Polski akcent w dyskusji nt. emulatora iPhone
Jeśli zacznie się publikować w języku zrozumiałym dla globalnego świata - również myśl polska może namieszać w toczącej się debacie publicznej na temat granic własności intelektualnej. Myśl, ale też pewne działanie. Tomek Rychlicki udostępnił napisany przez malezyjskiego programistę program, który emuluje niektóre funkcje z menu telefonu iPhone. Zaraz, zaraz. Apple nie "wypuścił" jeszcze swojego "smartfona" na rynek (więc produktu jakby nie ma, a gdy będzie, to w nim ma być i telefon, i PDA i funkcje mp3 playera). Ale za to jest "dym".
Zacznijmy od początku - emulator napisany jest przez Youmolo, programistę z Malezji. Emulator (dwa programy - RE’s Unlocker i RE’s Launcher - oba do pobrania od Tomka: res_ppc-custom.icons.zip) przeznaczony jest dla Pocket PC (palmtopa zarządzanego oprogramowaniem spółki Microsoft) i po jego uruchomieniu mały naręczny komputerek zaczyna "wyglądać", albo "działać", jak iPhone, którego - przypomnijmy - jeszcze nie ma na rynku.
Zamieszanie medialne zaczęło się od tego, że Youmolo opublikował w serwisie YouTube filmik pokazujący jak działa jego soft na palmtopie. Przez jego serwis, Tzywen.com, w tym czasie przeszłą fala odwiedzających (w efekcie serwis nie wytrzymał ruchu, ale teraz jest już dostępny).
W serwisie programisty komentarz po reakcji Apple, kiedy spółka doprowadziła do tego, że z YouTube zniknął film pokazujący możliwości emulatora.
...ale użytkownicy YouTube znów opublikowali film. Dlatego np. można go wciąż zobaczyć za pomocą tej platformy:
Filmik pocket pc make over z adnotacją ostatniego wgrywającego: "youtube has removed this video several times plz downlaod this video and upload it if youtube remove it again" - czyli pobierz plik i wgraj go z powrotem, gdy YouTube go po raz kolejny usunie...
Apple na swojej stronie reklamuje iPhone następującymi słowami:
iPhone combines three amazing products — a revolutionary mobile phone, a widescreen iPod with touch controls, and a breakthrough Internet communications device with desktop-class email, web browsing, maps, and searching — into one small and lightweight handheld device. iPhone also introduces an entirely new user interface based on a large multi-touch display and pioneering new software, letting you control everything with just your fingers. So it ushers in an era of software power and sophistication never before seen in a mobile device, completely redefining what you can do on a mobile phone.
Czyli, że za pomocą własnych palców (za pomocą dotykowego ekranu) można kontrolować urządzenie w sposób, który do tej pory nie był spotykany w historii. A tu klops. Programista z Malezji napisał oprogramowanie dla konkurencyjnego urządzenia (bo PC z Microsoftem na pokładzie), które pozwala na takie operowanie, które - jak pisze Apple - kompletnie redefiniuje sposób korzystania z przenośnych urządzeń. Napisał i udostępnił publiczności zanim redefiniujący rzeczywistość iPhone pojawił się na rynku. W liście od prawników Apple programista przeczytał:
Dear Sir:
We represent Apple Inc. (“Apple”) in intellectual property enforcement matters and are writing to you regarding the recent Internet articles and postings about what you claim is a clone of the interface of Apple's iPhone product.
In addition to seeking patent protection, Apple is also the owner of various U.S. and international intellectual property and other enforceable rights covering the iPhone, including its design, software, display, icons and interface.
Because we believe the software program that you say you authored and describe as an “iPhone interface clone” is an infringement of Apple's rights in violation of U.S. and international laws, and because you may make the software commercially or shareware available, it is in both of our interests that you clearly understand that Apple takes matters of this kind very seriously, and is prepared to takes steps that are necessary to protect its rights.
