Sąd uznał, że doszło do sprzedaży dżipa na internetowej aukcji

koło Grand CherokeeA więc stało się. Jest wyrok sądu rejonowego w sprawie aukcji dżipa wystawionego na Allegro. Pisałem o tym wcześniej w notatkach Aukcja dżipa przed warszawskim sądem oraz Proces o wylicytowanego dżipa i inne sprawy. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Pragi Północ uznał w wyroku, że "strony zawarły umowę kupna sprzedaży niebieskiego Jeepa Grand Cherokee z silnikiem o pojemności 4,7 litra, z 2000 r.". Informacja dodatkowa: internetowe serwisy aukcyjne na świecie przestaną obsługiwać handel artefaktami z gier MMORPG (Massive Mulitplayer Online Role-Playing Game).

O wyroku informuje Onet.pl za PAP: "Adam S. pozwał oferenta do sądu i domagał się wydania mu samochodu. Przed sądem Robert P. oświadczył nieoczekiwanie, że "nie miał, nie ma i nie będzie miał" tego samochodu, a ofertę w Allegro wystawił "sondażowo", by zorientować się, ile mógłby za niego otrzymać, gdyby taki sprowadził. Na drugiej rozprawie tego rozpoczętego w styczniu procesu sąd wydał wyrok. Uznał, że nie ma potrzeby przesłuchiwania pracownika Allegro w sprawie regulaminu i przebiegu aukcji, bo są to sprawy niesporne: Robert P. wystawił samochód na aukcję, a wygrał ją Adam S., bo zaoferował najwyższą cenę".

Sąd oparł się na przepisach Kodeksu cywilnego dotyczących oświadczeń woli składanych elektronicznie, a także "uczestnictwa w aukcjach" - również drogą elektroniczną. Jako ciekawostkę należy wspomnieć, że zdaniem sądu aukcje elektroniczne kończone są analogicznym do "przybicia" w klasycznej aukcji komunikatem serwisu aukcyjnego o zakończeniu licytacji. Wraz z tym komunikatem udostępniają stronom dane elektronicznej licytacji. Interesujące.

Nie wiem zatem czy zawarcie umowy - zdaniem sądu - nastąpiło na zasadach art. 661 ("Oferta złożona w postaci elektronicznej wiąże składającego, jeżeli druga strona niezwłocznie potwierdzi jej otrzymanie") i następnych czy też może na zasadzie art. 701 i następnych, czyli aukcji. Nie wiadomo też jak sąd analizował art. 78. § 2. KC. Z dostępnych informacji nie wynika też czy sąd zajął się problematyką ewentualnych wad oświadczeń woli składanych elektronicznie. Odniósł się do problemów natury technicznej, które sygnalizował pozwany Robert P., stwierdzając w uzasadnieniu wyroku, że "dziś jest już łatwy dostęp nawet do kafejek internetowych, gdzie można było dokonać zmian w ofercie lub odstąpić od umowy - a takich oświadczeń Robert P. nigdy nie składał". Cytowane jest jednak zdanie sędziego Łochowskiego: "Zresztą odstąpienie od umowy potwierdza, że wcześniej została ona zawarta". Nie jest dla mnie zatem jasne, czy faktycznie doszło do odstąpienia od umowy, czy nie. Z brzmienia tego zdania można przypuszczać, że sąd potraktował za takie odstąpienie późniejsze oświadczenie pozwanego, w którym nie zgadzał się z wynikiem aukcji twierdząc, iż zapomniał wpisać cenę minimalną a potem zepsuł mu się modem... Sąd też odniósł się do form zawarcia umowy podkreślając, że w przypadku samochodu nie trzeba zawierać aktu notarialnego (potrzebna jest umowa na piśmie jedynie do jego rejestracji).

Gdyby zatem chodziło o nieruchomości - byłby kłopot; w przypadku samochodu można zawrzeć skutecznie umowę nawet ustnie - tym bardziej elektronicznie (to są moje wolne interpretacje relacji z PAP).

Pełnomocnik pozwanego rozważa odwołanie się od wyroku. Ma przestudiować uzasadnienie. Nie jestem pewny czy sąd wyższej instancji zmieniłby zdanie odnośnie samych przesunięć majątku, ale przypuszczam, że mógłby swój wyrok oprzeć na innych podstawach niż to niejasno wynika z depeszy PAP. Nie znamy dokładnej treści samego orzeczenia, więc jego analiza nie wchodzi w rachubę. Nie sądzę również, by ktoś udostępnił w internecie treść wyroku.

Zgodnie z orzeczeniem, poza wydaniem powodowi spornego samochodu (a pozwany twierdził, że go nie ma i nigdy nie miał, a aukcje rozpoczął po to, by sprawdzić jaką taki samochód może zyskać cenę) - Robert P. ma zapłacić ponad 3,5 tys. zł kosztów procesowych. Dla przypomnienia: wylicytowana kwota dżipa wyniosła 23,1 tys. zł., sprzedający chciał uzyskać ok. 45 tys. zł.

