EPLA: Trzecia runda walki przeciw patentom na oprogramowanie

[Litigation EPLA] Nie chcę pisać "a nie mówiłem". Są plany dotyczące patentów na oprogramowanie w Unii Europejskiej. Niedawno ogłoszono wstępne wyniki konsultacji patentowych, dziś jednak wiemy, że jeden z komisarzy UE, Charlie McCreevy (to jest komisarz ds rynku wewnętrznego) przedstawił plany dotyczące patentów, które mają być głosowane 12 października. Nie ważne jak się głosuje, ważne kto liczy głosy. Być może w tym jest pewna metoda (nie ważne jakie jest prawo, ważne kto sądzi)... Publiczności europejskiej proponuje się "Europejskie Porozumienie w sprawie rozwiązywania Sporów Patentowych". Przeciwnicy patentów na oprogramowanie po raz trzeci zwierają szeregi.

Sprawa dotyczy czegoś, co się wedle propozycji nazywa European Patent Litigation Agreement (EPLA) - to jest właśnie wspomniane wyżej porozumienie. Na podstawie tego porozumienia ma powstać europejski sąd arbitrażowy... Ale to podejście krytykowane jest przez przeciwników patentowania oprogramowania. Ostrzegają oni: zwolennicy patentowania oprogramowania tym razem chcą doprowadzić do usankcjonowania takich patentów przez "reformę europejskiego sądownictwa patentowego".

Najpierw źródło podstawowe, czyli Charlie McCreevy European Commissioner for Internal Market and Services Commission statement - Future action in the field of patents European Parliament Plenary Session Strasbourg, 28 September 2006. Nie ma polskiej notatki na stronach UE. W przemówieniu nie pada też słowo "oprogramowanie". Jednak jest reakcja na stronach The Foundation for a Free Information Infrastructure (FFII): Europejski Deputowany Michel Rocard zadał kilka kluczowych pytań, na które jednak komisarze nie potrafili odpowiedzieć. Branża IT zaczęła znów poważnie obawiać się ignorancji merytorycznej Komisarzy i wydała oświadczenie, w którym przestrzega przed zagrożeniami związanymi z proponowanym porozumieniem EPLA. Mniej więcej chodzi o następującą linię krytyki:

EPLA jest pozaunijną inicjatywą, która wśród innych negatywnych skutków wywołałaby w Europie powódź sporów patentowych, a prowadzenie tego rodzaju sporów stałoby się kosztowniejsze niż obecnie. EPLA prowadziłaby do powszechnego egzekwowania udzielonych patentów na oprogramowanie i metody prowadzenia działalności gospodarczej. W wyniku EPLA naruszona by została niezależność sędziowska, a władza legislacyjna w sprawach patentowych przeszłaby od pochodzących z wyborów prawodawców do związanych z Europejskim Urzędem Patentowym (EUP) ministerialnych oficjeli.

IDG w przystępnych słowach relacjonuje toczący się spór. Mogę również odesłać czytelników do źródeł takich jak Commissioner says EU patent doubts 'legitimate', Software patents back to haunt Europe oraz Europe's software patent war ignites again, a także EC begins new pan-European patent love-in. Mogę również odesłać do moich materiałów, które gromdzę w dziale patenty niniejszego serwisu.

Uderzono w gong i zaczyna się trzecia runda walki o/przeciw patenty na oprogramowanie.

Z jednej strony mamy tu zwolenników rezolucji Parlamentu Europejskiego w sprawie porozumienia (materiały grupy roboczej, która opracowała EPLA), z drugiej alternatywny projekt rezolucji.

