Polska debata na forum Komisji do Spraw Unii Europejskiej

Polska brała również udział w pracach Unijnej Rady.

Warto w tym miejscu odnotować wypowiedź Podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Andrzeja Grzelaka, na forum sejmowej Komisji do Spraw Unii Europejskiej1: "Z uwagi na ostatnie ataki terrorystyczne w Europie prezydencja brytyjska uznała przyjęcie aktu prawnego w sprawie retencji danych telekomunikacyjnych za swój priorytet. Będzie dążyła do zakończenia prac nad dokumentem do końca tego roku". Minister Grzelak zrelacjonował posłom historię prac nad regulacją unijną: "Dotychczasowe prace w zakresie przetrzymywania danych toczą się od 28 kwietnia 2004 r. Przedłożony wówczas projekt decyzji ramowej miał odmienną podstawę prawną i w efekcie poszerzony zakres przedmiotowy w stosunku do prezentowanego projektu dyrektywy. Sejm miał już okazję zapoznać się z podstawowymi kwestiami wyznaczającymi zakres obowiązku przetrzymywania danych, takimi jak katalog danych, okresy przetrzymywania i koszty związane z tym obowiązkiem dzięki przedstawionej i pozytywnie zaopiniowanej przez Komisję do Spraw Unii Europejskiej w dniu 1 grudnia 2004 r. informacji rządu w sprawie decyzji ramowej o przetrzymywaniu danych".

Poseł Tadeusz Iwiński (SLD) miał wątpliwości, które wyartykułował na forum wspomnianej komisji słowami2: "Chciałbym prosić pana ministra o dokładniejsze przedstawienie projektów regulacji, dlatego że to, co pan minister powiedział, jest szalenie mgliste, a poza tym rzecz dotyczy ogromnie delikatnej materii. Wspomnę tylko o dwóch sprawach. Rok temu, gdy Polska nie miała jeszcze swoich eurodeputowanych, ci z nas, ja również się znalazłem w tym gronie 54, którzy przez prawie 3 miesiące mieli prawo, jako byli obserwatorzy uczestnictwa w debatach Parlamentu Europejskiego i byli świadkami, a niektórzy z nas brali w tym udział, ogromnie burzliwej debaty właśnie na ten temat. Sprawa była kwestionowana przez wielu eurodeputowanych do PE i nie tylko. Po drugie, mówię to jako wiceprzewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, czyli organizacji, która dba szczególnie o prawa człowieka i demokrację – w tej sprawie stanowisko niektórych rządów i wielu parlamentów jest bardzo powściągliwe. Oczywiście, trzeba walczyć z terroryzmem, i to jest poza dyskusją. Ale jeżeli słyszę od pana ministra opinię, że będą przechowywane nie treści e-maili czy treści sms-ów, a tylko informacje o połączeniach, to po pierwsze, nie mam specjalnego zaufania, że tak będzie, po drugie, jaki będzie system kontroli i po trzecie, jak to się będzie odbywało? Sprawa dotyczy wyjątkowo delikatnej tematyki przestrzegania praw człowieka i praw jednostki i nie można wobec niej przechodzić w sposób oczywisty. Chcę przypomnieć, że w ubiegłym tygodniu w parlamencie brytyjskim odrzucono zdecydowaną większością głosów, i to również członków Labour Party, projekt rządu, który zaostrzał regulacje w mniej więcej tej samej sprawie, ponieważ uznano, że to idzie za daleko i narusza prawa człowieka”.

