O fakturach elektronicznych w komisji "Przyjazne Państwo"

Być może kogoś to zainteresuje: 10 lipca odbyło się kolejne już posiedzenie Komisji Nadzwyczajnej "Przyjazne Państwo" do spraw związanych z ograniczeniem biurokracji. W czasie tej komisji przeprowadzono krótką dyskusję na temat faktur elektronicznych. Moim zdaniem nie wynika z tej dyskusji nic nadzwyczajnego, ale dla porządku należy odnotować.

Notatki dotyczące takich faktur gromadzę w oddzielnym dziale serwisu: faktury elektroniczne, chociaż temat ten wiąże się również z problematyką podpisu elektronicznego, no i oczywiście podatków.

Odnośnie komisji nadzwyczajnej, to przedmiotem jej rozważań na tym posiedzeniu była taka oto problematyka: "Najbardziej absurdalny przepis – wnioski obywateli napływające na stronę internetową Komisji (kontynuacja)". Z moich obserwacji wynika, że w tej komisji potrafią pojawić się takie "kwiatki" jak rozpatrywanie projektów aktów prawnych przedłożonych przez wymienioną z nazwy kancelarię prawną, komisja również uznaje za najbardziej absurdalne przepisy, które w rzeczywistości nie istnieją (np. obowiązek rejestracji serwisów internetowych w sądzie - a taki obowiązek nie wynika z ustawy - chociaż oczywiście pamiętam o rozstrzygnięciu sądu w sprawie Gazety Bytowskiej; por. dział prasa). Poniżej fragment stenogramu opublikowanego na stronie Sejmu RP: Biuletyn nr: 950/VI:

Przewodniczący poseł Janusz Palikot (PO):
(...)
Przechodzimy do punktu 6, który pozwolę sobie odczytać. Faktury VAT za usługę w formie elektronicznej. „Jestem udziałowcem małego operatora telekomunikacyjnego. Korzystając z przepisów pozwalających na wystawienie faktury VAT za usługi telekomunikacyjne bez pieczęci i podpisu operatora, wystawiamy od jakiegoś czasu faktury w formie gotowej do wydruku, przesyłając je pocztą elektroniczną naszym klientom. Ponieważ faktury te nie wymagają naszego podpisu, klient po wydrukowaniu otrzymuje taką samą fakturę, jaką otrzymałby od nas pocztą. Jest to tańsze, szybsze, wygodniejsze. Tymczasem, zgodnie z interpretacją urzędu skarbowego w Warszawie z 2007 roku, faktury takie są niepoprawne. Faktury nie różnią się niczym od tych, jakie otrzymałby klient, gdyby przyszły pocztą. Urząd i Sąd Administracyjny twierdzi, że to ryzykowne, bo nie ma gwarancji, że w drodze faktury do odbiorcy ktoś jej nie zmodyfikuje. Przecież takie samo, a może i większe ryzyko jest w przypadku tradycyjnego doręczenia faktury.”

Pytanie zasadnicze: czy rzeczywiście tak jest po tych zmianach, których dokonano w ubiegłym roku w tych przepisach. Czy jest ktoś z Ministerstwa Finansów? Jest. Czy pan się odniesie do tej kwestii? Bardzo proszę.

Naczelnik wydziału PT6 w Departamencie Podatku od Towarów i Usług Ministerstwa Finansów Adam Siekierski:
Dzień dobry, nazywam się Adam Siekierski, Departament Podatku od Towarów i Usług Ministerstwa Finansów. Odpowiedź na to pytanie jest dość prosta. Te kwestie bardzo precyzyjnie reguluje art. 232 Dyrektywy 2006?112 UE, który mówi wyraźnie, że „Faktury wystawiane mogą być przesyłane w formie papierowej lub, z zastrzeżeniem akceptacji odbiorcy, mogą być przesyłane lub udostępnione drogą elektroniczną”.

