Dla ciekawych dalszych losów historii listu do KOPIPOLu
Z racji tego, iż mój list kierowany do stowarzyszenia KOPIPOL przesłałem wcześniej do wiadomości Ministra Jarosława Sellina, pomyślałem, że prześlę Ministrowi również odpowiedź, jaką od stowarzyszenia KOPIPOL otrzymałem.
Wiem, że pierwszy list, który adresowałem do stowarzyszenia KOPIPOL, a który wysłałem również "do wiadomości" Ministra Sellina, został zadekretowany na dyrektora departamentu prawno-legislacyjnego w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Zatem logicznym by się wydawało, że również odpowiedź stowarzyszenia trafi w ręce dyrektora Jarosław Czuby. Czy tak będzie? Nie wiem.
Poniżej fragment, który warto odnotować dla porządku kronikarskiego. Pewne skróty związane są obróbką redakcyjną, a ta wynika z różnic między publikacją w serwisie internetowym a formą elektronicznego listu:
(...)
W swoim liście wysłanym do stowarzyszenia KOPIPOL (...) pytałem o zasady, na jakich mogę uzyskać przypadającą mi - jako twórcy - część opłat, które stowarzyszenie gromadzi (działając na rzecz twórców) na podstawie art. 20 oraz art. 20 prim ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z 4 lutego 1994 roku..Z otrzymanej odpowiedzi (...) wynika, ze dziś organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi nie reprezentują twórców. Wniosek jaki nasuwa sie po lekturze nadesłanej odpowiedzi jest również taki, iż stowarzyszenie KOPIPOL nie wypełnia postanowień ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Zwracam sie z uprzejma prośba do Pana Ministra o to, by rozważył możliwość podjęcia działań przewidzianych w ustawie, w szczególności tych, które wynikają z brzmienia przepisów art. 104 ust. 2 (nadzór), a także art. 104 ust. 4. ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Oczywiście list zaczyna się od "Szanowny Panie Ministrze", a kończy się na przekazaniu wyrazów szacunku.
Strona Stowarzyszenia Zbiorowego Zarządzania Prawami Autorskimi Twórców Dzieł Naukowych i Technicznych KOPIPOL. Na marginesie zostałem zapytany czy Stowarzyszenie może opublikować na swojej stronie mój pierwszy list - nie miałem przeciwskazań. Nie wiem jednak, czy list został na stronie Stowarzyszenia opublikowany (nie zauważyłem go przeglądając teraz witrynę).
Dla tych wszystkich, którzy wietrzą w tej korespondencji "tani skandal" - tak naprawdę toczy się w tej chwili debata związana z kształtem prawa autorskiego. Zarówno stowarzyszenia zbiorowego zarządzania jak i twórcy, a także pośrednicy - którzy (moim zdaniem) obecnie są największymi beneficjentami systemu, zdają sobie sprawę, że prawo autorskie działa nie do końca właściwie. Przed nami duża nowelizacja prawa autorskiego. Nie wiadomo jaki będzie miało kształt po tej nowelizacji. Sądzę więc, iż nasz uprzejmy dialog (mój - jako twórcy i KOPIPOL'u - jako organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi) może być interesującym przyczynkiem w tej debacie.
Zwracam zwłaszcza uwagę na ten fragment odpowiedzi Stowarzyszenia KOPIPOL, który wskazuje na proponowane przez to Stowarzyszenie rozwiązanie problemu: "Ze względu na konieczność zapobieżenia nadmiernemu rozdrobnieniu wypłat, corocznie byłaby ustalana minimalna wysokość należności, poniżej której kwoty nie byłyby naliczane i podlegałyby włączeniu do puli podlegającej podziałowi" - tak jak ja rozumiem tę propozycję - istniała by spora grupa twórców (a proszę pamiętać, że Na świecie są miliardy twórców), którzy nie otrzymywaliby za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi wynikającego z aksjologii prawa wynagrodzenia. W ten sposób system promowałby tylko dużych, a więc tych, których roczna wysokość należności przekraczałaby przyjęte minimalne założenia. Sądzę, że to nie fair. Podobnych, niepokojących mnie pomysłów z uzyskanej odpowiedzi można wyczytać więcej, ale - jako się rzekło - toczy się dyskusja.
