O zbliżeniu między zespołem a fanami

"…as of right now Nine Inch Nails is a totally free agent, free of any recording contract with any label. I have been under recording contracts for 18 years and have watched the business radically mutate from one thing to something inherently very different and it gives me great pleasure to be able to finally have a direct relationship with the audience as I see fit and appropriate. Look for some announcements in the near future regarding 2008"

- Trent Reznor, frontman Nine Inch Nails. To słowa, które pojawiły się na oficjalnej stronie zespołu Nine Inch Nails. Serwis news.torrent.pl publikuje dalszy ciąg historii w notatce pt. Nine Inch Nails wysłał nowy album na strony torrent. Tam m.in. tłumaczenie wypowiedzi członków zespołu: "Nie jesteśmy już ograniczani przez wytwórnię nagraniową, zdecydowaliśmy, że osobiście wyślemy Ghosts I, pierwszą z czterech części, na różne strony torrentowe, ponieważ wierzymy, że BitTorrent jest rewolucyjnym sposobem na dystrybucję materiału cyfrowego i wierzymy, że znajdziemy sposoby na wykorzystanie nowych technologii zamiast z nimi walczyć".

Jest też informacja następująca: w pierwszym tygodniu symbolicznej sprzedaży albumu „Ghosts” zespół zarobił 1,6 miliona dolarów. Wcześniej zaś świat internetu obiegła informacja, że zespół Nine Inch Nails zrezygnował ze współpracy z wytwórnią fonograficzną i postanowił zachęcać swoich fanów do publikacji ich muzyki w internecie, pobierania jej legalnie, gdyż - udostępnili pierwszą część na licencji Creative Commons. Całość z czteroczęściowego albumu można kupić za 5 (słownie: pięć) dolarów.

Tak. Czyli przyszedł czas na źródła:

Nie każdy zespół tyle zarobi w tydzień. Wcześniej trzeba pracować na swoją markę i zyskać grono wiernych fanów. Niektórym się to uda, innym nie. Inni zaś zasilą "muzyczną klasę średnią". Ale jest to może jakaś jaskółka zmiany podejścia. Zobaczymy.

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

Cały album na licencji Creative Commons

Małe sprostowanie - na licencji Creative Commons został wydany cały album, a nie jego pierwsza część.

Ghosts I-IV is licensed under a Creative Commons Attribution Non-Commercial Share Alike license.

Wspominam o tym, bo to moim zdaniem znacząca różnica. Opublikowanie tylko części byłoby niczym więcej jak zabiegiem marketingowym, w istocie podobnym do możliwości odsłuchania albumu przed premierą, na co decyduje się już bardzo wielu artystów. Takie "spróbuj zanim kupisz". Natomiast wydanie całości na licencji CC, a więc "bierz za darmo, jeśli nie chcesz płacić", świadczy o pobudkach rewolucyjnych, a nie marketingowych.

P.S.
Biedny STOART...

Spokojnie, przecież są to

Spokojnie, przecież są to albumy na licencji CC-BY-NC-SA, która przecież nie jest wolna, specjalnie nie wykraczając poza zakres polskiego dozwolonego użytku.

STOART i tak położy łapę, gdy ktoś będzie chciał puścić w barze czy w reklamie. A zespół nadal robi to, co inni.

Wwszyscy o tym zapominają, że poszczególne licencje CC to niebo a ziemia (porównując np. CC-BY czy CC-BY-SA z CC-BY-NC-ND).

Jest spora różnica

a) Można rozpowszechniać
b) Można opracowywać i rozpowszechniać swoje opracowania
c) Nikt nie będzie straszył "cywilnoprawnymi" konsekwencjami ściągnięcia z internetu.
d) Aby wykorzystać nie opieramy się na dozwolonym użytku osobistym. Co, przynajmniej w teorii, wyłącza konieczność płacenia różnym OZZ.