Jeżeli chodzi o drogę elektroniczną, to w art. 233 wymienione są sposoby, które zagwarantują nam, jak tu jest ładnie napisane, „autentyczność faktury i integralność jej treści” – tutaj wyraźnie chodzi o przesyłanie. Jeżeli mówimy o przesyłaniu, mamy do czynienia z fakturą w formie elektronicznej. Jeżeli mamy do czynienia z fakturą w formie elektronicznej, to nasze rozporządzenie regulujące tę kwestię jest absolutnie zgodne z dyrektywą w sprawie wspólnotowego podatku od wartości dodanej.

Przewodniczący poseł Janusz Palikot (PO):
Zgodnie z dyrektywą, ale czy obywatel może postąpić tak, jak tego oczekuje, czyli może wysłać elektronicznie fakturę, którą klient sobie wydrukuje i jest to traktowane jako dokument?

Naczelnik w MF Adam Siekierski:
Nie, ponieważ jest to przesyłanie. Skoro przesyłanie może być w formie papierowej to jednak klient otrzymuje ją w wersji elektronicznej. Pierwsze, co otrzymuje, jest to plik z zapisem cyfrowym tej faktury. Czyli nie jest to forma papierowa.

Przewodniczący poseł Janusz Palikot (PO):
Ale to jest gra słów, bo co to ma wspólnego z rzeczywistością, niech mi pan powie. Dlaczego miałoby tego nie być, jeśli obywatel tego chce?

Te słowa możemy przecież zmienić. Wprowadzimy inne rozumienie przesyłu itd. Jest pytanie inne, mianowicie, czy rzeczywiście jest ryzyko przerobienia tej faktury w formie elektronicznej w tym sensie, że jest ryzyko sfałszowania tej faktury poprzez zmianę tego parametru? Bo to jest właściwe ryzyko.

Naczelnik w MF Adam Siekierski:
W tym przypadku, sądzę, tutaj już nawet nie ma sensu sięgać do kwestii zmiany tej faktury, lecz należałoby przejść do czytania dosłownego i implementowania przepisu przez dyrektywę. Przepis mówi wyraźnie o formach. Dwie formy przesyłania: elektroniczna i papierowa. Jeśli jest elektroniczna, a w tym przypadku jest elektroniczna, ponieważ mamy plik, to musimy przestrzegać kolejnego art. 233, który mówi, jak państwa członkowskie powinny akceptować tę formę. Moglibyśmy się narazić na zarzut ze strony Komisji Europejskiej, że źle zaimplementowaliśmy zapisy dyrektywy.

Przewodniczący poseł Janusz Palikot (PO):
Czy w tej sprawie ktoś ma jakąś jeszcze uwagę czy opinię? Pan poseł, bardzo proszę.

Poseł Mirosław Sekuła (PO):
Przepraszam, ale nie rozumiem. W tej chwili fakturę papierową można normalnie przesłać. Można również jej kopię przesłać. Nawet bez podpisu. Pan mówi, że można przesłać również w formie elektronicznej.

Doświadczenie jest takie, że można przesyłać w formie elektronicznej, ale niektórzy uważają, że tylko wtedy, jeżeli taka przesyłka jest opatrzona bezpiecznym certyfikatem elektronicznym. I tu mamy problem, bo proszę zwrócić uwagę, że w przypadku papierowej formy tej faktury zabezpieczeń nie ma żadnych, bo nawet nie jest potrzebny podpis.

Natomiast w przypadku faktury w formie elektronicznej, która powinna ułatwiać życie, jest dodatkowe obostrzenie, że trzeba mieć bezpieczny podpis elektroniczny. Oznacza to, że trzeba sobie wyrobić certyfikat, trzeba go opłacać, itd.