Wyjaśnię sytuację bezczelnie cytując po prostu fragment roboczej wersji opracowanego przez FFII tekstu:

Starania o ekspansję europejskiego systemu patentowego nie ustały po ostatecznym odrzuceniu w lipcu 2005 r. przez Parlament Europejski dyrektywy o "wynalazkach realizowanych przy pomocy komputera". Zwolennicy usankcjonowania patentowania oprogramowania nie przespali tego roku. Po licznych debatach i konsultacjach jako realistyczną drogę do ekspansji uznano reformę europejskiego sądownictwa patentowego. To podejście uzyskało poparcie rządu i parlamentu niemieckiego (Niemcy sa europejskim potentatem w liczbie patentów), komisarza rynku wewnętrznego UE, a w czasie przeprowadzonych przez Komisje Europejską przesłuchań poparcie zdecydowanej większości lobbystów. Ten punkt widzenia oddaje projekt rezolucji w sprawie systemu patentowego w Europie jaki na spotkaniu koordynatorów grup partyjnych Komisji Prawnej (JURI), innych zainteresowanych posłów i doradców 6 września w Strasburgu przedłożyli Klaus-Heiner Lehne (poseł EPP-ED) i Sharon Bowles (posłanka ALDE).

Proponowana przez nich rezolucja jest przeciwieństwem przemyślanego, zrównoważonego podejścia do polityki patentowej: wspiera ona w różny sposób Europejskie Porozumienie w sprawie rozwiązywanie Sporów Patentowych (EPLA). EPLA jest pozaunijną inicjatywą, która wśród innych negatywnych skutków wywołałaby w Europie powódź sporów patentowych, a prowadzenie tego rodzaju sporów stałoby się kosztowniejsze niż obecnie. EPLA prowadziłaby do powszechnego egzekwowania udzielonych patentów na oprogramowanie i metody prowadzenia działalności gospodarczej. W wyniku EPLA naruszona by została niezależność sędziowska, a władza legislacyjna w sprawach patentowych przeszłaby od pochodzących z wyborów prawodawców do związanych z Europejskim Urzędem Patentowym (EUP) ministerialnych oficjeli.

W reakcji na te działania został opracowany alternatywny projekt rezolucji (...). Projekt ten został (lub będzie) zgłoszony jako stanowisko partyjne przez PSE, Greens/EFA, GUE/NGL i z drobnymi zmianami IND/DEM.

(...)

Przyjęcie rezolucji w wersji Lehne-Bowles umożliwi komisarzowi Mc Creevy zaproponowanie rozwiązania legislacyjnego jeszcze przed końcem roku. Przyjęcie przez Parlament rezolucji alternatywnej bardzo utrudni urzeczywistnienie EPLA.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

A poza tym McCreevy jest agentem WSI

Ja by powiedział, że cytujesz FFII bezkrytycznie, a nie bezczelnie.

1. Ta inicjatywa nie ma nic wspólnego z oprogramowaniem. Czy możesz wskazać, który przepis tego proponowanego aktu prawnego zmieni obecny stan prawny w tym zakresie?
2. Piszesz, że postępowania podrożeją, ale jednocześnie dojdzie do zwiększenia ich ilości. Czy to nie jest sprzeczne? Chodzi o to, aby zamiast prowadzić osobne postępowanie w wielu krajach Unii, prowadzić jedno postępowanie przed jednym sądem. To chyba lepiej, taniej i daje biznesowi większą pewność obortu?
3. Co to jest niezależność sędziowska? Czy to ma coś wspólnego z niezawisłością? Czy kwestionujesz niezależność wszystkich sądów i trybunałów ustanowionych na podstawie umów międzynarodowych? Czy tylko sprawy patentowe mają taką specyfikę?

Uderzyłeś w gong i z pewnością zastępy ludzi niemających pojęcia o prawie patentowym staną do walki. Tylko co z wspieraniem innowacyjności w Polsce?

Marek

Skąd ten przeciek w sprawie McCreevy'ego?

VaGla's picture

Ad.1. Napisałem w tekście: "W przemówieniu nie pada też słowo "oprogramowanie"". W tekście też mowa o rezolucji. Przygotowując powyższy tekst wyszukałem i umieściłem w nim bezpośredni link do materiałów Grupy Roboczej przygotowującej EPLA. Możesz mi Drogi Marku zarzucić subiektywny punkt widzenia (co się publicystom zdarza; heh fajnie brzmi - "publicysta"), ale wierzę, że nie zarzucisz mi braku rzetelności i tego, że nie wskazuję źródeł. Przywołam jeszcze jedno: European Parliament: sensible compromise on EPLA-related resolution.

Ad.2. Cytuję materiał roboczy FFII i zaznaczam to w tekście.

Ad.3. Chętnie poznałbym Twoje zdanie na ten temat. Dyskusja się toczy i przedstawiłem źródła jednej jak i drugiej strony. Twoje zdanie, Marku, jest dla mnie niezwykle cenne, gdyż bardzo szanuję Twoją pracę jako rzecznika patentowego. To, że się możemy czasem różnić w oglądzie rzeczywistości, lub w wyciąganych wnioskach, nie zmienia faktu, że zawsze uważnie słuchałem tego co masz do powiedzenia w sprawach związanych z własnością przemysłową.

Obaj wiemy, że tematyka patentowa i system rozstrzygania sporów związanych z tym zagadnieniem jest znacznie bardziej skomplikowany niż wynika z powyższej notatki. Obaj też wiemy (jak sądzę, a zdziwiłbym się, gdyby było inaczej), że w Polsce obejmuje się już ochroną patentową rozwiązania, które na podstawie ustawy patentowane być nie mogą. A tu są takie przykłady, które znasz przecież doskonale: "System wiązania sekretów kryptograficznych z systemem komputerowym tolerującym zmiany sprzętowe" albo Proces optymalizacji linku odsyłającego do innej strony sieciowej - takie właśnie do Urzędu Patentowego RP zostały złożone tłumaczenia europejskich patentów na oprogramowanie. Ta sprawa dotyczy również Polski. Wyżej są złożone tłumaczenia, więc zgoda, jeśli uznasz, że mylę pojęcia (by nie napisać: "manipuluję"). Ale przecież udzielono również patentów (tak, wiem, że przecież można złożyć skargę i walczyć o to, że udzielono patentu, chociaż istota zgłoszonego "wynalazku" ma charakter nietechniczny, albo nienowy; nie mam do Ciebie Marku pretensji, że nie złożyłeś takiej skargi, do siebie również, bo już nie wyrabiam czasowo, aby angażować się w takie spory przed UPRP, być może pojawi się ktoś, kto będzie trzymał "społeczny palec" na pulsie. Być może nawet będzie skuteczny...).

Zdania dotyczące systemu ochrony europejskiej również są podzielone i trudno się dziwić, że każdy ciągnie w swoją stronę (ja w każdym razie się temu nie dziwię). Był taki komunikat np. że BSA nie chce już patentu wspólnotowego (por. Patent law opposed) - jeśli ktoś nie śledzi tych spraw, to uzna, że to dziwne :)

Pytasz o innowacyjność. Być może istotnie mamy różny ogląd tego, w jaki sposób uzyskać innowacyjność, a być może mówiąc o innowacyjności myślimy o różnych rzeczach. I tak może być. Ja stoję na stanowisku, że na drodze do innowacyjności stoją monopole (w tym monopole tzw. własności intelektualnej). W moim odczuciu - tam gdzie jest monopol nie ma konkurencji. Zaczynam nagle mówić o konkurencji, ale jeszcze nie o pieniądzach, bo rozwój społeczny nie zawsze musi oznaczać podejście, w którym w tle brzęczą dolary lub euro. W ten sposób pojawiły się pieniądze. Oczywiste jest dla mnie, że ten kto chce pomnażać swoje przychody musi sam o to zadbać. Korzystne rozwiązania legislacyjne w zakresie ochrony prawami wyłącznymi, takimi jak patent, jest dla niektórych podmiotów niezwykle pożądane. Niektórych. Innowacyjność (a już daleko od niej odbiegłem) nie musi mieć wiele wspólnego z zabezpieczeniem interesów wąskiej (czy to prowokacja? nadużycie? skrót myślowy?) grupy podmiotów zainteresowanej powiększaniem swojego portfolio praw wyłącznych. W moim odczuciu spór o patenty (w tym o te, na oprogramowanie) to spór cywilizacyjny. Po jednej stronie są ci, którzy mają interes w jednym rozwiązaniu, po drugim zaś ci, którzy reprezentują interes inny (nota bene - przy okazji poprzedniej rundy sporów o patenty na oprogramowanie dowiedziałem się, ze finansuje mnie podobno kartel z Indii, który przeciwstawia się "korzystnym rozwiązaniom w zakresie rozwoju innowacyjności w Europie", odpowiedziałem, że jeśli istotnie są gdzieś takie fundusze, to udostępnie swój numer konta bankowego i będę liczył na obfite przelewy i to nie dlatego, że jestem przeciw innowacyjności, wręcz przeciwnie).

