Formaty, ciąg dalszy dyskusji

Toczy się (naturalna) wojna dotycząca przyszłych losów infrastruktury związanej z obiegiem informacji (kręgosłupa i tkanek, synaps i zasad metylacji DNA przyszłego społeczeństwa informacyjnego). Na razie jesteśmy świadkami kolejnego dnia stworzenia. Proces to powolny, ale jednak z perspektywy wieków - to jak mgnienie oka. Przepraszam. Może więcej konkretów. A więc w USA jeden z departamentów uznał, że urzędnicy nie powinni aktualizować oprogramowania do Windows Vista, pojawiają się nowe projekty legislacyjne, mające na celu ogarnięcie jakoś sytuacji, w Unii trwa dyskusja wokół interoperacyjności i Open Document Exchange Formats... Dzieje się.

Trzy strzały z linii frontu. W pierwszej kolejności doniesienie z początku miesiąca - amerykański Departament Transportu (Department of Transportation - DOT) postanowił wydać moratorium dotyczące wszystkich komputerów wykorzystywanych w tej rządowej agencie. O co chodzi? Jak pisze InformationWeek w tekście Microsoft Hit By U.S. DOT Ban On Windows Vista, Explorer 7, and Office 2007 chodzi o to, że ktoś zastanowił się i uznał, że nie ma żadnego powodu (ani biznesowego, ani technicznego), dla którego urzędnicy mieliby dokonywać aktualizacji używanego obecnie oprogramowania do nowych wersji produktów, które wypuściła właśnie korporacja Microsoft. Moratorium datowane jest na 19 stycznia i dotyczy 15 tys komputerów wykorzystywanych przez DOT. Urzędnicy w swoich komputerach mają obecnie zainstalowane systemy Windows XP Professional... Dla korporacji może to być spory problem, bo administracja publiczna (nie tylko w USA) jest przecież znacznym odbiorcą produktów programistycznych. Gdyby administracja publiczna odwróciła się od pomysłów na upgradowanie komercyjnego oprogramowania, to przecież spadnie sprzedaż, a w biznesie chodzi o zyski i trudno się temu dziwić.

Z drugiej strony... Wsparcie techniczne, zakontraktowane aktualizacje, powszechność stosowania, dokumentacja. Generalnie - jest też druga strona (nie nie jest takie proste). Jest też i trzecia i czwarta i kolejne strony tego samego problemu. Jedną z nich jest fakt, że oprogramowanie jest coraz tańsze i to, że już dziś w zasięgu ręki są takie rozwiązania, o których jeszcze parę lat temu niewielu się śniło. Weźmy tego Drupala, w oparciu o który działa ten serwis. Parenaście lat temu takich narzędzi nie było, a ich "prototypy" (pierwowzory) rozwijane komercyjnie przez wiele podmiotów kosztowały sporo. Dziś zaś są już w zasięgu paru kliknięć, z bogatą, kompletną dokumentacją. Bezpłatnie. I potrafią pokazywać treści w różnych przeglądarkach, coraz bardziej standardowo.

A więc toczy się dyskusja. Jednym z jej elementów są "standardy" związane ze stosowanymi formatami danych, protokołami komunikacyjnymi, a także wieloma innymi kwestiami, np. infrastrukturą klucza publicznego (por. Wokół standardów dokumentów elektronicznych). Standaryzacja jako doprowadzenie do dobrowolnego konsensusu wszystkich zainteresowanych może być dobra w biznesie, ale może też okazać się niewystarczająca w przypadku, gdy w grę wchodzą kontakty obywateli z administracją publiczną. Administracja publiczna działa na podstawie i w granicach prawa, a i obowiązki dla obywateli nakładane mogą być przez odpowiednio uchwalone i ogłoszone prawo powszechnie obowiązujące.