Można powiedzieć, że istnieje zdecydowana nierównowaga, bo bardzo małe zabezpieczenia dla faktur w formie papierowej i nadmierne zabezpieczenia dla faktur przesyłanych w formie elektronicznej. Proszę mi odpowiedzieć na pytanie, czy tak wysokie zabezpieczenie w przypadku formy elektronicznej wynika z dyrektywy Unii Europejskiej?

Moim zdaniem, nie. Moim zdaniem, to zaostrzenie wzięło się ze strachu urzędników w Polsce przed formami elektronicznymi. Jeżeli jednak wynika to bezpośrednio z dyrektywy, to proszę mi powiedzieć, w którym miejscu i jakie są możliwości zmiany tej procedury?

Naczelnik w MF Adam Siekierski:

Zgadzam się z panem posłem, co do tego, że jest tutaj pewna nierównowaga pomiędzy zabezpieczeniami, jeżeli chodzi o faktury w wersji papierowej i faktury w wersji elektronicznej. Jednak art. 233 dyrektywy, o której mówiłem, w ust. 1 lit a wskazuje właśnie, jak państwa członkowskie mają gwarantować integralność i nienaruszalność treści faktury. Pozwolę sobie przeczytać ten ustęp: „Państwa członkowskie akceptują faktury przesyłane lub udostępniane drogą elektroniczną pod warunkiem, że autentyczność pochodzenia faktur i integralność ich treści zagwarantowano przy użyciu jednej z następujących metod: a) zaawansowanego podpisu elektronicznego w rozumieniu dyrektywy Rady w sprawie wspólnotowych ram w zakresie podpisu elektronicznego.”

Dalej jest ust. 2, który mówi o tym, że państwa członkowskie mogą wymagać, aby ten podpis elektroniczny był na kwalifikowanym certyfikacie i został sporządzony za pomocą bezpiecznego urządzenia służącego do składania podpisów w rozumieniu art. 2 tejże dyrektywy w zakresie podpisów elektronicznych.

Wykorzystaliśmy definicję podpisu, która istnieje w ustawie o podpisie elektronicznym, bo takie formy tego podpisu były dostępne. I stąd to się wzięło. Natomiast, oczywiście, jest możliwość złagodzenia tego, bo w tym samym art. 233 ust. 1 w akapicie drugim jest mowa o tym, że faktury mogą być przesyłane lub udostępniane drogą elektroniczną przy zastosowaniu innych metod, z zastrzeżeniem ich akceptacji przez zainteresowane państwo lub państwa członkowskie.

Z tego, co mi wiadomo oraz z zestawień, jakie posiadamy w odniesieniu do ilości państw, które skorzystały z tego, rozkłada się to mniej więcej pół na pół. Część państw wymaga podpisu elektronicznego z kwalifikowanym certyfikatem, część nie. Tak wygląda sytuacja, jeżeli chodzi o przepisy dyrektywy i przepisy rozporządzenia.

Przewodniczący poseł Janusz Palikot (PO):
Rozumiem, że jest to uregulowane rozporządzeniem Ministra Finansów, jaki to jest numer rozporządzenia?

Naczelnik w MF Adam Siekierski:
Podaję numer rozporządzenia. Jest to Rozporządzenie Ministra Finansów z dnia 14 lipca 2005 r. w sprawie wystawiania oraz przesyłania faktur w formie elektronicznej, a także przechowywania i udostępniania organowi podatkowemu lub organowi kontroli skarbowej faktur. Dz. U. z dnia 20 lipca 2005 r. nr. 133 poz. 1119.

Przewodniczący poseł Janusz Palikot (PO):
Proponowałbym, abyśmy w tej sprawie przygotowali dezyderat dotyczący tego rozporządzenia i zmierzający do złagodzenia formy zabezpieczenia elektronicznej faktury poprzez odstąpienie od obowiązku złożenia podpisu elektronicznego z certyfikatem. Prosiłbym pana posła Sekułę o przygotowanie takiego dezyderatu w imieniu Komisji. Czy są inne wnioski w tej sprawie? Bardzo proszę.

