Konkurencja i ochrona zdrowia czyli apteki internetowe

Po kłopotach apteki Dom Zdrowia (por. Dom Zdrowia i inspekcja farmaceutyczna oraz Spór o internetowe "apteki") również do innych aptek prowadzących sprzedaż leków przez internet przyszli inspektorzy farmaceutyczni.

Gazeta.pl: "akich pism było więcej. - Poinformowałem cztery apteki internetowe, że wysyłkowa sprzedaż leków w Polsce jest zakazana - potwierdza Jan Chlabicz, wojewódzki inspektor farmaceutyczny w Białymstoku. - Wysyłkowa, czyli taka, gdzie przesyłkę z lekami dostarcza kurier albo poczta. Nie zakazałem handlu lekami w internecie. Każdy może złożyć zamówienie elektronicznie, a następnie odebrać lek w aptece - dodaje Chlabicz. - To chyba żart - kwitują internetowi aptekarze". Sprawa dotyczy również Warszawy.

Aptekarze, którzy wykorzystują internet do dystrybucji leków naradzają się co robić z aktywnością inspekcji (zorganizowali spotkanie). Ja się zaś zastanawiam nad tym zagadnieniem: wiem, że w niedalekiej aptece (nie internetowej, a tradycyjnej) pani magister zapytana o pewien lek stwierdziła, że pudełko z 30 drażetkami kosztuje 70 złotych, ale gdy dowiedziała się, że ten lek powinien kosztować 19 złotych (bo za tyle sprzedaje konkurencja) sprawdziła w komputerze i okazało się, że jest w tej aptece również ten sam lek za 23 złote (w opakowaniu było 90 drażetek; przyjmuję, że tych drażetkach może być mniejsza ilość czynnika aktywnego, czy jak się to profesjonalnie nazywa). Teoretycznie - internetowe apteki mogłyby zwiększyć konkurencje na tym rynku, ale też zwiększa się ryzyko dokonywania przeróżnych przekrętów przez nieuczciwe podmioty, które - w przypadku, gdyby w Polsce handel elektroniczny tego typu lekami był zgodny z prawem - chciałyby w świetle reflektorów oferować np. leki gorszej, niesprawdzonej przez kogoś jakości (to tylko przykład - wciąż dostaje spam z jakimiś ofertami leków na receptę i nie wiem, czy to są leki z oficjalnego obrotu, czy gdybym chciał już kupić jakiś odpowiednik Prozacu dostałbym faktycznie taki środek a nie tabletki z cukrem-pudrem, etc.).

Nie dziwię się, że aptekarze "tradycyjni" boją się internetu. Żyjemy w takich czasach, że każdy dba o swoje źródła utrzymania (zresztą w każdych czasach dba, więc to chybiona konstrukcja stylistyczna). Możliwość porównywania cen lekarstw może spowodować, że na rynku zostaną nieliczni, na tej samej zasadzie, na której "w wirtualnej wiosce może być tylko jeden kowal". Tak więc z jednej strony rynek i globalizacja, z drugiej strony dbanie o jakość leków dostępnych na rynku. Ze zdrowiem nie ma żartów. Nie ma żartów też w grze o pieniądze, a - jak pisze Gazeta.pl: "atak na internetową sprzedaż leków to kolejny w ostatnim czasie ruch ze strony administracji rządowej chroniący dotychczas istniejące tradycyjne apteki. Kilka tygodni temu Ministerstwo Zdrowia przedstawiło projekt ustawy ograniczający otwieranie nowych aptek".

Podobne doniesienia gromadzę w dziale leki

Opcje przeglądania komentarzy

Wybierz sposób przeglądania komentarzy oraz kliknij "Zachowaj ustawienia", by aktywować zmiany.

"kontrowersyjna" apteka domzdrowia.pl

Tak sie zastanawiam, ostatnio jest glosno m.in. (a moze glownie) o domzdrowia.pl, ale dlaczego Zwykly Zjadacz Chleba (mam na mysli siebie) nie moze nigdzie odnalezc danych wymaganych przez

  • Prawo działalności gospodarczej Art. 12. 1.
  • Wyciąg z Ustawy z dnia 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej (Dz. U. Nr 173, poz. 1807)

Szukalem tych danych na:

Nigdzie nie moge znalezc natomiast NIPu, REGONu, chociaz moze jestem slepy.

Wracajac do tematu artykulu... Faktem jest, ze ostatnio "tradycyjni aptekarze" probuja zniszczyc handel farmaceutykami przez internet. Tutaj mam na mysli m.in. komentarz ze przeciez leki moze sprzedawac tylko farmaceuta aby doradzic klientowi co potrzebuje. Odpowiedz internetowych byla krotka i tresciwa "czy kobieta w kiosku ruchu ma odpowiednie uprawnienia aby doradzac klientowi ktory srodek chce kupic?".

Orzeczenie ETS

Czytam właśnie http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,68367,3587885.html i zastanawiam się nad taką oto wypowiedzią wojewódzkiego inspektora nadzoru farmaceutycznego: "Orzeczenie ETS nie nakazało Polsce zmiany prawa. I do momentu kiedy nie nakaże, w kraju obowiązuje nasze prawo farmaceutyczne, które zakazuje sprzedaży wysyłkowej leków". Z tego co pamiętam, prawo unijne jest nadrzędne wobec polskiego. Czy w takiej sytuacji internetowe apteki mogą np. sprzedawać dalej, a potem odwoływać się od nałożonych na nie kar finasowych, czy też powinny wstrzymać sprzedaż, tylko po to aby zarządać odszkodowania za utracone zyski?

Piotr VaGla Waglowski

VaGla
Piotr VaGla Waglowski - prawnik, publicysta i webmaster, autor serwisu VaGla.pl Prawo i Internet. Ukończył Aplikację Legislacyjną prowadzoną przez Rządowe Centrum Legislacji. Radca ministra w Departamencie Oceny Ryzyka Regulacyjnego a następnie w Departamencie Doskonalenia Regulacji Gospodarczych Ministerstwa Rozwoju. Felietonista miesięcznika "IT w Administracji" (wcześniej również felietonista miesięcznika "Gazeta Bankowa" i tygodnika "Wprost"). Uczestniczył w pracach Obywatelskiego Forum Legislacji, działającego przy Fundacji im. Stefana Batorego w ramach programu Odpowiedzialne Państwo. W 1995 założył pierwszą w internecie listę dyskusyjną na temat prawa w języku polskim, Członek Założyciel Internet Society Poland, pełnił funkcję Członka Zarządu ISOC Polska i Członka Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Był również członkiem Rady ds Cyfryzacji przy Ministrze Cyfryzacji i członkiem Rady Informatyzacji przy MSWiA, członkiem Zespołu ds. otwartych danych i zasobów przy Komitecie Rady Ministrów do spraw Cyfryzacji oraz Doradcą społecznym Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ds. funkcjonowania rynku mediów w szczególności w zakresie neutralności sieci. W latach 2009-2014 Zastępca Przewodniczącego Rady Fundacji Nowoczesna Polska, w tym czasie był również Członkiem Rady Programowej Fundacji Panoptykon. Więcej >>