Kolejne wątpliwości zgłosił3 Poseł Andrzej Gałażewski (PO): „Jest pewna niespójność między stanowiskiem rządu a tym projektem dyrektywy. My, jako Komisja, de facto oceniamy projekt aktu prawnego, czyli projekt dyrektywy. Osobiście uważam, że jest on tak sformułowany, że można go poprzeć. Rząd też popiera ten projekt dyrektywy, a jednocześnie w stanowisku rządu są pewne uwagi, które odbiegają od projektu dyrektywy. Chciałbym powiedzieć o dwóch sprawach. Pierwsza: w stanowisku rządu jest akceptacja dla rozszerzania czasu przechowywania danych z 12 czy 6 miesięcy, w zależności od typu danych, do 24 miesięcy. Nie znalazłem takiej alternatywy w projekcie dyrektywy. Tam jest po prostu powiedziane, że okres przechowywania jest 12 miesięcy i 6 miesięcy dla danych z komunikacji internetowej. Nie ma mowy o możliwości rozszerzenia na 24 miesiące. Druga sprawa dotyczy rekompensaty za dodatkowe czynności ponoszone przez operatorów związane z przechowywaniem danych. Wydaje mi się, że projekt dyrektywy nakłada na państwo obowiązek pokrywania tych kosztów. Natomiast tutaj jest, i pan minister to potwierdził, mówiąc, że nasze prawo telekomunikacyjne każe ponosić te koszty bez zwrotu operatorowi. Oczywiście w projekcie dyrektywy jest mowa o dodatkowych kosztach, jakie ona niesie, ale ze stanowiska rządu wynika, że rząd nie ma zamiaru pokrywać tych dodatkowych kosztów i raczej by widział to w formie pokrywania przez operatorów. Oczywiście nie zostanie podniesiona stawka za korzystanie z internetu i de facto to użytkownicy internetu i telekomunikacji będą ponosili koszty prewencji przestępczości. Jest to niefortunne, ponieważ państwo powinno ponosić te koszty. I dyrektywa zmusza do tego rządy. Dyrektywa wiąże obie strony, nie tylko rząd, i każe dostosowywać nasze prawo narodowe do jej ram, ale mogą się również na nią powoływać operatorzy, którzy też czytają akty prawne i będą wiedzieli, że rząd, po pierwsze, zamierza rozszerzyć czas przechowywania danych ponad wymagania dyrektywy, a po drugie, nie ma zamiaru zwracać dodatkowych kosztów z tego wynikających".

Podsekretarz stanu w MS Andrzej Grzelak odpowiedział posłom: „Jeśli chodzi o rekompensaty, zdaniem rządu decydowanie o rekompensatach przez prawo unijne nie bardzo znajduje podstawę, dlatego też stanowisko Polski jest takie, żeby to regulować prawem wewnętrznym. Jest oczywiste, że pewne funkcje państwa, zwłaszcza te, które dotyczą bezpieczeństwa obywateli, są obowiązkiem tego państwa i w związku z tym państwo powinno ponosić koszty. Ale trzeba zwrócić uwagę i na to, że polskie prawo telekomunikacyjne w stosunku do praw telekomunikacyjnych innych państw zawiera dosyć daleko idące regulacje i dostosowanie się do dyrektywy nie będzie więc zbyt wielkie. W związku z tym, na wniosek Komitetu został powołany specjalny zespół, który ma przede wszystkim ustalić, na ile zwiększą się te dane, które operatorzy będą musieli przetrzymywać w stosunku do tego obowiązku, który wynika z ustawy. Zespół ten ma też oszacować koszty, a potem trzeba będzie się zastanowić, jak z tymi kosztami postąpić. Ale traktujemy to jako wewnętrzną sprawę Polski". I dalej: "operatorzy przetrzymują dane ze względów gospodarczych, bo np. muszą wystawiać faktury, i na ogół przetrzymują je właśnie przez taki okres, o jakim jest tu mowa. Zaś kwestia wydłużania tych okresów jest w tej chwili płynna, dlatego że to jest projekt dyrektywy i tekst wciąż jest doskonalony. Co do 12 i 6 miesięcy stanowisko jest oczywiste".

