Wyskakujące okienko to nie spam?
Trwa dyskusja publiczna dotycząca propozycji założeń do ustawy mającej za zadanie walczyć z przesyłaniem niezamówionych elektronicznych przesyłek. Branża reklamowa jest "zbulwersowana", a co sądzą konsumenci? Na razie mogą jeszcze zablokować wyskakujące okienka. Gorzej, gdy społeczeństwo informacyjne pójdzie w takim kierunku, w którym blokowanie reklamy nie będzie możliwe... Pop-up windows już od jakiegoś czasu wpisują się w ustawową definicję informacji handlowej, a przesyłanie takiej informacji - jeśli jest niezamawiana i następuje drogą elektroniczną – cóż… jest deliktem nieuczciwej konkurencji i wykroczeniem…
Sławomir Wikariak na łamach Rzeczpospolitej: "Prawnicy przyznają, że niektóre z reklam typu pop-up są uciążliwe dla odbiorców. Przykład: po wejściu na stronę internetową wyskakuje okienko z reklamą, które bardzo trudno zamknąć. Zmienia pozycję wraz z ruchem myszki. W ten sposób bardziej prawdopodobne jest, że internauta zamiast w krzyżyk zamykający okno kliknie w samą reklamę, a ta odeśle go na wskazaną stronę".
Autor artykułu cytuje wypowiedzi Konrada Pankiewicza, przedstawiciela Międzynarodowego Stowarzyszenia Reklamy IAA oraz Justyny Kurek z Departamentu Polityki Konsumenckiej UOKiK. Wskazuje również stanowisko Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Wrażliwych czytelników odeślę do działu spam niniejszego serwisu, w celu poszukiwania doniesień związanych z tym zagadnieniem...
W tekście Rzepy zauważono, że już dziś można uznać za czyn nieuczciwej konkurencji na podstawie artykuł 16 ust. 1 pkt 5 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Taki pop-up to często inwazja w sferę życia prywatnego, która (co musiałby orzec sąd, który jednak z powodu tego, że ma ważniejsze sprawy na głowie nie będzie się pewnie wyskakującymi okienkami zajmował) jest "nadużyciem technicznych środków przekazu informacji".
Ja zaś wskażę ustawę o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Tam nie ma nic o pop-upach, ale... Określenia użyte w ustawie oznaczają: (...) informacja handlowa - "każdą informację przeznaczoną bezpośrednio lub pośrednio do promowania towarów, usług lub wizerunku przedsiębiorcy lub osoby wykonującej zawód, której prawo do wykonywania zawodu jest uzależnione od spełnienia wymagań określonych w odrębnych ustawach, z wyłączeniem informacji umożliwiającej porozumiewanie się za pomocą środków komunikacji elektronicznej z określoną osobą oraz informacji o towarach i usługach niesłużącej osiągnięciu efektu handlowego pożądanego przez podmiot, który zleca jej rozpowszechnianie, w szczególności bez wynagrodzenia lub innych korzyści od producentów, sprzedawców i świadczących usługi".
Niech mi ktoś powie, że wyskakujące "ze strony internetowej" okienko z reklamą nie jest informacją handlową w rozumieniu ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną? A jeśli jest informacją handlową i - co trudno z pewnym zażenowaniem wyznać - taka informacja przesyłana jest drogą elektroniczną... To do po-upów musi, siłą rzeczy, mieć zastosowanie art. 10 ustawy, który stwierdza:
1. Zakazane jest przesyłanie niezamówionej informacji handlowej skierowanej do oznaczonego odbiorcy za pomocą środków komunikacji elektronicznej, w szczególności poczty elektronicznej.
2. Informację handlową uważa się za zamówioną, jeżeli odbiorca wyraził zgodę na otrzymywanie takiej informacji, w szczególności udostępnił w tym celu identyfikujący go adres elektroniczny.
3. Działanie, o którym mowa w ust. 1, stanowi czyn nieuczciwej konkurencji w rozumieniu przepisów ustawy, o której mowa w art. 9 ust. 3 pkt 1.
Wiem, że może to być trudne do zaakceptowania, ale tak są skonstruowane przepisy ustawy, która przyjęta została jakiś czas temu, bo 18 lipca 2002 roku (dziś, dzięki Bogu, mamy już maj 2006, więc skąd to zbulwersowanie?). Przy okazji zmian w tej sferze postuluje się również wyprostowanie zagmatwanych definicji i - generalnie - postanowień ustawy. A, że - tak jak w przypadku prawa telekomunikacyjnego, z którym ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną jest dość mocno związana - w grę wchodzą liczne interesy i każdy ciągnie w swoją stronę licząc, że „w mętnej wodzie się lepiej ryby łowi” - ustawodawcę czeka trudne zadanie...
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Że nie do oznaczonego odbiorcy?
A poczta elektroniczna jest kierowana do oznaczonego odbiorcy? Tu jest więcej problemów a głównie wynikają z uregulowania ustawowego pojęcia "adresu elektronicznego". Adres elektroniczny to nie tylko adres poczty elektronicznej. Pop-up jest kierowany przed oczy konkretnego użytkownika strony. Sprawdzany jest numer IP, sprawdzana jest zawartość cookies (oczywiście nie zawsze, ale w bardziej zaawansowanych systemach reklamowych), generalnie sprawdzane są parametry sesji, tak aby np. dwa razy nie pokazać jednemu użytkownikowi tej samej reklamy. Serwisy internetowe zbierają i analizują konkretne parametry użytkowników, by lepiej kształtować kampanie reklamowe. Nie można myśleć o "adresie elektronicznym" wyłącznie przez pryzmat poczty elektronicznej w formacie adres małpa host.
Oznaczenie systemu... Inna sprawa (to kolejny błąd ustawy), że adres elektroniczny (jako oznaczenie systemu właśnie) nigdy nie będzie mógł identyfikować odbiorcy. Ten adres stanowi oznaczenie systemu, nie zaś identyfikację odbiorcy. W tym znaczeniu można się zastanowić, czy przywołany wyżej art. 10 ust. 2 nie jest przez przypadek przepisem martwym, ze względu na niespójność regulacji... To również można by poprawić przy okazji planowanej nowelizacji.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination