Duma mnie rozpiera przy okazji Światowego Dnia Społeczeństwa Informacyjnego
Dziś przypada Światowy Dzień Społeczeństwa Informacyjnego. Z tej okazji, jak co roku, odbyła się w Sejmie RP Konferencja Okrągłego Stołu "Polska w drodze do społeczeństwa informacyjnego". W tym roku obchody organizowane sa pod hasłem "Kobiety i dziewczęta w ICT – Modele i wyzwania społeczne oraz przykłady działań", dlatego rozmawialiśmy m.in. o tym, czy internet ma płeć i o podobnych tematach. Ja zaś dziś jestem szczególnie dumnym obywatelem, ponieważ mogłem dziś na własne oczy zobaczyć, jak przygotowany przeze mnie kiedyś plan budynków Sejmu RP wita wszystkich odwiedzających główny hall Parlamentu.
O samym planie i o tym, jak to go uwalniałem do "domeny publicznej", chociaż system prawny tego nie przewiduje (a w istocie utwór mój będzie chroniony jeszcze przez 70 lat od mojej śmierci), można przeczytać w tekście Zrzeczenie się autorskich praw majątkowych? (por. również Od hobby przez Sejm do nauki w przeddzień święta publicznej domeny). Przygotowana przeze mnie grafika wektorowa wykorzystywana była na sejmowych stronach, ale dziś mogłem zobaczyć ją na miejscu bardzo ważnym: w głównym budynku Sejmu, w miejscu, w którym mija go codziennie setki osób - marszałków Sejmu, posłów, senatorów, gości. Każdy, kto zaczyna podróż po Sejmie może skorzystać z tego planu, który prezentuje się na sporym "infomacie", specjalnie w tym celu postawionym. Po drugiej stronie hallu głównego znajduje się szklana gablota z historycznymi laskami marszałkowskimi, więc dziś rozpiera mnie duma.
Przygotowany w 2006 roku plan, który widać na zdjęciu, dostępny jest też w Wikipedii - wraz z adnotacją: "Ja, właściciel praw autorskich do tej pracy, udostępniam ją jako własność publiczną. Dotyczy to całego świata". To nie jest tylko tak, że oczekuję 3 miliardów euro za bezprawne wykorzystanie przez Trybunał Konstytucyjny tekstu, którego do domeny publicznej nie uwolniłem (por. Czekam na trzy miliardy euro od Skarbu Państwa, albo odszkodowanie za wywłaszczenie z praw autorskich). Chciałbym móc również zgodnie z prawem uwalniać czasem do domeny publicznej niektóre swoje dzieła. Dla dobra publicznego, jeśli uznam to za słuszne. By móc czuć się tak, jak dziś: dumny i pożyteczny. Bardzo się cieszę, że ta moja praca pomaga się odnajdować sejmowym gościom.
Oto chwila satysfakcji z hakowania systemu.
PS
Oczywiście, gdybym teraz oświadczył, że plan zawiera wskazówki ukrycia przed laty pewnej "kapsuły czasu", to pewnie kilka osób mogłoby wpaść w panikę i nawet ktoś uznałby, że planu nie należy wykorzystywać.... Zatem może lepiej się nie przyznawać? ;)
- VaGla's blog
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
A czemu nie oświadczać?
Oświadcz! Co więcej - może by na tym pomyśle oprzeć scenariusz jakiegoś fajnego filmu? W 2035 roku - zgodnie z zapowiedziami redaktora Bendyka - Polska już nie istnieje. Prawo Własności Intelektualnej nareszcie jest realizowane w praktyce. Nieliczna grupka aktywistów posługując się wolnym oprogramowaniem i archaicznymi komputerami prowadzi wykopaliska archeologiczne. Co prawda mówią w najbardziej popularnej i nowoczesnej odmianie języka polskiego - tzw. polskim mandaryńskim, ale umieją czytać litery. Przez kilka lat starają się odcyfrować znaczenie Twojego planu, który wyszperali na starym DVD zawierającym piracką kopię wikipedii - portalu zdelegalizowanego tuz po zakończeniu III wojny cyfrowej. DVD jest formatem całkowicie niewspieranym przez współczesne bohaterom odtwarzacze jako niemożliwy do zabezpieczenia przed kradzieżą, w tym kradzieżą przez oglądanie. Bohaterów spotykamy w momencie kiedy za pomocą superkomputera kwantowego udaje im się zrozumieć treść alfabetycznego zapisu "Kompleks Sejmowy w Warszawie" co pozwala im zlokalizować mapę w stosunku do historycznych obrazów przedstawiających stolicę Polski w początkach XXI wieku. Ponieważ przetwarzanie obrazków jest nauczane w szkole - od samego początku wiedzieli że Twój plan zawiera ukryte informacje graficzne o umieszczeniu tam kapsuły czasu. Ich znalezienie nie było problemem - w zasadzie byłaby to wiedza powszechna każdego maturzysty tamtych czasów ( przykładowy test maturalny zaaprobowany przez ministra edukacji wizualnej - to nagranie dźwiękowe o treści: "Wskaż na rysunku owoc truskawki" - to z przyrody. Z matematyki - głos czyta: "ile jest truskawek?" (prawidłowa odp. 1), z polskiego - "jaki jest kolor truskawki, opisz truskawkę nieopatentowanymi słowami"). Odczytanie znaków archaicznego alfabetu stało jednak na przeszkodzie w drodze do odnalezienia skarbu.
No i teraz pytane do Ciebie - coś tam schował? Bo jak scenariusz ma być interesujący to w środku musi być coś wstrząsającego. Np. "Strategia dla Polski 2020" Ministra Boniego...