A weźmy jeszcze "wędkę technologiczną". Znów pewnie będziemy mieli odmienny punkt widzenia na temat "wspierania innowacyjności w RP" (a pytałeś o to). Zarząd Internet Society przyjął niedawno stanowisko w sprawie tego projektu: Uchwała nr 19/2006 Zarządu ISOC Polska z dnia 19 września 2006 r. w sprawie Programu „Wędka Technologiczna” (link do całości stanowiska, poniżej wyrwane z kontekstu fragmenty). Jak wiesz Marku nie jestem członkiem władz Stowarzyszenia. Zacytuję fragment tego dokumentu, w którym relacjonuje się dyskusję Europejską:

Odnotowując pogląd Komisji Europejskiej, że UE powinna posiadać efektywny, wolny od luk prawnych i przyjazny dla użytkowników system ochrony własności intelektualnej, co sprzyjałoby przedsiębiorczości w dziedzinach zaawansowanych technologicznie, Parlament dodał, że ochrona własności intelektualnej nie może kolidować z otwartym dostępem do dóbr publicznych i wiedzy publicznej. Parlament wezwał Komisję do promowania społeczeństwa sprzyjającego integracji społecznej i opartego na wiedzy poprzez wspieranie, na przykład, wolnego i otwartego oprogramowania oraz licencjonowania typu Powszechna Licencja Publiczna (GPL) i Licencja Publicznej Dokumentacji (PDL).

Innowacyjność i dostęp do dóbr kultury może stać w opozycji do poszerzania porfolio patentowego niektórych przdsiębiorców (zwłaszcza w erze globalizacji). Cytując dalszy fragment stanowiska ISOC Polska:

Należy uwzględnić, że dla rozwiązań informatycznych, a także innych z niepatentowalnych dziedzin (m. in. w sferze usług) transfer wiedzy odbywa się na podstawie innych niż licencje patentowe zasad prawnych.

I dalej:

2. Należy uwzględnić, że także w dziedzinach, w których patentowanie odgrywa rolę pozytywną, większe znaczenie niż uzyskiwanie patentów ma skuteczność obrony przed oskarżeniami o naruszanie patentów konkurencji. Dlatego program Wędki Technologicznej powinien nie tylko umożliwiać finansowanie kosztów patentowania, lecz równolegle niezbędna jest możliwość uzyskania wsparcia finansowego przy prowadzenie sporów patentowych, również za granicą. Branża informatyczna powinna uzyskać od państwa polskiego w miarę efektywną całościową ochronę przed roszczeniami opartymi na wątpliwych patentach. Potrzebne są systematyczne działania prowadzące do unieważniania udzielanych przez Europejski Urząd Patentowy patentów na oprogramowanie. Bez nich te niesłusznie udzielone przywileje prowadziłyby do niezasłużonej przewagi rynkowej i blokowania innowacyjnych rozwiązań.

Słusznie zarzucisz mi, być może, że skaczę z tematu na temat. To prawda. Sytuacja jest złożona. W jaki sposób wyznaczyć proste i zrozumiałe granice tego sporu dla „ludzi mniemających pojęcia o prawie patentowym”? Potrafisz? Jedna z możliwych, subiektywnych ocen mogłaby być taka: długi ogon kultury versus globalne korporacje. Można to oczywiście oświetlać w różnych światłach: komuniści versus innowacyjne i prężne korporacje tamowane przez darmozjadów, którzy nie rozumieją, iż inwestycje na innowacyjność potrzebują ochrony prawnej, by to się w ogóle opłacało. Można też spróbować w innym świetle: doszukując się sporu pomiędzy interesem ogólnospołecznym, stawiającym godność człowieka ponad inne wartości, a pazernymi molochami, uwikłanymi w bezduszny lobbing. W ten sposób właśnie dyskusja przechodzi w spór światopoglądowy. I chociaż z różnych stron oświetlić można ten spór, to chyba obaj jesteśmy w stanie zgodzić się co to tego, że spór istnieje?