Naczelnik w MF Adam Siekierski:

Chciałbym jeszcze wtrącić następującą uwagę, ponieważ z tego, co się orientuję, już w lipcu, aczkolwiek zostało to chyba przesunięte o kolejne 12 miesięcy dla potrzeb Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, wprowadza się obowiązek składania deklaracji przez podmioty mające więcej niż 5 pracowników, składania wszystkich zgłoszeń drogą elektroniczną za pomocą urządzenia również z takim certyfikatem.

Nie neguję, że można by to ułatwić, aczkolwiek sądzę, że podmiotami wystawiającymi fakturę w formie elektronicznej są jednak duże podmioty i prawdopodobnie one tak czy inaczej będą to urządzenie posiadały, choćby z tego powodu, że taki właśnie przepis będzie tego wymagał, jeżeli chodzi o Zakład Ubezpieczeń Społecznych.

Przewodniczący poseł Janusz Palikot (PO):
Będzie po prostu kolejna propozycja nowelizacji, żeby w ZUS nie trzeba było tego robić z bezpiecznym podpisem. Na pewno pójdziemy w tym kierunku, bo to są koszty. Na początku jest jednorazowa roczna opłata 300 zł za założenie, potem po 100 zł, a więc, trzeba 400 zł wydać na taki podpis elektroniczny certyfikowany, o ile dobrze kojarzę.

Myśmy się tym zajmowali jakiś czas temu, chcąc uprościć przepisy dotyczące certyfikacji podpisu, ale na razie nie mamy żadnej propozycji, chociaż któraś z kancelarii prawnych się tym zajmuje. Natomiast, będziemy chcieli „ciąć po skrzydłach”, bo zakładamy, że po prostu od ścigania są inne służby, a niekoniecznie same przepisy.

Jeżeli ten podpis w iluś krajach funkcjonuje – bo zdaję sobie sprawę, że są kraje, w których jest bardzo wysoka kultura, przede wszystkim prawna, obywatele nie kłamią, nie oszukują i nie kradną. Nie mówię tego żartem, bo w Australii, w Nowej Zelandii faktycznie tak jest. W Polsce, oczywiście, sytuacja jest bardziej skomplikowana. Jeżeli cały czas będziemy tworzyli prawo w tym duchu, to nigdy nie uruchomimy procesu w drugą stronę.

Poddaję pod głosowanie wniosek o przygotowanie dezyderatu w tej sprawie oraz o zlecenie tego zadania panu posłowi Sekule. Zobaczymy, jaka będzie odpowiedź Ministerstwa Finansów.

Kto jest za przyjęciem tego wniosku?

Wniosek Komisja przyjęła jednogłośnie.
(...)

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Ale to jest przegięcie,

Ale to jest przegięcie, faktury powinny być podpisane, lub się znajdować w podpisanym kontenerze(np. mailu) tylko że stosowanie do tego certyfikatu kwalifikowanego jest przegięciem ze strony MF. Również ciekawa wydaje się indywidualna interpretacja Izby skarbowej z 3 lipca w której izba twierdze że fakturę elektroniczną można przesyłać TYLKO poprzez EDI. Z tego tekstu powyżej widać że nie nawet komisja "Przyjazne Państwo" nie rozumie o co chodzi z podpisem, tylko powtarza w kółko o 300 zł. Przecież podpis ogólnie jest potrzebny, jest używalny i dobry, tylko sposób jego użycia i nadgorliwe wprowadzenie "kwalifikowalności" certyfikatów jest złe.