Kodeks cywilny (wybór)

Art. 60. Z zastrzeżeniem wyjątków w ustawie przewidzianych, wola osoby dokonującej czynności prawnej może być wyrażona przez każde zachowanie się tej osoby, które ujawnia jej wolę w sposób dostateczny, w tym również przez ujawnienie tej woli w postaci elektronicznej (oświadczenie woli).

Art. 61. § 1. Oświadczenie woli, które ma być złożone innej osobie, jest złożone z chwilą, gdy doszło do niej w taki sposób, że mogła zapoznać się z jego treścią. Odwołanie takiego oświadczenia jest skuteczne, jeżeli doszło jednocześnie z tym oświadczeniem lub wcześniej.

§ 2. Oświadczenie woli wyrażone w postaci elektronicznej jest złożone innej osobie z chwilą, gdy wprowadzono je do środka komunikacji elektronicznej w taki sposób, żeby osoba ta mogła zapoznać się z jego treścią.

Warto też sięgnąć do dyrektywy 2000/31/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 8 czerwca 2000 r. w sprawie niektórych aspektów prawnych usług społeczeństwa informacyjnego, w szczególności handlu elektronicznego w ramach rynku wewnętrznego (dyrektywa o handlu elektronicznym) (Dz.Urz. WE L 178 z 17.07.2000, str. 1; Dz. Urz. UE Polskie wydanie specjalne, rozdz. 13, t. 25, str. 399).

Przy okazji warto też zacytować fragment innej depeszy PAP, która odnosi się do innego aspektu handlowania na aukcjach: "Portale aukcyjne zlikwidują aukcje na przedmioty zdobyte w wirtualnych światach. Pierwszy uczynił to największy portal - amerykański eBay - poinformowały środę amerykańskie portale informacyjne". Przeczytaj felieton: Umowa o przeniesienie prawa do korzystania z awatarów i artefaktów

Podobne doniesienia gromadzę w dziale aukcje niniejszego serwisu.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

I dobrze !

Michał Poselt's picture

Może to będzie przestrogą dla Tych co uważają że Internet jest anonimowy, a wszystko co się w nim dzieje można traktować jako wirtualne.

Wirtualnie pozdrawiam wszystkich czytelników tego serwisu ;-)

musi to na rusi...

mmajchrzak's picture

a to ciekawe... jeżeli możliwe jest odstąpienie od umowy na takich samych zasadach jak jej zawarcie to na pewno miało miejsce w chwili gdy sprzedający dał wyraźnie do zrozumienia, iż przedmiotu sprzedać jednak nie chce... czy ktoś wie jakie są konsekwencje i warunki odstąpienia umowy? no i jakie są skutki werdyktu? koleś musi teraz szukać niebieskiego dżipa z 2000 (co bym boki zrywał) czy też zapłaci jakąś kare za nie wywiązanie się z umowy, której nie podpisał ale jak widać nie musiał?

Odstąpić ma prawo kupujący

ppb's picture

Niech mnie ktoś poprawi jeśli się mylę, ale wydaje mi się, że o ile kupujący może w ciągu 10 dni odstąpić od umowy kupna, o tyle sprzedający takiego prawa nie ma. I o to głównie szło w tym procesie.

prawo odstąpienia

W bardzo telegraficznym skrócie. Uprawnienie do odstąpienia od umowy bez podania przyczyny przysługuje w przypadku umów zawieranych w konfiguracji sprzedawca - przedsiębiorca a kupujący - konsument (art. 2 ust. 1 ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów). W przypadku umów dwustronnie konsumenckich takie uprawnienie nie przysługuje.
Przypuszczam, ze w ustnym uzasadnieniu sąd odnosił sie nie do prawa odstąpienia a do prawa wycofania przez sprzedawce przedmiotu licytacji.
Just

Czy w podobnej sprawie jak

Czy w podobnej sprawie jak ta z jeppem, warto iść do sądu? Czy jest możlwe wygranie takiej sprawy, i kto by pomógł mi ją przeprowadzić. Ja kupiłem na "kup teraz" i mam taki sam problem jak Pan który kupił jeepa

A jednak kupujący nie też może...

ppb's picture

Przeczytałem właśnie w przytoczonym w jednym z komentarzy artykule z RP, że „[z]godnie [...] z art. 16 § 1 pkt 10 [...] ustawy [o ochronie niektórych praw konsumentów], przepisów o umowach zawieranych na odległość nie stosuje się do umów sprzedaży z licytacji. Oznacza to, że nabywca będący stroną takiej umowy pozbawiony jest prawa odstąpienia od niej bez podania przyczyn”. Czyżby więc ani sprzedający, ani kupujący nie mógł odstąpić od umowy zawartej przez wystawienie i licytację przedmiotu na aukcji internetowej?