Gdy myślę o innowacyjności - myślę nie tylko o biznesie i o pewności obrotu (w domyśle: "gospodarczego"). Pewność obrotu jest dla mnie ważną wartością, o która należy walczyć. Kiedy myślę o innowacyjności zakładam, że chodzi o wstępowanie na wyższy szczebel rozwoju kultury (oj, wiem, że "kultura" to śliski temat w dyskusji między prawnikami :).

Odpowiedziałem na stawiane przez Ciebie pytania? Chętnie poznam Twój punkt widzenia. Jak Ty widzisz linie podziału i interesy, o które zabiegają obie (jeśli są tylko dwie) strony? Zawsze z zainteresowaniem słuchałem/(czytałem) merytorycznej argumentacji w podobnych sporach. Twojej zaś zwłaszcza, gdyż darzę Cię Marku szacunkiem i sympatią, której - czemu, mam nadzieję, nie zaprzeczysz - dawałem wielokrotnie wyraz. Gdy piszesz o tym, że po moim gongu (chociaż to nie ja w niego uderzyłem - co chciałbym sprostować niniejszym) "z pewnością zastępy ludzi staną do walki" - jesteś dla mnie aż nazbyt uprzejmy :) Nie mam takich mocy sprawczych. Wyszło prawie tak, jakby po jednym tekście opublikowanym w hobbystycznym serwisie tysiące statków wyruszało w morze.

I jeszcze na koniec pewne stanowiska: Jeśli zapytasz czy jestem za tym, by istaniły takie instytucje prawne jak patent - odpowiem, że owszem, jestem za tym. Dodam jednocześnie, że nie w sferach, które nie powinny być patentowane, wymieniając przykładowo sferę idei, algorytmy, mając w pamięci czynnik nowości, nieoczywistości i techniczny charakter wynalazku. Jeśli zadasz mi pytanie o prawo autorskie (wielu uczestników dyskusji myli te pojęcia, bo i „własność intelektualna” stanowi „worek” do którego wspólnie się je wkłada; ja nie mylę) - odpowiem, że jest potrzebne, być może jednak chroni ono dziś nie tych, których można nazwać autorami. Faktycznie potencjalne linie sporu mogą mienić się różnorodnością barw i odcieni. Pytanie tylko, czy istnieje jakiś cel, co do którego obaj się zgodzimy, że warto do niego dążyć wspólnie?

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Ciekawe czy ktoś nas czyta - spróbuje krótko

Piotrku,

1. Nie mogę prowadzić dyskusji na tak wiele tematów równocześnie.
2. Jesteś znanym propagatorem (w moim przekonaniu najlepszym) faktu, że w sieci obowiązuje prawo i co z tego wynika dla przeciętnego człowieka. Bardzo szanuję Twoje działania jako publicysty, edukatora, i ile tam jeszcze funkcji pełnisz.
3. To oczywiście nie znaczy, że się ze wszystki zgadzam, zresztą to chyba lepiej.
4. Twój tekst stanowił jednoznaczne poparcie stanowiska FFII w tej sprawie. Dlatego z tym stanowiskiem chciałem zapolemizować. Uchyliłeś się od odpowiedzi na moje pytania twierdząc, że "tylko cytujesz FFII".
5. Jeżeli chcesz cytować dwa ekstremalne stanowiska to nie cytuj McCreeve'go. Zacytuj na przykład niejakiego Grega Aharoniana - ten facet twierdzi, że przyszłością rozwoju prawa patentowego są usługi w dziedzinie rozrywki - czyli na przykład patent na "Taniec z gwiazdami". Twierdzenie, że McCreevy lub komisja to ekstremum jest manipulacją. Tak samo jak twierdzenie, że FFII to głos całego przemysłu.