Na razie tezy, które dość lakonicznie - przyznaję - umieściłem w liście do Ministra Sellina, to tylko stwierdzenie faktu (do którego zresztą Stowarzyszenie samo ze smutkiem się przyznało słowami "w obecnym stanie nie mamy możliwości uczynienia zadość Pańskim oczekiwaniom"), że stowarzyszenie nie reprezentuje twórców i - przynajmniej w moim odczuciu - narusza postanowienia ustawy. Stąd właśnie zastanawiam się czy Minister zechce uruchomić procedurę nadzoru i co z tej procedury może wynikać. Sądzę, że Minister nie zdecyduje się na cofnięcie Stowarzyszeniu zezwolenia na zbiorowy zarząd, chociaż - zgodnie z art. 104 ust. 5 - zezwolenie takie może być cofnięte, jeśli organizacja:
1) nie wykonuje należycie obowiązków w zakresie zarządzania powierzonymi jej prawami autorskimi lub pokrewnymi oraz ich ochrony,
2) narusza przepisy prawa w zakresie udzielonego zezwolenia.
Wcześniej jednak Minister powinien - jak się wydaje - wezwać organizację do usunięcia naruszenia w wyznaczonym terminie.
Minister nie zdecyduje się najpewniej na taki krok, gdyż stowarzyszenie KOPIPOL wpisane jest w treść rozporządzenia dotyczącego repartycji, a cofnięcie zezwolenia bez zmiany rozporządzeń postawić by mogło Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w bardzo kłopotliwej sytuacji. Sądzę więc, że taki jeden zwykły list od szarego twórcy, który nie może uzyskać wynagrodzenia uznany będzie raczej za sprawę błahą, aniżeli taką, z której warto robić "wielkie halo".
:)
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
Włożyłeś kij w mrowisko :-)
Ale chyba jeszcze za wcześnie na reakcję królowej.
Zauważ, kto w tej chwili jest "twórcą". Jest to ktoś, czyich praw bronią duże koncerny. Jak na razie koncerny są zainteresowane książkami (mniej), filmami, muzyką i oprogramowaniem. I w zasadzie prawa autorskie do takich dzieł są ujęte w prawie autorskim.
Podpięcie się "maluczkich" spowoduje automatycznie reakcję koncernów. Być może kiedyś dochrapiemy się rozszerzenia PA na inne dziedziny, ale ja - przynajmniej na razie -w to wątpię :-(
No, jak to?
A to nie jest tak, że prawo autorskie winno bronić autorów właśnie? Hmm... A Ty Maćku też jesteś autorem (a przez to twórcą) i to - jak wiem - dość poczytnym. Tym bardziej zastanawiam się: kogo masz na myśli, gdy piszesz o "królowej"? :) Jasne jest też dla mnie, że następna osoba, która zostawi tu komentarz (i każda następna) - również jest twórcą... To niebezpieczna konkluzja :)
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination
"Twórca" a twórca
Prawo, jakie mamy, powstało w początkach XX wieku i tak już zostało. Stąd nie ma w nim miejsca na twórcę, którego dzieła są publikowane w Internecie. Nie widzę w tej chwili mentalnej możliwości, żeby nasi legislatorzy zrozumieli, czym naprawdę jest Internet, jakie daje możliwości i jakie zagrożenia.
Dopóki za twórcą internetowym nie stanie duży kapitał, dopóty będzie tak, jak jest, a jest źle. Pieniądze płyną do tych, którzy już je mają. Przypuszczam, że dokładnie tak samo jest w przypadku niezależnej twórczości muzycznej czy filmowej.
A odbiór mojej twórczości jest zliczany na wszelki wypadek w trzech niezależnych miejscach ;-), więc w razie czego mam papiery :-P
"Jasne jest też dla mnie,
"Jasne jest też dla mnie, że następna osoba, która zostawi tu komentarz (i każda następna) - również jest twórcą... "
A co z "twórcami" piszącymi w stylu "TuTAY proSze WpISYWAc sHeCHY qtORE oOwASacie zA sMIEShNe"? Czy im także się należy rekompensata za twórczość? Co z bezsensownymi stronami, tekstami na forach, etc.?
Z jednej strony prawo powinno być równe dla wszystkich.
Z drugiej rekompensata raczej powinna się należeć tym którzy coś wnoszą swoją twórczością w życie innych, ale kto miałby to oceniać, w jaki sposób i na jakiej podstawie?
To są prawdziwi Twórcy
Taka osoba wykazała się nawet większą inwencją twórczą, niż osoba, która napisałaby powyższą kwestię bez naleciałości (których charakteru zresztą oceniać nie mogę, bo nie wiem skąd się to bierze).
--
[VaGla] Vigilant Android Generated for Logical Assassination