach o wykroczenia w artykule 97 dopuszcza się możliwość wystawienia mandatu na podstawie urządzenia pomiarowego i to nawet pod nieobecność sprawcy, ale funkcjonariusz wystawiający mandat nie może mieć wątpliwości co do osoby kierującej pojazdem.

„Art. 97. § 1. W postępowaniu mandatowym, jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, funkcjonariusz uprawniony do nakładania grzywny w drodze mandatu karnego może ją nałożyć jedynie, gdy:

1) schwytano sprawcę wykroczenia na gorącym uczynku lub bezpośrednio po popełnieniu wykroczenia,

2) stwierdzi popełnienie wykroczenia naocznie pod nieobecność sprawcy albo za pomocą urządzenia pomiarowego lub kontrolnego, a nie zachodzi wątpliwość co do osoby sprawcy czynu„

Funkcjonariusz nie może mieć wątpliwości co do osoby kierującej pojazdem na zdjęciu. Jest to wymóg bardzo trudny do spełnienia w przypadku systemu fotoradarów, ponieważ funkcjonariusz nie ma dostępu do innego zdjęcia kierowcy np. z dowodu lub prawa jazdy. Niestosowanie się do tego wymogu jest nie tylko nie zgodne z Kodeksem postępowania w sprawach o wykroczenia, ale również przekształca zasadę domniemania niewinności w zasadę apriorycznej winy.

Wprowadzenie wymogu o braku wątpliwości, co do osoby sprawcy czynu wiąże się z koniecznością dokonania w każdym przypadku oceny jedynego dowodu winy bezpośrednio przez funkcjonariusza. Zapewnia to „holistyczny" tryb oceny dowodu winy, który bierze pod uwagę wiele aspektów niezwiązanych ze sobą i wykorzystywane jest osobiste doświadczenie funkcjonariusza.

Hurtowa ocena jedynego dowodu winy przez najbardziej zaawansowany komputer może być dokonywana tylko na podstawie parametrów, które z góry zostały zaprogramowane. Komputer nie ma żadnej holistycznej inteligencji!

4. Zeznanie wymuszane szantażem

Ponieważ funkcjonariusze Policji nie są w stanie stwierdzić czy osoba kierująca pojazdem na zdjęciu jest jego właścicielem, to wprowadzili praktykę wymuszania zeznań poprzez szantaż. Jeśli to nie ty kierowałeś pojazdem, to powiedz kto to był, a jeśli odmówisz to będziesz ukarany mandatem pomimo braku innych dowodów winy. Jeśli ulegniesz szantażowi, to oczywiście „nie zachodzi wątpliwość co do osoby sprawcy czynu".

Do tej pory osoba, której przestawiono zarzuty mogła zgodnie z prawem odmówić zeznań, jeśli ich treść naraziłaby na szkodę bliskie osoby. W przypadku fotoradarów uznano, że te ograniczenie jest zbyt kłopotliwe i można szantażować właściciela pojazdu.

Dla wielu kierowców punkty karne są większym problemem niż mandat. Przekroczenie limitu punktów karnych prowadzi do utraty prawa jazdy.

W UE praktyka wymuszania zeznań na właścicielach pojazdów doprowadziła do masowego handlu punktami karnymi. Osoby, które nie prowadzą samochodu a mają prawo jazdy sprzedają swoją pulą punktów karnych właścicielom pojazdów, którym przysłano mandat na postawie zdjęcia z fotoradaru. Szacuje się, że w Hiszpanii i Francji miesięczne obroty tego biznesu wynoszą kilkadziesiąt milionów EURO.

5. Wymiar sprawiedliwości czy system fiskalny

W USA w 1999 r. władze lokalne District of Columbia (DC) zdecydowały się na rozmieszczenie scentralizowanego systemu fotoradarów i kamer kontrolnych na przejściach z sygnalizacją świetlną. Do obsługi systemu została wynajęta prywatna firma. Ponieważ jednym z czynników wysokości wynagrodzenia była suma wystawionych automatycznie mandatów, to firma zarządzająca systemem skróciła z 4 do 2 sekund czas trwania świateł pomarańczowych oraz rozmieściła fotoradary w miejscach gdzie nadmiernie ograniczono prędkość. To zapewniło szeroki dopływ gotówki. W 2004 r. władze DC uzyskały 54 miliony USD przychodu z pół miliona mandatów wystawionych automatycznie. Pokaźne sumy zachęciły władze DC do dalszego rozstawiania fotoradarów a za ich przykładem poszły sąsiednie stany Maryland i Virginia.

