MS naruszył patent i wysyła maile

W czerwcu zeszłego roku pisałem o tym, że Microsoft będzie musiał wypłacić gwatemalskiemu programiście Carlosowi Amado blisko 9 mln USD odszkodowania za nielegalne wykorzystanie w programach Excel i Access opatentowanego przez niego rozwiązania. Mamy dalszy ciąg tej sprawy.

News.com: Microsoft rozpoczął akcje mailingową powiadamiając swoich klientów, iż winni oni zacząć używać innej wersji oprogramowania niż ta, której używają teraz. Microsoft został zmuszony do wydania nowej wersji pakietu Office 2003 oraz Office XP.

List z MS zawiera następujące stwierdzenie: "It was recently decided in a court of law that certain portions of code found in Microsoft Office Professional Edition 2003, Microsoft Office Access 2003, Microsoft Office XP Professional and Microsoft Access 2002 infringe a third-party patent". i dalej: "As a result, Microsoft must make available a revised version of these products with the allegedly infringing code replaced". W efekcie tego, że oprogramowanie to narusza prawa osób trzecich - teraz MS winien wydać zmodyfikowane oprogramowanie. Użytkownicy, którzy już korzystają z wskazanego oprogramowania winni zainstalować specjalne "łaty" udostępnione już przez koncern.

Oczywiście w takich chwilach zawsze można liczyć na komentarze w serwisie Slashdot i z jednego z nich dowiadujemy się, że wskazany artykuł przekazuje nieprecyzyjne informacje. Otóż zgodnie z wyrokiem - Microsoft winien wydać stosowne modyfikacje oprogramowania, natomiast dotychczasowi użytkownicy programów biurowych firmy nie są zobligowani do instalowania tych łat. Co jest logiczne, bo przecież użytkownicy firmy nie byli stroną procesu o naruszenie przez koncern praw z patentów. Komentarze w serwisie zwracają również uwagę na ten fragment listu MS, w którym koncern pisze o rzekomym naruszeniu (allegedly infringing). Komentarz jest taki: Jak to "rzekomego naruszenia". Gość poszedł do sądu, tam wykazał naruszenie, sąd wydał wyrok. Dlaczego zatem MS pisze o naruszeniu "rzekomym"?

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

czy na pewno mogą korzystać ?

Przecież korzystają z opatentowanego wynalazku bez podstawy prawnej. Uzytkownicy muszą zmienić oprogramowanie, a MS zobowiazał się do uwolnienia spod odpowiedzilaności/odszkodowania użtkowników którzy zostaną pozwani.

Potwierdza to poniższy tekst z CNET

The question for companies, though, is if they are exposing themselves to potential legal liability if they don't quickly move to the new software. Microsoft promises to indemnify customers from third-party patent claims, but Silver said the license terms also require customers to "immediately" move to any new noninfringing version that Microsoft releases.

To właśnie jest jeden z groźnych problemów patentowania oprogramowania - końcowi użtkownicy również narażeni są na roszczenia. Problem oczywiście w mniejszym stopniu dotyczy klientów wielkich koncernów, ktore korzystając z mamucich zasobów pieniężnych uwalnianią użytkowników końcowych od odpowiedzialności finansowej.

O ile pamięć mnie nie myli ostatnich ruchów przeciwko użytkownikom końcowym dokonywało SCO podaczas (trwającego nadal) sporu z IBM (aczkolwiek nie o patenty się tam rozchodzi)

Nie moga korzystac?

Jaki przepis/norma 35 U.S.C. albo wyrok sadu dystryktowego lub CAFC okresla odpowiedzialnosc uzytkownika koncowego za naruszenie praw z patentu przez producenta oprogramowania?

korzystanie z patentu

Nie mogę niestety znaleźć tego orzeczenia. Chodzi zdaje się o patent nr 5,701,400 "Method and apparatus for applying if-then-else rules to data sets in a relational data base and generating from the results of application of said rules a database of diagnostics linked to said data sets to aid executive analysis of financial data".
Czy stosowanie opatentowanego rozwiązania (procesu) we własnej produkcji nie jest naruszeniem patentu?

Nie rozumiem sensu odpowiedzi.

Jaki jest sens cytowac fragment zastrzezenia patentowego skoro moje pytanie (retoryczne oczywiscie) dotyczylo przepisu prawnego lub wyroku?

