Znów pytanie o szacunki i statystyki

Australijski Instytut Kryminologii (Australian Institute of Criminology) opracował raport na zlecenie biura tamtejszego Prokuratora Generalnego, z którego to raportu wynika ponoć, że właściciele praw autorskich do oprogramowania nie potrafią wyjaśnić skąd biorą się publikowane przez nich dla celów lobbingowych oraz wykorzystywane w procesach sądowych szacunki strat, które ponosi branża w wyniku piractwa. W Polsce główny nurt mediów dostrzegł policyjne naloty na mieszkania.

O poufnym projekcie raportu Australian Institute of Criminology pisze serwis The Australian w tekście Piracy stats don't add up. Raport (a jest to ponoć projekt dopiero, który udało się zobaczyć dziennikarzom The Australian) określa mianem "nieweryfikowalnych i epistomologicznie nieuzasadnionych" (unverified and epistemologically unreliable) szacunków Business Software Association, z których ma wynikać roczna strata w wysokości 361 milionów dolarów w 2005 roku. Ponoć to była ekstrapolacja, a inne dane mają wspierać te szacunki - tak wyjaśnia BSAA. Raport miał być jeszcze poprawiony, bo starsi analitycy nie zgadzali się z użytym językiem oraz konkluzjami młodszych kolegów (posługujących się m.in. określeniami takimi jak "absurd" w odniesieniu do publikowanych statystyk). Padają jednak pytanie o sensowność wykorzystywania takich szacunków i statystyk w procesach sądowych.

Pod koniec maja relacjonowałem opublikowanie raportu opracowanego na zlecenie BSA, z którego wynikało, iż w Polsce w 2005 roku straty związane z piractwem w branży oprogramowania miały wynieść 388 mln dolarów (por. Spadek wskaźnika piractwa w Polsce z 59 do 58 procent...).

Generalnie istnieje chyba problem z szacowaniem strat związanych z niezgodnym z prawem korzystaniem z dóbr niematerialnych. Niedawno pisałem o toczącym się w USA procesie UMG v. Marie Lindor, w którym kwestionuje się wysokość odszkodowań, których domaga się RIAA hurotowo, za każdy utwór muzyczny (por. Dlaczego 750 dolarów za piosenkę?).

Tymczasem Dziennik.pl w tekście "Policja zabierze komputer za lewe programy" donosi: "Nie znasz dnia ani godziny, kiedy do twego domu przyjdzie policja i zabierze komputer. W całej Polsce mundurowi wpadają do mieszkań i biur, sprawdzając, czy masz na dysku pirackie filmy, muzykę, oprogramowanie. Jak je znajdą, tracisz sprzęt". Policja w kilku miastach miała już przeprowadzić "naloty", w których sprawdzała (jednak nie losowo, a w wyniu szerzej zakrojonej akcji) czy mieszkańcy i biznesmeni nie korzystają z "nielegalnego oprogramowania oraz nie mają w komputerach pirackich nagrań czy filmów". O akcji w Stalowej Woli pisałem w tekście Policja walczy z nielegalnym oprogramowaniem.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>