W Wielkiej Brytanii zapowiedź zmiany kierunku wahadła

Media cytują brytyjskiego premiera Davida Camerona, który ponoć pochylił się nad prawem autorskim. Wedle doniesień: władze brytyjskie chciałyby, aby prawo autorskie było bardziej dostosowane do ery internetu. Dość enigmatycznie brzmi, chyba, że przeczyta się jeszcze dalej - wedle cytowanych słów brytyjskiego premiera - tamtejsze prawo powinno zostać tak zmienione, by pozwalało na więcej w sferze wykorzystywania utworów bez zgody dysponenta praw. Wydaje się zatem, że wahadło zaczyna się powoli przesuwać w drugą stronę, tj. w stronę zapewnienia gwarancji dozwolonego użytku osobistego (w Wielkiej Brytanii: fair use), mówi się też o "podstawowych prawach użytkowników" ("basic user rights"). Oczywiście może to być również swego rodzaju "zasłona dymna", wszak w Wielkiej Brytanii przyjęto Digital Economy Act 2010.

Jak się wydaje - to właśnie proces legislacyjny związany z Digital Economy Act 2010, wspierany silnie przez Petera Mandelsona, pozwolił przeciwnikom stopniowego zagęszczania praw własności intelektualnej na zwarcie szeregów. Być może właśnie ruchy społeczne, które ujawniły się w trakcie tamtej dyskusji doprowadziły do wypowiedzi premiera Wielkiej Brytanii, które w tekście UK copyright laws to be reviewed, announces Cameron przywołuje BBC.

W ten sposób realizowałby się scenariusz zakreślony przeze mnie w tekście Miejmy to już za sobą:

Gdy bigos intelektualnej własności doprowadzi do tego, że już nikt nie będzie mógł nic zrobić w taki sposób, by nie naruszyć uprawnień innego podmiotu; ewentualnie, gdy na globalnym rynku działać będzie już tylko jeden globalny gracz (który wcześniej zatroszczy się o stopniowe wykupywanie potrzebnych mu praw, a więc wszystkich wykreowanych i funkcjonujących w obrocie), wówczas najprawdopodobniej czeka nas rewolucja informacyjna.

Kiedy pisałem wówczas przywołane słowa nie uwzględniałem siły, którą na kształt prawa autorskiego będą oddziaływały globalnie działające przedsiębiorstwa w rodzaju Google lub Facebook.

Co powiedział Cameron?

Over there, they have what are called 'fair-use' provisions, which some people believe gives companies more breathing space to create new products and services. So I can announce today that we are reviewing our IP laws, to see if we can make them fit for the internet age. I want to encourage the sort of creative innovation that exists in America.

Tak więc to USA mają być wzorcem dla Wielkiej Brytanii... Wielkiej Brytanii wszak bliżej do Francji, a tam zaczyna działać HADOPI i do konsumentów rozsyłane są już pierwsze ostrzeżenia w ramach systemu "Tri-strike and you're out" (por. Sarkozy nie odpuszcza, czyli HADOPI 2 przechodzi przez Zgromadzenie Narodowe). W tekście Tysiące skarg do Hadopi czytamy, że "studia nagraniowe wysyłają codziennie 25 000 skarg do Hadopi". W Polsce takiego systemu jak we Francji nie ma, a o Polsce czytamy w tekście Wielkie polowanie na internautów...

Wyniki mającego trwać sześć miesięcy przeglądu przepisów w Wielkiej Brytanii mamy poznać w kwietniu przyszłego roku.

Ale warto pamiętać, że sama Wielka Brytania wiele zmienić u siebie nie może. Podobnie jak Polska - Wielka Brytania związana jest siecią przepisów ponadpaństwowych. Konwencje, traktaty, umowy międzynarodowe (wszak właśnie negocjowane porozumienie ACTA również nie pozostanie bez wpływu na przepisy na Wyspach). To nie jest takie proste, by jeden kraj mógł tak sobie pełniej zagwarantować obywatelom możliwość wykorzystywania utworów bez obaw, w ramach regulacji dozwolonego użytku.

Być może zatem wypowiedź premiera Wielkiej Brytanii należy odczytywać raczej jako sprytnie przeprowadzoną akcję "uspakajania tłumów"... Tym bardziej, że w USA korzystający z utworów (jak ich dziś nazwać? konsumenci? uczestnicy kultury?) też nie mają wcale tak kolorowo, a to właśnie USA jest liderem zmian na poziomie ponadpaństwowym.

Poza wszystkim - zwolennicy dalszego cementowania własności intelektualnej pod sztandarami interesu autorów (chociaż autorzy przeistaczają się stopniowo w proletariat społeczeństwa informacyjnego, niczym rzemieślnicy przeistoczyli się stopniowo w proletariat robotniczy w procesie rewolucji przemysłowej), nie tracą z oczu swoich interesów, wartych dalszej obrony. Niewątpliwie jednak zachodzi pewien proces społeczny, którego częścią musi być też pewna modyfikacja systemu prawnego.

Współcześnie żyjący mogą przyglądać się kolejnej rewolucji społecznej chyba bardziej świadomi, niż ich przodkowie w XVIII i XIX w. To wszystko dzieje się jakby szybciej, procesy są bardziej uchwytne. Żyjemy w czasach, w których publikując na bieżąco relacje z przebiegu aktualnych zdarzeń w istocie tworzy się już publikacje historyczne.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Patenty na software też

Patenty na software też się pojawiają...

A Patent No-brainer, Mr Willetts:

David Willetts, the science and universities minister, said before Cameron's speech that he would investigate making it easier to obtain software patents. "In the US, it's easier to obtain software patents, and Google was able to patent some work - using a federal grant, I might add - that it might not have been able to patent in the UK. The US rule is that 'anything man has invented under the sun you should be able to patent'. That's something we do wish to investigate."

Wielka Brytania?

Może mi się mieszać, ale czy czasami Wielka Brytania nie jest jednym z pionierów zacieśniania IP? Przed każdą kolejną datą uwalniania dzieł Tolkiena przedłużają ich ochronę o kolejne kilka lat?

A kiedy miały być "uwolnione" dzieła Tolkiena?

VaGla's picture

Tolkien zmarł w roku 1973. Wielka Brytania jest państwem członkowskim UE. W Unii Europejskiej obowiązuje m.in. zasada ochrony utworu przez 70 lat od śmierci twórcy. Wynika z tego, że dzieła Tolkiena w UE będą objęte autorskimi prawami majątkowymi do 2044 roku.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>