Po co sąd miałby w tej

Po co sąd miałby w tej sprawie analizować przepis o bezpiecznym podpisie elektronicznym? Skoro do zawarcia umowy sprzedaży samochodu nie jest wymagana żadna szczególna forma...

Co do relacji art. 66(1) do art. 70(1) i nast. - czy to nie są przypadkiem regulacje komplementarne? W toku aukcji składa się przecież oferty...moim zdaniem sąd mógłby oprzeć się na obydwu przepisach.

Jeszcze jedna sprawa - odnośnie odstąpienia od umowy...o jakim odstąpieniu jest tu mowa? O tym z art. 395? A gdzie w aukcjach Allegro jest zastrzeżone takie prawo? W ogóle dziwna ta notatka onetu:

(...) można było dokonać zmian w ofercie lub odstąpić od umowy - a takich oświadczeń Robert P. nigdy nie składał. "Zresztą odstąpienie od umowy potwierdza, że wcześniej została ona zawarta" - dodał sąd.

Więc złożył w końcu to oświadczenie woli o odstąpieniu, czy go nie złożył?!

Hmmmmmmmmmm

do zarejestrowania samochodu potrzebna jest umowa kupna sprzedaży podpisana przez strony i opodatkowana w Urzedzie Skarbowym. Skoro nie ma takiej umowy to jak ktoś kupił a ktoś sprzedał samochód. Jak teraz zmuszą sprzedającego do napisania i podpisania takiej umowy. Kupując samochód to nie kupno dyskietki czy okularów w internecie. Jestem ciekaw uzasadnienia wyroku i czy wyrok utrzyma się w wyższej instancji.

warunki rejestracji pojazdu

ksiewi's picture

Art. 72 prawa o ruchu drogowym wymaga do rejestracji m.in. "dowodu własności pojazdu". Dowodem takim jest nie tylko umowa pomiędzy stronami. Orzeczenie sądowe rozstrzygające o prawie własności niewątpliwie również stanowi taki dowód.

Wobec tego jestem również ciekaw jak dokładnie brzmi treść wyroku i uzasadnienia.

O aukcjach internetowych w Rzeczpospolitej

W dzisiejszym wydaniu Rzeczpospolitej ukazał się artykuł - "Co trzeba wiedzieć o internetowych aukcjach", autorstwa Anety Zwolińskiej. Może się przydać do dalszych rozważań w tym temacie.

Konkluzja Anety Zwolińskiej

VaGla's picture

W przywołanym wyżej artykule Aneta Zwolińska konkluduje: "Mimo braku regulacji prawnych pojęcia "aukcja internetowa", to popularne określenie jest prawnie dopuszczalne. Zgodnie z kodeksową zasadą swobody umów strony mogą osiągnąć prawnie skuteczny konsensus także w drodze aukcji internetowych. Trzeba jednak wiedzieć, że umowy zawierane w drodze aukcji internetowych nie podlegają ochronie, jaką przewiduje ustawa o ochronie niektórych praw konsumentów i odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny. Zgodnie bowiem z art. 16 § 1 pkt 10 tej ustawy przepisów o umowach zawieranych na odległość nie stosuje się do umów sprzedaży z licytacji. Oznacza to, że nabywca będący stroną takiej umowy pozbawiony jest prawa odstąpienia od niej bez podania przyczyn".
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Poza tym - AFAIK w tej

Poza tym - AFAIK w tej akurat aukcji sprzedajacy nie wystepowal jako przedsiebiorca, wiec przepisow ustawy o ochronie niektorych praw konsumentow w ogole nie mozna zastosowac...

To jednak nie oznacza, ze w umowie (w tym przypadku chyba w warunkach aukcji?) nie mozna zastrzec umownego prawa odstapienia. Dlatego zastanawiam sie, o jakim odstapieniu sad mowil (o ile nie jest to radosna tworczosc dziennikarza PAP/onetu).

Małe uproszczenie

Wydaje mi się, że konkluzja Anety Zwolińskiej jest pewnym uproszczeniem. Pewnie nadal jestem zapatrzona w orzecznictwo niemieckie i dlatego nie mogę przejść do porządku dziennego nad stosowaniem wprost przepisów KC odnoszących się do aukcji. Zakłądając więc, że przepisy te mogłyby mieć, w pewnych przypadkach, zastosowanie per analogiam, wydaje mi się że w w przypadku portali akcyjnych należy rozważać różne warianty zawierania umów: może być to tryb licytacyjny, może być to procedura "kup teraz" może być to, jeżeli regulamin dopuszcza, zakończenie aukcji przez sprzedawcę z innego powodu. Każdy z tych wariantów będzie odmienny, również przepisy mające zastosowanie będą sie różniły. I na przykład w przypadku aukcji w której sprzedawcą jest przedsiębiorca a kupującym jest konsument a aukcja zakończy się w związku ze skorzystaniem przez kupującego z opcji "kup teraz" ja bym nie wyłączała przepisów ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów.

Just

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>