Jeden skazany "dowcipniś bombowy" z Warszawy

Sąd okręgowy w Warszawie skazał dziś na dwa i pół roku więzienia 31-letniego Roberta O. Mężczyzna odpowiedzialny jest za fałszywy alarm bombowy w Warszawie w zeszłym roku. Dlaczego o tym piszę? Robert O. wysłał do mediów powiadomienie o bombie za pośrednictwem poczty elektronicznej. Został oskarżony o sprowadzenie powszechnego niebezpieczeństwa. Chodzi o ten atak "z sarinem w metrze", nie zaś z ten z piętnastoma pudałkami po budach z saletrą (por. Pudełka po butach w społeczeństwie informacyjnym).

Pamiętam ten alarm. Pracowałem wówczas przy skrzyżowaniu Marszałkowskiej i Al. Jerozolimskich, tak więc z okien biura widać było ewakuację metra, miałem również kłopot by przemieścić się po pracy do domu. Zrobiłem wówczas zdjęcie:

Policja po zawiadomieniu uruchomiła "wszystkie możliwe służby". Koszty akcji wyniosły ponad 145 tys. zł. Instytucje, które poniosły straty z powodu "żartu" Roberta O., będą mogły domagać się odszkodowań w procesach cywilnych.

Onet.pl relacjonuje rozprawę: "Przewodnicząca składu sędziowskiego Aniela Bańkowicz powiedziała, że "żart" Roberta O. był zagrożeniem dla mieszkańców Warszawy, doprowadził bowiem nie tylko do sparaliżowania centrum miasta, ale też do utrudnienia dojazdu m.in. do pogotowia ratunkowego. Zwróciła uwagę na ogromne koszty akcji związanej z szukaniem rzekomej bomby i przeciwdziałaniem skutkom jej eksplozji - podkreśliła np., że zabezpieczano miejsca w stołecznych szpitalach dla ewentualnych ofiar."

Wiadomo również, że oskarżony chciał dobrowolnie poddać się karze, ale sąd zdecydował o tym, że przeprowadzi rozprawę. Tak się więc stało i zapadł wyrok. Obrona zastanawia się teraz nad złożeniem apelacji, twierdząc, że wyrok jest zbyt surowy. W czerwcu 2005 roku zatrzymanego aresztowano na trzy miesiące, jednak przed orzeczeniem kary oskarżony spędził w areszcie ponad rok (ze względu na wysokość orzeczonej kary może teraz starać się o warunkowe zwolnienie). Prokurator Konrad Gołębiowski stwierdził po ogłoszeniu wyroku, że "sąd dał wyraźny sygnał innym dowcipnisiom o konsekwencji ich czynów. Skazał oskarżonego za czyn, a nie za przekonania czy poglądy. Bo czyn oskarżonego stwarzał niebezpieczeństwo dla nas wszystkich i budził uśpione upiory nienawiści do innych, mity o obcych zatruwających studnie".

Ja zaś po raz kolejny zastanawiam się nad tym bombiarzem (bombiarzami), który podłożył wspomniane wcześniej pudełka po butach wraz z saletrą (dla sprowokowania psów policyjnych, wytresowanych w wyszukiwaniu ładunków bombowych). Skazany dziś Robert O. wysłał informacje, "że 10 czerwca w metrze wybuchnie bomba z gazem bojowym – sarinem". Zrobił to korzystając ze swojego domowego komputera. Ktoś, kto wysłał do redakcji gazet (tuż przed drugą turą wyborów prezydenckich) tekst podpisany przez "Brygady PowerGay", skorzystał z kawiarenki internetowej w jednym z supermarketów. Chociaż we wszystkich środkach komunikacji miejskiej długo po tym wisiały plakaty z ogłoszeniem nagrody za wskazanie sprawców, chociaż we wszystkich telewizjach pokazywano film ze sceną, w której chłopak płacił za skorzystanie z komputera, to jednak wszelkie podjęte w tej sprawie działania Policji nie doprowadziły do tego by wykryć prowokatora (wszak to prowokacja – taki sfingowany atak).

plakat z ogłoszeniem nagrody za bombiarza

Co jakiś czas myślę sobie o tym, co się dzieje w sprawie tych pudełek po pudatch z 20 października 2005 roku, gdyż plakat z ogłoszeniem o nagrodzie 100 tys złotych za wskazanie sprawców mam przypięty na tablicy korkowej przed oczami. Nagrodę wyznaczył ówczesny Prezydent Warszawy.

Jeśli zatem retencja danych telekomunikacyjnych będzie do czegoś stosowana, to jedynie do wykrywania "żartownisiów", nie zaś do wskazania profesjonalnie przygotowanych terrorystów. W sprawie Roberta O. Policja ustaliła sprawcę w ciągu 2 dni od wysłania maila. Po co zatem przechowywać dane telekomunikacyjne przez 5 lat?

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>