Odpowiedź ministra uzupełnił przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości Cezary Michalczuk, prokurator w Departamencie Współpracy Międzynarodowej w MS: „...tak jak powiedział pan poseł Tadeusz Iwiński, faktem jest, że ta dyrektywa dotyka bardzo drażliwych kwestii, a mianowicie głównie ochrony tajemnicy korespondencji, a tym samym praw człowieka i podstawowych wolności, czyli wolności człowieka od ingerencji państwa w jego prywatne komunikaty. Od razu chcę zaznaczyć, że ta dyrektywa nie porusza materii treści komunikatów. W przepisach dyrektywy wyraźnie wyłączone są komunikaty, zarówno elektroniczne, czyli e-mailowe, jak i rozmowy telefoniczne. Nie będzie tak, że jakiekolwiek państwo będzie zobowiązywało swoich operatorów do przechowywania treści połączeń między mną a moim kolegą, bo to ingeruje w tajemnicę korespondencji, a naruszenie tajemnicy korespondencji podlega przepisom prawa karnego. W każdym państwie zresztą jest tak samo Dyrektywa w razie jej przyjęcia, bo jest to póki co kwestia dyskusyjna, czy będzie przyjęta, czy nie, ponieważ nie ma zgodności w Radzie UE co do tego, będzie zobowiązywała państwa członkowskie do nakazania operatorom przechowywania takich danych, jak np. kto dzwonił, kto jest abonentem, który się łączył, jakie są dane osobowe tego człowieka, jakie są dane abonenta, do którego wykonywano połączenie, czyli z kim było połączenie. Będzie określane również, jak długo trwało połączenie między nimi, o której godzinie i w której minucie to połączenie zostało zainicjowane i kiedy zakończone. Będzie możliwe ustalenie urządzenia, które było wykorzystane, czyli, czy to był telefon komórkowy, czy stacjonarny, czy internet. Ostatnia informacja będzie dotyczyć miejsca, czyli tak zwanej danej lokalizacyjnej". I dalej: „(...) przestępcy wykorzystują coraz częściej instytucję tzw. połączeń nieodebranych, tzn. połączenie jest inicjowane, ale rozłączone przez samego dzwoniącego przed uzyskaniem połączenia. Obecnie te dane nie są przechowywane, bo są zbędne dla operatorów. Jest to niezmiernie ważne, bo jedna z bomb w Londynie została detonowana właśnie na podstawie wysłania z komórki sygnału do drugiej komórki, która znajdowała się w pociągu i której mechanizm elektryczny zainicjował wybuch bomby. Potem było możliwe ustalenie, skąd nadany był sygnał. I znowu, mamy kamerę w metrze londyńskim wychwytującą osobę, która dzwoniła, i mamy w ten sposób sprawcę. Dla potrzeb prokuratury i sądów w kwestiach dowodowych i wykrywczych jest to sprawa zupełnie priorytetowa".

W kolejnym fragmencie czytamy: „Oczywiście kwestia bardzo drażliwa – z wiadomych przyczyn mogą tu być poniesione pewne koszty, więc w państwach unijnych trwa dyskusja na ten temat, czy jest to zasadne. Natomiast niektóre państwa mają te regulacje, i to o wiele dalej idące. Przykładem jest Wielka Brytania. Pan poseł Tadeusz Iwiński słusznie powiedział, że w Wielkiej Brytanii debata była toczona i faktycznie ten projekt nie przeszedł. Ale był to projekt, który drastycznie wydłużał okresy przechowywania danych, bodajże z półtora roku do 4 lat, o ile pamiętam, i na to nie było zgody. Natomiast samej zasady się nie kwestionuje, bo w Wielkiej Brytanii jak również w Irlandii priorytetem jest walka z przestępczością. Podobne myślenie jest w innych państwach, takie mamy sygnały w MS, bo mamy kontakt z naszymi odpowiednikami w innych państwach".

Kolejne uwagi Posła Andrzeja Gałażewskiego: „Dzisiaj przyjmując ten projekt, usztywniamy stanowisko rządu, bo akceptujemy projekt. Rząd ma obowiązek prezentować takie stanowisko, jakie będzie mu sugerowała Komisja. W związku z tym, jeżeli na posiedzeniach będziecie państwo prezentować inne stanowisko, będziecie występować ze stanowiskiem odmiennym od tego, które dzisiaj przyjmiemy. A my dyskutujemy o zupełnie innym projekcie niż te nowe projekty, o których przed chwilą pan powiedział, i przyjmujemy stanowisko. To jest problem, który może spowodować pewien konflikt między Komisją a MS, ponieważ, rozumiem, że się zmieniają projekty i co dwa tygodnie są inne, ale państwo przedstawiliście konkretny projekt do zaopiniowania i my ten zaopiniujemy, czyli ten, w którym będą ramy ustanowione 12 i 6 miesięcy oraz będzie powiedziane, że dodatkowe koszty, w przypadku Polski dotyczące szczególnie internetu, będą musiały być pokrywane przez państwa członkowskie".