Znalazłem ! W tym pytaniu leży źródło nieporozumienia

Jaki przepis/norma 35 U.S.C. albo wyrok sadu dystryktowego lub CAFC okresla odpowiedzialnosc uzytkownika koncowego za naruszenie praw z patentu przez producenta oprogramowania?

Oczywiście, że nie ma przepisów ani orzeczenia, które nakładałyby na end-userów odpowiedzialność za naruszenie patentu przez producenta oprogramowania (w tym wypadku MS). Jego działanie polega bowiem na "wytwarzaniu" i "wprowadzaniu do obrotu" opatentowanego rozwiazania bez zgody uprawnionego - a z tym użytkownik końcowy nie ma przecież żadnego związku.

Istotą naszej dyskusji jest rozstrzygnięcie czy samodzielne działania użytkownika polegające na uzywaniu opatentowanego wynalazku, wytworzonego i wprowadzonego do obrotu przez podmiot nie mający ku temu uprawnień (MS), są naruszeniem patentu.

Wydaje mi się, ze źle zrozumiałeś sens pierwszej wypowiedzi i stąd całe zamieszanie. Po prostu rozmawiamy o dwóch różnych rzeczach. Prawda ?

Czyzby?

Ksiewi przeczytaj prosze uwaznie pytanie, ktore zadalem i wczesniejsza wypowiedz Prawotronika, a wtedy latwiej bedzie zrozumiec, ze nie ma takiej normy/przepisu lub orzeczenia. :)
Na Twoje pytanie nie odpowiem poniewaz jest malo precyzyjne. Unikam komentowanie i dyskutowanie na temat prawa w formie jaka tutaj mamy, bo jest to zbyt malo miarodajne.

naruszenie przez użytkownika

Pytałeś o "odpowiedzialnosc uzytkownika koncowego za naruszenie praw z patentu przez producenta oprogramowania"

Masz rację, że orzeczenie (którego nadal nie znalazłem, więc głowy nie dam) dotyczyło naruszenia patentu przez MS, a nie przez użytkowników (na marginesie - jest to chyba dopiero orzeczenie pierwszej instancji). Zatem, orzeczenie to odnosiło się tylko do odpowiedzialności MS.

Nie jestem specjalistą od prawa patentowego, ale jak czytam ten patent to wydaje mi się, że narusza go także ten, kto korzysta z opatentowanej metody do tworzenia baz danych. Ponosi on wtedy odpowiedzialność za swoje własne działania.

Numer patentu podałem, bo może dzięki temu ktoś znajdzie orzeczenie przeciwko MS, którego ja znaleźć nie mogłem.

Prosiłeś o wskazanie przepisów i orzecznictwa:

35 U.S.C.A. § 271 (a) "Except as otherwise provided in this title, whoever without authority ... uses ... any patented invention ... infringes the patent."

Aro Mfg. Co. v. Convertible Top Replacement Co. 377 U.S. 476, 84 S.Ct. 1526 (U.S.Mass. 1964.) Na stronach 1530-1531 USSC przeprowadza następujący wywód: "[W]e must first determine whether the car owners, by replacing the worn-out fabric element of the patented top-structures, committed direct infringement. We think it clear, under s 271(a) of the Patent Code ... that they did.
Section 271(a) provides that 'whoever without authority makes, uses or sells any patented invention ... infringes the patent.' It is not controverted--nor could it be--that Ford infringed by making and selling cars embodying the patented top-structures without any authority from the patentee. If Ford had had such authority, its purchasers would not have infringed by using the automobiles, for it is fundamental that sale of a patented article by the patentee or under his authority carries with it an 'implied license to use.' ... But with Ford lacking authority to make and sell, it could by its sale of the cars confer on the purchasers no implied license to use, and their use of the patented structures was thus 'without authority' and infringing under s 271(a). Not only does that provision explicitly regard an unauthorized user of a patented invention as an infringer, but it has often and clearly been held that unauthorized use, without more, constitutes infringement." (wytłuszczenie moje).

