Wydaje mi się, że "społeczeństwo informacyjne" nie istnieje
To jedna z wypowiedzi, które znalazły się w filmie-reportażu pt. "Sieciokracja. Władza, idee i społeczeństwo w epoce sieci". Film ów został wykonany na potrzeby debaty "Społeczeństwo obywatelskie i społeczeństwo informacyjne - konfrontacja idei" w ramach obchodów Światowego Dnia Społeczeństwa Informacyjnego 2011 i został pokazany 18 maja w Sali Kinowej w Pałacu Prezydenta RP. Czy rzeczywiście dla wszystkich jest oczywiste, że "informacja jest towarem"?
W poniżej podlinkowanym materiale Krzysztof Król wypowiada tezę, zgodnie z którą głosowanie przez internet jest dobrym pomysłem. Przed pokazem filmu poprosiłem by zaprezentowano również tezę przeciwną, którą ja sam reprezentuję (por. dział wybory oraz opublikowany przed chwilą materiał zachęcający do debaty: Sąsiedzi 2.0 - debata: więcej demokracji via Internet?). Nie mogłem tego uczynić osobiście, gdyż równolegle z tą dyskusją odbywało się spotkanie z Panem Premierem. Ponoć sam Krzysztof w czasie prezentacji filmu miał odnotować inny punkt widzenia na problem "głosowania".
Zachęcam do komentowania udostępnionego materiału - jestem ciekawy, co Państwo o tym myślicie:
Sieciokracja. Władza, idee i społeczeństwo w epoce sieci. Na obejrzenie tego materiału należy przeznaczyć 22 minuty.
Gdybym miał na kolanach białego, puszystego kota, to byłbym bardziej podobny do Ernsta Stavro Blofelda...
- VaGla's blog
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Komentarz
Obejrzałem dwukrotnie chcąc dociec celu jaki mógł przyświecać twórcom tego dzieła. Nie dociekłem. Mnóstwo nieuporządkowanych wątków, kompletnie nieistotnych szczegółów wymieszanych z kilkoma ciekawymi tezami. Może bardziej ideami. Dla niektórych ekspertów społeczeństwo jawi się jako byt samoświadomy dla innych jest tożsame z państwem(?) ... Mimo ciekawych fragmentów, w całości - słaby.
informatyczne, informacyjne, obywatelskie, dziennikarskie...
Poszczególne wypowiedzi mniej lub bardziej rozumiem. Całość nie bardzo.
Za nieporozumienie (staram się dyplomatycznie) uważam włączenie tu opowieści o dziennikarstwie flekowanym przez użytkowników sieci.
Wątek socjologiczny jest interesujący, ale spłycony do względnie oczywistych wniosków o "dziś" i o zmianach jakie sieć wywołuje w organizacji społeczeństw. Chciałoby się tu posłuchać o ewolucji tychże w napędzanej siecią, o tym jak dziś rozumieć "Trzecią falę", jak dziś wygląda rola Klubu Rzymskiego, jak w końcu ma się do dziś słynny Raport Bangemanna tak wielbiony przez środowiska akademickie.
Don Kichot Vagla mówi mądrze ale wypada to mocno idealistycznie w kontraście do dekretowanej wizji obywatelskości przez urzędnika. Piękne wizje, ale brak tu wniosków i analizy socjologiicznej.
Zwolennik wyborów przez Internet jest taki jakim pamiętam go z nocnych dyskusji podczas pierwszych konferencji "Miast w Internecie" czyli zauroczony siecią czymkolwiek by ona nie była.
hmmm
1. to, co mnie zastanawia w Polsce, to fakt że we wszelkich tego typu dyskusjach nikt nie mówi o heglowskim ujęciu społeczeństwa obywatelskiego jako sferze pozagospodarczej i pozapolitycznej [w sensie: działa w porządku prawnym, ale nie kieruje się celami partyjnymi]
2. czy nie jest tak, że cały ten buzz o społeczeństwie informacyjnym [zadrukowana w końcu miliony kartek papieru, naciągnięto niejeden doktorat]nie jest tylko fetyszyzowaniem "ilości" potencjalnej komunikacji,która jest możliwa dzięki rewolucji ITC - "jakość" wydaje się mieć w zasadzie nieco gorzej... czyli jesteśmy nadal w tym samym mediokratycznym imaginarium, lecz obrazy, dane zalewają nas szybciej a także szybciej o nich zapominamy?
off topic
1. faktycznie niezły lans - jak tutti di capi ;PP
2. nie sądziłem, że Andrzej Brzuszkiewicz ma taki flow [zawsze miałem go za mruka]:PP
Od umożliwienia głosowania
Od umożliwienia głosowania przez internet prosta droga do likwidacji Parlamentu :) Przecież swoich przedstawicieli wybieramy dlatego, że obecnie nie jest możliwy bezpośredni udział obywateli w stanowieniu prawa. Głosowanie przez sieć likwiduje tę barierę.