Wiem, ze to wersja NC

Wiem, że to wersja NC. Ale różnica pomiędzy CC-BY-NC-SA a dozwolonym użytkiem jest kolosalna - żeby skorzystać z tego drugiego, osoba pozostająca do Ciebie w stosunku towarzyskim musi być właścicielem oryginalnego egzemplarza. Według najbardziej radykalnej wersji teorii tzw. "obrońców prawa autorskiego", zespół Nine Inch Nails nie powinien zarobić na najnowszej płycie ani centa, skoro udostępnił ją za darmo każdemu do celów niekomercyjnych.

Więc podtrzymuję moją tezę o rewolucyjności poczynań pana Reznora.

A co do mojego nawiązania do STOARTU. Organizacje zbiorowego zarządzania nie swoimi pieniędzmi próbują zawłaszczyć przestrzeń publiczną swoim przekazem, który brzmi:
- sieci p2p to zło wcielone a samo korzystanie z nich to przestępstwo
- licencje CC są bezwartościowe
- reprezentujemy wszystkich artystów
- nieograniczona i niekontrolowana dystrybucja muzyki w Internecie zmniejszyłaby jej sprzedaż

Działania takie jak omawiane w tym wątku zadają kłam tym tezom i wytrącają oręż "organizacjom wcale nie reprezentującym twórców" (powołując się na diagnozę VaGli).

Dozwolony użytek a "oryginalny egzemplarz"

VaGla's picture

Napisał Pan: "osoba pozostająca do Ciebie w stosunku towarzyskim musi być właścicielem oryginalnego egzemplarza". Ja nie widzę uzasadnienia normatywnego dla tego typu twierdzenia. Zwłaszcza zaś w dobie mediów cyfrowych, w których egzemplarz nie jest tożsamy z nośnikiem (którego nie ma), a "legalność" nie może być utożsamiana z faktem zapłacenia (a nawet - często - zgody uprawnionego, jak w przypadku licencji ustawowych, gdzie zgoda na korzystanie nie jest potrzebna, co samo w sobie przełamuje monopol prawnoautorski). Jest wiele "legalnych" form wejścia w - z braku lepszego określenia - "posiadanie" utworu w formie ulotnej, bo cyfrowej. Uzasadnienia podobnych tez były już w tym serwisie publikowane. Ale nawet nie ograniczając się do świata ulotnego - cyfrowego: mogę nadal korzystać z utworu (utworu!) jeśli np. znalazłem na przystanku autobusowym egzemplarz (egzemplarz - nośnik) książki, chociażbym nie kupił egzemplarza (nośnika). Nie można utożsamiać egzemplarza z samym utworem (który w świecie cyfrowym oderwany jest od nośnika). Proszę to przemyśleć.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

Oczywiście ma Pan rację

Oczywiście ma Pan rację - trochę się rozpędziłem. W ramach pokuty spróbuję jeszcze raz:

Ale różnica pomiędzy CC-BY-NC-SA a dozwolonym użytkiem jest kolosalna - żeby skorzystać z tego drugiego, utwór musi udostępnić osoba pozostająca do Ciebie w stosunku towarzyskim.

Różnica inna

VaGla's picture

Licencje można odwołać (wypowiedzieć). Uprawnienia wynikające z ustawy wynikają właśnie z... ustawy i nie zależą od tego, czy uprawniony się na nie zgadza, czy też się nie zgadza.
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination

OK, no dobrze, różnica

OK, no dobrze, różnica jest, ale nie jest ona na tyle kolosalna w sytuacji, gdy OZZty ścigają tych, który korzystają komercyjnie, by nie mieć problemów z udowodnieniem naruszenia różnych dozwolonych użytków, z niskimi szkodliwościami, etc. w zależności od rodzaju sprawy.

STOART to instytucja komercyjna, NC jest niekomercyjne, skoro tak naprawdę chodzi o w miarę konkretne pieniądze - to pole do ich manewru nadal jest.