Czy wobec tego użytkownicy oprogramowania, które korzysta z "if-then-else" rules i generuje diagnostyczne bazy danych objęte zastrzeżeniami patentu, który podałem, nie znajdują się w sytuacji, w jakiej znaleźli się właściciele samochodów z tego orzeczenia? Jeżeli tak, to naruszają oni patent swymi własnymi działaniami, czyż nie? A co na to Marek?

nie rozumiem nie rozumienia

Jeżeli stosujesz opatentowany wynalazek bez zgody uprawnionego z patentu wkraczasz w monopol wynalazcy. Tego samego dotyczy odpowiedź (a właściwie pyatnie) ksiewi in fine :-)

"Czy stosowanie opatentowanego rozwiązania (procesu) we własnej produkcji nie jest naruszeniem patentu?"

Moim zdaniem jest, a podstawa prawna to

35 USC Section 271. Infringement of patent
(a) Except as otherwise provided in this title, whoever without authority makes, uses, offers to sell, or sells any patented invention, within the United States or imports into the United States any patented invention during the term of the patent therefor, infringes the patent.

Jeżeli uważasz , że istnieje inna podstawa prawna, która zwalnia z odpowiedzialności kogolowiek, kto wykonuje proces objęty patentem bez zgody właściciela, to nadszedł czas, aby to ujawnić. Skoro już ironizujemy to i ja pozwolę sobie na małą uszczypliwość. Jezeli taka podstawa się znajszie wszyscy producenci oprogramowania w Stanach wyrzucą wtedy do śmieci te głupie gwarancje, którymi się do dzisiaj posługiwali.

Niestety przez dwa dni nie będę mógł napisać nic nowego w zwiazku z odsnieżaniem dachu mojego bloku.
To znaczy nie ja go odsieżam, ale panowie którzy dzisiaj to robili w ferworze walki z zywiołem postanowili również usunąc z dachu to małe żelazne dziadostwo podobne całkiem do naszej anteny internetowej,które przeszkadzało im odniezac ...

pozdrawiam

Nie rozumiem problemow z czytaniem.

Panowie, cenie swoj czas i w zwiazku z tym prosze o ponowne przeczytanie i zrozumienie do czego odnosza sie moje pytania w tym watku. Co do dyskusji na temat prawa (w tej formie) rowniez prosze doczytac uwagi, w tresci moich postow.

nie mam problemów z czytaniem

Ja podalem ewentaulną podstawę prawnę. Krzystof postarał się bardziej i wskazał także orzeczenie odnoszące się bezpośrednio do tematu. Jeżeli uważasz ze się mylimy to proszę przedstaw dokładniej swoje stanowisko, a nie formułuj uwag pod adresem pytających.

Nie rozumiem również pojęcia "prawa (w tej formie)" - co to jest "prawo w tej formie"?

pozdrawiam

Problemy z czytaniem i ze zrozumieniem co czytasz

Prawotroniku ja widze, ze Ty masz potezny problem z czytaniem i zrozumieniem. "Dyskusja na temat prawa". Mozna z tego wywnioskowac ze chodzi o forme dyskusji a nie prawa.
Reszta jak powyzej w komentarzach.
Odpowiedzi Krzysztofa dotycza tematu prawa patentowego a nie moich pytan. Jako prawnik, ktory ceni precyzje wypowiedzi powinienes to rowniez zrozumiec. Wykladnia literalna Tytulu 35 U.S.C., oraz wyrok z 1961 roku i proba jego przelozenia na realia wynalazkow programistycznych, to stanowczo nie wszystko.
(Krzysztofie, cenie, ze ktos potrafi znalezc w sieci jakis material, natomiast polecam wczytanie sie w ruling wyroku, a nie w jego dictum oraz szersze spojrzenie na zasady amerykanskiego wyrokowania. Pozytywizm prawniczy, cale szczescie, juz odchodzi do lamusa i samo doslowne cytowanie przepisu lub posilkowanie sie jak w tym przypadku wykladnia rozszerzajaca to za malo by stworzyc nowy precedens).

Prawotroniku, gdybys naprawde skupil sie na tym co napisalem, to znajdziesz odpowiedz na pytanie, ktore Cie trapi. Nie ma takiego przepisu lub normy prawnej.

Przepraszam takze, ze wiecej "tutaj" argumentow co do Waszych osob, ale ja naprawde nie zamierzam dyskutowac na temat prawa w formie komentarzy na forum. Malo to profesjonalne.

EOT

jeszcze raz

Tomaszu! Wybacz mi proszę, że marnuję Twój cenny czas, ale podejmę kolejną nieudolną próbę odpowiedzenia na Twoje pytanie.