Scentralizowany system fotoradarów szybko zwróci zainwestowane pieniądze i zacznie przynosić zyski. Każdy bezobsługowy system wymierzania sprawiedliwości będzie przynosił pokaźne zyski o ile zainstaluje się dostatecznie wiele punktów kontrolnych a wysokość mandatu będzie odpowiednio skalkulowana. Im większy system tym większe dochody. Jest to najgroźniejsza cecha automatycznego systemu wymierzania sprawiedliwości, która przekształca mandat w nowy typ podatku.

W przyszłości głównym powodem stosowania systemów automatycznego wymierzania sprawiedliwości stanie się ich wysoka dochodowość a nie bezpieczeństwo obywateli. Niedochodowe mechanizmy prewencyjne będą stosowane niechętnie a na pewno w drugiej kolejności.

Ze strony: http://rk3745.salon24.pl/24073,index.html

O RLY

hmmm.... ciekawe dywagacje. A słyszał Pan o tym, że systemy automatycznego poboru opłat na autostradach też mogą zrobić fotkę delikwentowi, który akurat wpadł na pomysł, by pokorzystać sobie z tego dobra publicznego zupełnie za darmo. Albo lepiej, słyszał Pan może o projektach systemów, które na podstawie uzyskanej informacji z jakiegoś GPSowatego systemu są w stanie fizycznie wymusić na kierowcy, by nie przekraczał określonej prędkości. Ot po prostu sterowany "by wire" pedał gazu "przestaje odpowiadać" na próby "wciśnięcia go do dechy". Podobno pomysł ten wzbudza spore kontrowersje wśród kierowców, którzy twierdzą, że czasem uniknąć zagrożenia można właśnie poprzez wciśnięci gazu do dechy?

Wyniki badań najbardziej przenikliwego badacza psychologii ryzyka, profesora Johna Adamsa potwierdzają prawidłowość, że wprowadzenie obowiązkowych pasów bezpieczeństwa nie zmniejszyło liczby poszkodowanych w wypadkach drogowych. Zmniejszyła się liczba poszkodowanych będących wewnątrz pojazdu, ale zwiększyła się liczba poszkodowanych wśród pieszych.

Statystycznie rzecz ujmując to w starej UE liczba zgonów spowodowanych wypadkami wśród pieszych między 1995, a 2004
zmalała o 38% (plik pdf), przy ogólnym spadku ilości zgonów spowodowanych wypadkami o 26,5%. A więc jakoś nie widzę tego wzrostu spowodowanego koniecznością zapinania pasów bezpieczeństwa.

Kara za umowne przestępstwo przekroczenia dozwolonej prędkości została wprowadzona tylko na podstawie subiektywnego przekonania fachowców.

, którzy zupełnie subiektywnie zauważyli, że przy czym większej prędkości dochodziło do wypadku, tym większe stawało się prawdopodobieństwo zgonu jego uczestników?

Nieuchronność kary za przestępstwo umowne będzie najbardziej charakterystyczną cechą skomputeryzowanego państwa totalitarnego.

Parafrazując Orwella: Wraz z wprowadzeniem nowej wersji systemów nadzorujących ruch pojazdów tego typu zbrodnie staną się niemożliwe.

Taki system karania pozwał współistnieć w społeczeństwie obywatelom o różnej skłonności do ryzyka, o różnych temperamentach a także różnych systemach wartości.