Poseł Piotr Gadzinowski (SLD) o swojej wizycie w w Hongkongu w Urzędzie Antykorupcyjnym: „Podstawowym problemem tego urzędu może nie jest to, że ogranicza wolności obywatelskie, że przechowuje wiedzę, ale że ta wiedza wypływa. I tutaj jest podobna sytuacja. Bo możemy zrezygnować z pewnej swojej suwerenności czy z pewnej prywatności na rzecz walki z terroryzmem, ale jakie mamy gwarancje, że ta wiedza o naszej prywatności, która może być wykorzystana przeciwko nam, nie wypłynie. Że nasze rozmowy, które nie będą związane z działalnością terrorystyczną, mogą być np. wykorzystane w kwestiach obyczajowych, biznesowych, rodzinnych i innych, nie znajdą się w mediach"

Posłanka Grażyna Ciemniak (SLD): „Myślę, że dyskutujemy o tym, bo nikt nie neguje potrzeby wprowadzenia regulacji, ale nie może być tak, jak niektórzy sugerowali w swoich wypowiedziach, że prawo prawem, ale życie może nieco inaczej wyglądać. Stąd moje pytanie, jakie techniczne możliwości zabezpieczenia są czy będą, że te dane znajdujące się w załączniku załączonym do projektu dyrektywy, w którym jest wyspecyfikowanych kilkadziesiąt danych, w zależności od tego, jakim źródłem jest odbiorca połączenia, będą chronione? Że będą przetrzymywane, ale nie będzie miał do nich dostępu operator, tylko ta instytucja czy osoba, która będzie wyznaczona, aby móc te dane w celu ścigania pozyskać. Kto w Polsce ustali sposób zabezpieczenia, o którym mowa w art. 3 w pkt 1 i 2 dyrektywy? Bo na pewno wprowadzenie tych zabezpieczeń jest trudne, ale musimy wiedzieć, kto je ustali, w jakim trybie i kto będzie później kontrolował. Te pytania zadał również pan poseł Tadeusz Iwiński, ale nie usłyszeliśmy odpowiedzi"...

Podsekretarz stanu w MS Andrzej Grzelak odpowiadając na pytania i wątpliwości stwierdził m.in.: „Jeżeli chodzi o uwagi i wątpliwości pana posła Piotra Gadzinowskiego dotyczące gwarancji, że prywatność nie zostanie naruszona dalej, niż to jest niezbędnie potrzebne przy wykorzystywaniu tych możliwości, z dyrektywy wynikałoby, że korzystać z tego będzie mógł tylko prokurator i sąd i to w sprawach wszczętych. Nawiązując również do wątpliwości pani poseł, trzeba by powiedzieć, że operator, z którego powodu jakieś informacje znalazłyby się poza tymi dwoma podmiotami, popełnia przestępstwo. Z tego punktu widzenia jest to bezpieczeństwo instytucjonalne – że tylko prokurator i tylko sąd, i tylko w sprawach wszczętych, które się toczą, i w żadnych innych. A więc to nie jest dostęp do informacji w ogóle przez jakiekolwiek inne organy..."

Pan Cezary Michalczuk uzupełnił: „Odnosząc się jeszcze do tego udostępniania danych, o które pytał pan poseł Piotr Gadzinowski – jak już powiedział pan minister, prokuratura wszczyna jakieś postępowanie lub jest ono prowadzane przez sąd na etapie postępowania sądowego i konieczne jest zasięgnięcie informacji o określonych danych od operatora. Wtedy takich informacji na postanowienie prokuratora się zasięga. Robione jest to teraz i będzie robione w przyszłości. Nie ma możliwości, żeby Służby Specjalne, czy osoby powołane do ścigania w jakichś kwestiach obyczajowych miały jakiekolwiek uprawnienia do żądania takich danych od operatorów telekomunikacyjnych. Jest to absolutnie wykluczone. Gwarancja jest tu w ramach postępowania karnego, które jest toczone, i tę gwarancję prawidłowości prowadzenia daje prokurator albo sąd. Jeżeli to zakwestionujemy, to musimy zakwestionować kompetencje sądu i prokuratora do prowadzenia postępowań karnych w ogóle. Na pewno nie jest celem gromadzenie danych w celu udostępniania prasie czy szantażowania kogokolwiek. Nie. Postępowanie karne jest wszczęte i od tego momentu uruchamiają się wszystkie regulacje Kodeksu postępowania karnego, a tam zabezpieczeń nałożonych i na prokuratora, i również na sąd, bo łącznie z kontrolą instancyjną decyzji wydawanych przez prokuraturę i przez sąd, jest dużo.
Padło pytanie dotyczącego tego, co będzie, jeżeli te dane wypłyną w jakiś sposób. Jeżeli dane gromadzone przez operatora wypłynęłyby od operatora i dostały się do prasy czy w inne niepowołane ręce, to sankcji i obwarowań w takich przypadkach jest kilka, również obecnie. Przede wszystkim z ustawy – Prawo komunikacyjne wynika, że Prezes Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty ma uprawnienie do tego, by podmioty, które złamały tajemnicę telekomunikacyjną, były odpowiedzialne za to nawet do utraty koncesji. Więc żaden podmiot prowadzący usługi na rynku telekomunikacyjnym nie zaryzykuje umyślnego upłynnienia posiadanych danych z obawy przed utratą koncesji do świadczenia usług. To najbardziej trafia w operatów i uważam, że jest wystarczającym środkiem powstrzymującym takie ewentualne zapędy z ich strony".