Pytałeś:"Jaki przepis/norma 35 U.S.C. albo wyrok sadu dystryktowego lub CAFC okresla odpowiedzialnosc uzytkownika koncowego za naruszenie praw z patentu przez producenta oprogramowania?"

Przyznałem Ci rację, że nie ma podstawy do przypisania odpowiedzialności użytkownika końcowego za naruszenie praw z patentu przez kogoś innego.

Ośmieliłem się jednak przywołać przepis tegoż 35 USC, który za naruszenie praw z patentu uznaje m.in. korzystanie (use) z opatentowanego produktu lub procesu. Pozwoliłem sobie także przywołać patent udzielony panu Amado i zaryzykować założenie, że naruszenie tego patentu było podstawą orzeczenia przeciwko MS.

Objęcie korzystania przez 35 USC 217(a) pozwoliło mi wysnuć wniosek, że patent ten może naruszyć każdy, kto korzysta z wynalezionego przez pana Amado procesu polegającego na stosowaniu określonych w patencie reguł do tworzenia baz danych określonego przeznaczenia.

Jest tak dlatego, że przepis 35 USC 217(a) uznaje korzystanie z opatentowanego produktu lub procesu bez zgody uprawnionego za naruszenie patentu. Zastrzeżenie 1 patentu Amado odnosi się m.in. do programu, co oznacza, że korzystanie z zastrzeżonego programu jest korzystaniem z opatentowanego produktu.

Ponieważ pytałeś nie tylko o przepisy, ale i o orzecznictwo, to podałem także orzeczenie Aro Mfg. Podałem jego dokładną sygnaturę i jako uważny czytelnik zauważyłeś zapewne, że jest to orzeczenie z 1964 roku, a nie 1961. Przedstawiłem fragment uzasadnienia tego nowszego orzeczenia, które dotyczy właśnie istotnej dla sprawy kwestii. Kwestią tą było, czy nabywcy samochodów wyposażonych w części opatentowane naruszają patent korzystając z tych samochodów w sytuacji, gdy uprawniony z patentu nie udzielił zezwolenia na produkcję tych częsci. Kwestia ta została potraktowana jako istotna przez sam Sąd Najwyższy, który orzekł o niej w samym - jak to niezwykle precyzyjnie określasz - "rulingu".

Sąd ten ma niekiedy zwyczaj wskazywać co jest istotą orzeczenia i tak też właśnie uczynił w Aro Mfg (1964): "2. Persons who purchased cars from Ford, which infringed the patent by manufacturing and selling them with the top-structures, likewise infringed by using or repairing the top-structures" (377 U.S. 476, 477). Rozważania dotyczące tego punktu orzeczenia ("rulingu") znajdują się na stronach 482-488 (część z nich przywołałem w moim poprzednim poście, cytując ze S.Ct.).

Wobec tego chciałbym zapytać Ciebie, czy nadal uważasz cytowany przeze mnie fragment orzeczenia za obiter dicta?

Chciałbym też zapytać, dlaczego wobec ustawowego (35 USC 217) uregulowania kwestii naruszania patentu przez korzystanie z opatentowanego wynalazku widzisz konieczność powołania się na precedensowe orzeczenie w tej sprawie?

Jeżeli znajdziesz chwilę, to proszę wytłumacz mi także, dlaczego do uznania naruszenia patentu pana Amado przez osoby korzystające z opatentowanego przez niego procesu do tworzenia baz danych konieczna by była wykładnia rozszerzająca?

Co takiego w "realiach wynalazków programistycznych" pozwala na wyłączenie korzystania z nich spod zakresu pojęcia "korzystanie" ("use") określonego w 35 USC 217? Zwłaszcza w sytuacji, gdy zastrzeżenia odnoszą się bezpośrednio do programu (co zdaje się jest specyfiką prawa amerykańskiego)?

absurd

Niezrozumiałe jest dla mnie dlaczego bierzesz udział w dyskusji a następnie twierdzisz , "dyskusja w tej formie nie ma sensu". Konfrontacja poglądów ma zawsze sens a ten portal jest chyba do tego właśnie stworzony. Poza tym w Polsce możemy sobie pogadać tylko na forum, bo tego rodzaju spraw u nas dlugo jeszcze nie będzie i podejrzewam że praktycznych doświadczeń nikt nie zdobędzie :-)

Druga sprawa to zawężenie dyskusji do prawa amerykanskiego.
Moją intencją było poruszenie zagadnienia odpowiedzialności za naruszenie patentu przez "użytkownika końcowego" w ogólności, niezależnie od jurysdykcji.