Wyrwane z kontekstu

percy's picture

Kluczowy dla problemu jest dalszy ciąg ust. 1 artykułu 233 wspomnianej dyrektywy, gdzie po wymienieniu faktury opatrzonej zaawansowanym podpisem cyfrowym i przesłanej poprzez EDI znajduje się:

Faktury mogą być jednak przesyłane lub udostępniane drogą elektroniczną przy zastosowaniu innych metod, z zastrzeżeniem ich akceptacji przez zainteresowane państwo lub państwa członkowskie

W wersji angielskojęzycznej:

Invoices may, however, be sent or made available by other electronic means, subject to acceptance by the Member States concerned

Zgadzam się, że podpis elektroniczny jest ogólnie potrzebny ale niekoniecznie do faktur. W końcu papierowa faktura nie jest podpisywana.

Ogólnie problem jest gryziony od złej strony. Powinno zacząć się od analizy ryzyka, a dobrane rozwiązanie dostosowane do akceptowanego poziomu ryzyka.
Jeśli komuś wyszło (słusznie?), że na kartce papieru podpis jest nadmierną komplikacją w stosunku do ryzyka, które wiąże się z jego brakiem, to i w przypadku formy elektronicznej nie powinien wiele zmieniać.

Tyle że problem jest

Tyle że problem jest inny!

Elektroniczne faktury elektronicznymi fakturami czy to z podpisem takim czy siakim, czy nawet bez podpisu.

Większości ludzi chodzi o to, aby dostać PDF-a i go wydrukować. Zauważcie że w przypadku faktur elektronicznych bez podpisu dalej nie byłoby to możliwe gdyż faktury należy przechowywać w tej postaci w której się je dostało!

Problem jest więc taki:
- wystawca drukuje u siebie, wręcza klientowi papier - OK
- wystawca drukuje u klienta, *pierwszy* bierze wydruk w łapy, wręcza klientowi papier - OK

- wystawca drukuje u klienta zdalnie, klient bierze wydruk - ŹLE
- wystawca drukuje u klienta zdalnie, leci helikopterem żeby odebrać wydruk z drukarki i wręczyć klientowi po czym wraca helikopterem do siebie - OK

To jest cały absurd.

Interpretując przepis

Interpretując przepis najbardziej literalnie, faktura z komputera do drukarki też jest transmitowana drogą elektroniczną, a taka transmisja jak wiadomo wymaga bezpiecznego podpisu. Chyba najbezpieczniej wypisywać faktury ręcznie.

Pomysł dla MF

I oczywiście może zostać zmodyfikowana po drodze z programu do fakturowania do drukarki. Czy leci z nami Pan Siekierski z MF? To palący problem... Może jakaś mała ustawa o bezpiecznym drukowaniu faktur? Możnaby wybrać (w drodze przetargu oczywiście) jakąś firmę, która opracowałaby specjalne bezpieczne urządzenia do fakturowania (coś jak kasa fiskalna), a każdy z przedsiębiorców zostałby zobowiązany do jego zakupu.

Kasa fiskalna jest

Kasa fiskalna jest bezpiecznym urządzeniem drukującym? Oj, bo się rozpuknę... Drukarka fiskalna drukuje, co jej komputer wyśle. Owszem, cześć API przewiduje wydruki zapisywane też w pamięci fiskalnej, której modyfikować nie wolno... Tylko czemu sklepy proszą firmy instalujące (pracuję w takowej) o możliwość "drukowania takiego samego paragonu, tylko żeby się w pamięci nie zapisywał"? A zrobienie tego jest trywialne.

Moje porównanie dotyczyło

Moje porównanie dotyczyło dedykowanego urządzenia do drukowania, którego przedsiębiorcy mają obowiązek używać - a nie jego bezpieczeństwa.

Tomekz

Moim zdaniem jest dokładnie jak piszesz - problem leży w niezrozumieniu przez urzędników i sędziów WSA bardzo prostej, w gruncie rzeczy, kwestii.

Otóż faktura może mieć dwie formy - tradycyjną, papierową lub elektroniczną. Ta ostatnia, albo musi być opatrzona bezpiecznym podpisem elektronicznym, albo wystawiona w systemie EDI. Tym ostatnim nie będziemy się zajmować bo nie dotyczy on bezpośrednio komentowanego problemu.

