Coś drgnęło w sprawie pudełek po butach: zatrzymano Romana W.

Wczoraj po południu policja zatrzymała trzydziestotrzyletniego Romana W., którego podejrzewa o udział w podłożeniu w Warszawie atrap ładunków bombowych w zeszłym roku (w październiku 2005). Pisałem o tym w felietonie Pudełka po butach w społeczeństwie informacyjnym: w newralgicznych miejscach miasta umieszczono ponumerowane atrapy bomb, dziś wiemy, że ładunków miało być 13; o ładunkach powiadomiono media i policję za pomocą poczty elektronicznej). Policja nie podaje zbyt wielu danych dotyczących postępów w sprawie, tłumacząc to dobrem śledztwa.

Wiadomo jednak, że zatrzymany nie jest tym samym mężczyzną, którego widać na filmie nakręconym przez kamery przemysłowe w jednym z warszawskich supermarketów (korzystał tam z kawiarenki internetowej, by około 9 rano wysyłać elektroniczne listy z powiadomieniem o ładunkach, a które podpisane były przez "Brygady PowerGay"). Policja twierdzi, że nadal szuka innych osób (w tym osoby, którą widać na filmie), które brały udział w tamtych wydarzeniach. Policja jest przekonana, że w całą sprawę może być zamieszanych kilka osób.

Ma stronach Policji opublikowano notatkę prasową:

Stołeczni policjanci zatrzymali 33-letniego Romana W. w związku ze sprawą podłożenia 20 października 2005 r. w Warszawie 13 atrap ładunków wybuchowych. Zatrzymanemu przedstawiono zarzut usiłowania sprowadzenia niebezpieczeństwa powszechnego, które mogło spowodować panikę.

Prokurator zastosował wobec podejrzanego dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju i odebrał mu paszport.

Trwają dalsze czynności, których celem jest całkowite wyjaśnienie sprawy i ujęcie wszystkich sprawców.

Policja wiąże Romana W. ze sprawą, ale - jak twierdzi rzecznik Stołecznej Policji: "w tej sprawie musimy jeszcze wiele zrobić". Dziennikarze dopowiadają: wiele wskazuje na to, że związki Romana W. ze sprawą nie są duże (o czym ma świadczyć fakt, że zastosowano w stosunku do niego tak łagodne środki zapobiegawcze i następnie go wypuszczono).

Nie potwierdziły się na razie spekulacje na temat potencjalnego związu podłożenia atrap z ewentualną działalnością służb specjalnych, lub komitetów wyborczych, lub inspirowania jednych przez drugich (atrapy podłożono tuż przed wyborami prezydenckimi). Te kwestie badała nawet Sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych...

Przy okazji skazania innego z warszawskich "dowcipnisiów bombowych" (por. Jeden skazany "dowcipniś bombowy" z Warszawy) sygnalizowałem, że mam tu cały czas przypięty na tablicy korkowej plakat z ogłoszeniem o wyznaczonej przez ówczesnego Prezydenta Warszawy nagrodzie 100 tys złotych za wskazanie sprawców.