Co do kwestii merytorycznej - całkowicie zgadzam się z postem Krzysztofa "jeszcze raz", który poświęcił wiele swojego cennego czasu, aby opisać w bardziej szczegółowy sposób istotę zagadnienia, o której od początku dyskutujemy.

Mam nadzieję, że znajdziesz chwilkę na napisanie czegoś ponad "nie ma takiego przepisu lub normy prawnej" i udowonisz , że masz rację.

Pozdrawiam

Wiem, ze bylo EOT, ale nie mogłem się powstrzyać :)

Nie mam co ukrywać, że te komentarze pod newsami są dla mnie bardzo ciekawym wyzwaniem. Nigdy nie wiem czy nie popełniłem jakiegoś błędu i odkąd jest taka możliwość, a komentarze się pojawiają, to odpalając kolejnego dnia serwis sam go czasem czytam z zaciekawieniem :) (wcześniej zastawałem go dokładnie w takim samym stanie, jak go wieczorem zostawiałem i niczym mnie nie mógł zaskoczyć, chyba że serwer przez noc padł).

Istotnie nie jest to dyskusja na temat prawa, bo ciężko oczekiwać gruntowych i wyczerpujących analiz prawnych w ramach takiej niezobowiązującej debaty. Wiem po sobie, że czasem (zwłaszcza od czasu, gdy mogę poświęcić więcej „miejsca” na jedno doniesienie) jednego newsa piszę na przykład ponad godzinę (a jak jednego dnia jest ich więcej, to łatwo sobie policzyć, że to może być czasochłonne; wcześniej, gdy wrzucałem jedynie krótką zajawkę wydarzenia, czas poświęcony redakcji serwisu był znacznie którszy). A taki komentarz to coś spontanicznego i ciężko od kogokolwiek wymagać, by spędzał on "za frajer" czas na wnikliwym komentowaniu, przekopywaniu się przez literaturę, orzecznictwo, a to jeszcze w kontekście międzynarodowym....

Jednakże dla mnie ciekawe są niektóre uwagi, odesłania do innych, nieuwzględnionych przeze mnie faktów czy też dokumentów. To - przynajmniej dla mnie - stanowi wartość dodaną.

Biorąc to pod uwagę staram się zrozumieć Twoje Tomku stanowisko. Bo niby nie uznajesz dyskusji na forum o prawie, a z drugiej strony jednak te komentarze piszesz. Jak dla mnie bomba! Jedyne o co mógłbym apelować, to powstrzymanie się od wycieczek osobistych, bo one do niczego nie prowadzą. Pewnie, że konstruktywny udział w takim forum wymaga pewnej precyzji w artykułowaniu opinii w formie pisemnej. Nie każdemu się to udaje. Jednak nie chciałbym, by się taka dyskusja przerodziła w jakiś mało atrakcyjny "flame". Tak sobie myślę, że to już lepiej powstrzymać się od komentarza niż dawać wyraz irytacji.

No, ale to tylko takie moje przemyślenia. Sam zresztą wiesz Tomku, że nawet te moje newsy są wybitnie podatne na krytykę ze względu na zbyt pobieżną "analizę" sytuacji, nie mówiąc o "analizie" stanu prawnego. Ja sobie z tego zdaje sprawę. Być może jednak coś wartościowego da się z nich czasem wysupłać. Podobnie jak da się – w mojej opinii - wysupłać coś wartościowego z komentarzy, chociażby były niedoskonałe i pisane pod wpływem chwili.