Otóż, dokument księgowy, który sporządzam na swoim własnym komputerze, na przykład w jakimś programie finansowo-księgowym, staje się fakturą elektroniczną wtedy, gdy:

1. opatruję go bezpiecznym podpisem elektronicznym,
2. drukuję go w wersji papierowej - w tym wypadku tradycyjny podpis nie jest konieczny.

Nie mogę go natomiast skutecznie przesłać np. pocztą elektroniczną aby odbiorca faktury sam go sobie wydrukował i już jako fakturę TRADYCYJNĄ zaksięgował zgodnie z przepisami o rachunkowości.

Czym zatem jest dokument na moim komputerze nazwany "Faktura VAT" i zawierający wszystkie wymagane przez prawo elementy?

Fakturą VAT?

Oczywiście, że nie jest.

Tą staje się dopiero PO opatrzeniu bezpiecznym podpisem lub PO wydrukowaniu w formie tradycyjnej.

Czym zatem do tego czasu jest?

Zgodnie z ustawową definicją jest - dokumentem elektronicznym.

Wysyłając go zatem mailem do kontrahenta nie przesyłamy do niego FAKTURY elektronicznej tylko dokument elektroniczny, który taką fakturą się staje dopiero po swoim wydrukowaniu. Nie można zatem stosować rygorów dotyczących przesyłania faktur elektornicznych wobec dokumentów, które w chwili "przesyłania" zwyczajnie fakturami jeszcze nie są.

Można w tym momencie zadać pytanie jakie w swoim czasie zadał Vagla: "Jakie to ma znaczenie, na której drukarce jest fizycznie wydrukowany?"

Przecież dokładnie ten sam mechanizm "przesyłania" dokumentu ma miejsce wtedy, kiedy 'przesyłamy" dokument na swoją własną drukarkę. Jeśli zatem kluczowym pojęciem w całym sporze jest pojęcie "przesyłu" to chciałbym usłyszeć jaka zachodzi w tym względzie różnica i z czego ta różnica wynika?

Błąd sędziów WSA, bo to rozstrzygniecie tego sądu narzuciło jedynie słuszną interpretację, tkwi w tym miejscu, że wobec dokumentu elektronicznego, który DOPIERO MA STAć się fakturą elektroniczną ale jeszcze nim nie jest stosuje się wymagania dotyczące faktur elektronicznych.

Prowadzi to do zupełnie paradoksalnych sytuacji, o których Pan pisze i jest na tyle sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, że zwyczajnie nie jest zrozumiałe.

Drukarka po TCP/IP

W firmach popularne są drukarki sieciowe, używające protokołu TCP/IP. Czy na takiej drukarce mogę wydrukować fakturę? A jeśli drukarka nie jest moja, lecz banku (bo wziąłem ją w leasing) lub znajomego? A jeśli klient na drugim końcu Polski wynajmie mi jego drukarkę, dając mi jej adres IP lub na moją prośbę wydrukuje mi PDF-a z fakturą?

Faktury

Pan Siekierski nie wie o czym mówi. Tak to już jest w naszym kraju, że urzędnicy przypominają sobie, że istnieje prawo UE dopiero jak jest to im na rękę (zniekształcając interpretację i czepiając się słówek i olewając cele i funkcje unijnego uregulowania). W tym wypadku podstawowy błąd urzędników z MF polega na tym, że dyrektywa nie zabrania takiego rozwiązania. Istota faktur elektronicznych tkwi w ich elektroniczncyh przechowywaniu. Przesyłać elektronicznie można i papierową i elektroniczną. W tym wypadku brawa dla Palikota i tradycjnie buczenie dla urzędników. Oczywiście nie przynają się nigdy, że dali ciała z rozporządzeniem z 2005 r. tylko będą bronić tej bzdury do upadłego. Śmieszne jest też twierdzenie jak to złamiemy dyrektywę. Już widzę jak Komisja nas ściga o przesyłanie faktur mailem.