Warto przestudiować pełny zapis stenograficzny z obrad komisji. Komisja powołała trzyosobowy zespół, który został zobligowany do przygotowania na kolejne posiedzenie projekt opinii na temat stanowiska Rządu odnośnie dyrektywy.

Poseł Michał Wójcik (PiS) na kolejnym posiedzeniu Komisji4 zabrał głos: „Zostałem wyznaczony do zabrania głosu w tej sprawie. Po burzliwej dyskusji, która odbyła się na ostatnim posiedzeniu Komisji do Spraw Unii Europejskiej, została powołana grupa w składzie trzech osób. Grupa spotkała się wczoraj i wypracowaliśmy kompromisową, moim zdaniem, opinię, pomimo tego, że stanowisko jednej z osób było takie, że ta dyrektywa nie obejmuje jednak wszystkich obszarów, które powinny zostać objęte tą materią, wokół której toczy się dyskusja. Generalnie grupa przyjęła, że popiera stanowisko rządu w sprawie dyrektywy, a nasze wątpliwości rozwiała opinia przedstawiona przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Nie wiem, czy jest potrzeba, aby ją przedstawiać, bo zawiera się na pięciu stronach. Podkreślę jeszcze raz, że popieramy stanowisko rządu w tym zakresie i taką rekomendację dzisiaj przedstawiamy Komisji. Niemniej zwracamy uwagę, co zostało zawarte w naszej opinii nr 4, którą otrzymaliście państwo w materiałach, na kilka ważnych elementów". I dalej: „Pierwsza sprawa to potrzeba zapewnienia ochrony dóbr osobistych i pewnych wolności konstytucyjnych. Druga – w związku z tym, że zostanie powołany specjalny zespół składający się z przedstawicieli organów ścigania, branży łączności elektronicznej oraz organów ochrony danych, rząd powinien zwrócić uwagę na dwie bardzo ważne kwestie. Przede wszystkim na to, aby, może nie tą dyrektywą, ale zintensyfikować prace tej grupy wokół pewnych usług tzw. nierejestrowalnych. Tych usług na dzisiaj, jak pani poseł wczoraj zasygnalizowała, jest 40-50 proc. Ta grupa powinna więc się zająć również tym obszarem nie objętym dyrektywą. I po drugie, aby zachować pewną równowagę pomiędzy ochroną danych osobowych a potrzebą uzyskania dostępu do tych danych. Krótko mówiąc, chodzi o to, żeby w jakiś dziwny sposób treści objęte tą usługą nie przedostawały się w niepowołane ręce. Zasadniczo, jeszcze raz mówię, popieramy stanowisko, jakie rząd zamierza zająć wobec tej dyrektywy".

Powyżej przedstawiłem jedynie fragmenty, by pokazać, iż dyskusja w Sejmie, w związku z kształtowaniem stanowiska Rządu w sprawie dyrektywy toczyła się. Zadziwiające, że w tym czasie o sprawie nie informowały „media głównego nurtu”.

  1. 1. Na podstawie stenogramu Komisji do Spraw Unii Europejskiej /nr 3/ z dnia 16 listopada 2005, dostępnego na stronach Sejmu w formie Biuletynu (http://orka.sejm.gov.pl/Biuletyn.nsf/0/03055CCD1E1A2B30C12570C900373825?OpenDocument)
  2. 2. Ibidem
  3. 3. Ibidem
  4. 4. Dyskusja była kontynuowana w czasie obrad Komisji do Spraw Unii Europejskiej /nr 4/ z dnia 24 listopada 2005. Zapis stenograficzny tego posiedzenia Komisji dostępny jest również na stronach Sejmu w formie Biuletynu (http://orka.sejm.gov.pl/Biuletyn.nsf/0/0F2E0FD39FB8F2C9C12570CF004CD083?OpenDocument)

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>