Biedni "dawcy nerek" nie będą mogli już sobie bezkarnie hulać po drogach i powodować przyspieszenia siwienia i wypadania włosów wśród innych uczestników ruchu. Nie będą też mogli w ramach swojego odmiennego systemu wartości zabierać ze sobą do grobu innych, którzy zawinili tylko tym, że pojawili się na ich drodze. How sad :-)

5. Wymiar sprawiedliwości czy system fiskalny

Nie będę przytaczał całości. Póki co, to chyba jednak przeciętny obywatel może zdecydować o tym kogo wybiera na "władcze stanowiska". Zawsze może wybierać takie władze, które zaproponują inne rodzaje wpływów do budżetu. Bynajmniej zapomina Pan, że koszt kongestii drogowej oraz koszt wypadków drogowych to całkiem niemałe wartości, również na poziomie budżetu państwa. Więc jeżeli założymy, że jednak jeszcze nie żyjemy w "roku 1984" i władza w jakikolwiek sposób "dba" o swoich podwładnych, to cel, jakim jest zmniejszenie kongestii i liczby wypadków (podniesienie bezpieczeństwa) jest opłacalny również z ekonomicznego punktu widzenia. Chciałbym również wskazać na to, że na drogach jednak póki co wzrasta liczba pojazdów, a infrastruktura nie jest z gumy (szczególnie w miastach), więc próby pewnej automatyzacji niektórych aspektów ruchu drogowego wydają się być w chwili obecnej jedynym sposobem na to, byśmy się nie zakorkowali i nawzajem nie pomordowali na drogach. Zresztą pewna automatyzacja została już wprowadzona w innych gałęziach transportu i jakoś nic strasznego się nie wydarzyło. No może za wyjątkiem tego, że koleje lub samoloty uchodzą za dosyć bezpieczne środki transportu. A fakt, że są one na bieżąco śledzone jakoś nie zniechęcił zbyt wielu osób do zrezygnowania z nich.

Na koniec chciałbym zaznaczyć, iż owszem zgadzam się z pewnymi Pańskimi obawami. Sam również nie chciałbym widzieć, jak taki system monitoringu jest bezpośrednio wpinany w sieć CBA...

Autentyczność zdjęcia

O ile zgadzam się co do meritum komentarza - automatyczne wymierzanie kary (bo do tego się rzecz sprowadza) to dla mnie dosyć groźny pomysł - to akurat technicznie rzecz biorąc problem autentyczności zdjęcia stosunkowo najłatwiej rozwiązać. Nie wiem, czemu producenci sprzętu fotograficznego do tej pory tego nie zastosowali.
Otóż już od dawna twierdziłem, że aparaty cyfrowe - i to samo mogłoby dotyczyć fotoradarów - powinny mieć możliwość podpisywania elektronicznego każdego zrobionego zdjęcia, kluczem prywatnym zakodowanym w chipie kryptograficznym umieszczonym wewnątrz aparatu. Chip kryptograficzny oczywiście musiałby byc tak zbudowany, aby klucza nie dało się "wyciągnąć" na zewnątrz (większość chipów kryptograficznych ZTCW tak ma). Odpowiedni klucz publiczny byłby ogólnie znany, np. umieszczony na stronach WWW producenta aparatu. W ten sposób bez problemu można byłoby zweryfikować autentyczność zdjęcia.

O ile dobrze pamiętam, to w

O ile dobrze pamiętam, to w mojej ulubionej Ustawie o Ochronie Danych Osobowych, mamy art. 26a, zabezpieczający nas przed możliwością automatyzacji podejmowania decyzji dotyczących osób których dane są przetwarzane.
Tyle, że specjalizujący się w UODO prawnik, z którym ostatnio rozmawiałem, nigdy wcześniej tego art. nie zauważył...

To bardziej uderza w PESEL2

Artykuł 26a:

1. Niedopuszczalne jest ostateczne rozstrzygnięcie indywidualnej sprawy osoby, której dane dotyczą, jeżeli jego treść jest wyłącznie wynikiem operacji na danych osobowych, prowadzonych w systemie informatycznym.

W przypadku fotoradaru mamy dane osobowe z CEPiK oraz zdjęcie samochodu. Zatem treść rozstrzygnięcia nie „jest wyłącznie wynikiem operacji na danych osobowych”.

Jednak Pańska uwaga jest bardzo cenna w innym obszarze. Rozstrzygnięcia dokonane tylko na podstawie danych w PESEL2 i bazach towarzyszących będą niezgodne z art. 26a.

Pozdrowienia

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>