While we appreciate your attention to the iPhone, in consideration of Apple's rights, which you appear to anticipate exist in your Internet postings, we request that you promptly: (i) cease the development and distribution of this software, (ii) take steps to remove any postings of the software or videos featuring the software from any website or server under your control, and (iii) destroy any portion of the software that infringes Apple’s rights or otherwise violates applicable law.
We appreciate your prompt cooperation and compliance with this letter.
Sincerely,
Tak. A więc jest komputer Pocket PC, jest programista, który napisał emulator nieistniejącego "mp3palmtoposmartfona", który będzie działał na konkurencyjnej do Microsoft platformie - Mac OSX. No i dochodzimy do decyzji Tomka o opublikowaniu emulatora w swoim serwisie. Tomku, oddaje Ci głos (za wpisem w jego serwisie):
Zdaje sobie sprawe, ze niektorzy z was moga pomyslec, ze tanim sposobem szukam slawy lub finansowych korzysci. W duzym skrocie. Nie biore od autora tego oprogramowania zadnego wynagrodzenia i rownie dobrze wiem, ze zbyt duzo zamieszania wokolo mojej osby niezbyt mi pomoze jako prawnikowi. Takie dzialania nie sa dobrym sposobem na pozyskiwanie klientow. Tak czy siak, jak juz wspomnialem, bardziej zalezy mi na wspieraniu podstawowych zasad prawa autorskiego niz taniej slawie. Poza tym, bedac swego rodzaju “rozrabiaka” nie lubie jak sie kogos zastrasza za pomoca regulacji prawnych. ;)
No i dalej już Tomek przywołuje amerykańskie orzecznictwo: Lotus Development Corp. v. Borland International, Inc., (PDF) (orzeczenie, zgodnie z którym "struktura menu" nie podlega ochronie prawnej jako "metoda działania"), Bill Diodato Photography, LLC v. Kate Spade, LLC (PDF) - "Niektóre sądy amerykańskie nie uznają fotografii przedstawiających sceny z tzw. “prawdziwego życia” za przedmiot ochrony prawnoautorskiej" - to w kontekście zdjęcia wykorzystanego w "tapecie" emulatora) czy Computer Assocs. Int’l v. Altai, Inc. (PDF) (tu "test Altai" w zakresie naruszenia prawa autorskiego). Gdy się doda do tego fakt, że w emulatorze zastosowano ikonki inne, niż te, które np. można zobaczyć na zdjęciu niewypuszczonego jeszcze telefonu Apple, to nieodparcie przychodzi do głowy myśl, że ktoś tu chce od społeczeństwa więcej, niż to wynika z zasad (chociaż wciąż burzliwie się tworzących) ochrony własności intelektualnej. Ok. Można jeszcze zastanawiać się nad uczciwą konkurencją i ewentualnym wprowadzeniem konsumentów w błąd, ale... No właśnie. Musi się to zderzyć z wolnością i prawem publikowania prac naukowych, swobodą wypowiedzi, a w dzisiejszych czasach nie każdy programista pisze dla pieniędzy...
Nikt się nie włamał ani nie zapoznał z planami spółki, ale nie przeszkadza to koncernowi Apple "naciskać" na tych, którzy zdecydowali się na różnego rodzaju publikacje - począwszy od filmików w YouTube na temat działania emulatora, przez komentarze i takie tam. Po publikacji Tomka (którą mogli przeczytać i zrozumieć "na zachodzie", gdyż Tomek pisze od razu w dwóch językach - tak więc przywołany wyżej polskojęzyczny tekst ma odpowiednik angielskojęazyczny) największe angielskojęzyczne źródła (włączając w to Yahoo! News i Washington Post) przynoszą: "A blogger who says he's a lawyer in Poland has posted the software on his Web site, offering it to anyone who wants to download and use it"... Yeah!
Na marginesie - czy faktycznie prawo własności intelektualnej ma za zadanie rozbudzać w społeczności innowacyjność, zwłaszcza w kontekście takich historii jak powyżej przywołana?
Pozdrowienia dla Tomka (który bawi na gościnnych, edukacyjnych występach w USA) - nadal uważasz, że publikacje w Sieci nie mają sensu? ;)
W innych serwisach o zamieszaniu:
- Lawyer challenges Apple on iPhone property
- Get the iPhone Look--on Your Pocket PC
- Dyskusja na forum PDAPhone.com - iPhone interface on Pocket PC (YouTube) - working screen lock/scrolling!