Gdyby zespół udostępnił to chociażby na CC-BY-ND - można by mówić o rewolucji. A tak to lekkie ułatwienie (dla Amerykanów - nieco większe) i też trochę marketingowe podpięcie się pod "wolną kulturę" którą jakoś uosabia CC.

nie pierwszyzna

cezio's picture

Zeszłej jesieni Reznor współpracował z mało znanym u nas Saulem Williamsem. Wyprodukował album, którego dystrybucja była podobna (album dostępny jako download mp3/flac za 5 USD, ale nie na licencji CC - w zasadzie nigdzie nie ma informacji o licencji). Jak sami artyści przyznali, był to eksperyment, który generalnie się udał (ponad 30 tysięcy sprzedanych 'albumów' w ciągu 2 miesięcy - tyle, ile przez 2 lata sprzedało się tradycyjnych krążków poprzedniego albumu Williamsa).

Wracając do "Ghosts", to, oprócz downloadu, jest dostępny także w wersjach wypasionych: wersja CD za 10 USD, wersja ekstra za 75 USD z danymi wykorzystanymi w nagraniach i wersja kolekcjonerska w limitowanym nakładzie 2500 sztuk za, bagatela, 300 USD. Ta ostatnia wersja wyprzedana została w ciągu 3 pierwszych dni, mimo, że fizycznie będzie dostępna na początku maja

Reznor poszedł ostatnio jeszcze dalej i zaproponował wirtrualny festiwal wizualizacji inspirowanych muzyką z "Ghosts" na YouTube: youtube.com/user/ninofficial

Nie do końca

Otóż pobrać można tylko "ghosts I" (część druga kosztuje $5, druga i trzecia - $10, a wszystkie wraz z bajerami - $75) - może się mylę, ale nie znalazłem nigdzie opcji pobrania całości za darmo. Warto wspomnieć o tym, że "Ultra Deluxe Limited Edition Package" za $300 już się rozeszła (nakład wynosił 2500 egzemplarzy - $750.000!)

Co z tego, że nie można pobrać?

Co z tego, że nie można pobrać z oficjalnego serwera, skoro materiał został wydany na licencji CC? Jak już podawałem wyżej:


Ghosts I-IV is licensed under a Creative Commons Attribution Non-Commercial Share Alike license.

Możesz pobrać z sieci p2p. Legalnie. A jak uważasz, że warto zapłacić NIN 5$, to też masz taką możliwość.

Jak najbardziej można

Jak najbardziej można wszystkie cztery części kupić za $5 (za ghosts.nin.com):

$5 Download
Ghosts I-IV
All 36 tracks in a variety of digital formats including a 40 page PDF

Sprawdziłem na swoim dysku - jest równo 36 utworów oznaczonych od Ghosts I do Ghosts IV. Za $10 jest edycja CD - wystarczy sprawdzić na stronie NIN. Ponadto w załączonym dokumencie PDF na stronie 39 jest podana licencja dotyczącego całego albumu, czyli jak najbardziej można pobrać z sieci p2p.
To tylko tak w ramach sprostowania...

Wobec tego przepraszam za

Wobec tego przepraszam za wprowadzenie w błąd i dziękuję za wyjaśnienia - lecę szukać na pirackiej zatoce :)

a policja standardowo

http://gospodarka.gazeta.pl/IT/1,88732,5032612.html

Komisarz Radosław Mazur: Z zasady nie wolno ściągać niczego, czego nie nabyliśmy legalnie. (...) uściślić trzeba, że niedozwolone jest ściąganie utworów objętych prawami autorskimi.

Trzeba oddać sprawiedliwość, że p. komisarz wspomina o dozwolonym użytku, ale i tak...

to nie muzyka i filmy są wyjątkiem...

Też się popastwię:

że niedozwolone jest ściąganie utworów objętych prawami autorskimi, z wyłączeniem muzyki i filmów, gdy otrzymujemy je na własny użytek,

Podczas gdy, zgodnie z ustawą, to programy komputerowe są wyjątkiem od reguły, która mówi że UTWORY (w tym muzykę i filmy) można wykorzystywać. Czyli też książki, fotografie, tabulatury i co tylko przyjdzie do głowy...

Ale i tak dobrze jak na standardy wypowiedzi w mediach. Łopatologicznie i pobieżnie, ale w prawidłową stronę.

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>