15 lat retencji

Przemysław Gosiewski podczas konferencji prasowej, która miała miejsce 29 listopada 2005 roku stwierdził, iż Prawo i Sprawiedliwość oczekuje, że bilingi telekomunikacyjne będą w Polsce przechowywane przez 15 lat. Tłumaczył to koniecznością zwiększenia skuteczności ścigania przestępstw.

Przemysław Gosiewski Stwierdził, że Konstytucja RP pozwala ograniczać wolności i prawa obywatelskie ze względy na bezpieczeństwo państwa i właśnie mamy do czynienia z taką sytuacją. Wobec tego PiS chce zmian w ustawie Prawo telekomunikacyjne i chce głosować nad nowelizacją ustawy jak najszybciej, by nowe przepisy weszły w życie 31 grudnia 2005 roku. Zdaniem Gosiewskiego: gdyby nie bilingi - nie mielibyśmy ważnej wiedzy w takich sprawach jak afera Rywina, informacji dotyczących łódzkiej ośmiornicy, mafii paliwowej, czy na temat łowców skór. Jak stwierdził podczas konferencji (emitowanej m.in. przez TVN24) - w tej kwestii raczej nie ma większych kontrowersji społecznych...

Dziennikarze zadali przewodniczącemu klubu PiS pytania o wycieki danych od operatorów telekomunikacyjnych. Poseł Gosiewski odpowiedział wówczas, że takimi sprawami powinna skutecznie zajmować się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Pytany o koszt infrastruktury zabezpieczającej dane (wedle wyliczeń Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji: procedura wydawania poświadczenia bezpieczeństwa przemysłowego jest nie tylko skomplikowana, ale i kosztowna. Wydanie tylko przez ABW certyfikatu kosztuje ok. 9 000 złotych. Cała zaś procedura związana z przemysłowym certyfikatem bezpieczeństwa to koszty liczone w dziesiątkach tysięcy) stwierdził, że wedle jego wiedzy nie trzeba ponosić dziś żadnych nowych nakładów na infrastrukturę. Uznał również, że w chwili obecnej ważniejsze jest skuteczne ściganie przestępstw niż liczenie kosztów, jakie się z tym wiążą.

Jeden z dziennikarzy zapytał o VoIP1: czy rozszerzony wymóg przechowywania danych dotyczy również firm, które świadczą usługi dostępu do internetu? Poseł Gosiewski: Jeżeli kwestie dotyczące zbierania materiału dowodowego będą tego wymagały to warto się nad nimi pochylić. Sprawność prowadzenia postępowań karnych wymaga, by zbierać informacje o konkretnych połączeniach telefonicznych, a co za tym idzie informacje o tym, gdzie się dana osoba znajdowała.

Gosiewski stwierdził, że w tych sprawach nie możemy oglądać się na przepisy Unii Europejskiej, w której okresy przechowywania danych telekomunikacyjnych są obecnie znacznie krótsze.

W tym czasie media informowały o sprawie "wycieku z ERY". Jak pisała Rzeczpospolita w dniu 29 listopada, według Ryszarda Pospieszyńskiego, członka zarządu Polskiej Telefonii Cyfrowej związanego z francuską spółką Vivendi, z siedziby spółki miało wypłynąć kilka tysięcy stron tajnych dokumentów. Chodziło o informacje ze specjalnego departamentu Ery, tzw. działu ds. współpracy z organami ścigania. Dział udostępnia służbom billingi, pośredniczy w zakładaniu podsłuchów. W ubiegłym tygodniu Pospieszyński złożył w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Dzień wcześniej zawiadomił o tym Wojskowe Służby Informacyjne. Podobno obecna dyrekcja (związana z konkurującą frakcją w stosunku do tej, reprezentowanej przez Pospieszyńskiego) m.in. zlecała kopiowanie danych o klientach Ery, którymi w ostatnich latach interesowały się służby specjalne.

W dniu następnym, tj. 30 listopada, Rzeczpospolita pisze w artykule „Sprawdzają przecieki z Ery” (z nadtytułem: „AFERA Co się dzieje z tajnymi danymi”): "W zawiadomieniu do ABW oskarżono o kopiowanie danych abonentów Krzysztofa Bondaryka, który odpowiada za współpracę ze służbami (m.in. przy zakładaniu podsłuchów i sprawdzaniu billingów). Bondaryk to były szef delegatury UOP w Białymstoku. W 1996 r. odwołał go minister spraw wewnętrznych Zbigniew Siemiątkowski. Według Bondaryka - z powodów politycznych. Za rządu AWS Krzysztof Bondaryk był wiceministrem w MSWiA. Odszedł w 1999 r. - "Gazeta Wyborcza" zarzucała mu wtedy nadużycia przy archiwizowaniu dokumentów związanych z lustracją".

A skoro mowa o Gazecie Wyborczej – poinformowała ona pierwszego grudnia o wycieku danych z Telekomunikacji Polskiej. Ktoś wykradł bazę danych z numerami telefonów – w tym numerów zastrzeżonych - oraz adresów abonentów TP S.A. Wszystko trafiło do Internetu i przechowywane jest na amerykańskim serwerze2. Telekomunikacja wezwała listownie zarówno prowadzącego serwer, jak i autora strony do jej natychmiastowego usunięcia...

  1. 1. Voice over IP
  2. 2. Dostępnym pod domeną www.ksiazka-telefoniczna.com

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>