- Get the iPhone look - on your Pocket PC
- Fighting Apple over the iPhone UI
- Login to post comments
Piotr VaGla Waglowski
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>
uwagi
Dwie uwagi do działań Tomka.
Po pierwsze, sam się spotkałem z tym zarzutem, nie jest w zbytnim poważaniu powoływanie się na orzeczenia sądów niższych instancji (District Court), jeżeli nie wypowiedział się w tej sprawie jakiś sąd wyżej umieszczony w hierarchi (a tak jest chyba w przypadku powoływanego przez Tomka orzeczenia w sprawie Lotus Development Corp. v. Borland International, Inc.,)
Po drugie, nie do końca jest chyba zasadny argument, że ikony nie korzystają z ochrony prawno-autorskiej. Odmienne pogląd został wyrażony np. w sprawie z udziałem notabene Apple'a, tj. Apple Inc. v. Microsoft Corp., 35 F.3d 1435 (9th Cir. 1994)
brawo Tomasz
Gregu, nawet jeśli ikonki mogą być przedmiotem prawa autorskiego to i tak ich alternatywny zestaw tego prawa nie narusza. Co do reszty argumentów Tomka - przyznasz, że ciężko się jest do czegokolwiek przyczepić.
Ważniejsze w tej sprawie jest to, że Tomasz odważył się na bardzo odważny krok w bezinteresownej obronie osoby trzeciej zastraszanej niewątpliwie bezpodstawnie przez duży koncern. Nie każdy miałby odwagę bronić zasad prawa autorskiego w obliczu tak potężnego przeciwnika.
Aż śmiać mi się chce kiedy myślę o sztabie prawników Apple ds. Tomka Rychlickiego i obmyślanej przez nich strategii, aby wart miliardy dolarów projekt nie legł w gruzach jeszcze przed jego debiutem. Argumenty jak na razie mają żałosne.
Zapewne
Oczywiscie ze nie, kazdy 1L jest tego uczony. Pytanie tylko w jakiej formie i gdzie stosujesz taka argumentacje. To co ja zrobilem, to krotka notatka z luznymi uwagami. W tym ujeciu uwagi zwiazane z wyrokiem w sprawie Lotus Development Corp. v. Borland International, Inc., 49 F.3d 807 (1st Cir. 1995) maja sie nijak do uwag na temat wnioskow w wyroku Bill Diodato Photography, LLC v. Kate Spade, LLC, 388 F. Supp. 2d 382, 2005 U.S. Dist. LEXIS 21360 (S.D.N.Y. 2005).
W przypadku potencjalnego pozwu myslisz, ze rozsadny prawnik bazowal by na poscie ze strony WWW? Poza tym to cale "zamieszanie" ma jeszcze wiele innych watkow, o ktorych przez brak wolnego czasu i wrodzone lenistwo nawet nie wspomnialem. Sprawy jurysdykcji, fair use i kilka innych.
Odnosnie Apple Inc. v. Microsoft Corp., 35 F.3d 1435 (9th Cir. 1994). Polecam zapoznanie sie z doktryna amerykanskiego prawa autorskiego w zakresie "pictorial and graphic works" w polaczeniu z zagadnieniem "useful article". Dyskusyjne.
Pozdrowienia!
hmm...
No świetnie, ale... rewolucyjność interfejsu iPhone to przede wszystkim multitouch screen. Ikonki sobie można podrobić, można sobie machać paluchami zamiast rysikiem i OK, ale multitoucha się już nie da bo to jest kwestia sprzętu a nie oprogramowania i zdaje się, że Jobs coś wspominał, że Apple ma na to patent. Dlatego nie za bardzo rozumiem o co tyle szumu i afery z jednej i drugiej strony... Pod Windowsa też można sobie dorzucić programiki, które zmienią jego wygląd na ten znany z OSX. Ale filozofia obsługi i tak pozostaje Windziana...