Być może ułatwiłoby Ci udział w tym forum, gdybym mógł Cię przekonać, że te wypowiedzi to rodzaj "publicznych notatek", do których może odnieść się wnikliwy badacz analizując w zaciszu swojej pracowni dany stan faktyczny i prawny, mogąc przy okazji sprawdzić, czy o czymś nie zapomniał, albo czy ktoś inny nie "zanotował sobie" jakiejś "ulotnej myśli". W ten sposób komentarze te spełniałyby jakąś pożyteczną funkcję, ale jednocześnie ich wartość nie byłaby przeszacowana.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Bijące źródełko analiz IP

Życzliwy czytelnik, który śledzi bacznie tę dyskusje i bardzo mu zależy na rozwiązaniu sporu podesłał mi oto pewien artykuł Jeffrey'a D. Sullivana:
Direct Infringement Of U.S. Patent Method Claims (PDF z dnia 2004-11-22), który został opublikowany w ramach ipFrontline (tm) Intellectual Property and Technology Magazine...

--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

treść artykułu

Ten artykuł ma z naszym sporem niewiele wspólnego.

Omawia on bowiem sprawę przypisania naruszenia patentu osobom, których działanie osobno nie spełnia wszystkich zastrzeżeń patentowych, natomiast łączne działanie wyczerpuje stan faktyczny opisany w zastrzeżeniach patentowych.

Jeżeli zaś rozpatrywać sprawę pod kątem przypisania odpowiedzialnosci MS za działanie użytkowników, to niewątpliwie może być to wspomniana poniżej przez Adwokata Diabła :-) instytucja contributory infrigment.

Pozwolę sobie jescze na odniesienie do interesujących nas przypadków- Jezeli prawo patentowe nadal bedzie ewaluowało w tym kierunku co obecnie, to być może w niedalkiej przyszłości powstaną jednak problemy polegające na tym , ze pozwanymi o naruszenie patentów będą polskie przedsiębiorstwa "nie-informatyczne" (np. linia lotnicza używająca opatentowanego rozwiazania do analizy ruchu lotniczego).

Nie potrzeba ewolucji w prawie patentowym

Już dzisiaj jeżeli linia lotnicza kupiła Boeinga, a Airbus twierdzi, że tam są części naruszające jego patent to może pozywać. Z praktycznego punktu widzenia pozywanie swojego potencjalnego klienta jest niezwykle rzadkim działaniem.

Jeżeli już coś ewoluuje to ta linia lotnicza oraz wiele innych przedsiębiorstw, ktore są coraz mniej "nie-informatyczne".

Marek

szatański plan

faktycznie - pozywanie klientów konkurencji nie jest powszechną parktyką, ale w okreslonych przypadkach może powodować uzsadaniony strach i trwogę pozostałych klientów przed pozwaniem a w konsekwencji przejście na produkt tego, kto pozywa :-)

Zawsze można potajemnie założyć spółkę - szantażystę , sprzedac jej patent i udawać Greka :-) " to nie ja cie pozywam tylko ta niedobra spółka - szantażysta. Kup mój produkt - będziesz bezpieczny."

Narusza przede wszystkim użytkownik

Zakladajac, ze sprawa dotyczyla tego patentu, ktory wskazal Krzysiek, to uzytkownik i tylko uzytkownik narusza ten patent przy jego literalnej wykladni.

Zastrzezenia tego patentu dotycza bowiem urzadzenia, ktore przede wszystkim ma pamiec, ekran itp. a dopiero potem opisane sa elementy programowe.

Nie moge znalezc tego orzeczenia. Mozna domniemywac, ze stwierdzona zostala odpowiedzialnosc MS na podstawie innej doktryny wykladni zastrzezen patentowych - zapewne odpowiedzialnosc jako pomocnika. MS choc sam patentu nie naruszal to sprzedawal element, ktory byl niezbednym i wystarczajacym do stworzenia urzadzenia wypelniajacego cechy opisane w zastrzezeniu. Okresla sie to mianem contributory infringement (opisane pewnie w artykule, ktory podrzucil Vagla).

Zatem orzeczenie sadu (przy powyzszych zalozeniach) przesadza odpowiedzialnosc osoby, ktora uzywa urzadzenia (pamieci, ekranu, programu itp). W wiekszosci interesujacych nas (czy tez uzytkownikow Slashdotu) przypadkach ta osoba bedzie mogla sie uwolnic od odpowiedzialnosci poniewaz korzystanie przez nia z opatentowanego rozwiazania ma charakter osobisty, naukowy lub tez podpada pod inne wylaczenia z ochrony.

Nie jest mi znany system patentowy (i nie bardzo moge sobie takowy wyobrazic), w ktorym uzytkownik programu nie naruszalby tego patentu.

Marek

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>