Boże, jadę do Irlandii...

Hmm

Na ile znam zawilosci biurokracji panstwowej to przysylanie na posiedzenie Komisj Sejmowej naczelnika wydzialu to wyraz lekcewazenia. Powinien odpowiadac w imieniu urzedu wiceminister wzglednie w sprawach specjalistycznych upowazniony przez niego dyrektor/zastepca.

Ajvarze Może jako stały

Ajvarze

Może jako stały krytykant wszystkich tym razem zajmiesz pozycję merytoryczną w tej sprawie. Przecież to Twoj rodzimy resort - jeśli się nie mylę. Bardzo czekamy na komentarze ludzi z MF, a Ty złośliwe sądy wyrażasz tylko o innych urzędach, nie zaś o swoim.

Secco

Nie myslisz sie aczkolwiek

Nie myslisz sie aczkolwiek administracja podatkowa to nie moj dzial.

A tak przy okazji dlaczego na forum VaGLA nie porusza w ogole tematow zwiazanych np z resortem Pracy. W Branzy sie mowi ze "sila ciekawego" tam sie dzieje ...

W Europie można

Jakoś dziwnie się składa, że inne kraje Unii pozwalają na faktury przesyłane w PDFie. Tylko w Polsce nie można. A przecież wszyscy opierają się na jednej i tej samej dyrektywie europejskiej.

Pan z Ministerstwa Finansów zapomina, że faktura nie jest bytem samym w sobie, tylko dowodem pewnego zdarzenia gospodarczego. A co za tym idzie oprócz faktury jest płatność (najczęściej przelew bankowy, zapłata kartą kredytową) i jest również dostawa towaru. Na tej podstawie można bardzo łatwo zweryfikować autentyczność każdej faktury.

Jeśli już tak bardzo MF

Jeśli już tak bardzo MF zależy na "identyczności" faktur, to może warto wzorem Norwegów ustalić, że przyjmujemy format "PDF dla wszystkich dokumentów, gdzie konieczne jest zachowanie układu strony" Otwarte formaty w Norwegii już w 2009 roku. Trudno bowiem zakładać, że zarówno klient jak i firma będą fałszowali tę samą fakturę w sposób ujawniający rozbieżności. Ogólnie ujmując sprawę, to format XML załatwiłby sprawę w sposób dość radykalny. Definicja faktury jako załącznik do rozporządzenia Ministra powinna zgodnie z prawem mieć swój elektroniczny odpowiednik do pobrania w repozytorium. Plik xsd generuje MF i po sprawie. Konwersja pliku z treścią XML na PDF to zadanie dla systemu informatycznego. Wystawiając fakturę mogę używać jakiegoś "weryfikatora" integralności dokumentu, jedynie na mój użytek. Warto mieć pewność, że dokument nie był "zmieniany" post factum. Klient otrzymywałby plik PDF, który wyglądałby identycznie jak ten wygenerowany w locie na dowolnym konwerterze do PDF, w przypadku kontroli US w mojej firmie. Porównanie dwóch dokumentów PDF wymaga jedynie umiejętności rozpoznawania znaków graficznych i ich położenia bez konieczności rozumienia ich znaczenia. :-)

Choć przyznaję, że jako "technik" użytkujący urządzenia TI, zastanawiam się co ważniejsze jest w dokumencie. Wygląd wizualny dokumentu czy jego treść słowna złożona z ciągu znaków ASCII. Tych dwóch obrazów nie da się sprowadzić do jednego mianownika. Gdyż w zależności od urządzeń, wydruk czyli wygląd, może się znacząco różnić. Stąd zapewne problemy z eDokumentami, albo raczej z miłośnikami "niech wszystko będzie po staremu" ale na nowych zabawkach. :-)

Wiele rzeczy jest prostych, wystarczy tylko chcieć to dostrzec.

Pozdrawiam.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>