Ja do polemiki zawsze jestem gotowy. Zawsze chętnie brałem udział w dyskusjach i starałem się prezentować uczciwie fakty i oddzielać je od mojego stanowiska. Tylko obawiam się, że tu już nie chodzi o polemikę, tylko o jakąś paranoję. Każda wzmianka o patentach powoduje zwarcie szyków i ogłaszanie kolejnej rundy walki. Nikt nie chce słuchać argumentów, ani polemizować. Nawet Ty nie wszedłeś ze mną w dyskusję.

Ale ja się nie poddaję.

Marek

Czyta

Srednio skuteczne jest takie dyskutowanie. Natomiast co do pana Aharoniana, to nie tylko jest on "ekstremista" ale dopuszcza sie pewnej "aberacji" umyslowej.

ten facet twierdzi, że przyszłością rozwoju prawa patentowego są usługi w dziedzinie rozrywki - czyli na przykład patent na "Taniec z gwiazdami".

Wiekszosc akademikow sklania sie do tego aby prawo autorskie chronilo tzw. "tv formats". Oczywiscie mozna dyskutowac, polemizowac itp. ;)

Ironizujac moge napisac, ze pomysl na ochrone patentowa dla rozwiazan programistycznych jest natomiast w jakims stopniu problemem "schizofrenii" sadownictwa amerykanskiego (osobiscie wole zeby o tym co jest prawem w szczegolnosci w nowych dziedzinach decydowalo wieksze grono niz maksymalnie 10 osobowy sklad sedziowski, ze srednia wieku powyzej 50 lat, przysypiajacy od czasu do czasu na rozprawie). Wystarczy porownac dwa najbardziej istotne wyroki: Gottschalk v. Benson, 409 U.S. 63 (1972) oraz bedacy zaprzeczeniem Diamond v. Diehr, 450 U.S. 175 (1981).

"Patenty na oprogramowanie" to potezny i szeroki temat i nie sadze zeby "dyskusja" tutaj wniosla cos nowego.
No ale to juz Wasza sprawa panowie czy chcecie blyszczec argumentami na forum internetowym czy moze zaprezentujacie je w bardziej odpowiedniej formie (artykul, polemika z artykulem, konferencja).

:) Czytają

VaGla's picture

Marku :) Ja bym chętnie wszedł w dyskusję. Postaw tezę, z którą mógłbym się niezgodzić :) Przyjmuję stwierdzenie dotyczące manipulacji. Dzięki temu, że w serwisie można komentować, a ja nie moderuje "niewygodnych", ale jednak merytorycznych komentarzy, jest szansa na naświetlenie również tych fragmentów rzeczywistości, której niedostrzegłem, albo którą przekręciłem, przeinaczyłem. W wolnej chwili spróbuje przyjrzeć się aktywności publicystycznej Grega Aharoniana. Co do zwierania szyków - ja jestem zbudowany tym, że jeszcze się komuś chce angażować w jakąkolwiek publiczną debatę. Jest szansa na przełamanie marazmu. Fajnie byłoby też, z mojej strony monitora przynajmniej, gdybyśmy mogli wypracować jakieś stanowisko, odnośnie tego z czym obaj się zgadzamy. To byłby niezły krok w dobrym kierunku.

Może warto zacząć od spraw najprostszych. Stawiam tezę, że istnieje spór (1). Spór nie tyle prawny, co ideologiczny i światopoglądowy (2). Zakładam, że jest w nim więcej niż jedna strona (3). Ile by ich nie było - w dyskusji jest sporo uproszczeń i czasem niezrozumienia instytucji (prawnych), do których ten spór się odnosi (4).

Jeśli możesz zgodzić się z takimi tezami - moglibyśmy iść dalej - spróbować zdefiniować strony i stanowiska, a nawet wyłapać nieporozumienia.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Przeczytałem...

I jedno co mi się nasuwa gdy czytam podobne pomysły jak opisane w projekcie rezolucji...

Ogłosić jedną prostą rezolucję...

"Żadna Komercyjna wersja oprogramowania Nie ma prawa zawierać żadnego dowolnego elementu oprogramowania określonego przez Twórcę, jako oprogramowanie Open Source "

Krótki zapis, a jak sądzę załatwi wszelkie spory dotyczące patentowania oprogramowania :)

Pozdrawiam.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>