Zobaczmy. Kolejne doniesienie w tej notatce związane jest z projektem ustawy w stanie Oregon, o którym można przeczytać w Standards Blog. W tym roku pojawiły się też projekty w stanach Minnesota, Texas oraz California. Wszystkie te projekty w większym lub mniejszym stopniu związane są z otwartymi standardami. A ściślej - otwartymi standardami formatów. Ważne jest to, że w tych projektach próbuje się ustawowo definiować otwarte formaty. Poniżej zestawienie rozwiązań wynikających z dwóch projektów stanowych, za wpisem w ww. blogu, autorstwa Andrew Updegrove'a:

Oregon: (A) Free of legal or technical restrictions on the specification's use for encoding, displaying, reading, printing or storing information or data in electronic form

California: (1) Interoperable among diverse internal and external platforms and applications

Oregon: (B) Free from a requirement to pay royalties or other forms of compensation for use of the specification

California:(2) Fully published and available royalty-free

Oregon: (C) Developed or updated by more than one independent software provider in a well-defined, inclusive process

California: (3) Implemented by multiple vendors

Oregon: (D) Controlled or guided by the specification's author or a standards organization including, but not limited to, the American National Standards Institute, the International Organization for Standardization and the Organization for the Advancement of Structured Information Standards.

California: (4) Controlled by an open industry organization with a well-defined inclusive process for evolution of the standard.

Jak widać - rozwiązania te zbliżone są wydźwiękiem do rozwiązań proponowanych również w Unii Europejskiej w ramach the Communication on interoperability for pan – European eGovernment services (COM (2006) 45 final) (por. Standardy w egovernment - czy mogę mieć wrażenie manipulacji?).

W polskiej ustawie o informatyzacji nadal brak definicji otwartych standardów. W dyskusji środowiskowej podnosi się, że warto wprowadzić taką definicję. Jak zwykle w takich przypadkach najtrudniej coś konstruktywnego zaproponować.

Tym bardziej, że w Unii nadal trwa dyskusja i jeszcze nic nie jest przesądzone. Elementem tej dyskusji była konferencja IDABC, która odbyła się 28 lutego, w Berlinie. W serwisie Openforum Europe podkreślono wnioski wynikające z prezentacji Dr Barbary Held (PDF)

Jeden standard dla jednego rodzaju sytuacji (np. jeden standard dla formatu dokumentu), wiele podmiotów biorących udział w rozwijaniu standardu, brak wyłączności rozwiązania (też w postaci praw wyłącznych), konieczność zapewnienia możliwości pełnej implementacji (są takie propozycje standardów, a nawet już przyjęte standardy, których po prostu nie da się zaimplementować w praktyce), brak przyzwolenia dla komercyjnych rozszerzeń wcześniej przyjętego standardu, standardy powinny wspierać już istniejące standardy, itd, itp...

Wielokrotnie wyrażałem pogląd, że otwartość rozwiązania jest istotnym elementem oceny dopuszczenia jakiegoś formatu czy protokołu komunikacyjnego jako obowiązkowego do stosowania w kontakcie obywatela z administracją publiczną. Zdaję sobie jednak sprawę, że jest to temat trudny. Kto, jak nie biznes rozwija te rozwiązania, które następnie przenikają do powszechnego stosowania? Nawet niezbyt wnikliwa analiza procesu standaryzacji może doprowadzić do wniosku, że "standaryzacja" to proces burzliwy, swoista wojna podjazdowa, w której powstają i rozpadają się strategiczne sojusze między poszczególnymi graczami na rynku. Jedni się wspierają, inni się zwalczają. Nowe technologie powstają i znikają z powszechnego używania, jak - nie przymierzając - kasety magnetofonowe i VHS. Nawet wśród technologii zapisu kolorowych krążków, które - by nie zagłębiać się zbytnio, nazwę DVD... A przecież zaraz ta technologia zostanie wyparta przez inną. I tak w nieskończoność. Jak to okiełznać?

Postulaty otwartości standardów do mnie przemawiają, ale chętnie poznałbym argumenty krytyczne wobec propozycji przedstawionych w powyżej przywołanych dokumentach. Chętnie też poznałbym różne poglądy na rozumienie pojęcia "otwarty", opisującego standard w tej dyskusji. Różnie to pojęcie jest rozumiane. Warto rozmawiać, spierać się i dyskutować. Może coś dobrego z tego wyjdzie?

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>